2 września 2015

Astrid Löfgren

N, zazdroszczę. Ja się nigdy nie wyrabiam, jeśli mam jakiś konkretny termin.
Jeszcze trochę i nawet to, co sensowne, nabierze innego znaczenia. 
Mogę mieć na zrobienie czegoś dwa miesiące, a i tak skończy się to tym, że przysiądę do pracy na mniej niż tydzień przed wyznaczonym terminem. Poganiający czas naprawdę działa dobrze na moją kreatywność :P
Bo te sceny na pewno maj drugie i trzecie (oczywiście o wiele głębsze) dno, którego my- maluczcy nie dostrzegamy.
Yelena, naprawdę czasami to wychodzi? Jakie sposoby ma? 
Naprawdę rzadko, bo zdarzyło mi się to zaobserwować tylko kilka krótkich razy, ale czasem widać jakiś przebłysk. W małym żarcie, ledwo widocznym uśmiechu, w zwykłych rzeczach. 
Jest znacznie mniejszym dupkiem, a czasem nawet próbuje być miły. To już naprawdę coś.
James, no nie wiem, może czegoś nie powiedziałeś, dlatego się upewniam. Dlaczego nie bardzo to pomaga?
Chyba jeszcze nigdy wcześniej nie powiedziałeś otwarcie, że cię cieszysz. Miło to czytać.
Po prostu fakt, że mamy jakąś wspólną przeszłość i ona ją zna, a ja pamiętam tylko fragmenty, jest dość frustrujący. Wolałbym wiedzieć wszystko. Wtedy byłoby prościej.
Po prostu dla większości jest to normalna rzecz, więc nie uważałem, że jest to coś, czym powinienem się chwalić. 

savio

Bucky: Dwie rundy FMK- Yelena, Natasha, Peggy i Steve, Loki, Deadpool 
Nie cierpię tej gry. Serio, pytanie mnie o to, czy wolę kogoś przelecieć, czy zabić, jest trochę nie na miejscu, prawda? 
A więc runda pierwsza, która podoba mi się trochę bardziej niż druga-
Poślubiłbym Yelenę, bo potrafi wybić mi durne pomysły z głowy. I do dosłownie.
Przespałbym się z Natalią, bo wielkiego wyboru nie mam, czyż nie? Agentki Carter przecież bym nie tknął, są granice. I tym bardziej bym jej nie zabił, więc pominę ten punkt.
Czas na rundę drugą-
Poślubiłbym pana "Władcę Wszechświata", bo już zaczął planować nam miesiąc poślubny w swoim wspaniałym, kosmicznym królestwie. Dziwny gość.
Nigdy nie sądziłem, że wypowiem te słowa, ale przespałbym się ze Steve'm. Na całe szczęście jednak mogę się upić, więc dałoby się to przetrwać.
Ponownie pominę ostatni punkt. Choć przyznaję, że gość w czerwonym jest naprawdę irytujący i aż korci mnie, by odpowiedzieć.

Pani Stan i Pani Potter

James wiesz, lepiej powiedzieć trochę słów za dużo, bo jak ci powiem że idiotą nie jestes to będziesz się upierał że jesteś. Taka trochę odwrócona psychologia.
 Bardzo trochę, bo w tym przypadku powołanie się na odwróconą psychologię nie bardzo ma sens. Odwrócona psychologia to próba wpłynięcia na kogoś przez wykorzystanie jego potrzeby do przeciwstawiania się komuś i niezależności. Jeśli wydasz komuś polecenie zrobienia czegoś przeciwnego niż to, czego oczekujesz, a ktoś przez własny bunt postawi opór i zrobi to, czego naprawdę chciałaś. W tej sytuacji nie ma to sensu, bo z twojej strony było to tylko zwykłe stwierdzenie, z którym po prostu się nie zgadzam.