N, co za ignorantka ze mnie. Naprawdę musi przeze mnie cierpieć :( Przeproszę go./Bardzo dobrze, że wreszcie dotarło do ciebie jak go krzywdzisz. Lepiej późno niż wcale!
Bo jak już się upolowało, chętka na czytanie mija. Zaginione książki przerabiałam, ale później odkryłam, że mój pies jest ich amatorem i chowa je po kątach.
Niech oberwie tyle, ile musi, ale nie więcej. No i tak, dobrze znany motyw.
/Kiedyś miałam psa, który nie był może zbyt oczytany, ale za to miał małe skrzywienie na punkcie kapci i skarpet. Głównie noszonych, więc jeśli przy praniu coś się nie zgadzało, trzeba było iść pokopać do ogródka. Ale lepsze to niż książki :P Taniej i jakoś mniej żal.
/Gdyby miał oberwać jeszcze więcej niż to koniecznie, Steve już musiałby szukać w Wakandzie ludzi z Chewra Kadisza.
Sam, obserwacją? Czyją?/Pod obserwacją ACTU. Ross nie odpuści tak łatwo.
A Bucky?
/Zacznę od tej nieco bardziej żartobliwie pesymistycznej części. Facet właśnie uświadomił sobie dwie rzeczy - że może przeżyć nawet coś takiego, i że Wakanda ma leki, które w odpowiedniej dawce są w stanie powalić go z nóg. Więc pewnie będzie robił jeszcze więcej durnych rzeczy niż dotychczas. Bo to Barnes. A tak poważnie to aktualnie jest uziemiony i całkowicie odurzony. Ale jakoś go poskładali i usztywnili szynami z włókna szklanego wszystko, co trzeba. Z obrażeniami wewnętrznymi jest nieco gorzej, ale jego ciało dobrze sobie z tym radzi.
Wanda, i pomaga takie wyładowanie?
Gdyby nie pomagało, odnalazłabym inny sposób. Po śmierci Pietro niemal nieustannie zamykałam się w sali i trenowałam, zanim doktor Garner się mną nie zajął.
Scott, myślisz o wycofaniu się?
Sęk w tym, że nie bardzo mogę. Wszedłem w to z własnej woli i zbyt późno zacząłem myśleć o konsekwencjach, jak zawsze zresztą, a teraz mogliby mnie zamknąć, gdybym tylko zbliżył się do Cassie czy Pyma. A kolejna odsiadka nie jest czymś, czego chcę.