3 lipca 2016

O.

Nie mów tego głośno, bo jeszcze Tobie się za to oberwie ;( Przecież nie możesz im nic zrobić!
No tak, ale z innej beczki, jest taki koreański "twór" sasaeng (nie wiem czy dobrze napisałam) fan, którzy słyną z tego, że jak ktoś się potknie to musi umierać wraz z całą rodziną co by geny się nie powielały. To jest przesada xD
Są skazani na siebie <333
/A proszę bardzo, zawsze chciałam mieć swojego hejtera, więc może uda mi się spełnić to marzenie.
/Steve "Rozbiję samolot, nie korzystając z kapsuł ratunkowych, choć potrafię je pilotować" Rogers i Bucky "Będę walczyć z Magento metalową tarczą, metalowym ramieniem i metalowymi nabojami" Barnes powinni mieć zakaz bawienia się razem, bo zazwyczaj nie prowadzi to do niczego dobrego i kończy się niemałym rozgardiaszem. Zresztą, większość bohaterów (i "bohaterów") jest niebezpieczna dla siebie i otoczenia :P
S: No, może Wanda by pomogła? 
/Nie potrzebuję pomocy Wandy. Poza tym, patrząc na... ostatnie efekty, wolę nie ryzykować. Buck nie potrzebuje koleżanki.
B: To kogo?
/Nikogo. Nie mam kandydata, dlatego sobie odpuszczę.

O.

W Internetach ludzie nie wiedzą co to jest groźba karalna.. Podobają mi się te "akcje", gdzie ktoś kogoś znanego hejtuje, wyzywa już serio epitetami ulicznymi, osoba znana sobie to scrinuje, daje na tablice i nagle "ty tak nie możesz", "usuwaj to", ale oni mogą przecież wszystko.
A ze słów sprzeciwu to dobre było zwracanie zakupionych numerów czy zachęcanie do nie kupowania jak pisałaś.
Może myśleli, że skoro oni są niezwykli i Super to ich metal również xD alw Bucky'emu do twarzy z tarczą na niej xD
/Najbardziej śmieszy mnie przeświadczenie niektórych typów o tym, że jeśli piszą na jakimś forum z anonima, są bezkarni. W większości chyba nie mają pojęcia, że wystarczy skontaktować się z administratorem, by poznać ich IP. 
/Na pewno był to lepszy sposób, niż wygrażanie scenarzyście i życzenie mu śmierci...
/On i Steve pasują do siebie jak nikt. Obaj mają prawdziwy antytalent do wymyślania dobrych planów i przywidywania ich konsekwencji. Dowódcy od siedmiu boleści.
S: Nigdy nie eksperymentowałeś? A może potrzebujecie tej bliskości, mówią że niezdrowo tak spermę trzymać sobie. A po odmianie można zapomnieć
/Nie, nie eksperymentowałem i nie zamierzam, więc mam nadzieję, że to już koniec tego tematu. I nie, nie zapomniałbym, ponieważ nie mam w głowie przycisku kasującego niechciane wspomnienia i pamiętam wszystko. 
B: Steve to byle kto?
/A kto powiedział, że chciałbym Kapitana? Zdecydowanie nie.

Astrid Löfgren

N, a pewnie, że wierzę. Znam to, bo też nie należę do osób, którym wszystko wychodzi z łatwością :P Ale tak, wspaniałość Bucky’ego przyćmiewa nasze nie do końca użyteczne talenty. 
/I nikt nie może powiedzieć, że Bucky nie jest postacią, z którą można się identyfikować! Bohater (nie do końca)idealny!
Steve, a jest równie silny co wcześniej, czy przez „nieco” drobniejsze ciało trochę tej siły z niego uszło? Bucky z PMSem… Lepiej kontaktujcie się od razu z Thorem, nie ma czasu!
/Ciężko to dokładnie sprawdzić, ponieważ wolimi nie zrzucać mu pięciotonowego bloku na plecy, ale nie widać jakiejś znaczącej różnicy. Serum super-żołnierza wciąż jest w jego DNA, więc płeć czy wielkość mięśni nie są tutaj najistotniejsze. 
/Żeby skontaktować się z Thorem, konieczne będzie wejście na najwyższy dach i krzyczenie w niebo z prośbą o otworzenie tęczowego mostu, więc mam dziwne przeczucie, że ludzie mogą uznać mnie za co najmniej pijanego.
Bucky, zawsze możesz zmienić płeć operacyjnie. Trochę pocierpisz, ale to przecież lepsze niż tampony i szpilki, nie? Chciałam powiedzieć, żebyś nie dramatyzował, ale w sumie na twoim miejscu zachowywałabym się pewnie tak samo, więc tego jednak nie powiem. Ale głowa do góry, bycie kobietą wcale nie jest takie złe. Pocierpisz parę dni w miesiącu, wszystko możesz zwalać tym razem na hormony, a nie traumy, ciąża i jej wspaniałe oblicze chyba ci nie grożą, no i możesz całkowicie wykorzystywać swój wrodzony urok. Nie no, przecież nie zostawią cię w tym ciele, na pewno coś wykombinują.
/Trochę pocierpisz? Wiesz, specem nie jestem, ale raczej wycinanie tego wszystkiego nie byłoby zbyt przyjemne, gdy byłoby się w pełni przytomnym. Doszywanie także. Więc cholerne tampony to już lepsza opcja, choć i tak nieco mdli mnie na samą myśl. Bo nie mam najmniejszej ochoty "pocierpieć parę dni", ani zrzucać czegokolwiek na hormony, ani skończyć jako stara panna, z którą Steve będzie musiał się hajtnąć, żeby nie popadła w depresje i nie skończyła z tuzinem kotów... Chociaż to akurat nie byłoby takie złe.