1 kwietnia 2015

Astrid Löfgren

N, wygogluje sobie :D Swoją drogą... taki pacjent to byłaby gratka.

James, do psychologa mógłbyś pójść, bo to nie lekarz. Pogawędka z kimś neutralnym mogłaby ci dobrze zrobić. Nie o tym, co ci robiono, tylko o tym, co właściwie czujesz. Sam trochę robi za twojego osobistego terapeutę, ale nie wiem jakie ma w tej dziedzinie przeszkolenie, jeśli w ogóle ma.
Sam mówi, Sam robi, Sam zakłada, Sam przypuszcza, Sam chce... A ty czego chcesz? Tak zupełnie poważnie pytam. Gdybyś sam decydował teraz o sobie.
No cholera nie umiem z tobą nie dyskutować, no.
N: Ciekawe na jak długo :P Prędzej czy później miałabyś ochotę trzasnąć albo jego albo siebie.

Bucky:
Sam wie, co najlepsze, a ja... nie wiem. Wiem, że powinienem to wiedzieć, chce, ale nie mogę.

1 komentarz:

  1. N, jakby trafił do mnie taki sobie James, to miałabym więcej do powiedzenia, bo obserwowałabym jego mimikę, mowę ciała, reakcje. A tak to tylko słowa i dlatego się wkurzam strasznie :D

    James, masz dziś naprawdę paskudny dzień, chyba Ameryki nie odkryłam. Dam ci spokój, chcesz?

    OdpowiedzUsuń