5 grudnia 2016

o.

#1 Aha, to ja mam wziąć Bucky'ego i zmierzyć się z jego ironią i złością? Pewnie, niech tym wybuchnie jeszcze w poniedziałek xD Tak hucznie wejdę w nowy tydzień xD
Chcieli dziecko? Chcieli prezent dla dziecka? To mają, o co im chodzi? Powinnaś się cieszyć, że Maleństwu się podobało! ;D
A może to taka specjalna rękawiczka z imitacją dłoni? :D 
#2 Huhu Sam chyba wylatuje z roli śmieszka drużyny :( Zła Wanda! ;p
Dziwne, że Steve nie chciał być w takim miejscu przy Barnesie, ale może to i lepiej za "ojojojowałby" się? 
/A może Bucky lubi poniedziałki - oczywiście na złość wszystkim wokół - więc będzie miły?
/Nie powiedziałabym, że maleństwu. To jedno z tych dzieci, które już przy urodzeniu ważą tyle, co średni indyk. Jak powiedział kiedyś Bucky - jego przyjście na świat to "wypychanie arbuza przez wąż ogrodowy" :P
/Na pewno. Dzięki niej nikt nie zorientuje się, że coś z nim nie tak! Tylko wypadałoby zainwestować wtedy w ciuchy z dwoma rękawami.

/Śmieszkiem był Sam, nie Scott? Choć w sumie, w Marvelu każdy jest śmieszkiem. Zakład, ze nawet Thanos będzie śmieszkował?
/Wiesz, może Sam powiedział mu coś w stylu "Stary, ogarnij się, gość nie ma pięciu lat i jest jednym z najniebezpieczniejszych ludzi, których poznaliśmy, a dwie najpotężniejsze laski, jakie poznaliśmy, będą w pogotowiu"?. Albo powiedział, że nie ma ochoty niańczyć ich dwóch, bo sam Bucky powinien być liczony za czterech?
I: Coś o sobie nam przybliżysz?
 Wiem wiele i widziałam wiele, więc nie wiem nawet od czego miałabym zacząć. Wystarczy jednak szczegół, naprowadzenie, a będę mówić.
S: Gdzie byłeś i co robiłeś?
 Piątego grudnia dwa tysiące szóstego roku między południem a godziną dziewiątą wieczorem. by zabrzmiało to jeszcze bardziej jak przesłuchanie? Słuchałem utyskiwań Fury'ego, denerwowałem się brakiem kontaktu ze strony Coulsona, pomstowałem na Hydrę i żałowałem, że herbaty uspokajające na mnie nie działają.
B: Dlaczego jednak nie sięgnąłeś po papiery i jak się chodziło po starych śmieciach?
 Przewspaniale. Nic nie równa się z tym uczuciem melancholii, które towarzyszy człowiekowi, kiedy oprowadza bliskich mu ludzi po starych śmieciach i wspomina, że "O, spójrz, to tutaj to krwawy odcisk mojej twarzy, a to wgniecenie zostawiłem swoją głową, kiedy rzucono mną o mur". 

#61

N: Na samym chcę przeprosić za to, że w przyszłym tygodniu notka się nie pojawi, a na pewno nie w terminie. Ten tydzień będę mieć zawalony, mam spory referat do napisania, wiec zwyczajnie nie dam rady się wyrobić :( Ale od #62 zacznie się akcja, więc mam nadzieję, że wam to wynagrodzę.

***
grudzień 2016

Metalowe drzwi ustąpiły z oporem i głośnym skrzypnięciem. Wmontowana w nie szyba obserwacyjna była zaschnięta brudem, a zasłaniająca ją zasuwa wisiała naderwana, kołysząc się skrzypiąco.
Skierował światło latarki przed siebie, wchodząc do środka celi.  

o.

Ja wtedy kiedy mnie wydobyli? Dlaczego mam w inny? ;p choć Ty byś mogła w Buckyego urodziny a ja w Steve xD co by tęcza Stucky nabrała barw xD
Bo pewnie chcieli coś droższego albo do koperty xD
Em Maske ma brzydka i broń nie taką i Indiana Jones może być tylko jeden xD
/To ja wolę w Steve'a. Bliżej do mojego dnia wydobycia i przynajmniej nie narażę się Bucky'emu tym, że kradnę mu jego święto.
/Po prostu dzieciakowi za bardzo spodobała się muzyczka i można było zwariować, słuchając tego przez pół dnia. Radości nie było końca, gdy padły baterie.
/Nigdy nie lubiłam tej maseczki, ale to nie o nią chodziło, a o to:
Albo hologram w ramieniu mu się zaciął, albo ręka cudownie zaczęła mu odrastać i to nie od tej strony co trzeba, albo ktoś tutaj zawalił robotę :P
S: Dobra panie Alfo. Oooo mógłbyś wasze podobizny pięknie zrobić! A popatrz! Święta coraz bliżej już masz prezent pod choinkę.
 Bucky dał mi zakaz szkicowania jego podobizn, bo ponoć przesadzam i mam ich zbyt dużo, więc będę musiał jakoś do obejść.
B: No ale czasem trzeba pokazać o co nam chodzi gdy słowa nie docierają? Nie przekazują odpowiednio tego?
 To trzeba użyć innych argumentów, bo w związku trzeba rozmawiać, a nie lać kogoś w twarz.