10 lutego 2017

o.

Lord Walenia <3 albo Lord Spust czy Spuszczania <3 wszystko pasuje xD

Szkoda że nas nie adoptują :(
/Nie, jednak nie jesteśmy normalne :P
/Jesteśmy za stare, by mogli nas adoptować :( Ale wciąż jest dla nas nadzieja! Poderwijmy Starka, a prezenty będą jeszcze bardziej wypasione!
S: Teściami też ich nazywamy. Znasz swoich?
 Nie, nie znam. Nie żyją.
S: No ja się pytałam cały czas o teraźniejszość, wiesz nie powiedziałam "spuść z krzyża w nocy czy tam jutro" a teraz i sam powiedziałeć że Bucky się już tym zajął. 
 Odpowiedziałem w czasie przeszłym, więc nie rozumiałem skąd kolejne pytania o czas teraźniejszy. Nie jestem ekshibicjonistą. 
B: całuje je i masuje?
 Raz kopnąłem w twarz podczas masażu stóp i jakoś tego później nie powtórzyliśmy. Tak dla bezpieczeństwa. Mam taki odruch. 

o.

A jeszcze któryś by udawał oddech Lorda Wadera xD
Z nami wszystko jest na tak xD mamy dobrą wyobraźnię xD

No to jest dobry i przeważający argument xD 
/Bucky mógłby. W końcu Anakin też nie miał ręki, przeszedł na ciemną stronę mocy i popylał w czarnym wdzianku. Pasuje idealnie! Byłby jakimś "Lordem Walenia" czy coś. Nie mam weny, by wymyślić mu ksywkę :(
/No i ba, że jest to dobry i przeważający argument! Najlepsiejszy!
S: Tam skąd pochodzę to na rodziców państwa mlodego mowi się "swaci", więc przeżyłbys 
 Tam, skąd ja pochodzę, na rodziców państwa młodego mówi się po prostu "teściowie". Mogą być przy tym jednocześnie swatkami, ale to już inna sprawa.
 S: Miałeś teraz orgazm i nie jęknąłeś?
 Dlaczego teraz? I... Nie, dobra, ta rozmowa nie ma i nie będzie mieć sensu. Poddaję się.
B: raczej jego szpic
 Steven lubi mój szpic. I pięty. Wiesz przecież, że kocha moje pięty.

o.

Haha! Ze słowami by przeszedł na dobrą stronę mocy? ;p
Biedny Ian, 30tka na karku i godzina policyjna w dosłownym niemalże znaczeniu? ;p 
/Wyobraziłam sobie ich walczących tym jak mieczami świetlnymi. I to z dziecięcą radością wymalowaną na twarzach. I efektami dźwiękowymi.. Co jest z nami nie tak?
/Nikt nie mówił, że życie z nimi będzie proste. Ale chociaż kupują dobre prezenty :P
S: A dlaczego? Będziesz swatem Kapitana Ameryki
 Mam swatać Kapitana? Dziękuję, życie mi jeszcze miłe i nie chcę, żeby Barnes skutecznie mi je ukrócił, kiedy się dowie, że swatam z kimś jego szanownego małżonka.
S: No czy on tobie czy sobie spuścił 
 A ja spytałem, czy to się musi wykluczać? 
B: a dobry obcas masz?
 Siedzi pod nim prawie dekadę, więc mój obcas jest doskonały.

o.

Jaki ładny uśmiech! Ucieszą się xD

Zależy może po czasie zajarzyć, że jednak lepiej odmówić xD wiesz że na początku przytaknie xD
O, dzieci mają fory <3
/Bucky na pewno. Jak tylko dzieci wyjdą z domu, będzie mógł  biegać za Steve'm i go tym dźgać jak mieczem, jak na dorosłego, dojrzałego i ustatkowanego mężczyznę przystało.
/Póki co jeszcze mają fory, poczekajmy aż będę w podobnym wieku co rodzice (a z ich procesem starzenia się to możliwe), wtedy zacznie im dokopywać jak tatusiowi, koniec taryfy ulgowej :P
S: I bylibyście bardziej z nimi zwiazani!
 Mam mieć koszmary?
S: jesteś w trakcie rozmowy ze mną i nie zauważyłam byś jakoś zdradził co teraz zostało wykonane? 
 Nie do końca rozumiem co masz na myśli "jakoś zdradził co teraz zostało wykonane".
B: nie mów hop
 Mówię. Niech tylko spróbuje, a obije się o pantofel.

o.

Wiesz, mogą na zmianę a czemu by nie xD po pół godziny i zmiana xD

Zawołałby Steve by pokazać na żywo jak to się powinno robić xd albo będzie pokazywać na nim o czym mówi xD byłby jego modelem xD 
/Masz, kup im to na rocznicę :P
/Nie no, nie przesadzajmy. Steve jest pantoflem, ale raczej potrafiłby wyznaczyć Bucky'emu pewne granice. A i sam Bucky też potrafi pohamować się z dopiekanie swoim pociechom. To jednak nie Steve, trzeba się czasem odpuścić.
S: Znasz się na kobiecej logice. Obyś miał córę. Dla Iana żonę 
 Dzięki Bogu Ian genów po nich nie odziedziczył, więc pewne rzeczy nie przejdą dalej, więc przeżyłbym jakoś ten związek i wnuki.
S: Spuścił tobie czy sobie na tob- ciebie? 
 A to się musi wykluczać? Widocznie faktycznie mało wiem.
 B: tylko uważaj bo ponoć uczniowie przerastaja mistrzów.
 Proszę cię. Jestem mistrzem nad mistrzami. Mnie się nie da przerosnąć. Chyba, że w snach.

o.

W każdym to zrobi.. No ale w zadość uczynienie będzie sobie mógł na nim popatajać xD a co xd

Ale nie wiem czy Bucky zbyt dosadnie by ich nie chciał uczyć xD wykorzystując dobrocie internetowe xD
/Bucky na Stevie jako zadośćuczynienie za upadek, czy Steve na Bucky'm za wiersz? A zresztą, kij z tym, grunt, że sobie popatatajają.

/Już wyobrażam sobie go z premedytacją edukującego swoje dziecie i jej/jego partnera/partnerkę, gdyby ich na czymś przyłapał. Robiłby to w najbardziej zawstydzający, najbardziej żenujący sposób jaki się tylko da, bo jest wredną łajzą i sprawia mu to przyjemność :P
S: Czyli jednak
 Im bardziej będę zaprzeczać, tym bardziej przekonana będziesz, że kłamię?
S: spuść z krzyża a nie.
 Dziękuję za troskę, ale Bucky się tym zajął.
B: a może go naprawiłeś? :p
 Wiesz, może, ale zdecydowanie nie nazwałbym tego naprostowaniem go. Skrzywiam go coraz bardziej, ale to chyba nikogo nie dziwi.

o.

On serio dostanie załamania psychicznego xD pokój wyłożony poduchami się przyda xD
Przepaść -jechać? ;o
Spadać - władać/skakać?
Pociąg -Maciąg (dziennikarka czy ktoś taki xd)

Nie no, Steve tylko słownictwa nie będzie znać ale praktyka w małym palcu? Tj w tym dużym i grubym xD
W sumie racja, mają przechlapane.. 
/Nie no, Bucky raczej nie byłby aż tak podły, żeby wypominać mu to w wierszyku walentynkowym. W normalnym wierszyku to a i owszem, ale nie przesadzajmy :P
"Steve, och Steve, moja ty pierdoło,
Pamiętasz jak złamało się pociągowe koło?
Jak poszybowałem w dół,
Wprost do bramy piekieł.
A ty roniłeś łzy, PIEPRZONA BEKSO, 
BO MNIE NIE ZŁAPAŁEŚ!" 

/Wiesz, brak doświadczenia z płcią piękną nie zwalnia go od znania podstawowej wiedzy ze szkoły, więc Bucky jednak faktycznie mógłby być załamany. I błagałby go, by czasem nie pomagał dzieciakom w zadaniach z biologii. W gruncie rzeczy, udawanie idioty do zawsze dobra strategia, by się przed czymś wymigać :P
S: czy ty mnie właśnie obraziłeś?
 Nie nazwałbym tego w ten sposób. To po prostu wyrażanie swojego zdania w  neutralny sposób. Bez osobistych przytyków.
S: ty pieprzysz? To wiemy ale nie sądziłam że dłonią. 
 Odmawiam dyskutowania na ten temat. Czego nie powiem, obróci się to przeciwko mnie.
B: dlaczego go nauczyłeś brzydkich słów?
 Och, proszę cie. Popsułem Kapitana Amerykę.

o.

Wyczuwam w wierszu silny ładunek emocjonalny, co podkreśla wagę słów i stosunek podmiotu lirycznego do Steve'a xD

No wiesz, kolejny powód do zawstydzania Steve'a xD Już słyszę Bucky'ego - 'nawet ośmiolatek wie więcej' xD
Haha nie ma to jak szykować potomstwu dobry start ;D
/Och, więc ci się podoba <3? Piękny jest, prawda? Steve rozpłacze się ze szczęścia, kiedy dostanie taką walentynkę. Żeby było bardziej emocjonalnie, muszę dodać drugą zwrotkę. Muszę tylko znaleźć rym do "spadać", "przepaść" i "pociąg" :P

/Bucky raczej nie miałby się z czego śmiać, gdyby uświadomił sobie, że musi być naprawdę beznadziejny w pewnych sprawach, skoro jego druga połówka wciąż nie ma o nich pojęcia :P
/Wiesz, z jednej strony ich potomstwo ma znakomity start, ale z drugiej... Wieczna obserwacja, wieczne zagrożenie, wieczne porównywanie do rodziców (choć bardziej w przypadku Iana), wieczne martwienie się... Cóż, nie chciałabym być na ich miejscu. 
S: No wiesz, chętnie nauczę się na twoich błędach..Choć za takie widoki i dźwięki nie byłabym zła 
 Nie przeszkadza mi to, że chodzą ze sobą do łóżka. Tak robi każda para, więc miłej zabawy, niech robią co zechcą. Ale to nie oznacza, że chcę to widzieć czy słyszeć. Nie chcę. Naprawdę nie. Ale wiem, że są osoby, które mogą dyskutować o tym bez zająknięcia z kimkolwiek. Nie mnie oceniać.