N, że urodził się w Shelbyville to wiem. W retrospekcji był już Brooklyn, bo nie wiedziałam i nie mogłam znaleźć informacji, od kiedy dokładnie tam już mieszkali. Założyłam więc, że wynieśli się z Shlebyville wtedy, kiedy James był już na świecie i przed narodzinami najstarszej z córek. Wątpliwości miałaś całkiem słuszne.
Dane o Bucky'm z MCU są tak różne, że sama już nie wiem co jest kanonem, a co nie. Nie potrafią nawet ustalić jednej daty urodzenia, więc nawet nie oczekuję zgodności w jego miejscu.
Z komiksów opartych na CA:TFA wiemy jednak, że Bucky poznał Steve'a, gdy miał jakieś 8-10 lat, więc pewnie jakoś w tym okresie się przeprowadzili.
Sam, a masz jakiś pomysł, żeby inaczej go nazwać? No przecież Iron Man już zajęte. Macie jakieś plany względem niego?
Pasuję. Nigdy nie byłem dobry w wymyślaniu takich rzeczy. Nawet swojego nie wymyśliłem.
SHIELD i New Avengers cały czas szukają nowych rekrutów, więc w jego przypadku też pewnie będziemy próbować. Pośmiać zawsze się można, ale nie zmieni to tego, że nadal brak nam ludzi, sprzętu i czasu.
James, i przy tym zrobiłbyś na złość wszystkim dookoła, bo tak. Jesteś dziwny - nie mówię tego złośliwie, zaznaczam od razu. Chodzący paradoks.Wiem, że jestem. Nikt chyba nie oczekiwał, że będę normalny, nie?
No to "odnalezionego". Jak ty się w tym wszystkim połapałeś?
Tak też myślałam. W ogóle chyba w żadnym miejscu nie jesteś w stanie usiedzieć, co? Nie tylko ze względu na fakt, że musisz zmieniać położenie.
Trochę mi to zajęło, ale jakoś udało. Wyobraź sobie jednak, że nie zupełnie masz pojęcia kim jesteś, kiedy się urodziłaś i gdzie mieszkałaś. Niezbyt miła perspektywa, co? Jadnak ja nie o tym. I wyobraź sobie, że idziesz do muzeum, bo chcesz się tych rzeczy dowiedzieć. A tu masz dwie różne daty urodzenia i żadna nie okazuje się być tą właściwą. I pomylono się o pięć lat. Czytasz swoje dane, a i tak nie wiesz, gdzie się urodziłaś, bo różnią się nawet stany. Cud, że chociaż imiona się zgadzały.
Wolę się nie przywiązywać. Po prostu. Ostatnio zbyt długo przebywałem w jednym miejscu, nawet nie zmieniałem mieszkania i sam po sobie widziałem, że odchodziło mi się trudniej. Przestawiłem tam wszystko po swojemu, powoli zaczynałem znosić swoje rzeczy i chyba było mi tam całkiem dobrze. I dlatego wolę tego nie robić.