12 września 2015

Astrid Löfgren

Ale mi się podoba.
Nie musisz szczegółowo opisywać. Zabrzmi to głupio jak cholera, ale w pewien sposób taka obawa jest typowa. Tylko że to już objaw czegoś poważniejszego. Jeden z wielu. Nic nowego w zasadzie nie powiedziałam. Jeśli mogę ci coś poradzić, to z tym nie walcz, jeżeli próbujesz, bo będzie gorzej.
A tak w ogóle to co porabiasz? Jakieś nowe przygody na drodze?
Skoro tobie się podoba, to używaj tego określenia w stosunku do siebie, nie do mnie. I wszyscy będą zadowoleni. A już w szczególności ja. 
Gdybym przejmował się każdym objawem "czegoś poważniejszego", już dawno bym zwariował. Może i bagatelizowanie tego typu rzeczy jest dość kiepskim pomysłem i kiedyś odbije się to na mnie ze zdwojoną siłą, ale teraz jest to po porostu najprostsze wyjście.
O dziwo, nie. Sądząc optymistycznie- najpewniej jest to tylko spokój przed burzą i coś trafi mnie, gdy tylko opuszczę mieszkanie. Muszę tylko poporządkować kilka informacji, więc można chyba powiedzieć, że właśnie to teraz porabiam.

Astrid Löfgren

Takie głębokie, że oj, oj. Orzeszek to orzeszek, jest w porządku. W porównaniu z papką brzmi dobrze.
To całe sprawdzanie też nie jest wywoływane żadnym lękiem? Przedziwne.
Nie, nie brzmi dobrze. W porównaniu z niczym nie brzmi dobrze. Nie podoba mi się i tyle. 
To chyba trochę inna sprawa, bo choć akurat ten nawyk mam już od dawna, to ostatnio coś się zmieniło. Przedtem szukałem podsłuchów, kamer, czy nadajników, a teraz... sam nie wiem czego konkretnie szukam. Po prostu czuję, że muszę przeszukać każdy kąt, sprawdzić każde okno, bo inaczej coś może pójść nie tak. Ciężko mi to opisać.

Pani Stan i Pani Potter

James nie mogę powiedzieć że tą odpowiedzią mnie nie zadziwiłeś. Pozytywnie. Bo jeśli walnąłeś mi tu takie naprawdę dobre uzasadnienie to znaczy, że chyba jest Ci lepiej. I ty wiesz KOGO to jest wpływ...
Jak już mówiłem, wiem trochę więcej niż mogłoby się wydawać. Choć fakt, przyznaję, że znowu wracam do normy. Chwiejnej i popieprzonej jak diabli, ale jednak normy.
I nie, nie wiem. Oświeć mnie.

Alphear F

Bruce, jak tam?
Co tu dużo mówić, bywało lepiej.
Yeleno, jak u Czarnej Wdowy działa sumienie? Mam na myśli to, czy wtedy, kiedy jeszcze działałaś w Departamencie było coś, czego nie chciałabyś nigdy zrobić, nawet za cenę życia? Albo coś, czego nigdy nie chciałabyś zrobić powtórnie? 
Wbrew ich oczekiwaniom nadal byłyśmy ludźmi i jednak miałyśmy sumienie, które popychało nas do małych sabotaży. Znaczy przynajmniej część z nas nadal je miała, bo bywały też takie, które wykonywały każdy rozkaz bez mrugnięcia okiem i to właśnie one uznawane były za największą chlubę Pokoju. Ale wracając, tak, były takie rzeczy. Jedną z nich było to, że nigdy nie skrzywdziłabym dziecka.

Astrid Löfgren

Yelena, masz zamiar w dalszym ciągu mu w jakiś sposób pomagać?
Należę raczej do osób, które nie odmawiają pomocy, więc jeśli znowu będzie jej potrzebował to tak, w jakiś sposób mu pomogę.
James, zastępstwo papki można wynaleźć, ale od orzeszka się odczep.
Może twoja, może moja, bo nie skleciłam tych paru myśli sensownie i rzeczowo. Nieważne. Tacy też się zdarzają.
Robisz to wszystko, bo się boisz, tak? Masz pewnie przy tym myśli, że jeśli nie wykonasz tych czynności to stanie się coś złego.
Niby dlaczego mam odczepić się od orzeszka? A no tak, przez to głębokie, ukryte znaczenie, które się pod nim kryje. Jasne.
Chyba nie do końca dlatego, bo się boję, a raczej dla tego, że po prostu czuję, że muszę to zrobić. Znaczy- to jest tak, że gdy widzę, że przykładowo coś jest nierówno ustawione, czuję jakiś wewnętrzny przymus, który każe mi to poprawić.Tak po prostu musi być i tyle.