21 grudnia 2015

Mad Aleks

Bucky: Jesteś raczej specem w temacie, więc zwracam się z tym do ciebie. Mógłbyś powiedzieć conieco o tych wszystkich "programach" Red Roomu (Hydry?) i tak pokrótce wyjaśnić czym się zajmowały? (Chyba, że zamierzasz zacząć się obrażać, wtedy może N to zrobi :p?)
/Tak, zamierzam zacząć się obrażać, wywracać oczami i ostentacyjnie tupać nóżką, bo ktoś śmiał się do mnie odezwać. Nikt nie każe wam ze mną rozmawiać, droga wolna. 

/Po pierwsze - Red Room to nie Hydra. RR był jedną z komórek Departamentu X, który z kolei był jedną z odnóg KGB, po jego upadku współpracującą z GRU. Jasne, Hydra maczała w tym palce, gdy połączyła się z Lewiatanem, ale jednak Departament był dziecinką Mateczki Rosji. Prowadzono wiele programów treningowych, nawet ja nie znam części z nich. 
/Red Room ruszył gdzieś w połowie lat trzydziestych i zajmował się szkoleniem... powiedzmy, że agentów. Głównie płci żeńskiej, bo w tamtych czasach kobiety wzbudzały mniejsze podejrzenia. Chodzi mi tutaj o projekt Black Widow oraz jego następczynie - Red Widow. Przez czas działał również projekt Wolf Spider, gdzie szkolono mężczyzn, ale został przerwany. Później Departament ruszył z Projektem Zephyr, który po upadku ZSRR także popadł w zapomnienie. I bardzo się z tego cieszę, bo jeden Winter Soldier wystarczy. Zdecydowanie wystarczy.

Astrid Löfgren

Hej, Sam, co słychać? Jak sobie radzisz? Wydarzyło się ostatnio coś szczególnie interesującego?
/Od dłuższego czasu panuje względny spokój, co, nie ukrywam, jest dość niepokojące. Hydra jakby ostatnio zapadła się pod ziemią, sprawa z rządem trochę przycichła. Taka cisza przed burzą. Ale dajemy sobie radę.
A jak nie założysz tych czterech warstw, to co?
A co tam, to tylko uszkodzenie mózgu. Nic takiego. Co za myśli?
Wyczulona ta twoja blizna. Masz wielkie szczęście w tym roku, bo się raczej zapowiada na piękną wiosnę tej zimy. Dlaczego nie lubisz deszczu?
Bo marzenia mogą poszerzać horyzonty. Mogą powodować, że chcemy iść dalej, że pojawiają się nowe rzeczy, które chcemy zrealizować i inne, które chcemy poznać. Z tego, co zdążyłam zauważyć, jesteś dość pasywny, jeśli chodzi o rozwój. Czasem tak, jakbyś się bał wyjść poza swoją własną granicę, wolał pozostać na pozycji, którą już dobrze znasz i jest dla ciebie względnie bezpieczna.
/Nie mówię, że muszą być to konkretnie cztery warstwy. Po prostu zawsze mam ich na sobie kilka, bo inaczej czuję się dość... niekomfortowo, że tak to ujmę. Najchętniej nadal chodziłbym w mundurze i solidnej, wojskowej kurtce, ale byłbym wtedy zbyt trudny do przeoczenia.
/Dla mnie te uszkodzenia to norma, więc nie będę rozpaczał nad każdym z nich, bo nie ma to najmniejszego sensu. Dobra, czasem tak robię, ale jednak staram się powstrzymywać. A myśli? Czasem zbaczają na dość... destrukcyjne tory. Częściej, gdy pada, bo deszcz jest niesamowicie dobijający. Ale i tak rzadziej niż kiedyś, więc dobrze jest. 
/Przepraszam, ale czy ja prosiłem się o psychoanalizę? Jakoś mi się nie wydaję. Czyli tak to działa? Kiedy chcę, żebyś mi coś powiedziała, nie mówisz mi tego, a kiedy o nic nie proszę, mówisz mi wszystko? Naprawdę?