9 lutego 2016

Astrid Löfgren

N, no i właśnie pytanie brzmi: prędzej czy jednak później. :D
Nie wiem, jak on to zrobił, ale należy mu się za to szacunek. Dobrze to sobie pan Stan wykombinował, naprawdę dobrze i aż jestem w szoku. Ciekawe czy taki sam efekt będą dawały dialogi.
Terapia, mówisz? No to chyba trzeba rezerwować terminy. Oj, to jakaś kolejka się tworzy. W sumie najbardziej korzystne byłoby uśmiercenie Steve'a. Taki ukłon w stronę komiksów. 
/Odpowiedź brzmi: raczej później niż prędzej. Opcja, że dostaje momentalnego olśnienia i z dnia na dzień zmienia swój światopogląd, raczej nie bardzo do niego pasuje i byłaby mało wiarygodna.
/Mimika pana Stana w scenach ze zwiastuna i spotu jest naprawdę świetna i tak zróżnicowana, że idealnie widać, kiedy w jego Barnesie jest więcej Bucky'ego, a kiedy odzywać zaczyna się Żołnierz. Naprawdę nie spodziewałam się, że wyjdzie mu to aż tak dobrze. Zapewne tak samo będzie z dialogami. O ile nie będą po rosyjsku, oczywiście :P
/Tylko, że pan Evans już dawno mówił, że ma zarezerwowane dziewięć miesięcy na planie IW. Czyli uśmiercono by Capa, żeby za chwilę znów go ożywić. A potem najpewniej znowu zabić, bo panu E skończy się kontrakt. Trochę to bezsensowne. Tym bardziej, że nowym Capem ma zostać Bucky (któremu nawet nie dadzą się wykazać, tylko za chwilę oddadzą tarczę Rogersowi), a ta postać zwyczajnie nie jest jeszcze na to gotowa. A poza tym - takie zakończenie byłoby strasznie przewidywalne. Zaskoczyłabym się, gdyby postanowili zabić takiego np. Starka. Ile by dzięki temu zaoszczędzili na następnych filmach!
Clint, a jak rodzinka to znosi? Albo nie znosi.
Utrudniać, czyli co robią hydrowicze? Jakieś zamachy, ataki, te sprawy?
Izolujecie ich od społeczeństwa, czy jak to wygląda?
/Raczej łatwo zgadnąć, że w domu nie jest zbyt kolorowo. Jednak Laura to złota kobieta i rozumie, że czasem zwyczajnie nie mogę odmówić i muszę stawić się w bazie. Taka praca, a Fury, choć często zachowuje się jak... no Fury, wiele dla nas zrobił i nie mogę kazać mu się zwyczajnie walić i znaleźć kogoś innego.
/Hydra lubi bawić się w terrorystów. Zamachy na siedziby władz, wadzące im osoby, ostatnio nawet na jakiś budynek mieszkalny. A do tego ostrzą sobie pazurki na uzdolnionych, układając sobie w swoich chorych łbach wizję zbudowania z nich armii. 
/Izolacja na pewien czas jest w zdecydowanej większości przypadków konieczna. Ze względów bezpieczeństwa.
James, wydaje ci się, jak wydaje, nie musimy się w tej kwestii zgadzać. A czy twoją winą na pewno jest to, że zachciało ci się ułatwić sobie życie?
Mam wrażenie, że sam sobie odpowiedziałeś. Wychodzi na to, że cholernym grzesznikiem musiałeś być. Nie wiem, odszedłeś od Boga, czy co? Odsunięcie się od Boga to chyba grzech ciężki. Nie wiem jak to jest z tymi rabinami, ale ksiądz czy pop raczej nie skazałby cię od razu na wieczne potępienie, więc może lepiej od kogoś z innej religii zacznij, skoro rabinów nie jesteś pewien. Nie wiem, czy byłoby to jakieś bluźnierstwo, czy coś, ale gdyby tak podejść do tego jak do zwykłej rozmowy osób wierzących, to mogłoby to przynieść korzyść. Może jakąś ulgę nawet.
/Oczywiście, że nie tylko to jest moją winą. Jeśli miałbym wymieniać całą, zacząłbym od tego, że kierowany jakimiś głupimi przypuszczeniami i wyrywkami wspomnień, z których części nie rozumiem do teraz i raczej już nie zrozumiem, w ogóle do niej poszedłem, a skończyłbym na tym, że wracałem za każdym razem, choć wiedziałem, że to ryzykowane, bo nadal mnie szukają. A pomiędzy byłaby jeszcze dość długa lista. 
/Nie byłem jakoś szczególnie religijny, a przynajmniej tak mi się wydaje, ale nigdy nie wyparłem się Boga. Owszem, miałem chwilę zwątpienia, kiedy... no, kiedy Hydra próbowała wyrwać mnie ze mnie, ale nie byłem wtedy... w pełni władz umysłowych, bo chyba tak można to nazwać. Zrobiłem też w życiu wiele złego, ale nie sądziłem, że to było...  tak złe. 
/Dlaczego rozmowa z księdzem miałaby być bluźnierstwem? Wierzymy w tego samego Boga, po prostu nasze koncepcje postrzegania go trochę się różnią. Jest oczywiście także to, że dla mnie Jezus nie jest Bogiem i nie rozumiem postrzegania go w ten sposób, ale przecież sama rozmowa o nim to nie wielki grzech. A przynajmniej tak uważam, nie jestem ekspertem.

Astrid Löfgren

N, taki on uparty, że pogodzenie się z tym może mu zająć długie lata, chyba że wydarzy się wcześniej coś, co kompletnie przełamie barierę. Liczę na drugą opcję. Nie, żebym jakoś szczególnie kibicowała w kwestii rozpierdzielania mu życia, ale czasem jedno wydarzenie sprawia, że dostrzega się znacznie więcej możliwości.
O nie, nie zgodzę się na to. Przez jeden zwiastun i spot zaryzykuję stwierdzeniem, że WS jest jeszcze lepiej przemyślany i odegrany, niż w CA:TWS. To nie może być tylko piętnaście minut!
Russos - czy ktokolwiek, kto to powiedział - mieli rację, że ten film będzie jednym z tych, które totalnie rozwalają psychikę. Chyba wybiorę się znacznie później niż miałam zamiar, bo musieliby mnie z sali wynosić... :D 
/Och, znasz mnie już na tyle, że powinnaś zauważyć, że ja po prostu lubię rozpierdzielać mu życie na wszelkie sposoby. Ale Bucky to Bucky, więc nieważne jak źle będzie, on i tak w końcu - prędzej lub później - wstanie, otrzepie się i pójdzie dalej. 
/Biorąc pod uwagę to, że w TFA i WS pan Stan grał tak naprawdę dwie zupełnie (no, może jednak nie zupełnie) różne postacie, a teraz musiał jakoś wiarygodnie złączyć je w jedno, miał przed sobą nie lada orzech do zgryzienia. Jednak po tym, co zobaczyliśmy w zwiastunie i spocie, stwierdzić można, że mu się to udało i to ze świetnym efektem końcowym. Coś czuję, że ukradnie sporo scen.

/Słyszałam o tym, że po zobaczeniu tego filmu to już tylko terapia :P A ilu już kandydatów do potencjalnych zgonów! Steve, Clint, Wanda, Sam, Rhodey, Sharon i zapewne jeszcze kilka osób by się znalazło. A zapewne nie zginie nikt. A jeśli już to na jakiś jeden film.
Clint, nawet nie masz możliwości wyskoczyć na parę godzin i się z rodziną zobaczyć?
Cały czas macie na głowie obdarzonych, zgadza się? Doszliście w tej kwestii do jakiegoś porozumienia? Może jest jakiś pomysł, który nie wylądował w koszu.
/Nie no, czasem mam trochę wolnego czasu, ale jest on bardzo ograniczony. Problemów jest coraz więcej, a możliwości i ludzi znacznie mniej niż kiedyś.
/Obdarzonych, Uzdolnionych, Nieludzi - jak zwal, tak zwał, ale tak, mamy. I to nie tylko, bo Hydrze najwidoczniej znudziły się wakacje i postanowiła wrócić do gry, i znowu utrudniać nam życie. A jeśli chodzi o plany, które nie zostały zakwalifikowane jako przeznaczone do niszczarki, to cóż, zbyt wiele ich nie ma. Póki co trzymamy się tego, że mamy zgarniać każdego, kto przejawia jakiekolwiek nadnaturalne zdolności i zrobić wszystko, by nie stwarzał zagrożenia dla siebie i innych.
James, wydaje mi się, że mimo wszystko było warto, bo Yelena zrobiła dla ciebie więcej, niż niejeden próbowałby zrobić. I już nie tylko o ochranianie tyłka chodzi, ale pokazała ci lepszą stronę życia, że może być inaczej. W miarę normalnie. Finał okazał się tragiczny, ale takie było ryzyko. I to, że stało się, jak się stało, nie znaczy przecież, że zawsze tak będzie.
Trudno z tej niewiedzy wyjść i nigdy nie poznasz jednoznacznej odpowiedzi. Wiem, pocieszające. Nie sądzę, że otrzymałbyś taką odpowiedź od kogoś, kto podszedłby do tego od strony religijnej czy w ogóle od jakiejkolwiek innej. Myślę, że raczej opierałoby się to na wskazówkach do samodzielnej oceny i jednym z najistotniejszych elementów byłoby twoje własne podejście do sprawy rozwinięte w toku całej tej rozmowy. Kto wie, może by cię olśniło. 
/Ta? A mi jakoś wydaje się, że nie, nie było warto, ale przecież co ja tam mogę wiedzieć, nie? Po prostu... nie przepadam za ludźmi i jeśli już jest jakiś wyjątek od reguły, ktoś, kogo... powiedzmy, że lubię, i ten ktoś to odwzajemnia, a potem ginie z mojej winy, bo zachciało mi się ułatwić sobie życie to cóż... Powiedzmy, że nie zachęciło mnie to do szukania sobie nowych kumpli. Raczej wręcz przeciwnie.
/Nie otrzymałby takiej odpowiedzi od kogoś, kto podszedłby do tego od strony religijnej? Od strony tej samej religii, w której Bóg zesłał potop, bo ludzie grzeszyli, i w której pojawiają się głosy, że Holokaust to kara za grzechy? W której niepełnosprawność czyli ułomność to kara za grzechy? Z tego, co wiem, tak twierdzą tylko ortodoksyjni, ale nie wzięło się to przecież znikąd. Jest jasno powiedziane, że to z powodu naszych grzechów jesteśmy karani. Więc cóż... Dość prawdopodobne jest, że jeśli podzielę się swoim życiorysem, właśnie to mogę usłyszeć. A to by mi raczej nie pomogło.