24 września 2015

Astrid Löfgren

Sam, nie pozabijajcie się przypadkiem.
Zostawiłeś ich chociaż pod dobrą opieką? W sumie o co pytam... Na pewno tak zrobiłeś.
Żadne z tych skrótów nic mi nie mówi, ale to chyba lepiej. Wystarczy znać kilka organizacji i już się w głowie kręci od tych okropności. Hydra to chyba najpoważniejszy przeciwnik, zgadza się? Biorąc oczywiście pod uwagę skalę, na jaką działają. 
Nie byłem tam jedynym terapeutą. Byli tam też ludzie, którzy pomogli mi, więc akurat co do tego, że zostawiłem ich pod dobrą opieką, mam pewność. 
Przyznam, że nie znam rozwinięcia sporej części z tych skrótów, ale lepiej żeby Cap się o tym nie dowiedział. Grunt, że chociaż skróty mi coś mówią.
Zgadza się. Hydra to jednak Hydra i na całe szczęście pozostałe tego typu organizacje są o wiele mniejszym zagrożeniem niż ona i mają znacznie mniejsze wpływy. Można zniszczyć je w zarodku, zanim zdążą się rozrosnąć.
James, tak naprawdę to ja ciebie nigdy nie doceniam.
A nie przeszkadzają ci te wszystkie chemiczne substancje kiedy palisz? Bo skoro nawet w wodzie chemia jest wyczuwalna, to w tytoniu chyba tym bardziej. Chyba że wytrzasnąłeś skądś najczystszy i najprawdziwszy tytoń.
Żeby tak jeszcze człowiek samymi kubkami smakowymi mógł wyczuwać z jakiego źródła woda jest najlepsza.
Wiem, w sumie strzelałeś w ciemno czymże to było, ale nie było naśmiewaniem się. Mówiłam zresztą, że nie chcę ci robić żadnych przykrości, a wydaje mi się, że kpienie z czegoś jest nawet gorsze niż bzdurny i dość infantylny komentarz. Mimo najszczerszych chęci będzie mi się z pewnością zdarzać powiedzieć coś głupiego, więc zwyczajnie ignoruj.
Kiedyś wspominałeś o czekoladzie, więc może jednak coś wynajdziesz. Ale jak nic nie przyjdzie do głowy to okej. Niech będzie, że żadne.
Kiedy palę, jestem w pełni świadom tego, że się truję i robię to na własną odpowiedzialność. Nikt mnie do tego nie przymuszał i nikt nie musi mnie żałować, gdy zafunduję sobie raka płuc. Choć w moim przypadku jest to raczej niemożliwe, ale nieważne, bo nie o to mi teraz chodzi. Za to producenci jedzenia nie dają ludziom tego wyboru i wciskają w swoje produkty tyle chemii ile tylko się da. Nawet z założenia zdrowe produkty są pełne chemii. I dla tego tak bardzo mi ona przeszkadza. 
Uwierz mi, że nie chciałabyś móc tego wszystkiego czuć. Nawet trochę ulepszone zmysły to czasem prawdziwe cholerstwo.
Nie jadłem jej od dobrych kilku miesięcy, więc nie wiem czy się liczy. Dlatego nadal pozostaje przy odpowiedzi "żadne". Poza tym, wiesz, zepsułaby mi linię. Miałem przecież być fit.

N: Nawiązując do niedoceniania Bucky'ego- w serii Bucky Barnes: The Winter Soldier ostatnio zaskoczył mnie tym, że pomiędzy kolejnymi narzekaniami zaczął cytować Lao Tzu Tao Te Ching. A dokładnie jako: Prostota, cierpliwość, współczucie. Te trzy są największymi skarbami. Prostota w czynach i myślach pomoże Ci wrócić do źródła natury. Cierpliwość z przyjaciółmi i wrogami ukaże Ci rzeczy takimi, jakimi są naprawdę. Współczucie sobie pojedna wszystkie istoty na ziemi
I tak całkiem bajdełejem- spójrz na ten koszmarek:
To pierwsze to okładka książki z Amazona. Tak bardzo zły photoshop <3
I kto tam przejmowałby się prawami do wykorzystania wizerunku...

Astrid Löfgren

Sam, z pewnością Cap darzy cię tymi samymi uczuciami.
A masz z tego tytułu jakieś wyrzuty sumienia?
Celowo nie odpowiedziałeś na pytanie o "Hydrze i jej podobnych" czy zapomniałeś?
O tak, nienawidzimy się. Ledwo możemy na siebie patrzeć.
Gdybym obwiniał się z powodu każdej osoby, której nie mogę pomóc, już dawno sam potrzebowałbym terapii. Lubiłem tę pracę, czułem i wiedziałem, że robię dzięki niej coś dobrego, ale teraz mogę robić to na większą skalę, choć w inny sposób.
Jakoś wypadło mi z głowy, nie wiem dlaczego. Mówiąc o Hydrze i jej podobnych, miałem na myśli wszelkie organizacje o charakterze terrorystycznym. Takie jak AIM, FA, MI i jeszcze kilka, których skrótów rozwinięć nie znam.
James, no nie wiedziałam, że aż tak wrażliwy z ciebie mężczyzna.
Raczej myślałam, że te ze źródeł nie są aż tak nasączone chemią, ale po zastanowieniu i dojściu do wniosku, że przecież chemia jest też w glebie, to zmieniam zdanie. Żyć się odechciewa.
Jeszcze szmat czasu przed tobą, może spełnisz te marzenie.
Bo to nie było zabawne i nie było żartem, a złośliwością z mojej strony, co zresztą zaznaczyłam. Nie, nie brechtałam się radośnie pisząc to.
To inaczej: po które rzeczy najczęściej/najchętniej (?) sięgasz, bo ci w miarę smakują/podchodzą/czy jakkolwiek inaczej to ująć, z tych produktów, które tolerujesz?
Ponieważ znów mnie nie doceniasz. Mam miękkie i wrażliwe serce.
Chemia jest w glebie, ale też roznosi się przez powietrze, czy zwierzęta. Czyli jest wszędzie i to już od dłuższego czasu. Jasne, można znaleźć czyste źródła, ale jest to o wiele trudniejsze niż kiedyś.
Wyzłośliwianie się też może kogoś bawić, czyż nie? W myślach nie czytam, więc nie wiem czy cię to bawiło, czy jednak nie było w tym krzty żartu.
Odpowiedź "żadne" może być? Po głębszym zastanowieniu się, stwierdziłem, że to chyba najlepsza odpowiedź.