4 czerwca 2015

Blue Greyme

James, wiedziałam ^^
Kochani jesteście :'D
A tak ten to co u was? Co porabiacie? Jestem trzy dni do tyłu, ratunku.
N: Kto? Sam? Tęskno mi się za nim zrobiło, więc wrzuciłam go jako postać tygodniową. Nie jest jakoś fabularnie związany, podnosi tylko ogólny poziom normalności :P

Clint:
Nic ciekawego. Kończę remont, zabawiam dzieciaki i spalam kolejne obiady, bo jestem okropnym kucharzem, ale nikt nie ma serca mi tego powiedzieć. Robię się nudny jak diabli.
Sam:
Bawię się w Mściciela i wyklinam Rogersa, bo często nie mogę się ruszać po jego treningach.

Bucky:
No i co ja niby znowu zrobiłem? Człowiek chce być miły, stara się, więc docenicie to.

Astrid Löfgren

N, a niby powinien rzygać dalej niż wzrok sięga po pizzy, a tu o proszę, wychodzi szydło z worka :D Zasmakowały mu najwidoczniej hamburgerki w Maku. Liczę, że to jakoś wyjaśnią. Pewnie będzie jakiś produkt lokowany w filmie, co tak cudownie zwiększa masę.
Ta, on się podzieli, już to widzę :/ Prędzej zdechnę. On mnie nie lubi :(
Wyjaśnią? Jasneee... Nikt nawet nie będzie zwracać uwagi na to, że łapki ma dwa razy takie, jak ostatnio. I to obie, bo metalowa też się cudownie rozrośnie. 
Może ćwiczył, by zabić stres? 616!Bucky robił tak, gdy siedział w gułagu.
Spokojnie, on nie lubi nikogo :P!
James, wszyscy, że wszyscy. Każdy ma coś w sobie z psychopaty, każdy ma coś w sobie z chuja. Nawet ty i nawet ja, a to już w ogóle szok totalny.
No właśnie wiem, bo to podobny poziom do mojej fobii z dzieciakami, dlatego ci oszczędzę. Cios poniżej pasa trochę, także o to możesz być spokojny.
O widzisz! Więc się słusznie martwię. Dużo tam rakiet podobno lata, a że jesteś magnesik na nieszczęścia, to się nie zdziwię, jak się w samym środku walk całkiem przypadkiem znajdziesz. Albo w ogóle cudowną siłą przyciągniesz do siebie jakiś pocisk.
Gdyby walnęła w rąsię, to mam nadzieję, że na fajerwerkach by się skończyło.
Akurat z tym ostatnim to jednak nie znowu taki wielki ten szok. Bez obrazy, oczywiście.
Wcale nie przyciągam na siebie wszystkich nieszczęść tego świata. Dobra, czasem zdarza się, że mam pecha, a czarny kot raz po raz przebiega mi drogę, ale nie przesadzajmy, bo przecież ciągle żyję. Choć nie powiedziałbym, że to jakieś wielkie szczęście.
Akurat protezę zniszczyć we mnie najłatwiej, bo to tylko metal. Tylko choć może i aż.

Ana Morgan

W ogóle to jak one działały? Pierwsze łącze internetowe w tamtych czasach :3
O Clincie też pomyślałam, jednak Thor przebił wszystkich.
A myślisz, że ja wiem? To było dość przerażające.
I z takim sprzętem wojny nie wygrali? To już trzeba mieć talent.
O, i jeszcze krótkofalówki Peggy i spółki o wielkości małego telefonu komórkowego :P Ciekawe, co Stark chciał wynaleźć, że wyszedł mu taki sprzęt, bo patrząc na jego inne wynalazki, na pewno nie krótkofalówki.
Ja to ponownie skwituję tak:
To raczej jednak trudno określić, bo dla kogoś coś może być dziwne, a dla kogoś innego już nie. To też zależy od stopnia dziwności innych osób.
Znowu to robisz. Co ja takiego złego zrobiłam? Po prostu potwierdziłam twoją wersję.
Widzisz jak się rozumiemy. Od razu załapałeś o co chodzi, więc ruszaj na zakupy, mój drogi chłopcze.
Co ja znowu niby robię? Nic nie robię.
Nikt raczej nie uzna mnie za w pełni normalnego, ale pocieszające może być to, że dla niektórych nie będę aż tak pochrzaniony. Jakiś plus.

Blue Greyme

Ile mnie tu nie było. Ale już jestem! Kto się stęsknił? Las rąk widzę :D
N: Nie wiem, czy widziałaś, ale tutaj: kilk Bucky odpowiedział na twoje ostatnie pytanie :)

Clint:
Sam:
Trochę więcej wiary, nie jesteśmy tacy źli.
Bucky:
Wręcz nie mogę pohamować radości. Wręcz mnie rozpiera, nie widać?

Astrid Löfgren

N, o ile by wlazł w ten mundur :D Teraz to mu będą nogi komputerowo powiększać, na bank.
Boję się sobie tę łapkę wyobrażać. Naprawdę się boję. Wyobrażałam go sobie trochę mniejszego, bo w końcu ucieczka, zapewne brak środków, którymi go faszerowano, zmęczenie i wszystkie te czynniki powodujące spadek masy ciała, a tu wychodzi, że Winterek bynajmniej nie próżnował i sobie jeszcze zwiększył masę :D
Muszę zdobyć ten lód. Najlepsze lasery tak nie działają, chcę ten cholerny lód!
A nie w kształcie kwiatuszków? Chyba zacznę robić mu na złość. 
Też nastawiałam się bardziej na zmarnowanego Winniego- zarośniętego (to jest), zszarzałego (też jest) i zmarniałego (tu coś poszło nie tak). To przez to nafaszerowane chemią jedzenie, mówię ci. Pewnie stołował się w sieciówkach i przez to tak urosło mu się w szerz. 
Przynajmniej teraz już wiesz czego on tak szuka na tej Ukrainie! Trzeba mu się trochę podchlebić to może się podzieli.
Oj no wiem , pomyliłam się, ale chyba sens został :P
James, no chyba dla ciebie lepiej. Nie zamierzam się zastosować, chociaż pociąg może odpuszczę, znaj me dobre serce :)
Wszyscy to chuje.
Nie powiedziałam, że tak sądzę. Troszczę się o ciebie zwyczajnie i nie chcę, żeby cię jakaś rakieta pieprznęła przypadkiem. To źle? Niewdzięczniku ty :/
Wszyscy wszyscy? Rogers też? I biedny ja ta... a nie, tu się zgodzę.
Zagadywanie mnie o pociągi i czerpanie z tego radości, podciągnąć by można pod zwykłe sukinkoctwo, bo to jednak inna liga niż durne magnesy.
Huh, rakieta to mnie jeszcze nie walnęła. Musiałoby być ciekawie.

Ana Morgan

Tak sądziłam, ale wolałam się upewnić. Nie ma to jak na osiemnaste urodziny wysadzić nazistów w powietrze.
Wiem, że to ten, ale właśnie moja niepamięć do nazwisk się przejawiła.
Tak, nie ma to jak dwóch porąbańców wsadzić do jednej celi. A gdzie się podziały kary śmierci i krzesła elektryczne, z których USA jest tak znane?
Ta ten Howard mnie trochę rozczarował, ale poza tym miło było zobaczyć pana Coopera ponownie w tej roli :D
Peggy faktycznie spec od wszystkiego, a SSR zawsze drugie i jeszcze wszyscy tam to kompletni idioci, no ale do tego już można się przyzwyczaić, że to właśnie główny bohater jest naj, a reszta to zgraja idiotów nie znających się na niczym.
Hydra mogła to zastosować, rozpraszanie przeciwnika i atak, kiedy ofiara będzie umierała wręcz ze śmiechu,
Mój faworyt to Thor. Te blond włoski idealnie pasują :D
I jeszcze twarz pana Stana w całej okazałości: https://www.youtube.com/watch?v=Xe3RToTgOMs
Ale przesyłania sobie wiadomości za pomocą maszyn do pisania i tak nic nie pobije :P!
Z każdym odcinkiem coraz bardziej irytujące było to robienie ze wszystkich mężczyzn (no, oprócz materiału na potencjalnego trólovera) z SSR idiotów, którzy potrzebują prowadzenia za rączkę, bo sami nie potrafiliby niczego zrobić.
I jeszcze to wylanie przez Peggy ostatniej próbki krwi Capa. Nie ma to jak pozbawić ludzkości materiału na szczepionki, które mogłyby wyleczyć wiele śmiertelnych chorób ze zwykłego sentymentu. Rozumiem, że obawiała się tego, że próbka mogła wpaść w niepowołane ręce, ale można by wymyśli o wiele lepsze rozwiązanie, które pozwoliłoby wykorzystać ją w przyszłości. 
Clint też całkiem nieźle się prezentuje. to jego odcień <3
Astrid całkiem nie tak dawno mi to podesłała, ale ja nadal nie chcę wiedzieć, co to jest :P 
Domyśliłam się, inteligencie. Chyba nikt, nawet ty nie posiada aż tylu odchyłów. Chyba za dużo od siebie wymagasz.
Och nie przesadzaj, zawsze możesz tam pójść "kupić prezent swojej siostrzenicy, bądź córce".
A szukałeś w sklepach dla osób otyłych? Tam na pewno byś trafił na coś takiego.
No tak, Jamie, bo facet kupujący pudrową sukienkę nie wyglądałby podejrzanie -_-
Z kilkanaście by się pewnie znalazło. Trzeba tylko ustalić, co jest już odchyłem od szeroko pojętej normy, a co jeszcze nie.
Znowu zamierzasz doczepić się mojej wagi? To mięśnie, nie tłuszcz. No i metal. A proteza jednak do najmniejszych nie należy i dlatego muszę wybierać większe rozmiary. 
Och nie przesadzaj, zawszę mogę pójść tam i kupić prezent swojej siostrze, bądź dziewczynie.

Astrid Löfgren

N, pamiętam i cofam każde słowo :/ Chomik się z niego zrobił. Nóżek można pozazdrościć, ale średnio to wygląda z tą ogromną górą.
Chyba ogolone... Na Zachodzie to popularne wśród mężczyzn z tego co mi wiadomo. Ewentualnie to wciąż lód :P
Od pasa w dół prezentuje się naprawdę dobrze, ale im wyżej, tym gorzej. Zacnie prezentowałby się teraz w mundurze WS :P
I skoro łapka z metalu była całkiem sporawa już w CA:WS to ciekawe, jak wielka będzie teraz.
Lód, mówię ci. I jakie świetne daje efekty? Dwa lata i ciągle gładziutko!

A winę za magnesiki zwal na Ane, znowu wypominała mu te w kształcie tęczy :P
James, bo to nie do końca chyba jego wina, co? Jak tak z boku na to wszystko patrzę, to trudno komuś konkretnemu przypisać winę.
Czego szukasz tak w ogóle? Czegoś więcej niż teczek? Uważaj ty na tej Ukrainie, wojna się toczy.
Ja pier... Przecież nie mówiłam o magnesikach z ręki. To już "magnesik" nie można powiedzieć, bo poczujesz się urażony? No weź mnie nie denerwuj :/
Żadnych magnesików, żadnych fiszek i żadnych pociągów w rozmowach ze mną. Tak będzie najlepiej dla obu stron. 
Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Mógłbym zarzucać mu, że to jego wina i znalazłbym  do tego odpowiednie argumenty, ale nie widzę ku temu żadnego powodu, bo i tak nic mi to nie da. Moja wina, Rogersa wina, Zoli wina... co da mi teraz roztrząsanie tego? Nic, bo to, że Zola to chuj już ustaliliśmy.
Naprawdę sądzisz, że boję się tej "wojny"? Jedną już przeżyłem i to większą.
Nawet więcej teczek mi się przypada, choć nie ukrywam, że chętnie natknąłbym się na coś więcej.

Ana Morgan

Wybuchowo? *.*
Właśnie miałam się zabierać za Daredevila :D
Ogólnie serial mi się podobał. Na plus postać Jarvisa, aktor zagrał bardzo przekonywująco i pasował do tej roli, po za tym był chyba najzabawniejszy. Zdecydowanie jestem po stronie Sousy jeśli chodzi o kandydata na męża. Zapewne tym drugim jest Thompson? Ten dupek nie nadaje się dla Peggy. Jeśli by się z nim związała, cały dotychczasowy obraz bohaterki ległby w gruzach. Angie to naprawdę wspaniała dziewczyna, oj przydałaby się Bucky'emu taka, przydała i to nawet teraz. Taka pozytywna. Podobała mi się zwłaszcza w tym odcinku co aresztowali Peggy. Jej gra aktorska fenomenalna. Dottie moim zdaniem zbyt szybko dała się pokonać Peggy w ostatecznym starciu. Ten facet co współpracował z Dottie (nie pamiętam jak się nazywał) strasznie mnie wkurzał. Ciągle tylko "focus" i "focus", myślałam że go zabiję jak jeszcze raz usłyszę "focus". I ten jego plan, niby ten Lewiatan miał być taki groźny, a chodziło tylko o zemstę na Howardzie? Strasznie naciągane to. A sam Howard, chyba już wiem po kim Tony odziedziczył talent do pechowych wynalazków. Czy Howard w ogóle zbudował coś co działało tak jak powinno?
N litości :D Wygląda jakby zaatakowała go armia sześciolatek. I ta kokardka we włosach, po prostu cud chłopak, nic tylko go wysłać by kogoś zabił, na pewno wzbudziłby respekt i strach ^^
Bucky+granaty+naziści= bum!
Ten facet od "focus" i "focus" to właśnie doktor Fennhoff, którego tak miło Buckyś wspomina :)
Z zakończenia pierwszego sezonu wiem, że zgadał się z Zolą (tutaj chciałabym pogratulować inteligencji SSR, brawo!), a jego zaangażowanie w Projekt WS zostało oficjalnie potwierdzone. Ten wątek może być też poruszony w sezonie drugim.
Nie za bardzo przepadam za przedstawieniem Howarda w Agent Carter właśnie dlatego, że zrobiono z niego kogoś, kto nie potrafi niczego zrobić dobrze.Jak ten facet dorobił się niby milionów, skoro nic mu nie wychodzi?
A Peggy momentami była rasową Mary Sue, która zagina wszystkich i we wszystkich. Skoro Dottie była szkolona w Red Roomie to powinna skopać jej tyłek i nawet nie popsuć sobie przy tym fryzury.
Jest tego więcej: klik :P Nie rozumiem o co ci chodzi, przecież to świetna strategia! Cel tylko by na niego spojrzał i padłby ze śmiechu.
Gdyby się tak zastanowić, to dziesięć bym ci wymieniła. Kilka od zaraz mogę powiedzieć, ale nie bo tobie od razu się dwudziestu zachciało.
Jeszcze tego nie zrobiłeś? Po co się z tym tak długo kryć? Myślałam, że już teraz sobie paradujesz w różowych ciuszkach.
Nie, Hello Kitty to zło wcielone i lepiej tego unikać, ale jak tak bardzo zżera cię ciekawość to radzę wybrać się do pierwszego lepszego sklepu z zabawkami, tam jest tego mnóstwo, maskotki, talerze, przybory do włosów i do makijażu. Przy okazji mógłbyś zaopatrzyć się w różowy cień do powiek.
Dlatego powiedziałem, że dwadzieścia, bo wiedziałem, że dziesięć wymienić można by na jednym wdechu.
Gdybym z moją aparycją choć zbliżył się do sklepu z zabawkami to prawdopodobnie uznano by mnie za zboczeńca i wezwano policję, więc nie dziękuję.
I tak, wiem, że strasznie się ociągam, ale nawet nie wiesz, jak ciężko jest znaleźć jakąś dobrą kieckę w moim rozmiarze. A ja od zawsze marzyłem o takiej pudrowej.

Astrid Löfgren

A to jednak trochę oporny byłeś. Już myślałam, że nie było siły, żeby nie wcisnąć ci wszystkiego.
Skoro uważasz siebie za mięczaka, to cóż mam uczynić? Ja tego nie powiedziałam. I nie, nie dziwię się twojej słabej psychice.
Steve nie jest winny, ale ty za to chyba przyciągniesz każde nieszczęście. Jak magnesik.
Dalej na Ukrainie balujesz?
Etap pod tytułem "to wszystko wina Rogersa" też już przerabiałem, ale stwierdziłem, że jednak niewiele mi to da.
Na Ukrainie mnie... zrobili? Stworzyli? Poskładali do kupy? Mniejsza, raczej się zrozumiemy, więc wracając do sedna- tu wszystko się zaczęło, więc mam nadzieję znaleźć tutaj coś więcej.

I jeszcze raz ktoś wypomni mi te cholerne magnesy, a się zirytuję. To już dawno przestało być śmieszne.

N: Pamiętasz, jak mówiłaś, że pan Stan zabrał się za nogi? Porównując do bicepsa, coś chyba jednak nie bardzo: klik :P
I czy on ma ogolone nogi, czy tylko zdaje mi się przez nasze rozmowy o lodzie depilacyjnym?

Ana Morgan

Sorry, jasne że 2h i 40 min :D
Natasha co robiąca? o.o
No cóż jak się bawić to się bawić nawet jeśli naziści w każdej chwili mogą podarować kulkę w łeb. Osiemnastka to jednak coś, trzeba ją hucznie obchodzić :D
A ja się pochwalę, że w końcu nadrobiłam Agent Carter :)
Miała być alternatywna scena w galerii, w której Steve mówi, że jego spodnie są zbyt ciasne. Natasha zwalnia kroku, wychyla się, lustruje jego siedzenie od góry do dołu i kwituje, że "nie, nie są".
Bucky świętował ją bardzo hucznie, wybuchowo wręcz :P Pamiętasz, jak Buckyś napomknął kiedyś o byciu swatką? To właśnie on znalazł żonę dla Toro i wepchnął  go (naprawdę go wepchnął) w jej ramiona, bo ten był zbyt nieśmiały, a potem podprowadził ich pod jemiołę. 
I jak wrażenia? Polecam też Daredevila w wolnym czasie.

+ ta łapka jest taka słitaśna: klik
Dwadzieścia? Chyba sobie żarty robisz. Nawet ty byś nie potrafił tyle wymienić.
Wiedziałam. Od razu wyglądasz na kogoś kto róż uwielbia. Znakomicie do ciebie pasuje, zwłaszcza do tych magnesików w kształcie kwiatuszków. Polecam jeszcze gumkę do włosów z Hello Kitty. Będziesz wyglądał przeuroczo.
Widzisz? Nie jestem aż tak zdziwaczały. Wolałem nie mówić dziesięć, bo tyle to chyba łatwo wymienić.
Zawsze o tym skrycie marzyłem, ale tamte czasy nie pozwalałby mi być prawdziwym mną. Teraz wszystko się zmieniło, więc będę mógł nosić tyle różu, koronek, kwiatków i serduszek, ile tylko dusza zapragnie. Nie mogę się doczekać pójścia na zakupy i wymiany garderoby. 
Ale nie bardzo wiem, czym jest, u diabła, Hello Kitty.... a powinienem?

Ana Morgan

Podobno na DVD i Blu Ray mają być dodatkowe sceny lub sceny rozszerzone. Film miał na początku trwać jak się dobrze orientuje 1h 40 min więc wycieli jakieś 20 min materiału.
Po WS to nawet ja Steve'a polubiłam. Po Avengers wydawał mi się skończonym idiotą, a w Cap 2 był miłym zaskoczeniem. Niestety tak to jest jak praktycznie każdy film robią inni ludzie, a to zazwyczaj źle się kończy. Wszystkie filmy powinni robić bracia Russo, a świat byłby piękniejszy :D
Steve z WS raczej był bardziej pogodzony z losem i starał się odnaleźć i dopasować do nowej rzeczywistości. Przynajmniej takie odniosłam wrażenie i taki Steve mi pasował. Że niby teraz nie tylko Bucky będzie jojczyć?
Wow! Ciekawe czy wytrzymał z polską wódką.
A nie czasem 2h 40 min? Prawie trzech godzin takiej nawalanki nie przetrwałabym nawet ja, co to, to nie. Seny wycięte to pewnie scena z Lokim z wizji Thora i część sceny z jeziorkiem, więc może choć to stanie się trochę jaśniejsze.
Ja też tej Steve'owej depresji nie widzę, ale patrząc na sceny alternatywne, CA:WS miał prezentować się niemal zupełnie inaczej. Miało być więcej retrospekcji, koszmar Steve'a, więcej jego zagubienia i otwarta furtka dla powrotu Zoli. I Natasha obczajająca tyłek Steve'a w zbyt obcisłych spodniach :P. I moim zdaniem, alternatywna scena początkowa byłaby o wiele lepsza, bo wtedy to ich "I'm with you 'til the end of the line" byłoby chyba bardziej chwytające za serducho niż w tym wydaniu, które pojawiło się w ostatecznej wersji.

Impreza, którą Invaders chcieli mi zorganizować, nie bardzo wypaliła, bo Toro przypadkowo wypaplał gospodyni prawdziwe imię Bucky'ego i ściągnął im nazistów na głowę.
Bucky podsumował to tak: Zniszczyłeś naszą przykrywkę tylko po to, by zorganizować mi pieprzone przyjęcie urodzinowe?! To się nazywa prawdziwy przyjaciel!
Nie ma za co :D Cieszę się, że mogłam pomóc.
Każdy ma swoje dziwactwa, a ty masz ich aż nad to.
Skąd mam wiedzieć, że teraz mówisz prawdę? Może to jednak zielony? Albo różowy? :P
Wcale nie mam aż tylu dziwactw. Proszę, wymień dziesię... dobra, wymień dwadzieścia. 
Znowu mnie masz. Wiedziałem, że moje zamiłowanie do różu kiedyś się wyda. Nawet nie wiesz, od jak dawna chciałem móc nosić go ile tylko dusza zapragnie, ale oni ciągle ubierali mnie w tą nudną, wstrętną czerń.

Astrid Löfgren

Wiem, że wiesz. Wyjaśniłam jak ja ją rozumiem w tym konkretnym przypadku.
Próbował czyli mu do końca nie wychodziło?
Strasznie słabą musiałeś mieć samoświadomość. Wręcz tragicznie słabą, o ile jakąkolwiek. No ale to zrozumiałe i oczywiste.
Facet próbował mi wmówić chyba wszystko; od tego, że nawet rodzona matka mnie nie kochała, przez to, że Amerykanie to zaraza, którą trzeba zwalczać, kończąc na tym, że Steve jest winny chyba wszystkim nieszczęściom tego świata, więc nie, nie bardzo.
No tak, straszny mięczak ze mnie. Inni przecież spisywali się o wiele lepiej... a nie, czekaj- innych przecież nie było, bo króliki doświadczalne Zoli padały jak muchy. Raczej ciężko, żebym miał jakąś supersilną psychikę, bo część wspomnień straciłem już po upadku z pociągu, a potem to już było z górki. Zwyczajnie mieli metody, które potrafiły złamać człowieka. Nie zaprzeczę jednak, że znaleźliby się o wiele silniejsi ode mnie, bo zapewne by tak było. 

Ana Morgan

To, że Thor był pominięty to doskonale wiem. Po seansie się zastanawiałam, czy on w ogóle tam był, bo w tym wszystkim co się działo Thor po prostu gdzieś zaginął. Raz czy dwa mignął na ekranie, ale nie zapadł mi w pamięć i kiedy wyszłam z kina to pierwsza myśl "o co chodzi?"
Steve z własnego wyboru jest sam i nie chce "wrócić do domu". Nawet na samym końcu powiedział, że nie nadaje się do założenia rodziny, a jego domem jest T.A.R.C.Z.A. I Avengers, więc...
Ja przez cały seans miałam w głowie "co to ma być?", ale chyba już wiesz, jak bardzo uwielbiam AoU :P Mam nadzieje, że wyjdzie wersja rozszerzona, która załata choć część dziur fabularnych.
Dla mnie najlepszym Steve'm w MCU jest ten od braci Russo, bo widać, że najlepiej jego postać rozumieją i to głównie na ich interpretacji wolę się opierać. Alternatywne sceny z CA:WS, np. scena początkowa ze snem lub ta z Zolą idealnie pokazują, że Steve chce wrócić do domu, ale zwyczajnie nie może i to go boli.
A do tego bracia R. w wywiadach (jeszcze przed wyjściem AoU) mówili, że wątek "pustki" Steve'a ma być w CW kontynuowany, więc znowu zrobi się niemały miszmasz, bo w AoU jakoś nie było widać tej jego "depresji wywołanej samotnością", którą ponoć miał mieć. Ale kluczowe słowo to "ponoć", bo jednak w CA:WS też nie było jej zbytnio widać.

I N zarzuci ciekawostką- 616! Bucky spędził swoje osiemnaste urodziny w okupowanej Polsce. 
Ty chyba bardzo lubisz obwiniać samego siebie i brać na siebie wszystko co złe, co? Po raz kolejny nie miałam nic złego na myśli. Temat bardzo dobry i interesujący. Po prostu normalnych ludzi czasami może przytłoczyć, ale to nie koniec świata. Ja mogę się załamać jak zobaczę wychudzonego psa na ulicy, więc to raczej wina mojego rozchwiania emocjonalnego, a nie twoja. A tak w ogóle to dzisiaj w Polsce jest dzień wolności :P
"Ma'am"?
"Naprawdę"? Gdy czytam to w twojej wypowiedzi to od razu włącza mi się alarm w głowie. Jakieś skrzywienie chyba.
Też lubię niebieski.
Dziękuję za potwierdzenie mojej nienormalności, właśnie tego mi dzisiaj brakowało.
I tak, wręcz uwielbiam obarczać się winą za wszystkie nieszczęścia tego świata, z wymieraniem pand i topnieniem lodowców włącznie. To taki mój mały fetysz.
Dobra, masz mnie, kłamałem. Jednak wolę brązowy od niebieskiego.

Astrid Löfgren

A potem będzie: trochę kultury, tak nie przystoi, blablabla.
Manipulację w tym przypadku rozumiem jako wykorzystanie prawdziwych wspomnień do wymuszenia konkretnej reakcji. Nie mówię, że to fałszywe wspomnienia. Więc bolała prawdziwość, dobrze zrozumiałam? Nie to, że wiesz, że to on wkłada ci coś do głowy, tylko to, że to wszystko prawda.
W ogóle hipnoza sama w sobie jest manipulacją, więc...
Wiem, czym jest manipulacja. 
Fennhoff niejednokrotnie mieszał mi w głowie, wmawiał wiele rzeczy i próbował zmienić wspomnienia, tak, bym robił to, co chcą. Ale zdarzało się, że pokazywał mi też prawdziwe wspomnienia. Najczęściej wprowadzał mnie w taki stan, gdy mnie operowano i niczego w nich nie zmieniał, a wszystko działo się dokładnie tak, jak było naprawdę. I to właśnie te drugie momenty były najgorsze. Zdarzało się, że nie wiedziałem już, co to za miejsca, ani kim ci byli ludzie, ale podświadomie czułem, że  to coś dobrego, bezpiecznego. 
I to wybudzanie z takiej iluzji było najbardziej bolesne, bo rzeczywistość już nie była taka miła. 

Ana Morgan

Ja też, facet miał łeb na karku i dobrze gadał :D
Dobrze jej tak. Małej kopi Romanowej bym nie zniosła, a tak to mamy słodkiego Nathaniela Pietro Bartona ^^
Chyba najlepsza była wizja Starka, wywarła na mnie największe wrażenie. Nie mam pojęcia dlaczego Thor to zobaczył, żeby mieli powód do wprowadzenia Visiona, nawiązanie do Ragnaroku i Infinity War, kto się będzie przejmował logiką. Ja miałam nadzieję zobaczyć Zimę w wizji Capa, choć taniec z Peggy bardzo romantyczny, to nie wiem, co go w tym tak bardzo przerażało. Skoro niedługo Civil War mogli coś nawiązać do tego. Nie mam zielonego pojęcia czego się tak boi w.... przeszłości? To prędzej żal albo tęsknota, a nie lęk. Tony miał rację, Wanda go oszczędziła.
Stan w tym wydaniu wygląda jak oblech spod sklepu, bez urazy dla tych panów. A taki ładny był na końcu WS, co się z nim stało? :(
Daty byłyby najrozsądniejszym rozwiązaniem, lecz czasami piszę się, że żył lat np. 95, a w jego wypadku nie do końca to by było prawdą.
Wątek Thora dobrze pokazuje to, jak bardzo AoU jest pocięte. Przez cały film Thor ciągle pojawia się i znika, niby podejmuje ważne decyzje, ale jednocześnie jest najbardziej odsunięty. I moim zdaniem, gdyby scena z jeziorkiem była dłuższa i lepiej wyjaśniona to wszystko od razu byłoby jaśniejsze.
Wizję Steve'a można interpretować na wiele różnych sposobów. Ja odebrałam to tak, że największym lękiem Steve'a jest szeroko rozumiana pustka- sala jest pełna życia, ale w mgnieniu oka pustoszeje i nawet Peggy, choć powinna, nie jest już w stanie tej pustki zapełnić, a Steve ponownie zostaje całkiem sam. Bracia Russo mówili, że Steve jest samotny nawet wśród ludzi i ta wizja przypomina nam o tym po raz kolejny.
Na początku widzimy też scenę, w której jeden mężczyzna wyciera wino z koszuli drugiego. Na pierwszy rzut oka wygląda to tak, jakby opatrywał on ranę postrzałową w serce. Steve boi się, że już zawsze będzie na wojnie.
Zwróciłam też uwagę na to, że Steve ciągle zdawał się czegoś szukać. Peggy stała przed nim, a on ciągle rozglądał się na boki, bo czegoś mu brakowało. Wojna się skończyła, mogą wracać do domu, a jemu czegoś brakuje. 
Nie powiedziałabym, że Wanda go oszczędziła. Zwyczajnie jego lęki były najbardziej ludzkie- pustka, samotność, zapomnienie. 
I bardzo dobrze, że tak wygląda. Przynajmniej widać, jak wszystkie te wydarzenia odbijają się na Bucky'm. Cytując "świat próbuje rozerwać go na strzępy", więc gdyby był piękny i zadbany to trochę komicznie by się to prezentowało. 
Jak chcesz :P
O matko, James (nie mogę). Nic ci nie odpowiada, ciężko ci chłopie dogodzić. Sprzeczam się z tobą źle, zgadzam jeszcze gorzej. Nie zawsze piszesz bez sensu, lepiej?
Podbudowałeś mnie, nie ma co. Nie ma to jak pogaduszki podnoszące na duchu, naprawdę. Choć doskonale to wiem, wolałam, żeby siedziało to gdzieś w środku i nie wychodziło na wierzch, bym miała święty spokój. Czasami lepiej jest oszukiwać siebie samego i udawać, że jest fajnie. Teraz mi o tym przypomniałeś :(
Bo ja to niby co? W ogóle cię nie rozumiem? A widzisz nie :P Po prostu jesteś pełen sprzeczności i czasami sam zaprzeczasz samemu sobie, w tym tkwi cała tajemnica, Jamesie.
Często nie rozumiem sam siebie, więc to, że jestem chodzącą sprzecznością to raczej żadna tajemnica.
Znowu moja wina i znowu zły temat, zrozumiałem. Przerzucić się na rozmówki o ulubionych kolorach? Bardzo lubię niebieski, ma'am, naprawdę. Lepiej?