16 lipca 2015

Astrid Löfgren

N, po zwiastunie widać, że nie będzie to jego mdłe wcielenie rodem z "Genezy".
Z logicznego punktu widzenia owszem, wciąż jest to plagiat i to cholernie komiczny. Z punktu widzenia Marvela - za pewne jest to genialny zabieg, bo przecież to świetne powtarzać tyyyyyle razy to samo.
Chyba się za ten komiks zabiorę, bo aż mnie ciekawi, co w tej trawie piszczy. 
 Właśnie o punkt widzenia Marvela mi chodziło. No bo jeśli coś zadziałało raz i drugi, na pewno zadziała też dziesiąty i dwunasty, prawda? Jednak nie bardzo prawda, ale schematy i tak będą powtarzać się przez następne cztery fazy.
 To seria. Wyszły dwa numery, a poniższe plansze to zapowiedzi numeru trzeciego "Planet Hulk". Ale i tak znalazłoby się jeszcze wiele, wiele bardzo podobnych, bo u nich to coś całkiem normalnego.

+ Właśnie przeczytałam, że Magneto w X Men: Apocalypse mieszkać będzie w Polsce lat '80. Ciekawe czy będzie stać w kolejkach z kartkami.
James, taki honor to o kant tyłka można rozbić. Jak mógł ryczeć, błagać, itd., będąc na skraju (sprzęt podtrzymujący funkcje życiowe mówi sam za siebie)? Czegoś tu nie rozumiem. To trochę jak kopanie leżącego.
Pocierpiał, pocierpiał i zdechł, a niewinnej kobiecie zniszczyłeś życie. Gratuluję, faktycznie bardzo racjonalne.
Żeby cię przypadkiem w tym piekle wszyscy na raz nie dopadli.
Chyba wróciło, bo jak na razie szczęście ci chociaż trochę sprzyja.
Więc co cię jeszcze obchodzi?
 Mógł mówić i często nawet pełnymi zdaniami, więc bez problemu mógłby mazgaić się jak cała reszta. Kopanie leżącego? Zwyczajnie zrobiłem mu przysługę i pomogłem zejść z tego łez padołu.
 Naprawdę sądzisz, że ta kobieta choć trochę mnie obchodzi? Była tam z własnej woli, nikt do niczego jej nie zmuszał, więc to po prostu straty wliczone, jak lubili mawiać. Bo może i jestem człowiekiem, który potrafi rozczulić się nad wspomnieniem rodziny, ale jestem też człowiekiem, który zgniecie komuś czaszkę bez mrugnięcia okiem. Nie zapominaj o tym.
 A czy choć raz twierdziłem, że bym na to nie zasłużył? Oni są złymi ludźmi, ale ja wcale nie jestem lepszy. Tylko, że w odróżnieniu od nich, nie próbuję wmawiać nikomu, że jest inaczej. Otwarcie mówię, że jestem złym człowiekiem i wiem, że kiedyś zostanę za to ukarany. Jeśli nie za życia, to na pewno po śmierci. Ale nie boję się piekła, bo raczej ciężko będzie mnie czymś tam zaskoczyć.
 To nie szczęście. Po prostu nadal mam coś do zrobienia i muszę to skończyć.
 To cholernie trudne pytanie. Nawet nie wiesz jak. Wiem, że obchodzi mnie coś więcej. Musi przecież obchodzić. Tylko, że... nie do końca wiem, czym to jest. Nie wiem wielu rzeczy, naprawdę wielu i nie ukrywam tego.

Loki of Asgard

Bucky, mam do ciebie kilka pytań. Po pierwsze, gdzie mogę sobie załatwić takie fajne ramię, ile kosztuje dosztukowywanie i jak bardzo to boli? Po drugie: czy tak samo mocno, jak ja, nienawidzisz Avengersów? Czasem wydaje mi się, że jestem odrobinę samotny, jeżeli chodzi o moje stanowisko wobec tej zabawnej grupki pseudo-bohaterów... Po trzecie: chciałbyś może nawiązać ze mną współpracę? Przydałaby mi się taka silna, niezależna, bezpośrednia osobowość. Razem zdziałalibyśmy cuda!
Liczę na odpowiedź i pozdrawiam
Loki - Król Asgardu, Dziewięciu Królestw i Wszechświata
 Nie jestem żaden Bucky.
 Proszę, bierz moje. Jestem bardzo pomocnym człowiekiem, więc chętnie pomogę zredukować liczbę nadprogramowych kończyn. Przy okazji pomoże ci to poznać odpowiedź na pytanie "jak bardzo to boli".  
 Chodzi o Kapitana i jego wesołą gromadkę? Są mi całkowicie obojętni, jeśli tylko nie wchodzą mi w drogę. Jednak przyznaję, że ich nieustanna pogoń bywa nieco... irytująca. A uwierz, że przestaję być tak miły, jeśli się zdenerwuję.
 Współpracę w czym? W knuciu niecnych planów przejęcia władzy nad światem? To raczej nie moja bajka. Byłem, a właściwie nadal jestem najemnikiem. Zależy to tylko od tego, jaka będzie twoja oferta.
 Król wszechświata? Dobre sobie. I to ja jestem szurnięty.

Astrid Löfgren

N, Deadpool raczej nie zawiedzie :D To by było dziwne, gdyby zrobiono z niego grzecznego chłopca. Jeszcze bardziej by to nie pasowało niż u Winniego.
Bo wiesz, grunt to oryginalność...
Po cichu na to liczę. Bober zobowiązuje.
Czasem Stucky wydaje się być kanonem... Co poradzisz :P Toć to BFF!
 Ciągle pamiętam obraz "Deadpoola" z Genezy. To była makabra i po prostu ciężko wyrzucić to z głowy :P Jednak pamiętam także, że pierwsza część X Menów zapoczątkowała całkiem nową epokę filmów o superherosach, więc nie zdziwię się jeśli i Deadpoolowi się to uda.
 Cóż, czy plagiatowanie samego siebie to nadal plagiat?
 Coraz bardziej wątpić w to, że to "Secret Wars Steve and Bucky are a couple" miało być żartem. To naprawdę, ale naprawdę jedyny tego typu pairing, który zupełnie mnie nie dziwi. Oni wręcz sami się o to proszą. 
James, wpłynęło to na ciebie jakoś? Nie wiem, może np. przez ten jego honor potraktowałeś go łagodniej?
Ta, sama sobie dokończę. Byłyby. Gdybyś na przykład dał sobie spokój z tą kobietą, która przecież nic złego ci nie zrobiła, jak zakładam. Mogłeś wybrać moment, gdy facet byłby sam (bo też zakładam, że skoro go znalazłeś, to musiałeś wiedzieć, że jest żonaty), a ona nie przeżyłaby przez ciebie tak ogromnej traumy, którą musiała przeżyć, nieważne czy z tym typem była dla zielonych czy z miłości. Patrzenie na śmierć bliskich jest czymś takim, co łamie na całe życie. Z pewnością coś o tym wiesz. Wielu ludzi coś o tym wie. Wiem, wielka łaska, że zostawiłeś ją przy życiu. I wiem, nie myślałeś racjonalnie.
Raz wyrwałeś się śmierci przed wojskiem?
Jest coś, co cię obchodzi oprócz zemsty?
 Och, byłem bardzo łagodny. Po prostu odłączyłem cały sprzęt podtrzymujący go przy jego marnym życiu, usiadłem obok i czekałem. I bardzo, bardzo dokładnie opisywałem to, co mi zrobił. A potem zwyczajnie wstałem i wyszedłem drzwiami, mijając po drodze personel i rodzinę. Pełen spokój, biały dzień. Nikt nawet nie zauważył. 
 Ależ ja myślałem bardzo racjonalnie. Zaplanowałem wszystko z najmniejszym szczegółem. On nie umarł od razu. Nie. Potrafię zrobić to tak, by ofiara mogła przetrzymać jeszcze długie godziny. Mógł wiec tylko siedzieć, powolnie konać i patrzeć jej prosto w twarz. Widział więc każdy najmniejszy ruch ostrza. Jedno nacięcie za każdą osobę, którą kazał zlikwidować. Dokładnie opisywałem mu to, co wtedy z nimi robiłem. Dopiero potem podziękowałem mu za to, że sam mnie tego nauczył i pozwoliłem mu wreszcie zdechnąć, upewniając się, że cholernie go to zaboli i będzie wyć z bólu jeszcze w piekle. A tam dorwę go po raz kolejny i znów obedrę go z cholernej skóry. Jak każdego z nich.
 Można chyba tak to ująć. Raz, gdy miałem siedemnaście lat i dopiero zacząłem pracować w porcie, paskudnie zachorowałem. Traciłem przez gorączkę całe dni, ledwo mogłem jeść i byłem piekielnie odwodniony. Zakładano, że już po mnie. A potem nagle stał się cud i zacząłem stawać na nogi. Coś musiało nade mną czuwać i robiło to potem jeszcze przez długi czas. Aż w końcu stwierdziło, że nie jestem tego wart i odeszło. 
 Gdyby nadal obchodziła mnie tylko zemsta, już dawno skończyłbym swoją listę. A skończyłem gdzieś w połowie.

Astrid Löfgren

N, taki serial to marzenie, ale chyba się nie zapowiada, żeby powstał, a szkoda.
Bober + włosy + mundur + make-up = Buniuś fanem metalu. Zamaskowany panda. Skubaniutek jeden, wie co robi.
Żeby tak pod mundurem miał te czerwone wdzianko - byłoby cudownie i wszyscy zadowoleni <3
Uh, jeśli będzie tak robić, to się dowiemy, czy brak lodu przywrócił mu owłosienie godne misia. Bardzo na to liczę.
Jak zwykle jestem z niusami do tyłu. Mam nadzieję, że tu wbije się kanon i trochę mu Buniuś dokopie.
 Zdążyłam się pogodzić z tym, że na prawdziwego Winter Soldiera nie ma co liczyć i trzeba zadowolić się jego ugrzecznioną wersją, która nawet nie przeklnie ( a nie bez powodu mówiono na niego The Damnit Soldier), bo rating nie pozwala. Ale pocieszam się tym, że Daredevil i Deadpool (mam wielką nadzieję!) dostali świetne ekranizacje.
 Policzyłam, że w filmach i serialach Marvela jedenaście razy zastosowano motyw „zabili go, ale uciekł”, sześć razy ucięto komu rękę i dwanaście razy pokazano czyjąś klatę. Huh, bez tego ostatniego to nie ma filmu. To już tradycja.  

 Nie liczyłabym na powrót kudełków. Jeśli jest się bohaterem pierwszoplanowym, musi się mieć wydepilowaną klatę i nieważne czy jest się nordyckim bogiem, czy prawie stuletnim super żołnierzem. Taki wymóg i koniec.

Plus to, to i to. Oni zawsze są razem tak bardzo hetero. Zawsze.
James, zabiłeś tego dziadunia? Zdziwiła cię jego postawa? Bo chyba raczej mało który delikwent przyjąłby swój los z honorem.
Właśnie to miałam na myśli. Nie tylko po nią? Dobra, nieważne, domyślam się i nie chcę się upewniać. Przedsmak, czyli że co? No dość kontrowersyjne masz metody, muszę powiedzieć, ale w zasadzie to czego innego można było się spodziewać.
Wyobrażam sobie, że płakała i z dumy i z żalu. Tak naprawdę to była to twoja pierwsza poważna decyzja. Nie wiem z jakich pobudek wstąpiłeś do wojska, czy przez to, że twój ojciec służył, czy może z braku innych perspektyw, albo po prostu chciałeś walczyć o wolność innych i swoją, ale myślę, że ona to rozumiała. Twoja ma była prawdziwym skarbem.
A teraz? Teraz też jesteś w stanie zrobić wszystko, żeby było dobrze? Mimo programowania i tych innych dziwnych rzeczy.
 Przyznam, że po reakcjach jego poprzedników byłem tym nieco zdziwiony. Zero błagań, zero bluzgów, płaczu czy stękania. Pełen spokój. Widać, że stara szkoła.
 Nie bardzo obchodziło mnie to czy mieli wtedy dwadzieścia, czterdzieści, czy sto lat. Byłem po prostu wściekły i chciałem rozerwać na strzępy każdego z nich.
 Miałem przy sobie ładną panią i jeszcze ładniejszy nóż. Dokończysz sobie, czy doprecyzować?
 Kontrowersyjne? A czy jakiekolwiek inne metody byłyby mniej kontrowersyjne? Miałem zaparzyć herbatkę i wyspowiadać się im z tego, co leżało mi na sercu?
 Nie zrozumiała. Tej jednej rzeczy nie mogła zrozumieć. Dlatego prosiła mnie bym tego nie robił. Mówiła, że nie wytrzyma jeśli coś mi się stanie. I miała rację, a ja byłem zbyt ślepy, zbyt głupi, żeby to dostrzec. Sądziłem, że skoro raz wyrwałem się śmierci, to uda mi się to za każdym razem.
 Teraz już nie będzie dobrze. Nawet już nie mam żadnego powodu do starania się, by to zmienić. Przestało mnie to obchodzić.