1 listopada 2016

Rivoletta

To co piszesz wydaje się skomplikowane. Jak ja się ciesze że mam tylko kota. Chociaż miałam jeszcze w życiu z 6 chomików. Pierwszego trzeba było uśpić bo mnie gryzł, drugi zmarzł z wychłodzenia, trzeci miał rope w oku czy coś, czwarty nie wiedziałam jak się zajmować i go zabiłam, piąty został zabity przez kota a ostatni zmarł ze starości.
Czyli jakiś postęp jest. A były jakieś postacie kobiece co nigdy nie były rysowane z skąpymi strojami albo bardzo dużym biustem?
Można powiedzieć że Bucky ma w czym wybierać.
U nich to tak nie robią. Nigdy jeszcze nie mieli sytuacji że z jednej lekcji musieli iść na drugą.
/W życiu hodowałam już koty, psy, króliki, szczury, pająki i gekony, i za każdym razem starałam się wgryźć w temat jak najgłębiej, by przypadkowo nie wyrządzić zwierzakowi krzywdy. Na początku wszystko wydawało się skomplikowane, a sama wizja ściągania gekonowi wylinki z palców doprowadzała mnie do paniki, bo on jest przecież taki mały i łatwo zrobić mu kuku, ale po czasie łatwo jest już się w tym połapać. A najważniejszym jest by być opiekunem takiego zwierzęcia, a nie tylko trzymaczem. 
/Komiksy są jakie są, kobiety mają dekolty do pępków i podczas walki przybierają pozy jak z sesji erotycznych, a mężczyźni wyglądają jak ciężarowcy w przyciasnym lateksie. Jasne, znajdziemy wyjątki, ale jednak można je policzyć na palcach jednej ręki. Superbohaterki przez długi czas były głównie skąpo odzianym tłem dla herosów, a ich przeciwniczki były jeszcze bardziej skąpo ubrane i jeszcze mniej wyraziste. Ale wszystko się zmienia, więc bądźmy dobrej myśli.
/Bucky jest tak boski, że wszyscy aż biją się o jego względy. W końcu to chodzący ideał, człowiek niezliczonych talentów.
S, Mogę podrzucić Buckyemu mojego kota do wytresowania? U nas jeszcze nie ma wszystkiego na stole a ten już sępi.
 Lepiej nie. Kota wysterował, chyba przepadkiem, ale z psami poszło mu już gorzej. O ile Brooklyn tylko szczeka, kiedy czegoś chce, o tyle America potrafi stanąć na dwóch łapach i wesprzeć się o blat, by zajrzeć ci do talerza. Są niereformowalne.
B, Dzieci więdzą ile macie lat?
Czemu rozpalał grilla przez piorun? Nie mieli zapalniczki czy jak.
Opowiada im o Asgardzie?
/Wiedzą, choć chyba jeszcze nie do końca zdają sobie sprawę z tego, jak pochrzanione to jest. Dla nich stary jest każdy powyżej dwudziestki, więc nie wydaje się im być to niczym dziwnym. Choć Ian coraz bardziej orientuje się w tym, że coś jest z nami nie tak, bo dlaczego wyglądamy tak młodo, choć jesteśmy tak starzy? Grace też niedługo zacznie się w to zagłębiać, więc będziemy musieli wymyślić jakąś bardzo okrojoną i ugrzecznioną wersję wydarzeń.
/No i te... Nie wiem dlaczego Thor próbował rozpalić naszego elektrycznego gtilla piorunem i chyba nie chcę wiedzieć. I tak, opowiada im o Asgardzie, ale nie biorą tego poważnie, Dla nich to po prostu fajne bajki dziwnego wujka.

o.

Tak też tak myślę xd choć różnie próbowałam to osiągnąć to tym dałam rade xD
No pewnie go nie opuści bo to Bucky i uda, że nie słuchał a później Sam będzie mieć problemy xD

Awww córka pociesza ojca po sprzeczce z drugim ojcem? ;p
/Więc już wiesz, co działa. Nie prośby, nie groźby, a wejście mu na ambicję :P
/Coś czuję, że słuchając tego, to Sam by nie wytrzymał i wyszedł, zabierając swoje zabawki. Albo wyszedłby bez nich, byleby tylko wyjść i już tego nie słuchać.

/Jeszcze to i to. Albo to <3 Całe "Gifted" zapowiada się aww i da tyle weny do takich tekstów.
S: bądź bohaterem robiąc córce naleśniki gdy ta jest chora. Takie bohaterstwo jest lepsze. I nie doszukuj sie plusow tam gdzie wszystko krzyczy ze mogłeś zginąć.
 Wszystko krzyczało, że mogłem zginąć, ponieważ właśnie taki miałem plan. Jednak nie udało mi się i w tym doszukuję plusów. Wiem też, że już nie powtórzę takiej akcji, ponieważ tym razem mógłbym mieć mniej szczęścia i skończyłbym martwy. A chcę żyć, mam dla kogo i po co. I choć moje zdolności kulinarne wciąż pozostawiają wiele do życzenia, wolę zostać w domu i smażyć naleśniki, niż zgrywać bohatera. Priorytety się zmieniły.
 B: A ty jaki z misji wracasz?
 Taki, że bez względu na pogodę chodzę zakryty od stóp po czubek głowy, udając, że jestem chory. Lepsze to, niż pokazywanie potworkom siniaków we wszystkich kolorach tęczy i we wszystkich wielkościach, przyozdobionych gdzieniegdzie wszelkiej maści płytszymi i głębszymi ranami. Nic fajnego, więc nie chcę zafundować im traumy czy coś.

o.

Przecież kochasz jak Cię chwalimy <3 A skoro jesteś jak Bucky to zaraz nam tu swoje zdjęcie bez koszulki wstawisz xD choć już nie pamiętam czy go podpuscilam komplementem czy "brakiem wiary" xD
A Steve już by mu pokazał że nie ma racji. Albo... Sam by poszedł na kanapę xD
/Moje zdjęcie bez koszulki nie byłoby już tak imponujące jak jego, niestety. A on wyskoczył z ciuchów, bo podpuściłaś go brakiem wiary w boskość jego mięśni, jeśli pamięć mnie nie myli.
/Steve miałby walnąć focha, wstać z Bucky'ego, chwycić swoją poduszkę i ostentacyjnie wyjść z sypialni, bo jego męska duma została urażona :P?

+ Gif jak znalazł - klik.
S: no zawsze lepiej późno niż wcale... Choć jakbyś umarł przez swoja nierozwage w byciu bohaterem to byś wszystko zaprzepaścił. 
 Zebranie się w sobie zajęło mi tylko jakieś... osiemdziesiąt lat, więc nie było aż tak źle. Zresztą, nie ważne czy późno, czy wcześnie, ważne, że w końcu jest tak, jak być powinno. I choć rozbicie samolotu pośrodku Arktyki zdecydowanie nie było moim najlepszym pomysłem, to można powiedzieć, że wyszło to nam na dobre. Gdybym tego nie zrobił, mógłbym nigdy nie odnaleźć Bucky'ego. Nie zmienia to jednak tego, że drugi raz nie spróbuję być bohaterem w właśnie taki sposób.
S: No ale teraz mając ciebie, wasze słodkie potworki i zoo to chyba już tak nie robi?
 Nie robi czego? Nie zachowuje się jak idiota i bohatersko nie ryzykuje? Zdarza mu się to, choć o wiele bardziej się pilnuje. Kiedyś z misji wracał z kilkoma złamaniami, teraz już jedynie ze stłuczeniami. Dla niego to ogromny postęp.

Astrid Löfgren

N, nasuwa się pytanie, jak ona to wytrzymuje. To wieczne konkurowanie o względy. 
 Może już pogodziła się z tym, że żyją w jakimś dziwnym trójkącie? I że nieważne, co będzie się działo, Steve pobiegnie do Bucky'ego? To w sumie walka przegrana już na starcie, bo u Steve'a na samo słowo "Bucky" włącza się instynkt matki kwoki.
Tak dużo jesz, że aż zrobiłeś się misiowaty w okolicach tyłka? Właśnie, Steve, dramatyzujesz. No bo serio - nigdy nie zasypiałeś z czymś, co należy do Bucky’ego, kiedy go nie było, albo nie nosiłeś czegoś?
A bywa, że całkiem ignorujecie ludzi? 
B: Co? Ja wcale nie... Dobra, może ostatnio trochę się rozleniwiłem i zyskałem cal czy półtora w obwodzie, ale i tak nie jest ze mną aż tak źle. Jak przestanę się mieścić w jego spodniach, zacznę się martwić.

S: I tak jesteś wspaniały.

B: A tylko spróbuj powiedzieć, że nie. 

S: Nauczyłem się już, że mam to powtarzać zawsze, kiedy rozmowa schodzi na temat wagi. I cóż, wcale nie uważam, że dramatyzuję. Rozumiałbym to, gdyby chodziło o tęsknotę, a mnie nie byłoby obok przez dłuższy czas. A nie przez kwadrans. Albo. co ciekawsze, jestem obok przez cały czas, śpię obok, a on i tak zakłada moje ubrania zamiast własnych. Czasem się zastanawiam, po co kupuje własne, skoro...

B: Och, nie zmieniaj tematu, Steven. Rozmawiamy przecież o ludziach, którzy nas zaczepiają. I tak, zdarza się czasem, że ich zignorujemy, Kiedy naprawdę się śpieszymy, kiedy nie mamy czasu. Albo kiedy jesteśmy wyjątkowo nie w humorze. W tym ostatnim przypadku, ignorując ich, robimy im przysługę. 

Astrid Löfgren

N, Tony'ego lepiej nie włączać do rozważań. Jeszcze zabrakłoby nam zer.
No nie wiem, wyobrażasz sobie być w związku z facetem, dla którego to przyjaciel jest numerem jeden? Sharon albo jest szalona, albo niezwykle wyrozumiała, że zgodziła się być tą drugą, że tak powiem. 
 Steve trzyma zdjęcia Bucky'ego przy łóżku, Steve myśli o Bucky'm leżąc w łóżku z Sharon (poważnie, to mnie zabiło), Steve wiecznie esmesuje i dzwoni do Bucky'ego (nawet podczas spotkań Avengers), Steve ciągle ryzykuje dla Bucky'ego, najgłębszym życzeniem Steve'a było, by Bucky przeżył, później, by Bucky był szczęśliwy, wiecznie obwinia się o los Bucky'ego... Ciągle Bucky i Bucky. Na miejscu Sharon bym nie wytrzymała. 
Rozkminiam, co takiego w tych ciuchach lubisz, że nawet za małe na siebie wciśniesz i dotarło do mnie - brawo ja - że pewnie chodzi między innymi o zapach.
Dobra, więc takie zachowania wzbudzają w was agresję, ale jak sobie z tym radzicie na dłuższą metę? Bo wiadomo, ludzie zachowują się nie tylko jak debile żądne nie wiadomo czego, ale zdarzają też mili. Wyobrażam sobie, że to też może być przytłaczające, kiedy ustawia się kolejka, żeby uścisnąć dłoń Kapitanowi Ameryce i Bucky'emu, naokoło biegają dzieciaki, w tym wszystkim są też gdzieś wasze maluchy. Jest presja. To dla was wyzwanie przetrzymać, cierpliwie spełnić kilka próśb, czy może wręcz przeciwnie, przychodzi wam to z łatwością i nie ma problemu, dopóki ludzie zachowują się kulturalnie i z szacunkiem?
B: Wypraszam sobie, nie są za małe. Są po prostu trochę zbyt obcisłe, a to różnica. A fakt, że ostatnimi czasy zbyt dużo poszło mi w tyłek, nie ma nic do rzeczy. No i tak, chodzi po części o zapach, po części o sam fakt, że Steve nosi te ubrania. Prosta logika - nie ma Steve'a, ale zostają jego ubrania.

S: Dobrze wiedzieć, jak trudny do zastąpienia jestem. Może mnie już nie będzie, ale zostanie moja podkoszulka...

B: Dramatyzujesz.
A jeśli chodzi o agresję, to raczej tylko ja. Steve podchodzi do tego spokojniej, traktując to, jak część pracy, ale ja tak nie potrafię. Takie sytuacje mnie stresują. Kiedy widzę błysk, wiem, że to tylko aparat, ale z tyłu głowy i tak pojawia się myśl, że to mogłaby być broń, że ktoś mógłby postanowić wykorzystać to zainteresowanie, a ja nie zdążę w żaden sposób zareagować, złapać dzieciaków, zasłonić, czy odepchnąć. Wiem, że mam problem, ale mimo upływu czasu nie potrafię się tego pozbyć.

S: I to właśnie jeden z powodów, przez które staramy się jak najszybciej to rozegrać. Jeśli ktoś jest kulturalny i podchodzi do nas jak do ludzi, nie do chodzących eksponatów, to zatrzymamy się, porozmawiamy i zrobimy sobie z kimś zdjęcia. Jeśli jesteśmy sami, poświęcimy na to więcej czasu. A im milszy ktoś jest, tym na większym ludzie do tego podchodzimy.

o.

Dobra założę okulary, które powinnam nosić to może i bez pogrubienia dam radę xD
Haha nie zastanawiaj się czy źle piszesz bo my Ci mówimy że dobrze xD
Prędzej powie "o tu, mogłeś nieco mocniej przy przytrzymać. Tu szarpnać tam uszczypnac, tu głębiej" :p 
/A tam mówicie. Jestem jak Bucky, więc zawsze i tak wiem swoje :P
/I tak lepsze to, niż gdyby zaczął oglądać w trakcie wiadomej akcji, bo w realu takie nudy, że aż musi sobie powspominać. Oczywiście twierdziłby tak tylko po to, by zdenerwować Steve'a.
S: Chyba dużo osób widziało że coś się między wami kroi niżeli wy sami? Może nawet i zakłady o to były. No tak, gdyby go nie miał po swojej stronie to i ciebie by stracił, za tobą też pewnie ktoś by poszedł i shield już byłoby rozkruszone. 
  Ale my to wiedzieliśmy. Ja wiedziałem swoje, on swoje, tylko jakoś nie paliliśmy się do tego, by podzielić się tą wiedzą ze sobą nawzajem. Za bardzo się baliśmy, że przepłoszymy tego drugiego. Jednak w końcu nie wytrzymałem, stwierdziłem, że nie mogę dłużej okłamywać Bucky'ego, a nie mówienie mu prawdy tym właśnie było. Więc wziąłem się w garść i wszystko mu powiedziałem. I choć plotłem trzy po trzy, wyszło to nam na dobre.
B: No ale jakoś przeczułeś że masz go nie zabijać, więc nie było tak źle?
 Było źle, a to, że cudem nie zginął, nie zmienia faktu, że jest idiotą z upośledzonym instynktem przetrwania. gdyby nim nie był, nie skakałby bez spadochronu, nie szturmowałby wrogich baz w pojedynkę i nie rozbiłby samolotu ze sobą wewnątrz. No ale Steven, królowa dramatu, tak bardzo nie potrafił beze mnie żyć, że musiał odejść z tego łez padołu w jakiś efektowny sposób.

o.

Moje czytanie ze zrozumieniem jest powalające xD masakra muszę się poprawić i nie czytać +18 xD tylko zrobić sobie maraton Nieba xD
Haha a może byś nas posłuchala co mamy do powiedzienia xD jest dobrze xD
Ale też może pokazywać komuś te nagrania jako formę wzięcia z zaskoczenia xD no i od razu śmierci bo nikt nie ma prawa widzieć pożycia Stucky xD

Łoooo ale im poułatwiałaś <333 za każdym kopniakiem w normalnym tygodniu będę lecieć do wspomneń tematycznego xD
/Sama sprawdziłam i wspomnienie o tym, że Bucky ma dwadzieścia siedem lat, pojawiało się w każdej części. Więc następnym razem obiecuję pogrubić każdą wzmiankę o jego wieku, a może nie przeoczysz.
/Czyli wychodzi na to, że powinnam pisać samo pogmatwane fabularnie Stucky i to dla dorosłych. Wtedy może uznałabyś, że was słucham :P
/Zawsze mógłby też brać Steve'a z zaskoczenia, pokazując mu tę wyjątkowo mało subtelną aluzję co do tego, na co ma ochotę.

/Poułatwiałam, żeby udowodnić, że wcale nie taka znowu zła kobieta ze mnie i potrafię okazać im odrobinę dobroci :P
S: Ale i bezinteresownie tego nie zrobił. Nie mniej najważniejsze jest że masz upragnioniona rodzinę.
 Nie oszukuję się, myśląc, że zrobił to tylko z dobroci serca. Wiem, że chodziło mu też o to, by mieć Zimowego Żołnierza po swojej stronie, nie przeciwko sobie, i właśnie dlatego pomagał nam w poszukiwaniach, a później pozwolił mi zabrać Bucky'ego do domu, choć powinien wysłać go na przesłuchania. Czasem mam wrażenie, że od początku domyślał się tego, co było między nami, i wiedział, do czego jestem dla niego zdolny. Jednak to już nieważne. Ważne jest tylko to, że teraz wreszcie jest dobrze.
B: A wypominacie sobie w zartach stare dzieje czy było minęło? 
 Och tak, często. Czasem mówię mu też "Hej, Steven, pamiętasz jak próbowałem cię zabić, a ty prawie mi na to pozwoliłeś, lekkomyślny idioto?!" i trzepię go przez głowę tak, by wbić mu trochę rozumu do głowy.

Astrid Löfgren

N, ktoś z taką osobowością i zajebistością nie może mało ważyć. Chociaż gdyby iść tym tokiem, to Bucky powinien ważyć jakąś tonę.
A więc nie ma się czym martwić. Bucky będzie spokojny, że oddaje Steve'a w dobre ręce. 
/Aż boję się zapytać o to, ile w takim razie powinien ważyć Tony...
/Nie no, aż tak to jej nie lubił. Zresztą, dla Steve'a to i tak zawsze Bucky był numerem jeden. Co momentami bywało dość dziwne.
I dlatego trzeba się wciskać w spodnie Steve'a?
Mam uwierzyć, że przez to nie jeździcie na wakacje w niektóre miejsca?
B: Noszę ubrania Steve'a, bo lubię. Nie moja wina, że ma absurdalnie wąskie biodra w porównaniu do całej reszty. I tak, to właśnie przez to.

S: Tak, właśnie przez to. Tylko Bucky zapomniał wspomnieć o dwóch zakazach zbliżania się, kilku zniszczonych aparatach, zgniecionej kasie, wnoszeniem broni mimo zakazu i wyrwanych drzwiach od samochodu. O czymś zapomniałem? Och tak, były jeszcze groźby karalne.

B: Nie przypominając o tym, po prostu dbam o nasze dobre imię, tak? Poza tym, nie moja wina, że tamci ludzie brali to wszystko poważnie, No i przepraszam bardzo, ale zapomniałeś, że dwóch gości ma zakaz zbliżania się do mnie. 

S: Tak, to całkowicie zmienia postać rzeczy.

B: Ty mnie chyba nie kochasz, Steven.

S: Dobrze, fakt, że niektórych miejscach ludzie nagminnie polowali na nasze zdjęcia jest tak samo ważny. Możemy zrozumieć, że ktoś chce zrobić zdjęcia nam, choć nie przepadamy za czuciem się jak...

B: Małpy w zoo.

S: Chciałem powiedzieć, że jak chodzące eksponaty, ale to nawet lepsze porównanie. Ale, jak mówiłem, jesteśmy w stanie zrozumieć to, że ktoś chce zrobić zdjęcie nam lub z nami, ale nie życzymy sobie, by dzieci były na tych zdjęciach. Większość to rozumie, ale niektórzy nie reagują na prośby i upomnienia. Stąd powyższe incydenty. I dlatego udawało nam się z tego wybronić. 

B: Nie jesteśmy jakimiś celebrytami żeby radość sprawiało nam znajdowanie na internecie filmików z sobą w roli głównej. To nas irytuje.

o.

Serio? Ja myślałam, że bardziej wiek nastolatkowo-ściowy xD Ale osoby chore ponoć jak dzieci się traktuje xD Jak mogłaś im taką odległość od kanionu zaserwować? ;p Powinni to spełnić a nie xD
Od razu akty bezwstydnicy xD No ale dlaczego nie xD
Dlaczego nie chcesz? Nam to się podoba!
Haha porno w czasie walki? Zawsze to sposób na nudę xD
/Poważnie :P? Tekst zaczyna się od "Nazywasz się James Barnes. / Masz dwadzieścia siedem lat", a Bucky co chwilę podkreśla, że denerwuje go to, że choć ma prawie trzydziestkę na karku, znów jest traktowany niemal jak dziecko, bo w wielu rzeczach potrzebuje pomocy, a rodzice od czasu "incydentu" nie spuszczają go z oczu. A kanion to nie w tym kanonie, to z Ziemi-616. Miniaturka jest osadzona w świecie Ziemi-NieWiemCoSięDoCholeryTutajDzieje.
/"Niebo..." jest dość specyficzne w pisaniu i boję się, że pewnym momencie przedobrzę, dlatego tyle czasu mi to zajmuje. Kto wie, może po zakończeniu miniaturki stwierdzę, że jednak nie było tak źle i zabiorę się za coś podobnego, ale to tylko gdybanie.
/Bucky to utalentowany snajper, więc wystarczy, że schowa się między dwoma samochodami tak, by widzieć w odbiciu jednego to, co dzieje się za nim, i spokojnie może strzelać za siebie, jednocześnie oglądając coś na swoim podręcznym ekranie.

+ Tak apropo zmiany nastawienia Bucky'ego. Wszystkie moje teksty Stucky i tygodnie tematyczne osadzone są w tym samym świecie, w którym po CA:WS wszystko potoczyło się już nie tak, jak w MCU. Nie było żadnego Civil War, Steve znalazł Bucky'ego po roku i nikt nie próbował się pozabijać. Bucky spotykał się ze specjalistą i został uniewinniony. Jak sielanka, to pełną gębą.
S: Jednak ufacie SHIELD'owi? Myślałam, że i tam różnie bywa z intencjami. Ou to taki raczej świeży związek mają? 
/SHIELD nie jest święte, jednak ufam Fury'emu jako człowiekowi i sporo mu zawdzięczam. Gdyby nie jego wstawiennictwo i znajomości które wyrobił sobie przez te wszystkie lata, Bucky mógłby wylądować w więzieniu, zamiast pod opieką terapeuty i nie wiadomo, co dziś by się z nim działo. A dzięki temu mam pewność, że jest bezpieczny w domu.
/I tak, Sam i Mercedes spotykają się od niedawna. Ale trzymajmy kciuki, zbyt długo był sam.
B: Romantyk z ciebie, wiesz? Już nie ma maski pana "a co mnie to", to miłe. Nie tyle co wiedza teoretyczna ale i praktyczna
 Nie jestem romantykiem. Po prostu mówię, jak jest. W Stevie zawsze kręciło mnie to, jaki jest, a nie to, jak wygląda czy kim jest. Nie ważne czy sięgał mi do ramienia, czy był Kaptanem Ameryką, zawsze jest tym upartym dupkiem, w którym się zakochałem.

Astrid Löfgren

N, coś w tym jest.
Sharon się jakoś przygotuje. Da radę. Może nauczy się zamykać mu usta? To zaradna dziewczyna.
/Za to taki Thor waży blisko trzysta kilogramów. Ba, nawet Loki prawie tyle waży. Thor ma ciężkie mięśnie, Loki wybujałe ego.
/Cóż, Sharon należała do tej wąskiej grupy osób, które Bucky lubił, więc jest dla niej nadzieja.
Oj no, to tylko spodnie. Więc chcę wiedzieć. Dlaczego niektórzy ludzie za wami nie przepadają? 
 Możesz mi wierzyć, że kupienie dobrych spodni, które nie rozerwą się przy wciąganiu ich na tyłek, wcale nie jest takie proste. Ani tanie. To minus posiadania super-siły.
/I cóż, wiem, że to pewnie będzie ogromny szok, ale czasem bywam odrobinkę kłótliwy. Nie lubię, kiedy ktoś wtrąca nos w nieswoje sprawy, więc kiedy ktoś zwraca na nas zbyt dużą uwagę, albo próbuje zarobić na naszych brudach, a tacy też się zdarzają, zaczynam się denerwować. A kiedy się denerwuję, zaczynam się z kimś takim wykłócać, może czasem zbyt ostro. I czasem wychodzą z tego różne kwiatki. Ale spokojnie, to tylko groźby bez pokrycia. 

RIVOLETTA

Czyli taki nie wyżyty żarłok? Czy u gekonów to normalne?
I jeszcze bardzo skąpe stroje dla kobiet. To przecież takie normalne.
Tylko że Steve czasem dostaje jakieś wynagrodzenie. Sam raczej takiego samego nie.
Moja przyjaciółka chodzi do prywatnej szkoły i tam jak sama mówi jest zajebiscie. To szkoła bez dzwonka (lekcje trwają dopóki nauczyciel nie skończy omawiania tematu) nauczyciele są wyrozumiali, wychodzą co tydzień na siłownie lub do galerii i jeżdżą na wykłady psychologiczne do Poznania. Chciałabym tam się przenieść ale nie mogę
/Cóż, każdy gekon musi mieć co najmniej dwie partnerki - jeśli ktoś nie ma warunków na trzymanie trzech gekonów, niech lepiej pozostanie przy jednym, ale nie mogą to być dwa, bo samiec zwyczajnie zamęczyłby samicę. Do tego jeśli nie chce się, by gekony składały jaja, trzeba obcinać samicom porcje wapna, czasem izolować samca i utrzymywać stałą temperaturę w terrarium. Trzeba tego pilnować, bo samica często składająca jaja, zwyczajnie będzie żyć krócej.
/O, tu się nie zgodzę. Właśnie nie coraz bardziej skąpe, a coraz bardziej zakryte. Jeszcze nie tak dawno taka Gamora biegała w tym, a teraz chadza w tym. Większość bohaterek ma ostatnio coraz bardziej sensowne kostiumy, bo Marvel chce dotrzeć do większej grupy czytelniczek (stąd seria o Bobbi Morse, którą pisały i rysowały wyłącznie kobiety), co zdecydowanie nie uda mu się z wyidealizowanymi pannami w bojowych bikini, które wyginają się w nienaturalnych pozach rodem z porno. 
/Och, zacznijmy może szipować też Sama i Bucky'ego? Balcon aka Fucky foreva - klik <3 A ich miłosnym wyznaniem zostanie "I got ya".
/Moja znajoma chodziła do takiego liceum. Brak dzwonków podobno był prawdziwą zmorą, bo nauczyciele przedłużali jedną lekcję, przerwa dawno już się kończyła, więc często spóźniali się na kolejną lekcję, przez co kolejny nauczyciel zabierał przerwę.
S, Rada ode mnie. Jeżeli chcesz żeby kot się ruszył rzuć mu niedaleko kawałek mięsa. U mnie to działa.
/Nie zadziała. Bucky tak ją wyszkolił, że nie tyka niczego spoza swojej miski. Jeśli dzieciom przypadkiem lub "przypadkiem" coś spadnie na podłogę, tylko spogląda na to z pogardą i idzie dalej. To prawdziwa, obrażalska dama. Dlatego tak polubiła Bucky'ego, pasują do siebie.
B, A Iana i Grace jak nazywają twoją siostrzenice. Ciocia czy jakoś inaczej?
Słyszałam też że czasem Thor się nimi zajmie. Co wtedy z nimi robi?
/Czasem ciocią, czasem babcią. Trochę ciężko im pojąć, że choć Kimberly wygląda na moją babkę, tak naprawdę jest moją siostrzenicą. Nie dziwię się, to jest pochrzanione.
/A jeśli chodzi o Thora... Gdyby nie Jane, miałbym wielkie obawy przed zostawieniem go z potworkami samego. Facet odpalał grilla pieprzonym piorunem, Dwa razy. Nosi ze sobą wielki młot i jest bogiem, który czasem zapomina, że ziemskie dzieci nie potrafią unosić kilku ton, tak jak te z Asgardu. Jane go hamuje, więc jesteśmy spokojni i wiemy, że skończy się na co najwyżej kilku siniakach.

o.

A co do nieba i Kanionu z komiksu: [link]
I wiem, że oni pewnie nieco starsi są w opku, ale: [link]
No a to jest mmrrr: [link]
Francuskie dziołchy?: [link]
I jak u nich wygląda śniadanie?: [link]

A zarysem historii jest jej jak największe zagmatwanie xD
Plus Sam trochę coś ma z terapeuty, więc mógłby Steve kasować, może by zarobił na fajny pierścionek zaręczynowy, po kupnie domu, samochodu, odrzutowca, karnetów w spa, wycieczek, szampanów i winiarni, zamku w południowej Francji xD
Rączka Bucky'ego się podepnie i wszystko będzie wiadome xDD
/Cóż, w "Niebie..." Bucky ma dwadzieścia siedem lat, cztery lata starszy od niego Steve (za datę narodzin Bucky'ego uznaję 1922) ma analogicznie lat trzydzieści jeden, więc tak, są nieco starsi. I nie mieszkają w pobliżu Wielkiego Kanionu :P
/I to nie pasowałoby do "Steve, narysuj mnie jak jedną z twoich francuskich dziewcząt", bo do tego koniecznie potrzebna byłaby kanapa. I byłby to akt.

/Niee, jak największe zagmatwanie to urok tylko "Nieba..." i raczej nie napiszę już niczego w tym stylu. Reszta miniaturek i wyzwań ma raczej prostą fabułę.
/I nie śmiej się z rączki Bucky'ego. Wejście USB w palcu to kanon z "Avengers Assemble". A co Bucky sobie zgrywa na łapkę (w której ma ekran...) to już jego prywatna sprawa.
S: A jak się poznali? Na misji? Plus dlaczego wciąż na nie tak często uczęszczacie, gdy macie rodzinę? Spiderman wydoroślał, na niego możecie w końcu zwalić krab bycia super bohaterem. 
 Nie, nie poznali się na misji. Spotkali się w głównej bazie kilka miesięcy temu, kiedy Mercedes dopiero zaczynała współpracę z SHIELD, Ponieważ pracujemy właśnie w SHIELD i nasze misje nie zawsze polegają na ratowaniu świata. Jeśli jest potrzeba, Avengers ruszają do działania, ale nie dzieje się to często. A my musimy robić swoje, musimy pracować, więc jakoś dogadaliśmy się z Fury'm i ruszamy na misje osobno, nie razem. Jeśli jednemu coś się stanie, drugi będzie na miejscu.
 B: Wciąż na niego lecisz jak pięć lat temu! Wow! Pewnie dlatego tak ją uwielbiasz?
 Och, nie bluźnij. lecę na niego tak samo, jak pięć lat temu, jak i siedemdziesiąt pięć lat temu, i wątpię, by się to nie zmieniło. Choć nie, chwila, coś się zmieniło. Dzięki temu wszystkiemu, co dla mnie zrobił, kocham go tylko jeszcze bardziej. I nie ma chyba nic bardziej podniecającego niż wiedza, że ktoś jest w stanie posłać dla ciebie cały świat w cholerę.