21 września 2015

Alphear F

Czyli nie czarujmy się - Bucky z MCU jest w takim razie ciotowaty :D A już się zastanawiałam, czy naprawdę tak go lubisz za duszę rodem z "Wyznań Wertera"... A tu się okazuje, że ja po prostu powinnam się polubić z kanonem.
O T.Howardzie to słyszałam. A czy to też nie było tak, że on udostępnił za dużo zdjęć, które jakoś tam zdradzały fabułę filmu i go wywalili?
Myślisz, że Loki zginie? Myślisz, że KTOKOLWIEK z nich zginie? :D Trochę myślałam nad Ragnarokiem i tym razem naprawdę pojechałabym na tę część tylko z ciekawości, kto zginie i jak to wpłynie na resztę uniwersum. Na pierwszą część Thora nie poszłam, bo nawet o niej nie wiedziałam - i jak się okazało - bardzo dobrze zrobiłam. TDW też ominęłam, ale tym razem chyba z jakiegoś innego powodu. Wielokrotnie próbowałam go potem obejrzeć, ale początek w ogóle mnie nie zachęcał (nie wiem, czy tak miało być, ale te elfy tam sobie, prawda, po swojemu coś paplały, nie miałam totalnie żadnego tłumaczenia, więc po paru minutach cała scena nudziła mnie na tyle, żeby film odkładać w nieskończoność...) i obejrzałam go w końcu jakiś rok po premierze.
A skoro już mowa o śmierciach i zmartwychwstaniach ;) Jak myślisz, co stanie się w CW z Capem?
O którym serialu mówisz? Jessica Jones?
A komu Ty byś dała ten czas ekranowy? :D
Batman gejem? No, jeśli tak, to aż współczuję Robinowi. Zawsze dziwiło mnie, że Kobieta-Kot w żaden sposób go nie pociągała. Nigdy bym nie wpadła ;P
Choć przyznaję, że filmowy orgin Bucky'ego bardziej do mnie przemawia, bo wolę pana sierżanta od maskotki wojskowej, to MCU!Bucky przegrywa u mnie w przedbiegach z jego komiksowym odpowiednikiem. Choć to raczej przypomina porównywanie dobermana ze smutnym szczeniaczkiem :P A lubię go głównie za to, że jest jednym wielkim paradoksem- jest jednym z najlepszych snajperów, ale jest też gościem, który wykłada się na prostej drodze i przywala samemu sobie tarczą w twarz. Potrafi w jednej chwili zdemolować bar (a zdarza mu się to nadzwyczaj często) i posłać kilku gości do szpitala (albo kostnicy...), bo ponoć go obrażono, a w drugiej zachwyca się na nad tym, jak to jego dziewczyna wygląda w deszczu. Za to, że w jednej chwili mówi, ze boi się śmierci, a w drugiej rusza na samobójczą misję, bo woli oddać życie za swoich przyjaciół. I nie żałował tego nawet z rękojeścią młota wystającą z klaty. A poza tym, jak mówiła Natasha- to po prostu dobry facet, który nie potrafi w to uwierzyć. 
Każda moneta ma dwie strony. Pan Howard twierdzi jedno, Marvel może twierdzić drugie. Chociaż patrząc na to, że RDJ na "Avengers" zarobił więcej niż reszta głównej ekipy razem wzięta, jestem skłonna przyznać rację panu H. 
No tak, powinnam wziąć to w cudzysłów. Zresztą, nawet jeśli kogoś zabiją, to i tak przywrócą go do życia. Mogę się założyć, że mimo tych wszystkich zapewnień, Pietro i tak wróci do życia. To MCU. Tam nikt nie umiera na stałe. Nie zdziwię się, że nawet wujek Ben zmartwychwstanie.
Cap zapewne nadal pozostanie Capem. I dobrze, bo zwyczajnie jest za prędko na to, by Bucky przejął tarcze. Dopiero co wraca na dobrą drogę, nikt mu nie uda, a widzowie nie mieli większej szansy na zapoznanie się z postacią. 
Tak, mówię o Jessice. Będzie to już drugi serial Marvela z kobiecą postacią w roli głównej, więc nie jest aż tak źle.
Może cię zadziwię, ale wcale nie chodziło mi o Bucky'ego, kiedy to pisałam, Marvel powinien bardziej skupiać się na filmowych złoczyńcach i skończyć z obcinaniem im czasu ekranowego, jak np. z postąpił z Malekithem. Wyciął scenę o zamordowaniu jego rodziny i wyszedł im kolejny papierowy łotrzyk.
Jak mówiłam- za Batmanem nie przepadam (za DC samym w sobie też nie bardzo) i tylko słyszałam taką plotkę, więc pewnie nie ma to pokrycia z rzeczywistością :)

Astrid Löfgren

Sam, zyskałeś jakieś nowe umiejętności odkąd dołączyłeś do grupy, chociażby dzięki morderczym treningom Capa? ;) Często pracujesz w terenie?
Niestety nadal nie opanowałem sztuki przebiegania trzydziestu mil w pół godziny i szturmowania bazy z przerośniętym frisbee zamiast jakiejkolwiek broni, ale jednak wszyscy robimy postępy. Działamy o wiele skuteczniej i sprawniej niż zakładałem, że będziemy po takim czasie.
Tak naprawdę nigdy nie byłem i nie jestem agentem SHIELD, a działam tylko w New Avengers, więc nie robię tego tak często jak Cap czy Natasha, ale jednak zdarza się to dość często. Przynajmniej dla takiego nowicjusza, jakim ciągle w pewnym sensie jestem.
Och, rzutki, mówisz? A szczęśliwiec jest tarczą czy strzałką/lotką? Nawet nie przyszłoby mi do głowy, żeby kwestionować postęp. Cóż, jak pieprzyć to pieprzyć, po co sobie żałować?
Pamiętasz dlaczego za sobą nie przepadaliście?
A próbowałeś zjeść coś, co sobie kojarzysz z dawnych lat? Nie mówię o jakichś wojskowych sucharach i tych przedziwnych papkach, tylko o czymś takim zbliżonym - na takie same nie ma szans - do tego, co jadałeś w domu. Może to głupie pytanie. Nie mogę wyjść ze zdumienia, że jesz tak mało - o ile jadasz tyle samo, co parę miesięcy temu - i ci to wystarcza.
Tarczą. I przyznaję, że wersja z rzutką nawet nie przeszła mi przez myśl. Huh, może kiedyś.
Cóż, nie było chyba jednego konkretnego powodu. Mieliśmy zupełnie inne charakter, różniliśmy się poglądami i przez to niemal od zawsze było tak, że dostawaliśmy odruchu wymiotnego na widok tego drugiego, a z upływem lat wzajemna niechęć tylko rosła. 
Teraz jedzenie jest zupełnie inne niż kiedyś. Gdy coś jem, cały czas wydaje mi się, że wręcz czuję na języku całą tą chemię, że nawet zapach zdążył nią przesiąknąć. Dlatego wolę ograniczyć spożywanie tego do niezbędnego minimum i jeść tylko tyle, ile muszę. Choć i tak zrobiłem postęp, bo ostatnio dodałem do listy jadalnych rzeczy również makaron. Ale wiesz, muszę dbać o linię. W końcu jestem chorobliwie otyły, nieprawdaż?