26 maja 2016

Astrid Löfgren

N, wiele nie trzeba by było do jego wdzianka dodać. Trochę złotka tu, trochę tam, plus obowiązkowo bransolety i mielibyśmy hinduskiego boga <3 FrostIron takie realne.
Och, jak wszyscy dbają o jego samopoczucie. Mogli dać mu lizaka z samych naturalnych produktów, nie to co te zmutowane śliwki, które nie wiadomo, czy w końcu zjadł.
Oczywiście, że łatwiej. Zresztą dobrze, że przyjęłaś taką wersję, bo to rzeczywiście jest zrozumiałe i nie trzeba spędzić nie wiadomo ile czasu rozmyślając, o co tak właściwie chodzi. Zawsze też możesz dodać w dopiskach słowniczek, żeby było bardziej jasne. Programowania to z kolei ja współczuję. Ciężki orzech do zgryzienia.
Taaak, słyszałam i się zastanawiam, czy przy tworzeniu tego swojego spisku Cap był trzeźwy. Trochę nie rozumiem drogi, którą obiera Marvel. 
/Nawet bransolety nie byłby potrzebne, bo Rogatek ma te swoje złote ochraniacze na przedramionach. I to jeszcze z wygrawerowanymi wzorami! Ale mógłby dodać sobie kilka dzwoneczków na rogi, żeby ładnie brzęczały podczas tańca.
/Biedy Bucky nie zdążył ich zjeść. Wciąż leżą w mieszkaniu, takie samotne i porzucone, czekające na swojego właściciela. I takie trochę spleśniałe po tych trzech tygodniach. Chyba, że były mocno zmutowane. Wtedy wciąż by się nadawały.
/Muszę przyznać, że nie mam bladego pojęcia, jak opisać sprawę z programowaniem. Przebrnęłam przez prawie wszystkie komiksy, w których było o tym choć najkrótsze napomknięcie, ale to zawsze tłumaczone było na zasadzie "coś takiego jest i działa, koniec i kropka". Najlepszym wyjściem byłoby chyba niezagłębianie się w to "jak, po co, dlaczego", bo wyjdzie pseudonaukowa bzdura, a skupienie się bardziej na tej praktycznej stronie.  
/A Cap może był trzeźwy. Ci, którzy wpadli na ten genialny pomysł, raczej nie bardzo. I naprawdę nie zdziwię się, jeśli dojdzie do tego, że Cap i Bucky się cmokną. Marvel wie już, że się to sprzeda, bo otrzymali masę odpowiedzi, więc czemu nie? Co tam kanon, co tam sens, co tam ich dawna relacja, grunt, że będzie kontrowersja i rozgłos, prawda? 
Steve, ale w sumie nie wiadomo, jak myśli o Bucky’m obecnie.
W jaki sposób poznać, że dany człowiek to w rzeczywistości Nadczłowiek/Nieczłowiek/ciągle nie wiem jak ich nazywać? Są jakieś metody, jak skanery, czy coś takiego? Doktor Swann chyba się wam bardzo przyda. 
/Cóż, tego nie mogę wiedzieć. Nie miałem z Tony'm żadnego kontaktu od Syberii. Wysłałem do niego list, ale z oczywistych względów nie otrzymałem odpowiedzi. Nie wiem nawet, czy go otworzył.
/"Nadczłowiek" to bardzo ogólne określenie, którego użyć można w stosunku do każdego, kto przejawia jakieś umiejętności, które wykraczają poza ludzkie możliwości. Można tak nazwać Bucky'ego, można Wandę, można mnie. "Nieczłowiek" to osoba, która od urodzenia miała w sobie gen, który został aktywowany za sprawą terrigenu, który dostał się do oceanu, gdzie skaził wodę i tamtejsze organizmy żywe. Dla ludzi jest to niegroźne, ale u Nieludzi aktywuje moce. Więc każdy Nieczłowiek jest Nadczłowiekiem, ale w drugą stronę takiej zależności już nie ma. I tak, bez większego problemu da się odróżnić Nadludzi od ludzi, dzięki zmianą, które zaszły w ich DNA. Odpowiedni sprzęt da radę to wykryć. T'Challa sprowadził doktor Swann nie tylko z powodu Bucky'ego, ale też po to, by pomogła nam w tej sprawie. Jako że sama nie jest zwykłym człowiekiem, postanowiła nam pomóc. 
Wanda, w dziwnych czasach przyszło nam żyć. Widzisz jakieś rozwiązanie? 
/Może kontrola nie byłaby takim złym rozwiązaniem? Nadludzie stanowią zdecydowaną mniejszość, potencjalnie niebezpieczną mniejszość, więc może nadzór sprawiłby, by ludzie mniej się nas bali? Nie jest to przecież bezpodstawny strach. Może byłoby to warte ograniczenia wolności.
Bucky, nie odbieram ci prawa do zadawania pytań i rozmyślania nad istotnymi, filozoficznymi treściami, ale litości… Zresztą nieważne, wiem, że może trochę przesadzam. Chcesz się podzielić jeszcze jakimiś rozważaniami? Jakieś ciekawe wnioski wyciągnąłeś, coś szczególnego się nasunęło, cokolwiek?
Czym jest to „lepiej”?
/To było zwykłe pytanie z serii co jeśli?, w którym nie widziałem niczego nietaktowanego, a przynajmniej nie miałem zamiaru, by tak to brzmiało. Poza tym, doskonale wiesz, że czasem niektóre rzeczy wypadają mi z głowy, więc naprawdę nie zdziw się, jeśli będę zapominał o czymś takim jak fakt, że zapragnęłaś się rozm... mieć dzieciaka. Nie myślę o takich rzeczach, więc zapominam, więc jeśli powiem coś w stylu... tego poprzedniego, nie robię tego z premedytacją. I nie, nie chcę podzielić się niczym więcej. To nie jest ważne, zwykłe bzdury. 
/Byłoby lepiej, bo zaoszczędziłoby to ludziom problemów. Taka prawda. Jestem już tylko problemem, który utrudnia życie wszystkim wokół. Steve, Pantera, Wilson, cała reszta. Gdybym strzelił sobie w łeb, zamiast tchórzyć, albo gdybym bezsensownie nie walczył ze Starkiem... Po prostu byłoby lepiej.

O.

Haha ale idealnie pasuje. No cóż, Kapitan potrzebuje "kary" xD

Szkoda. Bo jednak mam wciąż wrażenie, że Marvel jest bardziej popularny. I potrafią zrobić coś sensownego z postaciami, które im zostały.  
Ps. Jak kaskader się nazywa od Bucky'ego?
/A weź, coraz bardziej niszczę sobie sceny w tym filmie. Tu sutek CGI, tu depilacja, tutaj to. Co jeszcze :P?
/Marvel jest bardziej popularny od DC, bo robi filmy, które są bardziej przystępne dla zwykłego widza. Stawia na humor (choć czasem z tym przegina), nie na sztuczny patos wylewający się z ekranu. Robi też coraz bardziej różnorodne filmy (kameralny i familijny "Ant-Man", komediowa space opera GotG, wchodzący w klimat szpiegowski i bardziej poważny CA:WS), ekranizuje filmy o mało znanych postaciach (GotG). A DC? Batman, Batman, Superman, Batman vs. Superman... Niby pojawiać się mają inne filmy, ale Marvel i tak jest tuaj górą.

/A pan James Young jest raczej głównie choreografem scen walk, a dopiero potem kaskaderem :)
Mam nadzieję, że kiedyś dasz radę stworzyć relacje na tych "starych" zasadach.
/Co tu dużo mówić, także mam taką nadzieję. Choć nie tyle chciałbym tworzyć nową relację na starych zasadach, co może odtworzyć tę starą na jakiś nowych? To byłoby chyba najlepsze wyjście. Ale nie tylko ode mnie to zależy.
Nie ma focha, co mam ci powiedzieć?

O.

[link]
<33333333333333333!!!!!!!!!!!!!!!chłopcy! "jak mi Was szkoda" xD  
Czyli najlepiej wyszedł Fox.. DC nie mają takiego problemu??
Gdzie mam pisać, by to był Bucky?
/Internet mnie spaczył i chyba już zawsze, gdy będę patrzeć na tę zapętloną scenę, będzie przypominać mi się to i będę mieć dziwne skojarzenia. Tumblrze, nienawidzę cię.
/I cóż, niestety, ale nie wiem, gdzie miałabyś pisać tej w sprawie. Wiem tylko, że coś takiego jest.

/Nie powiedziałabym, że to Fox wyszedł na tym najlepiej. Marvel może i nie ma praw do sporej części postaci, ale daje sobie radę i robi filmy, które pobijają rekordy - nawet najnowszy Cap przekroczył już miliard i wciąż zarabia więcej. Mutanci nie są potrzebni. A DC? Z tego co wiem to nie, oni nie byli zmuszeni, by coś sprzedać. Marvel musiał to zrobić, bo inaczej by upadł.
Sam porządny facet. A jak Clint czy Tony?
/To już nie to samo. Clint i ja nie byliśmy jakoś szczególnie blisko, bo nie mieliśmy nawet okazji, by bliżej się poznać. Nie często działaliśmy razem, a Barton to typ człowieka, który ma wiele tajemnic. A Tony? Nigdy nie potrafiliśmy się tak naprawdę dogadać, a nasza znajomość opierała się głównie na kłótniach i pojednaniach. Byliśmy kumplami, chyba dość dobrymi, ale to nie relacja, którą mógłbym nazwać przyjaźnią. Może jestem staroświecki, ale dla mnie przyjaźń to coś znacznie więcej, to coś o wiele głębszego. Kiedyś inaczej ją postrzegaliśmy.
Okej
/Czyli znowu nadszedł czas na tego sławetnego "focha"? Trwającego jakieś pięć minut?

O.

Dobrze,czasem musi być pod a czasem z górki. A nic nie napędza jak problemy xD

Ou.. Niech odkupi, nie zabezpieczył się taką możliwości?
/"Niech odkupi" - łatwo powiedzieć, trudno zrobić. Z Sony udało się Disney'owi dogadać, bo drugi film o Pajęczaku okazał się dla studia niezłą finansową klapą, która zarobiła o wiele mniej, niż powinna. Dlatego część zysków, którą Sony będzie czerpać z filmów, w których Pajęczak pojawi się u Disney-Marvel, jest dla nich korzystną opcją. Nie wydadzą, ale zarobią. Z Foxem to już inna bajka, bo filmy spod znaku X na siebie zarabiają i to z nawiązką, więc dlaczego mieliby pozbywać się kury znoszącej złote jaja? A jeśli Disney chciałby odkupić prawa, Fox zaśpiewałby pewnie taką sumkę, że byłoby to zwyczajnie nie opłacalne. Z kolei F4 okazała się klapą, ale film powstał tylko po to, by prawa do ekranizacji nie wróciły do Marvela. A stanie się tak, jeśli przez ileś tam lat Fox nie nakręci filmu o tych postaciach. 

+ Słyszałaś o akcji #GiveCaptainAmericaABoyfriend :P?
Czyli jesteś samotny w wielkim, pełnym ludzi mieście. Ale już masz Bucky'ego przy sobie..
/Nie było aż tak źle. Dogadałem się choćby z Samem, który nie był związany z moją branżą, kiedy go poznałem, więc można było nazwać go zwykłym człowiekiem. Jest moim przyjacielem, wiele dla mnie zrobił, więc byłem aż taki samotny. Przynajmniej nie przez część czasu.
/A Bucky? Naprawdę cieszę się, że jest obok, ale nie zmienia to tego, że często go nie rozumiem.
Czyli nie znamy się wcale
/Bingo. Bystrzacha z ciebie, nie ma co.