N, przed się bronił, później też, więc w sumie cały czas walczył o swój tyłek. Potem bronił Steve’a. Albo mi się chronologia pochrzaniła.
Patrzę, że te same gusta :P W ogóle cała sekwencja pościgu była świetna. Do tego motor tak cholernie do niego pasuje. Nie to co garbusik.
Aż musiałam poczytać o ich działaniu. Nawet się zgadza, bo wyczytałam, że są pomocne przy zaburzeniach poznawczych – tu pamięci i koncentracji – związanych z wiekiem. Winnie do najmłodszych nie należy.
/Nie ważnekiedy, nie ważne dlaczego, ważne, że wreszcie poczuł, że wypada Steve'owi pomóc. To już coś, więc można go pokrzepiająco poklepać po główce. A skoro jesteśmy przy główce -
te włosy!
/Jeśli chodzi o scenę pościgu - w jeden scenie Buckyś trzymał plecak w garści, w następnej miał już go założonego na plecy i wzorowo pozapinanego. Zdolny chłopak, nie ma co :P Ale muszę się zgodzić - Bucky i motor to znakomite połączenie i oby było go więcej. Bo w odróżnieniu do swojego przyjaciela, on potrafi ich używać i w nikogo nimi nie rzuca.
/Ciekawe czy śliwki pojawiły się właśnie z tego powodu, czy to tylko nadinterpretacja fandomu. Ale widać, że nie bardzo mu służyły. Wystarczy spojrzeć na
to :P
Steve, gdybyś mógł cofnąć czas, postąpiłbyś inaczej?
Czyli ploty i ploteczki. Ciekawe dlaczego zapytał ciebie, a nie Sama. A odwiedzałeś? I cóż, mi również jest przykro z powodu Peggy, ale chyba radzisz sobie, prawda?
Trudno będzie w obecnej sytuacji uregulować kwestię postępowania z Nieludźmi/Uzdolnionymi/Obdarzonymi. Ci, którzy umyślnie robią swoimi mocami krzywdę innym ludziom, też nie zasłużyli?
/Ciężko mi jednoznacznie odpowiedzieć. Żałuję tego, jak to wszystko się potoczyło, ale zrobiłbym to ponownie, jeśli nie miałbym innego wyboru.
/Bucky pytał o to kilka dni temu, kiedy Sam był jeszcze osadzony w Raftcie. Dlatego spytał mnie. I odpowiedziałem mu, że z tego, co wiem, już dawno się nie spotykają. A jeśli chodzi o Peggy... Już jakiś czas temu zacząłem godzić się z myślą, że niedługo odejdzie.
/Jeśli ktoś krzywdzi ludzi z pełną premedytacją i ani przez chwilę nie żałuje tego, co robi, zasługuje na karę. Wanda może i stała kiedyś po tej drugiej stronie, ale zrozumiała własne błędy i starała się to jakoś... odpokutować. Wybuch w Lagos był nieszczęśliwym wypadkiem. Starała się pomóc, ale nie zdołała.
Bucky, no ba. A do tego teraz możesz robić z grubsza co chcesz w tych setkach ścian, popatrzeć sobie za okno, osobistą ochronę nawet masz i na pewno dobre jedzenie. Żyć nie umierać.
Nie wiem, dlaczego akurat tylko o Williamie pomyślałam, mogłam przecież przywołać inny przykład, dzieciństwo chociażby. Żeby nie było – wciąż mam gdzieś, kogo zapraszałeś do łóżka. I skoro prosisz – święto! – to oczywiście na to przystaję, a więc zapominamy.
Nie chcesz, ale na pewno to sobie wyobrażasz. Źle to zabrzmi, ale w jej stanie mogła już zapomnieć, że o czymś takim w ogóle przeczytała.
To może mi się pomyliło z tym, kiedy jednak zamrożenie nie idzie tak, jak trzeba. Nie, bo Steve’owi byłoby smutno. Plusem byłoby to, że byś się zbytnio nie postarzał.
Nie oczekuję, że zaczniesz sypać konkretnymi nazwami, których wymawianie łamie język. Właśnie na praktycznych przykładach najłatwiej to pojąć, nawet jeśli to ogromne uproszczenie.
Wiem, ale nie pamiętam, żebyś kiedykolwiek zamienił tak wyraźnie „cholera” na „diabli”. Gdybym miała możliwość to pierwsza bym cię zdzieliła. Nie wiem czym, nie wiem jak, ale bym to zrobiła, bo taka chęć chodzi za mną już od dawna.
No a nie powstrzymywałeś się z trudem? Szczyl nie dość, że silniejszy i szybszy, to jeszcze bezczelny. Każdemu mogłyby w takiej sytuacji puścić nerwy i mniejsze znaczenie zaczyna mieć to, że tak naprawdę to on był tam tylko po to, żeby wyrównać siły.
/To "z grubsza" jest jednak sporą skazą na tym jakże idealnym obrazku. Odzwyczaiłem się od wiecznego siedzenia w zamkniętych pomieszczeniach, nie ważne jak wiele ich jest, Za bardzo spodobało mi się to, że mogłem wyjść, kiedy chciałem, i pójść niemal wszędzie, gdzie chciałem. Było ryzyko, ale przynajmniej nie siedziałem w klatce. A poza tym, nie cierpię tego jedzenia.
/Jak dobrze, że jednak wykrztusiłem to "proszę". Widocznie czasem się opłaca.
/Wiesz, wciąż jesteśmy popularnym tematem w mediach, więc musieliby ją całkowicie odciąć, by znowu sobie o tym nie przypominała. I mam nadzieję, że to właśnie zrobili. To nie są newsy, którymi powinno się darzyć osoby w takim wieku i o takim zdrowiu.
/Przecież i tak nie postarzeję się jakoś szczególnie, więc jaki to plus? Chyba, że zacznę się sypać ze stresu.
/I cóż, dobrze wiedzieć, że masz wielką ochotę mi przyłożyć. Aż boję się spytać za co konkretnie. Ale polecam użyć jakiegoś grubego, metalowego pręta.
/Nie był to aż tak wielki trud. Bywało gorzej, więc można powiedzieć, że zrobiłem krok w przód i to spory. I skończmy temat tego gówniarza. To była najbardziej żenująca porażka w moim życiu. Całym, pokręconym i popieprzonym jak marna telenowela życiu.