28 września 2015

Astrid Löfgren

N, kto wie, może strach wzbudzałaby nadwaga i stałaby się jego potężną bronią. A do tego te urocze kopytka (?) mogłyby zniekształcić twarz nie jednemu oprychowi.
Już się boję co będzie po Civil War, bo tam dodatkowo Bucky ma trochę więcej do gadania. Gadanie i paczenie to już jest parę nowych teorii.
O tak, o  tym nie pomyślałam, zostałby prawdziwym koszmarem kosmicznych dietetyków. I taka ciekawostka dotycząca rozróżniania płci u tych zwierząt- Bucky głaskał Reznora po nosie i spytał się, skąd wiadomo, że to samiec. Padła odpowiedź "Jakby to powiedzieć... to, po czym go drapiesz, wcale nie jest nosem", a Winnie chyba zaczął żałować tego, że w ogóle spytał :P
Jeśli będą to kwestie po rosyjsku, nie pogardzę wszelkiej maści teoriami. Może dzięki temu zrozumiem, co w ogóle próbował powiedzieć.
James, tylko szkoda, że nie nawet człowiek nie wie, że może za tym tęsknić.
Zrezygnowałbyś ze wszystkiego? Nie ma nic ulepszonego, co chętnie byś sobie zostawił?
Cóż, nikt się raczej nad tym głębiej nie zastanawia i chyba nic w tym dziwnego, czyż nie? Ludzie zaczynają palić z wielu różnych przyczyn, a najczęściej po prostu z własnej głupoty, ot co, nic odkrywczego. Dziwi i śmieszy mnie trochę to, że wszędzie natknąć można się na reklamy papierosów czy alkoholu, a nawet te lekkie narkotyki są demonizowane i traktowane jak największe zło, choć tak naprawdę to podobny szajs. 
Biorąc pod uwagę okoliczności w jakich otrzymałem te wszystkie bonusy, nikogo nie powinno dziwić to, że chętnie bym się ich pozbył i zapomniał o całej sprawie. Niech biorą je sobie w chole... biorą je sobie z powrotem, proszę bardzo. Choć jasne, to wszystko ma też swoje plusy, jak choćby to, że mogę palić jak smok i nic mi nie będzie. To jakiś plus.

Astrid Löfgren

N, a tak liczyłam, że jednak jakiś mądry plan pojawi się w którymś zeszycie :D
Czyli to miało być coś takiego jak uwolnienie go od chęci zemsty czy dotychczasowych przyzwyczajeń, jakkolwiek głupio to nie brzmi? To dopiero byłoby dziwne. Pamiętałby wszystko, ale byłoby mu to całkowicie obojętne. To samo z przyszłością. Żadnych planów, żadnych założeń i marzeń. Cóż, chyba Bucky podjął słuszną decyzję, choć ta odmowa była dość brutalna, ale czego innego można się po nim spodziewać.
Tak bardzo logiczne. No w końcu to duch no, pojawia się i znika. "W ramionach Steve'a", ojeju <3
Przypomniało mi się, że miałam przeczytać o tym mruganiu. Mądra ja nawet się do tego nie odniosłam. Zastanawia mnie na ile był to pomysł aktora czy reżyserów, czy kogo tam jeszcze, a na ile są to jedynie spostrzeżenia wnikliwego odbiorcy, całkiem niepowiązane z faktami, bo to przecież może być przypadek i nadinterpretacja, w której mimo wszystko jednak coś jest. Jak dla mnie sprawa z mruganiem wygląda jak poplątanie z pomieszaniem osoby z Alzheimerem (bo trochę nie kuma o co chodzi a później nagły przebłysk), z Parkinsonem (bo mruga rzadko, a jak zacznie to nie ma końca przez jakiś czas), psychopaty (bo nie mruga prawie wcale przez dłuższy czas) i sporej części tego, co było w tym artykule, o ile artykułem to można nazwać. Przypominając sobie przyswajał informacje, więc mrugał rzadziej, w zasadzie nie mrugał wcale. Słuchając Pierce'a mógł być zestresowany, więc mrugał częściej. I jeśli faktycznie to robota twórców, to sprytnie przemycili tego typu niuanse, które, nie oszukujmy się, ciężko wychwycić, i za to należy się ogromny szacunek. Za parę lat okaże się, że to zupełnie inny film niż miał być w zamiarze. 
Akurat niektóre wątki sensacyjne czy szpiegowskie albo po prostu dramy wychodzą całkiem nieźle- szczególnie te pana Brubakera. Muszę jednak przyznać, że im bardziej "super" ma być fabuła, tym bardziej jest ona przekombinowana i często kończy się to po prostu zamknięciem serii.
Dokładnie powiedział, że jego przeszłość i przyszłość "przestaną mieć nad nim władzę". Ciężko stwierdzić, co tak naprawdę miał na myśli, bo wątek nie był więcej kontynuowany. Może i dobrze, bo raczej nie chciałabym oglądać przerażającego Winniego w ciele mrówkojada z nadwagą. Trochę ciężko byłoby wzbudzić strach we wrogach.
W tej serii oni są tak bardzo hetero jak w żadnej innej. Steve wypowiada imię Bucky'ego albo wspomina o nim co najmniej raz na każdej stronie, a te ich uśmieszki i spojrzenia i... no cała reszta. A śmierć w ramionach Capa to wręcz kwintesencja wszystkiego. 
Dzięki tym wszystkim teorią, które znaleźć można w internecie, niektóre sceny już mają zupełnie inny wydźwięk. Dla mnie scena w skarbcu już nigdy nie będzie taka sama...
James, jak ktoś rzuca to się przydaje. Zostaje tylko przyzwyczajenie do trzymania czegoś w rękach. Albo tęsknota za ssaniem. Jak kto woli.
A gdybyś miał możliwość odzyskania zwyczajnych zmysłów, skusiłbyś się?
Jeśli ktoś tęskni za ssaniem, niech przerzuci się na smoczek, kciuk albo inne nadające się do tej czynności części ciała, a odpuści sobie palenie i hodowanie raka. Ale jak kto woli.
Jak mówiłem, nie pamiętam jak to jest widzieć i słyszeć mniej i gorzej niż teraz, więc ciężko stwierdzić. Chyba, że obejmowałoby to też zwrócenie całej reszty "ulepszeń", wtedy byłbym bardziej na tak.