1 kwietnia 2015

Astrid Löfgren

N, jakby trafił do mnie taki sobie James, to miałabym więcej do powiedzenia, bo obserwowałabym jego mimikę, mowę ciała, reakcje. A tak to tylko słowa i dlatego się wkurzam strasznie :D
James, masz dziś naprawdę paskudny dzień, chyba Ameryki nie odkryłam. Dam ci spokój, chcesz?
N: Mimika... jedno spojrzenie na szczeniaczka i już cię kupił :P On działa na nerwy chyba każdemu (ale wywołuje jakieś emocje, nie?), dlatego aż boje się, co pocznie biedny kot.

Bucky:
Ja po prostu nie wiem, co mam robić. Wiem, że powinienem, bo byłem już przecież sam, ale nie wiem. Wszystko mi uciekło.

Ana Morgan

Jamie, Sam i Sharon: Obchodzicie Prima Aprilis? Ja osobiście nie cierpię tego głupiego dnia. Od rana przychodzi mi mnóstwo smsów od nieznanych numerów z przygłupimi żartami. Już mnie to wyprowadza z równowagi. A wy lubicie to "święto"? Sprawił wam ktoś dzisiaj psikusa? Jamie może to przez to ten zły humorek?
Sam:
Czasem dobrze się odprężyć, choć fakt, niektóre żarty bywają zbyt przesadzone. Dostałem dziś od Kate kawę z chyba wszystkimi rodzajami chilli, które udało jej się znaleźć. Widocznie moja reakcja była zadowalająca, tak przynajmniej wywnioskowałem po jej minie. Wiedziałem, że mam u niej szansę.
Sharon;
Nie, to zbyt irytujące święto. Choć czasem nie mam wyobru.
Bucky:
Nie, chyba nie. Nie jestem pewien.

Astrid Löfgren

N, wygogluje sobie :D Swoją drogą... taki pacjent to byłaby gratka.

James, do psychologa mógłbyś pójść, bo to nie lekarz. Pogawędka z kimś neutralnym mogłaby ci dobrze zrobić. Nie o tym, co ci robiono, tylko o tym, co właściwie czujesz. Sam trochę robi za twojego osobistego terapeutę, ale nie wiem jakie ma w tej dziedzinie przeszkolenie, jeśli w ogóle ma.
Sam mówi, Sam robi, Sam zakłada, Sam przypuszcza, Sam chce... A ty czego chcesz? Tak zupełnie poważnie pytam. Gdybyś sam decydował teraz o sobie.
No cholera nie umiem z tobą nie dyskutować, no.
N: Ciekawe na jak długo :P Prędzej czy później miałabyś ochotę trzasnąć albo jego albo siebie.

Bucky:
Sam wie, co najlepsze, a ja... nie wiem. Wiem, że powinienem to wiedzieć, chce, ale nie mogę.

Rachel

A czemuż gorszy dzień?
N: To do mnie czy do niego :)? Nie oczekujmy, że Bucky zawsze będzie czuł się dobrze, bo nie jest to możliwe i czasem wszystko musi iść źle.

Bucky:
Nie wiem. Wszytko mi się plącze, zapominam wielu rzeczy, niczego nie wiem.

Astrid Löfgren

To było pytanie retoryczne. 
Leki, terapia? Jak, skoro nie dajesz się zbadać? Nie ma uniwersalnego leku i uniwersalnej terapii. Różne zaburzenia różnie się leczy. Różne rodzaje terapii, różne leki (benzodiazepiny, ssri, snri, itd.). Jeśli ma ci cokolwiek pomóc, to konieczna jest dobra diagnoza, a nie "może ma to, może tamto, a... dajmy mu to, pomoże". Dalsza dyskusja jest uważam zbędna.
N:  Bo on na pewno wie, czym są benzodiazepiny :P Jemu "terapia" nadal kojarzy się zapewne z lobotomią i elektrowstrząsami, więc nic dziwnego, że jest raczej niechętny.
I pomyślałam, że chyba dobre byłoby ogłaszanie stanu w jakim jest Bucky- niech ludzie wiedzą, że nie należy go pytać o ulubiony kolor, bo ma gorszy dzień.

Bucky:
Mają dane Hydry na temat mojego mózgu i Sama, który ma moją teczkę i zapisuje wszystko, co mówię, bo często zdarza mi się zapominać o niektórych rzeczach... o wielu rzeczach.Jeżeli Sam będzie kazał mi pójść na terapię albo brać leki to będę to robić, a zresztą Sam  mówi, że póki boję się lekarzy to nie miałoby to sensu, a on często ma rację, więc zapewne tak jest, bo niemal jestem jego, więc chyba nie chciałby żebym kompletnie się zepsuł, bo nie miałoby to sensu i ja... nie wiem.

Gall Anonim

                                                Pocieszcie mnie.
                                                Każdy z Was na swój sposób.
                                                W dowolnej formie.
N: Ciężko mi pocieszać, gdy nie wiem jaki jest ku temu powód. Jestem w tym beznadziejna, ale mam ładny gif z kotkiem:
Sharon:
Zawsze może być gorzej, więc nie należy się załamywać, bo może to tylko pogorszyć sprawę. Czasem, by pocieszyć, trzeba po prostu dać się wypłakać czy wygadać i wtedy znaleźć jakąś radę.
Sam:
Ciężko pocieszać, gdy nie zna się sprawy, bo każda sytuacja jest indywidualna. Sprawa, na przykład złych ocen byłaby prosta- nie wiesz? pomogę, nauczę, poprawisz, ale już utrata czegoś lub kogoś jest znacznie trudniejsza. Nie ma żadnego niezawodnego sposobu, a samymi słowami niewiele można zdziałać. Sam wychodzę z założenia, że najlepsze są czyny, a nie słowa, więc najlepiej posłuchaj muzyki, obejrzyj filmy, wyjdź w miejsce, które cię rozwesela. Powtarzałem to często i powtarzać będę, ale grunt to mieć jasne, pozytywne podejście, a będzie lepiej.
Bucky:
Czasem trzeba po prostu przecierpieć, a oczyszczenie przyjdzie samo.

Astrid Löfgren

Sharon: Jakie masz plany na najbliższą przyszłość? Z czym wiążesz swoją dalszą karierę?
{Bucky}Każdy się czymś od siebie różni. Facet to facet, nieważne jaki pod względem osobowościowym czy innych czynników. Tendencja jest ta sama (taaak, badania!).Myślę, że bardziej ci szkodzi lament nad swoim istnieniem, użalanie się i oj, oj, niż "litość" ze strony innych.
Wiem, że się starasz, ale niestety, nic się nie zmieni, póki dalej będziesz leciał już raz utartym schematem. Rozumiem też, jakie to wszystko jest trudne.
To o czym mówił ci Sam nazywa się regresem do któregoś ze stadiów dzieciństwa. Tylko do którego się cofnąłeś?
Sharon:
Najpewniej powrócę do SHIELD, gdy tylko będę miała możliwość, bo może i organizacja jest osłabiona, ale żadna inna nie daje takich możliwości.
Bucky:
Skąd mam to wiedzieć? Nie jestem specjalistą i nie znam się na żadnych regresach, więc ciężko mi ocenić, jak bardzo zacofany jestem.
Te całe "badania" twierdzą też, że powinienem już dawno nie żyć i to kilkukrotnie, więc jakoś im nie wierzę. Z resztą, bliżej mi chyba do jakiegoś cyborga niż normalnego człowieka, więc ciężko postrzegać mnie według schematów.
Nie litość? Żyję, bo komuś zrobiło się mnie żal. Tym razem to nie moje urojenia.
I tak, gdybym "się nie użalał" magicznie wszystko by się naprawiło? A ja, głupi, sądziłem, że tu potrzeba lat terapii, leków i bóg wie czego! Jestem widać głupszy niż sądziłem.