29 sierpnia 2016

o.

Podejrzewam, że trzeba przesyłać do producenta xD ale to chcesz depilować czy sutkami się zajmować? ;]
A dlaczego mają się ograniczać do igraszek w czterech ścianach? :p
A jeśli te łuski się unoszą i lepiej rozciągają wnętrze? :o  
Jakoś Swann nie ufam, ale może faktycznie nie narobiła niczego złego przy tych nadajnikach? Haha to ja to interpretuje z dozą romantyzmu.. xD 
/Nie jestem wybredna, nie wybrzydzałabym żadną z tych posad. Choć stanowisko osobistego depilatora jest bardziej kuszące i daje więcej możliwości - w końcu włosy rosną również przy sutkach, nie :P? Ta rozmowa staje się dziwna...
/Pół biedy jakby wpadł tam ubrany. Gorzej jeśli wylądowałby tam w stroju Adama albo ubrany, ale w to na środku salonu jakiejś pobożnej rodzinki. 
/A jeśli się unoszą i haczą o wnętrze, doprowadzając do krwotoku :P?

/Może nie przy nadajnikach, ale Bucky'ego boli głowa, a w głowie ma czipy, przy których może pomajstrować... Huh, ciekawe, co? Kto wie, co jest prawdą.
S: Zaś ten kij ci w tyłek wlazł.. Myślisz że z Bucky'm jest okej czy na ślepo mu wierzysz? 
/Nie mam kija w tyłku. Zwyczajnie traktuję swoją pracę poważnie. Zwłaszcza, że współpracuje z ludźmi, którzy są mi bliscy. Nie potrafię podchodzić do tego "na luzie", wiedząc, że następnego dnia któryś z moich przyjaciół może nie żyć. Wojna to we mnie wyrobiła.
/Wiem, że z Bucky'm nie jest zupełnie dobrze, nie jestem ślepy, ale... Nie wiem co robić. Nie chcę, żeby znów się odciął, odepchnął wszystkich, uważając, że go osaczamy. Próbuję mieć go na oku przez większość czasu, podrzucam mu coś do jedzenia, ale on i tak zawsze robi swoje.
B: Możesz go zawsze przytulić
 Nie. Nie lubię, gdy ktoś mnie dotyka. Odpada.
 

Astrid Löfgren

#1 N, a gdyby zaczął opowiadać swoje żale? Barmani by nie wytrzymywali i odchodzili, a nowi nie zdążaliby nawet do niego dotrzeć, bo już musieliby odejść.
Babć i ciotek może ideał, ale gdyby dziadkowie i wujkowie dowiedzieli się o jego nazi-zapędach, ustawiłaby się kolejka, bo każdy chciałby mu sprzedać kulkę w łeb, a przynajmniej sierpowego, i to nic, że ich kości byłyby przez to pogruchotane. Zresztą babcie i ciotki też mogłyby się wpychać w kolejkę. Steve’a należałoby więc traktować jak skarb i trzymać w ukryciu.  
#2 Steve zbyt szybko i łatwo odpuszcza, nie lubię go za to. Przecież Bucky ma wypisane na czole, jak bardzo źle z nim jest. Sam zresztą też wydaje się taki... Nie wiem, nadto pobłażliwy? Dystans dystansem, zrozumienie zrozumieniem, ale zaczyna dramatycznie brakować im stanowczości.  
I zdecydowanie nie lubię faktu, że Bucky zaczyna tracić pamięć.
/Gdyby zaczął opowiadać swoje żale, jakiś student (np. dziennikarstwa) czy początkujący pisarz dorabiający w barze mógłby na tym skorzystać! I wszyscy byliby szczęśliwy. Trochę optymizmu, nie bądź jak Bucky!
/W sumie fakt. Nawet nie chodzi o jego nazi-zapędy, ale jakby na rodzinnym zlocie, wśród dziadków i wujków zaczął wygłaszać jedną ze swoich przemów)wiesz - God Bless America i te sprawy), też mógłby się narazić. Biedny Stevie.

/A kto powiedział, że Steve odpuszcza? Jego ostatnią ukazaną w tekście reakcją jest dopytanie czy wszystko jest w porządku i zorientowanie się, że coś jest nie tak. Jest podejrzliwy, ale zarówno on, jak i Sam wiedzą, że ciągnięcie za język w przypadku Bucky'ego nic nie da, bo i tak niczego im nie powie. Może to raczej wywołać efekt odwrotny od zamierzonego, bo - jak sama się pewnie zorientowałaś - Bucky wiele rzeczy odbiera jako atak na jego osobę. Trzeba mieć inne podejście, trochę uśpić czujność skubańca. Ale pokazanie wszystkiego w notce byłoby zbyt piękne i zbyt proste, to nie taki blog :P
/Mogę ci zagwarantować, że Bucky nie lubi tego faktu jeszcze bardziej.
Steve, jeśli prościej ci mówić o ciężkich sprawach w ten sposób, to dlaczego chcesz to ograniczać?
Może więc warto przestać wypatrywać końca? 
/Prościej jest mi o nich mówić, ale to nie oznacza, że ktoś chce o nich słuchać. Ludzie mają własne problemy, nie muszę dokładać im własnych.
/Nie wypatruję końca samego w sobie. Chcę znaleźć chociaż jakiś drogowskaz, wskazówkę, która wskazałaby nam do niego drogę, zamiast prowadzić nas w kolejny ślepy zaułek. Chociaż coś. Coś, co choć podniosłoby morale.
Bucky, sorry, już tak mam, że zawsze zwrócę uwagę, ale na twoje szczęście nie zawsze to głośno powiem. To, że widelec to widelec.
A ty jesteś szybszy, więc mógłbyś wziąć krótki rozbieg i w coś walnąć. Efekt może byłby podobny do ciosu Steve’a.
I chyba zacznę cię błagać na kolanach, żebyś w końcu komuś powiedział, co się z tobą dzieje.
/Jeśli wziąłbym rozbieg i w coś walnął - na przykład w tę... no, w ścianę, najpewniej skończyłbym z głową po drugiej stronie. Więc dzięki, ale nie. Już wolę skądś skoczyć. Rozbieg się przyda.
/Mam powiedzieć, co się ze mną dzieje? A co się dzieje?

o.

#1 Wiii!! Stoją mu sutki! A ciekawe czy zatrudnili kogoś, by dbać o ich odpowiedni wygląd, już nie pamiętam jak się ten zawód nazywał :(
Haha ale może serum będzie jeszcze tak długo działać, że nie będzie mieć problemów nawet z przenoszeniem Bucky'ego przez próg czy rzucaniem o łóżko xD a jak będzie mieć to potraktuje się go raz jeszcze serum xD 
I takie zdolne te palce! 
#2 Gdzie jest Wanda?! Albo Swann?! One by wiedziały jak pomóc.. I na przestrzeni tylu lat Steve wciąż jest jego kotwica.. Nic tylko chcieć Bucky'ego wepchnąć w jego ramiona no i by Steve nie był taki świętoszkowaty.. Ktoś serio potrzebuje dozy czułości i jedzenia,mimo że to mało męskie
/Czyli Winter Soldier ma człowieka od depilacji, a Kapiran Ameryka od dbania o sutki? Okej... Gdzie można składać CV?
/Rzuceniem o łóżko? Steve rzucający Bucky'm o łóżko :P? Toć biedak wylądowałby wtedy na łóżku sąsiadów dwa piętra niżej.
/Piękne, zdolne, ale za to nieco niepraktyczne, bo nawet na nich proteza ma łuski. A taką można by zrobić komuś krzywdę.

/Może i wiedziałyby, ale problem w tym, że Bucky najpierw musiałby pójść po tę pomoc. A on nie ufa Wandzie i nie da jej się zbliżyć do swojej głowy. Ze Swann to samo - pozwolił zbliżyć jej się do swojej głowy, ale to nie oznacza, że od razu jej ufa. Ale Steve jej ufa, a on ufa jemu.
/A co do imienia Steve'a na jego dłoni - można to interpretować jak się zechce, wolna amerykanka :)
S: Jego śmierć to wina Zoli i jedynie Swann by mogła mieć jakieś wyrzuty.. W końcu to jej rolą było zadbanie o bezpieczeństwo.
 Nie jestem już Kapitanem Ameryką, ale wciąż jestem ich kapitanem. Jestem dowódcą i każda klęska, wszystko, co pójdzie źle na misji, o której sukces powinienem zadbać, jest moją winą. Błędy mojej drużyny są moimi błędami.
 B: Dlaczego nie?
 Bo nie. Nie chcę. To takie trudne do zrozumienia?
 

#52 (Bucky)

N: Wiem, że notka jest haniebnie krótka, ale pisanie jej przychodziło mi z dziwnym trudem, szczególnie części pierwszej. Ale obiecuję poprawę i kolejna będzie dłuższa!

Astrid Löfgren

N, właściciele nie byliby w dobrej sytuacji, ale pomyśl też o barmanach. Ich życie z takim klientem jak Bucky oznaczałoby balansowanie na krawędzi. I to przy silnych wiatrach.
Oczywiście, że można. Miło by było mieć obok takiego Steve’a, który służyłby ramieniem. 
/E tam, trzeba potrafić myśleć optymistycznie. Gdyby barmanom udało się odpowiednio do niego zbliżyć - magia zniżek i gratisów zdziała cuda - zyskaliby (pół)darmowego i niezawodnego ochroniarza!
/A do tego wśród rodziny zrobiłby furorę. Kulturalny, ułożony, przystojny, szarmancki - ideał wszystkich babć i ciotek, Tylko trochę za stary... No i nazista, ale to szczegół.
Steve, nie jest zabawne, fakt, ale w pewnym sensie słuszne. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, to się zgadza.
Czyli na przykład pierwsza kostka domina, którą była akcja na Lemurian Star. A jakie masz przeczucia odnośnie tej sprawy? 
/W taki sposób zwyczajnie prościej jest mi o tym mówić, więc od czasu do czasu silę się na jakiś suchy żart. Ostrzegam więc, że może mi się to czasem zdarzać. Ale staram się to ograniczać.
/Tak, to idealny przykład. Prosta misja, która przerodziła się w coś o wiele większego. Wystarczyło, żebyśmy zignorowali wtedy złe przeczucia, posłuchali rozkazów, a zginęłyby miliony. W tym przypadku sam jednak nie wiem, co sądzić. Jednego dnia wydaje mi się, że jesteśmy już blisko końca, a drugiego, że wciąż jesteśmy daleko sedna sprawy i błądzimy na ślepo. 
Bucky, nie. Mówię, że płynna jest wrodzona, a skrystalizowana jest nabyta, ale o tym zapomnij, nie przyda się. Chyba, że do krzyżówki. Czyli w końcu przypomniałeś sobie, tak? To dobrze.
Zostaw biednego Stevena w spokoju. Sam się walnij, skoro bardzo chcesz i upatrujesz w tym jakieś szanse. Albo weźże się za ćwiczonka, zamiast narzekać. No i mówiłeś, i ciekawe, kto kogo bardziej nie lubi.
/No tak, tak, wiem, że tak mówiłaś, ale... Coś poplątałem, zawsze to robię, nie zwracaj na to uwagi. I co sobie przypomniałem?
/Steve jest silniejszy ode mnie. Gdyby to on mnie uderzył, byłoby to... skuteczniejsze.

o.

Bucky woli jak się do niego mówi po francusku? :p czy angielszczyzną łamaną przez jęki? xD
Hahahahaha biedny on, głowa zupełnie mu nie pasuje do reszty ciała xd może tego się obawia i dlatego tak chudnie? A Bucky chce wyrównać więc on przybiera xD 
Ale co sobie bardziej wyobrażasz? Że sięga po lubrykant, który ma w kaburze bo mu się zachciało do zaułka Steve zaciągnąć? :p
Ja mam zawsze grzeczne myśli! 
/Po rosyjsku. To jedyny, słuszny język! Choć francuski też ujdzie. Albo hiszpański. Steven ma warunki ( ͡° ͜ʖ ͡°) klik. Ale lepiej przerwijmy temat. Nie przed 22!
/Wiem, że fandom pokochał tag pt."beefy Bucky", ale ja i tak mam obawy. A co jeśli Bucky wskoczy w swój cudowny gorseto podobny mundur, a klamry nie wytrzymają i cywile będą w zagrożeniu? Zginąć od odstrzelonej klamry Winter Soldiera to piękna śmierć, no ale wciąż jednak śmierć. No i jak biedny Steve będzie miał go znosić z pola bitwy? Wiek już nie ten, plecy już nie tak wytrzymałe...

/Po prostu Bucky ma bardzo ładne palce, o!
S: Clint też cię poparł... Ale jak tam Wanda? Pozbierała się? No ja też za was kciuki trzymam, co by nie było..
 Tak, wiem, że mnie poparł i wiem, że to wszystko, co nastąpiło później, jest moją winą, ale nie mogę cofnąć czasu i tego naprawić. Nieważne jak bardzo bym tego chciał. Nie można się cofnąć, trzeba iść do przodu i mieć nadzieję, że nie popełni się już tych samych błędów.
/A Wanda jest silna. Daje radę.
B: Masz Kapa pod ręką
 Mam, no mam, ale to nie... Nie chcę go bić.

o.

#1 A może powie "bite mehr, sznela" xD
chyba po prostu ręka mnie zbyt przeraziła żeby patrzeć na co innego.. Plus takimi kreseczkami Bucky nie zadowoliłby się, więc pewnie tam jest coś więcej xD
Ale szorstkie przyjaźnie też ciekawie się oddaje, miłe to dla oka jest xDJak dobrze, że my o niej tak nie powiemy xD
#2 Przepraszam, że tak się wtrącę- przy pierwszym gifie wiem, że po broń sięga ale to wygląda jakby się szmyrał/drapał po pośladku xD 
/Byle nie przy Bucky'm. To taka dobra rada, by nie zarobić uderzenia nocną lampką i ochrzanu. I może focha. Bo to Bucky, on tak może.
/A tam przeraziła. Co prawda panu Evansowi trochę brakuje do tak pięknego wyglądu (tutaj ktoś nawet stworzył porównanie, o - klik), ale jeszcze ma szansę. Choć wątpliwą, bo jednak Capa zdaje się być z filmu na film coraz mniej. W odróżnieniu do Bucky'ego, tutaj utrzymuje się tendencja, że z każdą częścią ma plus 10 minut na ekranie i plus 10 kg. Już boję się o jego kolejny występ.

/Więc to tylko ze mną coś jest nie tak, bo wyobraźnia podsuwa mi inne, nieco bardziej spaczone (i zboczone) obrazy :(? To twoja wina, ty mnie tak zdemoralizowałaś i nawet w ruchu jego palców dopatruję się czegoś, czego nie ma. Biedna ja. Bucky też biedny.
S: Och kochaniutki, nie zawstydzaj się.. Jeszcze nie tak dawno temu cały świat był w ciebie wpatrzony, teraz chętnie by cię wypatroszyli, ale nie ma co o tym rozmyślać.. 
 Nie jestem zawstydzony. nie widzę ku temu powodu. I tak, zdaję sobie sprawę z tego, że niektórzy ludzie zmienili o mnie zdanie i to o sto osiemdziesiąt stopni, ale wiem też, że są również tacy, którzy popierają to, co robię i część drużyny, która zdecydowała się mnie poprzeć. Taka wiedza pomaga.
 
B: Kusi cię by mi przywalić? Nie powiem, ciekawe
 Kusi mnie, żeby przywalić komukolwiek. Mam ostatnio nieco nadszarpnięte nerwy.