8 listopada 2016

o.

Ten ostatni to taka "typowa" kreska mangowca? Tj mi się od razu takie skojarzenia nasunęły xD A przy pierwszym chemia jest <3
Bo te stroje nie były straszne! Były bardziej skąpe i wymyślate, byłam grzeczna.. Zawsze jestem grzeczna! 
/Nie wiem, czym to jest, ale zdecydowanie nie jestem fanką. Dlatego boli mnie, że m.in. autorka tego poszła w stronę tego. Dla mnie to ogromny regres twórczy.
/"Skąpe i wymyślne" trochę gryzie się z "grzeczne" :P
S: Jakaś super moc tamtej laski?
 Najpewniej tak. Znaczy, zdecydowanie tak, bo nie ma innego, sensowniejszego wyjaśnienia na to, co się stało. 
S: Dobrze, możemy pomilczeć wspólnie, nie jesteś w tym wszystkim sam.
 Cóż, tak, wiem. Posunę się do stwierdzenia, że nie jestem aż tak zapatrzony w siebie, skoro dostrzegam ludzi wokół.
B: Wiesz, ominęły cię dobre rzeczy, ale o kurwa. To bym dobiła teraz. Ale nowe dobre rzeczy są przed tobą.
 Może mój stetryczały mózg ma już problemy z analizą, ale co "o kurwa", bo jakoś nie łapię?

o.

To może w ramach przeprosin? :
[link1], [link2], [link3]
Mówiłam, że tego nie zrobię! Powinien Cię mój ton zaalarmować, że coś jest nie takie jakie powinno? ;) 
/Nie lubię artów w stylu tego ostatniego. Takich, na których postaci za bardzo uciekają... wieloma różnymi rzeczami. Trochę mnie odrzucają. Zdecydowanie wolę takie w stylu pierwszego.
/Ostatnio, kiedy bałam się otworzyć link (z kostiumami), twierdziłaś, że to nic takiego. Więc teraz automatycznie założyłam, że nie podrzucisz mi czegoś, co wypali mi oczy :P
S: A co z Hope i jej nauczką, by kobiet nieznanych nie dotykała?
 Hope twierdzi, że to ona dotknęła ją, więc... Ale zresztą, nieważne kto kogo dotknął. Ważne, że przez ten dotyk Hope nabawiła się anemii, choć przedtem jej wyniki były wzorcowe.
 S: Nie wiem co mogłabym ci powiedzieć..
 Może nie mówmy więc nic?
 B: No niby tak, a niby nie. Ale dajmy, że tak
 Chrzanię mój wiek z metryki, póki nie wyglądam na dziewięćdziesięciolatka i póki ktoś nie odda mi tych siedmiu dekad, które straciłem.

o.

Dla większości ałtorów nie jest ona zapewne ważna.. Ale my tu jesteśmy z tradycjami! My się im nie damy <3
[link] Po tym rozdziale, nigdy Cię nie poproszę o a/b/o dynamic xD Nigdy, obiecuję ;*
A co Cię wcześniej do Nieba naweniało? <33
Oczywiście no homo! Przecież ja jestem przykładnym fanem xD
/Niektórzy piszą o Bucky'm i nawet nie wiedzą jak poprawnie napisać jego nazwisko (Barns i Burnes <3), czasem nie znają nawet jego imienia ("ten przyjaciel kapitana xD"), więc czego my wymagamy. W końcu obsługa Google jest skomplikowana :P
/Co ty mi właśnie kazałaś przeczytać? Nigdy więcej omegaverse. Nigdy. Proszę. To jest złe i okropne, i prędzej zamknęłabym bloga, udając, że przypadkiem mi się usunął, niż napisała coś takiego :P A co do "Nieba..." - wolę odstawić na chwilę tekst, niż pisać go na siłę i nie tak, jak trzeba, bo to zwyczajnie by go zepsuło. Napiszę jakieś Stucky z wyzwań, a może wen sam wróci.
S: Ale jak tam z jej psychiką?
 Kiedy z nią rozmawiałem, na nic się nie skarżyła i nic nie wskazywało na to, by coś było nie tak, więc wydaje mi się, że jest tak dobrze, jak może być w tej sytuacji. Nie jest więc super, ale trzyma się jak wszyscy.
S: To nie twoja wina. Pokonacie ich i tak.
 Nie chodzi mi o konkretną sytuację. Raczej o ogół. O to, że czasem po prostu już tak jest, że człowiek choć bardzo chce, nie jest w stanie myśleć pozytywnie.
B: Och czujesz się molestowany przez 23trzy letnią dziewoję?
 A czy jest jakiś limit wiekowy, który napastnik musi spełnić, by molestowanie można uznać za molestowanie? I wiesz, że jestem tylko kilka lat starszy, nie?

o.

Czyli powinnam oddać Bucky'emu moją datę urodzenia? Haha ale zawsze możesz na potrzeby opowiadania ja zmienić, bo czy ona taka ważna? :p
Haha niee xD wystarczy mi raz na miesiąc ich tydzień no i fajnie, że na drugim blogu są o nich ficki to mam co czytać xD
No właśnie.. A ponoć my wszyscyamy bi i poliamorie we krwi :o
/Yep, jest ważna z tego powodu, że Bucky "zginął" na tydzień przed swoimi urodzinami. To tak, żeby dobić człowieka myślą, że swoje urodziny spędził przywiązany do stołu w jakimś laboratorium, sam wśród wrogów, w delirium...
/Mam problemy z "Niebem...", wena mi uciekła, więc jako zadośćuczynienie niedługo powinien pojawić się kolejny tekst dla dorosłych. 
/Nie, nie wszyscy. Herosi Marvela są tak hetero, że aż braknie dla nich skali. Pamiętaj - no homo :P
S: No. Oby jak z Clintem nie było? Jak tam z Wanda?
 Wandzie nic się nie stało. Jest tylko trochę obita, bo Barnes zdecydowanie nie należy do najlżejszych. Ale poza tym, na szczęście nic.
S: No w sumie.. Ach i tak źle i tak niedobrze. Ale pozytywnym trzeba być.
 Nie zawsze da się myśleć pozytywnie. Czasem po prostu człowiek nie daje rady.
B: Potrenuje na tobie. Dotkne cie swymi falami.
 To byłoby już chyba molestowanie. Więc zabieraj swoje fale.

o.

A to się nie zgadza? Opiekujesz się gekonami, piszesz notki, ogarniasz nas xD Bucky też się zgadza.. Jednak ja nie prycham xD

Haha oni nie <333333333333 oni są mraśni <333333333 lubię ich, wiesz? <333 tj tych też, ale to głównie z osobna xD
To raz w tą czy w tą różnicy nie robi?
Haha też wolę już chyba aby nikt nie był z nikim niż każdy z każdym xD monogamia górą <3
/Bucky urodził się w złym czasie. Powinien być prychaczem albo arystokratą, o!

/To może powinnam pomyśleć o założeniu osobnej podstrony pt."Stucky", na której chłopcy byliby dostępni przez cały czas? Chociaż nie, wtedy główny blog zarósłby pajęczynami :P
/Dla nas i Bucky'ego może i różnicy nie robi, ale jakoś wątpię, by Steve był tak samo wyrozumiały. Jeszcze by się biedny zapowietrzył, próbując przemówić Bucky'emu do rozsądku. 
/Raz natknęłam się na ff, w którym wszyscy Mściciele i ich miłości ze sobą kręcili. I to było... nie do ogarnięcia, przynajmniej dla mnie. Nie pojmuję związków liczniejszych niż 1+1.

+ Tak bardzo będzie brakowało ci Astrid, że aż pożegnałaś ją dwa razy :P? A tak poważnie, to nie wiem, co dzieje się z blogiem, bo co chwilę muszę usuwać zdublowane komentarze.
S: Czyli w sumie jesteś na przegranej pozycji. Przykro mi.
 Już dawno to sobie uświadomiłem, więc nie ma problemu. Ale to nie oznacza, że muszę się z tym pogodzić i odpuścić.
S: Taki świat do przodu a takich rzeczy nie umie. Sory za ironię nie chodzi mi o was.. 
 Może powinniśmy powiedzieć, że na szczęście tego nie potrafi? To oczywiste, że wielu ludzi wykorzystywałoby to w złym celu. Nie chcę nawet myśleć w jakim.
B: Jak nie chcesz oczy z zachwytem to je sobie zaraz wydłubę. I będę ci marudziła że już cię nie widzę
 Utrata słuchu jest ponoć gorsza od utraty wzroku, więc jakoś przeżyjesz. Może opanujesz echolokację czy coś?

Rivoletta

Bucky twierdzi że nie jest chory psychicznie ale te jego pytania do siebie na początku sprawiają wrażenie jakby był.
Aż współczuje Wandzie że musi pracować z Buckym. Przez te wydarzenia chyba prędko się nie polubią.
Mam nadzieje że Bucky wkrótce odpocznie, bo sama bym dawno wykitowała na jego miejscu. Nawet jakbym miała serum, byłabym na to za słaba psychicznie (co potwierdza moja reakcja na film Wołyń, uwielbiam swoją szkołe naprawde)
Szczerze to jak o tatuażach Yeleny zapomniałam. U ciebie nic nie dzieje się przypadkiem.
Teraz czy ta kobieta jest dobra czy zła. O jest pytanie.
/Bucky tak twierdzi i ma rację. Nie jest chory psychicznie, a jest jedynie zaburzony, bo tak naprawdę nie jest nawet do końca tym socjopatą. Jest wyjątkowo trudny w obyciu, nie lubi ludzi, ma ogromne zadatki na socjopatę - to fakty, ale to, w jaką stronę to wszystko pójdzie, zależy tylko od niego. I od tego, czy wreszcie poradzi sobie z tym wszystkim, co przeszedł. 
/Współczuj każdemu, kto musi obcować z Bucky'm i nie jest przy tym Steve'm. Ewentualnie Samem, bo jego Bucky też toleruje bardziej niż resztę.
/I muszę przyznać, że nie spodziewałam się tego, że ktoś będzie pamiętać o tatuażu Yeleny, o którym wspominane było w jednym zdaniu dziewięć miesięcy temu. A tu takie miłe zaskoczenie :P!
/A co do "Wołynia" - w pierwszej klasie technikum, kiedy przerabialiśmy tematykę II wojny światowej, nasz nauczyciel puszczał nam filmy z Auschwitz. Nie żadne aktorskie, tylko prawdziwe nagrania, na których widać było doły wypełnione ciałami. Wolałabym już ten "Wołyń".
S,B, Jak tam sytuacja po waszej ostatniej akcji?
Steve: Staramy się odszyfrować i przetłumaczyć dokumentację, którą udało nam się przejąć, i czekamy aż kobieta, którą przetransportowaliśmy do modułu, będzie w stanie z nami rozmawiać.

Bucky:

ASTRID LÖFGREN

N, no tak. Zachowuje się jak księżniczka, wygląda jak księżniczka, gdy mocno zmruży się oczy, więc chociaż honor musi mieć męski.
O nie, to by było niewybaczalne. Stuckyholiczka ma z pewnością wielkie serce, ale nie wiem, czy aż tak.

No i ten. Chciałam się pożegnać. Na jakiś bliżej nieokreślony czas. Cholernie idiotycznie to brzmi, ale lepsze to niż zniknięcie w milczeniu. A więc mam nadzieję, że do poczytania, zobaczenia, czy co tam :)
/Coś w tym jest, Buckyś ze swoimi puszystymi włoskami i eyelinerem nie wygląda może jak ucieleśnienie męstwa i testosteronu, ale resztki jakiegoś honoru jeszcze ma.
/No i wiem, że co, jak co, ale to nie zostałby mi wybaczone :(

/Zobaczysz, że złamiesz tym biednemu Bucky'emu serce, zła kobieto! Co prawda za jakiś czas pewnie nie przykojarzy już kim jesteś, ale złamiesz. A tak poważniej - miło, że postanowiłaś się odmeldować i życzę zdrowia oraz powodzenia!
Sam, więc reasumując: lepsze to niż siedzenie na tyłku i nicnierobienie. Dobrze wrócić na front, że tak powiem, po tylu miesiącach stania z boku? 
 Lepsze to od biernego przypatrywania się sytuacji, jednak muszę przyznać, że dobrze byłoby tylko wtedy, kiedy nie byłoby potrzeby wracania na front. Ale jakoś damy radę.
Steve, a macie jakieś dane, co w ogóle z nimi robiono, czy jeszcze na to za wcześnie?
 Mamy dane. Nawet sporo. Tylko musimy je odszyfrować i przetłumaczyć, a to trochę utrudnia sytuację. Bucky stwierdził jednak, że to nic trudnego, i że spokojnie nawet w pojedynkę da sobie z tym radę, więc niedługo powinniśmy się wszystkiego dowiedzieć.
Bucky, sądzę, że zapytałam, czy Steve wie o tym, co zrobiłeś, a nie o to, czy mu się wytłumaczyłeś. 
 A dlaczego miałby wiedzieć? Nie jest moim szefem, żebym musiał się mu ze wszystkiego spowiadać.

o.

[link] Jestem prychaczem (;o) a Ty? xD
Nie pozwoliłaś jej poradzić sobie z jej demonami? Jak mogłaś.. Zamiast wyzwolić swoją postać z wiązących ją kajdan Ty jej dowalasz. Wszystkim im tam podowalasz? Temu nie chcesz siebie na kapłankę co w łóżu T'Challi się znajdzie.. Jej też się oberwie ;o
Sorry, może ma ochotę obejrzeć czyjąś wątrobę z bliska? Albo takie jelito cienkie, zawsze sobie z niego szalik dla przyszłego ujmanego wroga uczynić. xD
Stucky są najlepsze <3 Jestem jakoś monoparingowa, ale może to objaw zdrowy? W sensie wiem, że trzeba być wiernemu jednemu a nie, że każdy z każdym i później życiowa moda na sukces, bo przecież w Internecie to tak pięknie wyglądało xD
Peggy i inne mają branie, przecież to piękne kobiety, co one będą się marnować u boku jednego jakiegoś tam herosa? Pf.
Ciebie to po prostu kręci i nas zakręcasz <3
/Jestem ponoć pracusiem. Za to Buckyś jest jankotem muzykantem. Przypadek - klik :P?
/Przepraszam, a czy ja komukolwiek pozwoliłam poradzić sobie ze swoimi demonami? Naiwne pytanie :P Nigdy nie kryłam się z tym, że lubię dręczyć wypożyczone od Marvela postacie. Ale wynagradzam im to przecież, a przynajmniej części! Steven i Bucky z tygodnia nie narzekają.
/Mam dziwne przeczucie, że Bucky miał już w życiu wiele okazji, by z bliska przyjrzeć czyimś wnętrznościom. I swoim zapewne też.
/O tak, denerwuje mnie, jak każdy musi kręcić z każdym i łapię się za głowę, kiedy widzę tagi typu "x/y/z/..." czy "x/y, x/z, x/w. x/...". Monogamia naprawdę jest już taka passe? I czy naprawdę bycie singlem jest takie straszne, że każdy, ale to każdy musi być z kimś sparowany? 
S: A próbowałeś na łzy? Udawane próby samobójcze?
 Do tego się nie posunę. Steve znów by wszystko wyolbrzymił i wziął za bardzo do siebie, a Barnes pewnie skoczyłby po popcorn i zamówił sobie miejsce w pierwszym rzędzie. Nie zniżę się do jego poziomu.
S: Wanda do martwego mózgu nie wejdzie? Albo do sztucznie podtrzymywanego przy życiu tak ogólnie na przyszłość się pytam?
 Martwy mózg ma to do siebie, że jest martwy i nie funkcjonuje. Można by go podtrzymać przy życiu, ale nie do niego przywrócić. Nie potrafimy nikogo ożywić. 
B: Dobra zamykam oczy.
 A co, jestem tak okropny, że nie da się na mnie patrzeć? Dobrze wiedzieć.