21 kwietnia 2016

Astrid Löfgren

N, Ragnara nie było i się okazuje, że prawdopodobnie przeżyje, także zdjęciem bym się jednak nie sugerowała. Już jeden taki był, co to miotał między dwiema i wiadomo, jak to się dla niego skończyło. Straciłam sympatię do Porunn, więc już lepiej, żeby został przy Torvi. Boję się, że zrobi się z tego niezła telenowela.
Może Aslaug ma jakieś ukryte umiejętności? Udaje paniusię z wyższych sfer, co to nigdy w życiu nie pobrudziła sobie rączek, a nagle wyskoczy z niej prawdziwy smok. Sam Ragnar nie chciałby tak zginąć. Wrota Walhalli mogłyby się przed nim zamknąć. 
/Ragnara nie było, ale możliwe, że będzie (może zginie dopiero pod koniec 4b i przeskok czasowy nastąpi dopiero wtedy, a posiwieć zdąży przedtem?), ale za to siostry Hirst były obie, więc raczej przeżyje i Helga, i Torvi. I dobrze, bo osobiście uważam ją za ciekawszą postać od Porunn, bardziej pasującą do Bjorna. Ale urwany wątek Porunn jednak mnie ciekawi, bo przecież chciała zostać znaną wojowniczką.
/Gdyby Ragnar zginął w starciu z Aslaug, która zdaje się nie do końca widzieć, z której strony chwycić topór, by się nie pokaleczyć (wiem, hiperbolizuję), Walhallę zatrzaśnięto by przed nim z trzaskiem wrót. 
Maria, co im zapewniacie oprócz bezpieczeństwa?
/Naukę. Czasem nowe tożsamości, nowy start, możliwość wstąpienia do SHIELD.
James, może nie nad zaletami, ale nad tym, żeby w końcu nauczyć się coś znaleźć w takiej torebce samemu. A nuż się kiedyś taka umiejętność przyda. Od szpilek się odczep. Przynajmniej są ładne.
Tam, znaczy do Hydry czy ta myśl odnosi się do jakiejkolwiek organizacji?
Nie wiem, nie znam się na takich taktykach. To był jakiś specjalny materiał?
Może ciągoty to jednak złe słowo. Tak jak „kręcenie”, którego wcześniej użyłam. To nie jest tak proste, jak się wydaje. Różnie może być, ale najczęściej największy wpływ ma wzorzec tatusia i ogólnie model rodziny. Dorośnie, albo i nie, taka „durna” i się zaczyna łańcuszek poszukiwania kogoś podobnego do tatusia, i to nieświadomie, bo właśnie tatusiowe zachowanie dziewczynka/kobieta zna najlepiej, przy innym czułaby się obco. Niestety te „ciągoty” wynosi się z domu w przeważającej większości.
A może ktoś był tak odważny i się rzucił, skąd mam wiedzieć? Temu pytam. Ja bym była w tej drugiej grupie, ale to nie znaczy, że wszyscy by się w niej znaleźli. Tak ci się tylko wydaje. W duszy pewnie skakali z radości.
/Chodzić na czymś takim, zmuszać kręgosłup do nienaturalnego wygięcia, bo "jest ładne"? Skoro są ładne, kup je sobie i postaw na pułeczce, ale nie deformuj sobie chrząstek stawowych, bo później będzie płacz.  Nie rozumiem tego. Tak jak nie do teraz nie rozumiem baletu. Niszczyć sobie zdrowie w imię czego? 
/Miałem na myśli głównie Hydrę, ale równie dobrze można podpiąć pod to całą resztą.
/Żaden ze mnie spec, więc nie powiem ci z czego dokładnie był zrobiony, ale tak, był wzmocniony. Chodziło głównie o to, by był jak najbardziej odporny na wszelkie uderzenia i pociski. Nie był idealny, ale był dobry.
/I co, to jest ten moment, w którym powinienem zacząć im współczuć, tak? Patrz, jakoś nie do końca zadziałało. 
/Nie powiem ci czy ktoś rzucił się na ratunek, bo zwyczajnie tego nie pamiętam. Znam tylko fragment i nic poza tym. Przynajmniej póki co, bo kiedyś pewnie sobie przypomnę.
I tak, Hydra na pewno była wniebowzięta tym, że zerwałem się ze smyczy i urządziłem taką scenę. Grunt to dobra reklama, nie?

1 komentarz:

  1. N, jej wątek moim zdaniem nieźle schrzanili, a do tego jego urwanie pogorszyło tylko sprawę. Naprawę zapowiadała się świetnie, kreowali ją na dziewczynę z marzeniami, zaciętą i gotową do pracy, a wyszło jakby była pierwowzorem Chinki, niezdecydowaną panieneczką, która chciała bawić się w wojnę i okazjonalnie w dom. Chyba nie chciałabym jej powrotu. Przynajmniej nie takiego, że wróci jak gdyby nigdy nic.
    Wcale nie przesadzasz, bo ona naprawdę sprawia takie wrażenie.

    Maria, czyli tak jakby puszczacie ich w świat, a nie trzymacie w jednym miejscu, zgadza się?

    James, wiesz, zupełnie inaczej jest, kiedy tych szpilek nie możesz nosić, a ci się podobają, lubisz je. Jednak się chce je założyć od czasu do czasu i kiedy już się zdarzy, można poczuć się naprawdę świetnie. Normalnie, powiedziałabym. Jasne, jakiś zły wpływ mają, ale o tym powinno się trąbić kobietom noszącym je nieustannie. W imię sukcesu? Pasji?
    Czyli dalej stoisz przy tym, że nie dasz się nikomu schwytać żywcem. Okej.
    Przydałoby ci się coś takiego. W innej formie, ale jednak.
    Co z tym zrobisz to już twoja sprawa. Chodzi mi o to, że zaszufladkować kogoś jest bardzo łatwo. O tym powinieneś wiedzieć najlepiej.
    Oczywiście, że tak. Nic tak dobrze nie wpływa na reklamę jak bunt.

    OdpowiedzUsuń