N, nie dostrzegałam, ale już dostrzegam, więc źle ze mną? Źle? Nie, jednak nie dostrzegam. Miłość do puszek, jeśli już. I czerwonego. I złotego. Tak, to miłość na miarę Bollywood.
To za pierwszym razem nie dostał takiego magnesika?! Toż to skandal. Może i był ledwo przytomny, ale należało mu się. W sumie… rozpieściliby go. Mogłoby się stać tak, że codziennie chciałby mieć jakieś badanko, jak na łasucha przystało.
Łatwo się pomylić nawet przypadkiem. Nazewnictwo jest jednak podobne. Pomyślałam od razu, że pewnie o chodziło o korę, bo kojarzy się z lobotomią przedczołową. To by pasowało do zachowania Bucky’ego. Ale z drugiej strony płat czołowy też pasuje, tylko jest to bardziej ogólne.
Naukowy język to prawdziwa bolączka wszelkiej maści lekarzy, dlatego na miejscu Winniego mimo wszystko wybierałabym się do pani Swann z tłumaczem. A gdyby nie nanoczipy to co by było na ich miejscu?
/Aww, wyobraziłam sobie bollywoodzkie wersje strojów Lokiego <3 Facet też słynie z zamiłowania do złotych dodatków, więc może to połączyło go z Tony'm? Wiesz, Rogatek mógłby łaskawie pozwolić Starkowi na to, by ten przekupywał go złotą biżuterią.
/Za pierwszym razem nie dostał magnesika, bo jeszcze smutno by mu się zrobiło, że nie może go sobie przyczepić na ramieniu i co wtedy? Może i kawałek jeszcze mu został, ale to jednak nie to samo. A lizaka może dali się mu bać, bo zobaczyli jak napuchł po śliwkach?
/Przyznaję, że trochę nad tym przysiadłam i próbowałam ustalić, w których miejscach musiałyby znajdować się nanoczipy, by jakimś cudem mogły wywołać taki, nie inny efekt. Wciąż wiem, że to bzdurne jak diabli (szczególnie dla kogoś, kto się na tym zna, więc współczuję ci), ale przynajmniej łatwiej jest wyjaśnić coś takiego, niż wgranie komend głosowych wprost do ludzkiego mózgu, prawda? A i łatwiej jest się ich pozbyć. Jednak hasła to jedno, a prawdziwe programowanie to inna bajka. Przy próbie sensownego wyjaśnienia tego dopiero zaczną się schody.
/+ W "CA;Steve Rogers #1" okazało się, że tak naprawdę Steve przez cały ten czas był tajnym agentem Hydry. Marvel, plis.
/+ W "CA;Steve Rogers #1" okazało się, że tak naprawdę Steve przez cały ten czas był tajnym agentem Hydry. Marvel, plis.
Steve, reakcję, w sensie to, że cię uderzył czy to, że chciał zabić Bucky’ego?
W tym świetle wojna rzeczywiście wydaje się najbardziej prawdopodobna, ale wierzę, że coś mimo wszystko uda się wymyślić. Jest coś, co możecie zrobić dla tych, którzy nie chcą poddać się ustawie, tzn. wpisać się na listy i tak dalej, ale nie bezpośrednio?
/I jedno i drugie. Choć Bucky był niewinny, doskonale rozumiem, że Tony wtedy o tym nie myślał. Dał się ponieść emocjom. Tak jak i ja.
/Nie możemy niczego dla nich zrobić, póki nie będziemy wiedzieć, kim są albo chociaż gdzie przebywają. Nie wiemy nawet dokładnie, jak wielu jest tych ludzi. T'Challa stara się to ustalić, wykorzystując do tego satelity, ale to potrwa. Będziemy musieli znaleźć też sposób, który pozwoli nam na monitorowanie działań The Right wobec uzdolnionych. T'Challa mówi, że doktor Swann może nam to umożliwić.
Wanda, myślisz, że współistnienia da się nauczyć?
/Nie, jeśli obie strony nie będą do tego dążyć i nie będzie im na tym zależeć. Patrząc na nasz świat, raczej obie strony dążyć będą do wzajemnej likwidacji. Ludzie boją się ludzi z mocami, a wśród tych znaleźć można jednostki, które uważają się za Nadludzi, którym przypaść powinna władza. I będzie ich tylko przybywać.
Bucky, masz tupet, żeby mnie o to pytać. Zapytaj lepiej matek, których synowie są przestępcami, czy nadal ich kochają. Mój się nawet jeszcze nie urodził i nie mam ochoty się zastanawiać, co bym zrobiła i jakie uczucia względem niego żywiła, gdyby się okazało, że wydałam na świat psychopatę. Pewna jestem jedynie tego, że nie stałabym się nagle obojętna.
Wiesz, bo w tych czasach wszystkiego musi być dużo. Koniecznie musimy mieć w czym wybierać.
A jak umrzesz? Nigdy nic nie wiadomo. Nie pamiętam, żebyś kiedykolwiek przedtem uraczył mnie tak głęboką analizą prostego pytania. Podejrzane.
/Może i mam tupet, co z tego? Mam prawo zadać proste pytanie i mam prawo się nad tym zastanawiać. Ostatnimi czasy nie mam kompletnie niczego do roboty, bo jestem zbyt bezużyteczny, by robić cokolwiek, więc siedzę i myślę, a te myśli często dobijają mnie samego.
/A jak umrę, będzie mi cholernie wszystko jedno z tego powodu. Może nawet byłoby lepiej.