N, i błagać, żebyśmy ten lód im załatwiły, kiedy już same będziemy wiedziały, skąd go brać.
No cud! Przecież ten facet nigdy nic nie wie! Jeśli faktycznie czyta tumblra to już dawno musiał się na to natknąć. Nie wiem, jaki jest prywatnie, ale mam nadzieję, że jednak się z tego śmieje a nie wkurza... :P
N ma zatem nauczkę. Skąd ty na to masz czas, dziewczyno? Mi by się odechciało po dziesięciu postach :D
Też się zdziwiłam, że wreszcie powiedział coś więcej niż "Ja nic nie wiem. Niczego mi nie mówią.". Aż dziw, że w ogóle wiedział w czym i kogo gra. Chociaż to mu powiedzieli.
Każdego dnia spędzam łącznie ponad godzinę na przystankach, więc mam czas. Od wczoraj dodałam etykiety do dwóch stron, więc zostało mi jeszcze czterdzieści dziewięć i pół. I już mi się odechciewa jak o tym pomyślę :P
Sam, oszukać czyli co zrobić?
Ale później jednak także zostałeś, a mogłeś spieprzać ile sił, czyż nie?
Jeśli ktoś stworzył takiego robota do walki z nami, to najczęściej zaprogramowany jest tak, by kojarzyć nasze najczęściej wykonywane ruchy i strategie. Trzeba po prostu być kreatywnym i czymś go zaskoczyć, a będzie mieć się czas na pozbycie się go.
Kim bym był, jeśli rzuciłbym wszystko w diabły, zostawił ich i uciekł jak tchórz?
James, nie musisz być specem. Wystarczy, że coś w tym widzisz.
No tak, nie jestem w tym najlepsza, ale ostatnio się tym, o dziwo, zainteresowałam. Czegoś mi w życiu chyba brak.
Okej, przekonałeś mnie. Nie "czymś" więcej tylko "kimś". Może to pytanie dziwnie zabrzmi, ale jakim człowiekiem mógł być Zima twoim zdaniem? Wyobraź sobie, że jesteś na miejscu jakiegoś technika, który właśnie o tym myśli.
"Tym" czyli konkretnie czym? Chodzi ogólnie o to, że On może istnieć, tak? Cóż, wiara w to, że jest coś więcej jednak czasem potrafi pomóc i to nawet bardzo.
Nawet nie próbowałem cię do niczego przekonać. Po prostu nie chciałem znów słuchać o tym, że byłem tylko pozbawioną uczuć bronią. Raczej nikt by nie chciał, prawda?
Ciężko mi na to odpowiedzieć. Nie potrafię spojrzeć na to z perspektywy kogoś takiego i w ogóle wątpię w to, że ktoś prócz potencjalnego wolontariusza poświęciłby temu choć jedną myśl. A teraz pewnie zapytasz o to, co mógłby sądzić taki wolontariusz. A ja powiem, że cholera, ale nie wiem. Naprawdę nie wiem, bo przecież na samym początku sam nie wiedziałem tego, jaki jestem i jaki będę. Zwyczajnie nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie.