11 lipca 2015

Astrid Löfgren

Z pierwszym zdaniem głównie się zgadzam, ale z tym o wieży Starka też. Kiedyś mi się nawet podobała, ale stwierdziłam w końcu, że nie jest to jakiś ładny i wybitnie dobry architektonicznie obiekt, i że nie, jednak mi się nie podoba.
Nie, nie motto, ale właśnie takie zdanie, które ci jakoś szczególnie zapadło w pamięć i do którego wracasz. Chyba to o pamiętaniu skąd pochodzisz jest tym, o co mi chodziło. Czyli że co miał na myśli Isayev, a co ty masz na myśli teraz?
Ale jednak byłeś pod wrażeniem, kiedy go zobaczyłeś po raz pierwszy, tak? Który mężczyzna nie pomyślał chociaż raz w życiu, że chciałby być napakowany jak szafa trzydrzwiowa?
Niesprawiedliwe, ale ty przynajmniej masz własny wkład w swój wygląd, a to powinno przywodzić choć trochę satysfakcji.
 Domyśliłem się, że nie chodziło ci o wieże. Z nią jest jak z obrazami Picassa- patrzy się na to i zastanawia się "co to do cholery jest?" i ile wypił twórca przy projektowaniu tego wątpliwego dzieła. A przynajmniej ja tak mam. 
 On zapewne miał na myśli Mateczkę Rosję, Red Room czy Departament, bo nie wiedział przecież, kim jestem naprawdę. Ja na myśli mam dom, ten prawdziwy.
 Kiedy widziałem go ostatnim razem, sięgał mi do nosa i ważył z sześćdziesiąt kilo, jeśli nie mniej. A potem przerastał mnie o dobre pół głowy i ważył chyba ze dwa razy tyle co ja. Nie był też na granicy śmierci i z zaskoczeniem stwierdził, że pierwszy raz widzi, jak naprawdę wyglądam, bo przedtem niedowidział i nie rozróżniał niektórych barw. Kto nie byłby zdziwiony?  
 Nie wiem, czy wtedy tego chciałem czy nie. Teraz jednak mogę stwierdzić, że to raczej żaden pozytyw, bo po co komu szpieg wielkości szafy trzydrzwiowej? Liczy się funkcjonalność, nie wygląd, a wielkie mięśnie często nie równają się wielkiej sile.
 O tak, bo przecież marzyłem o takim wyglądzie. Satysfakcja wręcz gwarantowana.

Rora T

A Ana po raz kolejny powie, że się nie nadaje do takich rozmów. I teraz sama się zastanawiam dlaczego wchodzę na tak trudne tematy i to z tobą. Po prostu mnie zatyka, bo naprawdę nie wiem co mam ci poradzić. Z jednej strony to sytuacja bez wyjścia, ale z drugiej jakieś wyjście musi być, tylko że ja go nie znam. W tym momencie rozmowy o pogodzie wydają się być takie przyjemne.
 Jest wietrznie, pada i momentami lekko grzmi. Nie jest zbyt ciepło, nie więcej niż plus dziesięć stopni, więc mogę bez krępacji chodzić w kurtce i nikt nie patrzy na mnie jak na dziwaka. Nie, jednak to nie jest jakieś super przyjemne.

Astrid Löfgren

Tak bardzo się zgadzam. Czyżbyś miał na myśli wieżę Starka?
Po jakiemu chcesz, jakoś zrozumiem. A masz takie, które jest tobie w jakiś sposób bliskie? Drugie mi się podoba.
Oj, pewnie nie ty jeden chciałeś go obmacać i wcale się temu nie dziwię. Też pewnie chciałeś taki bajer, co?
 Zgadzasz się z tym, że wieża Starka to paskudztwo? Nie dziwie ci się. Co jak co, ale jednak gust to Howard miał o wiele lepszy.
 Nie mam żadnego motta życiowego, którym bym się kierował, jeśli to masz na myśli. Jednak Isayev powiedział mi kiedyś "Zawsze pamiętaj, skąd naprawdę pochodzisz." Zapewne miał wtedy na myśli zupełnie co innego, niż ja teraz, ale jednak można powiedzieć, że w jakiś sposób jest mi to bliskie.
 Robiono na mnie eksperyment, więc byłem raczej zajęty modleniem się o to, by było one nieudane, a nie patrzeniem z zazdrością na wyniki innego eksperymentu. Logiczne, prawda? Jednak przyznaję, że jest to trochę... niesprawiedliwe.

Astrid Löfgren

A która historia nie jest oparta na żerowaniu na innych. Amerykańska w sumie wybitnie ukazuje ten schemat, ale to raczej wszędzie funkcjonowało. Do Rosjan mam straszną awersję, ale przyznać trzeba, że zabytki mają przepiękne.
Tak w ogóle, znasz jakieś rosyjskie powiedzonka?
Wiek średni oscyluje między czterdziestym a sześćdziesiątym rokiem życia. Trochę racji masz.
Gdzieżbym śmiała z ciebie żartować. Różnica taka, że jemu nie wciśnięto jakiegoś silikonowego (czy jakiego) cholerstwa tam, gdzie powinny być mięśnie.
 Rosja to może i kraj gnijący wewnątrz, ale przynajmniej ma miłe dla oka opakowanie. Wolę oglądać Plac Czerwony albo Arbat w Moskwie zamiast wieżowców w Nowym Jorku. A jeden z nich jest naprawdę wybitnie paskudny. 
 Jakieś tam znam. Rozumiem, że nie po rosyjsku? I tak musiałbym je potem tłumaczyć, więc zapewne nie.  Isayev mawiał "Bij, póki cię nie pobiją.", "Nie czas żałować róż, gdy płoną lasy." i jego ulubione; "Gdy idziesz na wojnę, pomódl się raz; gdy jedziesz na morze, dwa razy; gdy masz się żenić – trzy razy." 
 Fakt, jego jakoś nadmuchano. Przyznam się, że tylko raz w całym moim życiu nie mogłem powstrzymać się przed... no zwyczajnym obmacaniem innego mężczyzny, bo za cholerę nie mogłem uwierzyć w to jak? No bo serio? Jednego dnia Becca ma większe mięśnie niż on, a następnego jego ramię jest większe niż moje pieprzone udo. Nie dziwię się temu, że Dugan robił sobie ze mnie przez to żarty, ale zwyczajnie nie mogłem pojąć tego, że to naprawdę Steve, a nie ktoś, kto po prostu w jakimś nikłym stopniu go przypomina. Nadal mam problem ze zrozumieniem tego, a przecież akurat ja coś o tym wiem.