10 kwietnia 2016

#34 Bucky

***
11 kwietnia 2016

/Przełączam lornetkę na wykrywanie podczerwieni i skupiam się na skanowaniu terenu wokół fabryki. Ponownie dziękuję sobie w myślach za to, że zachowałem część dawnego umundurowania i kilka zabawek, które zwinąłem Hydrze. Znacznie ułatwiają sprawę. Żałuję tylko, że nie mam swoich starych gogli, które w tej sytuacji sprawdziłyby się jak znalazł. Zwykłe nie dałyby rady wykryć dokładnie wszystkiego z tak dużego dystansu, a one radziły sobie bezproblemowo nawet z odległości niemal dwóch mil. Ostatnie zniszczone zostały jednak przez Romanową jeszcze w DC, a na nową, tak zaawansowaną parę nie udało mi się natknąć. Gdybym je miał, nie musiałbym bawić się w używanie lornetek.

STUCKYHOLICZKA

Człowiek od razu zdrowszy jest xD a prócz CW i IW coś jest planowane? Ogladałaś Deadpoola? Pokochałam gościa w pierwszych 10 minutach xD 
/Yep, jest planowane i to całkiem sporo: Black Panther, Ms.Marvel, Inhumans, Thor:Rangarok, Ant-Man and The Wasp, GotG vol.2, Dr. Strange i kolejny film o Pająku.
/Oglądałam i muszę przyznać, że byłam zawiedziona tym, że ze zwiastunów można było poznać większość fabuły i pokazane zostało w nich wiele z najśmieszniejszych gagów.  
Przybij! Albo opowiedz bajkę skoro i tak okupuję już łóżko
/Nie przybiję. Nie stać mnie na płacenie odszkodowania za złamania.
/I skąd pomysł, że opowiadam bajki? Może mam jeszcze zacząć od "Dawno, dawno temu"? Jasne.

STUCKYHOLICZKA

Lepiej o takich rzeczach nie myśleć bo musielibyśmy ze wszystkiego rezygnować. A z nich się nie da <3
Właśnie przez tego typu rzeczy straciłam wiele sympatii do Marvela. Dlatego w końcu też zaczęłam wyznawać zasadę, że im mniej na ten temat wiem, tym lepiej.
Przybijmy sobie piątkę zamiast się uściskać!
Gdybym spróbował przybić ci piątkę, najpewniej złamałbym ci nadgarstek.

ASTRID LÖFGREN

N, może sam się zbuntował. Obcinali, obcinali, a on nie chciał i zaczął pokazywać pazurki na widok nożyczek i maszynki. Jedyne, co mógł. Neeeh, głupia myśl. Miał po prostu wyglądać sexy, ot co.
Ewidentne niedopatrzenia, które przy zapoznaniu się zaczynają boleć. 
Zezwalam na kradzież :D
Oni w dziwny sposób idealnie do siebie pasują. Tak te postaci stworzyłaś, że po prostu sobie nie wyobrażam, żeby Buckyś mógłby być z kimś innym oprócz niej. No i Steve'a (ale tylko momentami).
/Jak taki zbuntowany był przy obcinaniu włosów na głowie, to naprawdę współczuje gościowi, który odpowiadał za to, by cała reszta ciała była idealnie gładka. Wtedy to dopiero Winnie musiał się stroszyć. I tak apropo włosów - spójrz tylko na to: klik, klik. Widzisz jakie są puszyste, jak powiewają na wietrze?
/Biedy Bucky, naprawdę biedny. Nie dość, że nie wie, kiedy się urodził, to teraz jeszcze ma problemy z poznaniem swojej wagi i wzrostu. Nic, tylko współczuć.
/To, że Bucky pasuje i do Yeleny, i do Steve'a, nie musi się wykluczać, prawda? (yep, to brzmi, jakbym planowała trójkąt, ale tak zdecydowanie nie jest) Blond parka ma zupełnie inne podejścia, inne charaktery, więc i te związki wyglądałyby inaczej, ale ciężko byłoby jednak wytypować ten "lepszy". Yelena na pewno trzymałaby Bucky'ego krócej, nie byłaby dla niego aż tak pobłażliwa, ale na pewno wyszłoby Winniemu na dobre. 
James, najważniejsze, że wreszcie zauważyłeś, że nie da się mieć na wszystko wyjebane, brzydko mówiąc.
No i co, jakich granic na przykład nie przekraczasz? Mniej problemowy dla kogo?
Chyba jakoś by się dało. Tusz raczej nie stałby się niewidoczny. Och, i bez tego jest w miarę super. Co w ogóle sądzisz o tatuowaniu się i piercingu? Zastanawiałeś się kiedyś nad tym? Wiesz, w końcu to była jakaś nowość. Przynajmniej piercing.
Nie czujesz i nie pamiętasz, tylko czytasz, tak?
Mówiąc w skrócie - spisek i Ruscy. Tylko fajnie by było w końcu wgryźć się tak, żeby wiedzieć dokładnie, o co chodzi.
/Na wszystko to nie, fakt. Ale na niektóre rzeczy czasem jednak można mieć, no nie?
/Mniej problemowy dla siebie samego i dla wszystkich wokół. Z różnym skutkiem, ale chociaż się staram. A jakich granic nie przekraczam? Cóż, nie wygłaszam już tak kontrowersyjnych poglądów, jak zdarzało mi się to robić, rzadziej zachowuję się jak rozchwiana emocjonalnie panienka, nie opowiadam ci już o... no, o sprawach związanych z dziećmi, bo wiem, że tego nie lubisz. Widzisz, pamiętam. Możesz mnie pochwalić.
/Może tatuaż całkowicie by nie zniknął, ale mógłby zblednąć. Znaczy, tak myślę. Trochę szkoda by było, gdybym zrobił sobie tatuaż, a potem okazałoby się, że nie jest tak naprawdę stały. Z piercingiem to już inna bajka, bo dziurkę bez większego problemu można by ponownie przebić. Ale jakoś nie planuję się kolczykować, przynajmniej w najbliższej przyszłości. A co myślę? Jak ktoś chce to robić, proszę bardzo. Jego ciało to jego ciało, może robić, co chce.
/Tak, coś w tym stylu. Czytam to i czuję się tak samo jak wtedy, gdy czytam zwykłą książkę. Z czasem wszystko do mnie wraca, ale i tak nie lubię czegoś zapominać. Choćby i na chwilę.
/Żeby się w to wgryźć, będę musiał ruszyć tyłek i się tak pofatygować. Co zrobić planuję, także spokojnie.

STUCKYHOLICZKA

Serio miliard dolarów? A tyle lasów się wycina, tyle dzieci nie ma czystej wody do picia..
Ale jest Steve i jest Bucky xD
/Te koszta są tak abstrakcyjne, że już wolę nawet się na ten temat nie wypowiadać. I tak, Steve i Bucky są warci takiej ceny :P
Cudownie!
Prawda?
 

STUCKYHOLICZKA

To oby nie było tak, że jeden film im wyjdzie a drugi już nie.. Bo na pewno będą chcieć, by IW przyciągnęło więcej widzów. A co ich przyciągnie? Efekty specjalne, im więcej tym "lepiej" xD
Przecież te filmy to już jest jeden wielki efekt specjalny. Gdzie mogliby wepchnąć jeszcze więcej? Zrezygnować z zatrudniania aktorów i dorabiać ich komputerowo :P? W sumie, to wyjaśniałoby budżet liczący ponad miliard dolarów.
A jakby pierwsza część IW udała się braciom Russo, a druga byłaby klapą - oj byłaby burza.
No z pewnością. A motyle chcą wylecieć z brzuszka, nie? xd
A żebyś wiedziała. Serce wali mi jak oszalałe. Tak właśnie jest.

STUCKYHOLICZKA

Hah, może 30tka w pierwszej części i 30tka w drugiej? ;D Ale nie powiem, wyzwanie wysoko podnosi poprzeczkę. 
Dlatego cieszę się, że oddano IW braciom Russo. Whedon skopał już AoU (patrząc na recenzje i opinie widzów), a oni poradzili sobie z CW (patrząc na recenzje), które ma jednak więcej postaci i musi połatać jeszcze dziury po AoU, np. napomknąć coś o tym, co było między Natashą i Bruce'm, bo nie mogą teraz tego zignorować i udawać, że nic się nie stało. I ponoć taki dialog w filmie jest. 
Pewnie, że masz nikt nie mówi,że nie.
Hm, zabrzmiałeś jakbyś rozmawiał ze mną na siłę, czy też z łaski swojej xD
Zawszę tak brzmię. Ale wiesz, to pozory. Tak naprawdę jestem przeszczęśliwy. Aż mnie to roznosi, tam, w środku.
 

STUCKYHOLICZKA

Hm, może dlatego że jak byli braćmi to się skupiali na filmach a jak zaczęła się przemiana to wiesz, tu hormony, tu nagonka i człowiek się gubi.
Uuu tam będzie ich jeszcze więcej? ;o 
W Infinity War ma być ponoć ponad sześćdziesiąt postaci, a do tego będą musieli połączyć tam wątki wszystkich kamieni, spiknąć Avengers ze Strażnikami itd. Nagromadzenie tak wielu wątków będzie naprawdę trudne do połączenia w spójną fabułę. Szczególnie, że film będzie podzielony na dwie części. Ale może to dobrze, bo jednak dwie i pół godziny, a pięć na przedstawienie scenariusza to różnica. 
Pytanie jak pytanie...
Nie pójdę sobie, nie. 
/Nie lubię wypytywania o emocje, uczucia i inne tego typu bzdety. Nie lubię i tyle. Mam prawo.
/Gdzie znowu nie pójdziesz, bo czegoś chyba nie łapię?

STUCKYHOLICZKA

Jak to mówią - w kobiecie siła. Jeśli tylko tak czuli, że chcą być kobietami to spoko. Nie sądzę, by miało to wpływ na filmy.. Chyba że będą z takimi wątkami.
Pisałam już o tym, że czasem mniej postaci czy wątków jest lepsze. Ale przecież nie zrobią filmu tylko Steve&Bucky vs Tony.
/Nie moja broszka, kto co sobie operuje. Chodziło mi tylko i wyłącznie o to, że ich robione przez nich filmy podzielić można na trzy etapy: braci, rodzeństwa, sióstr. I trzeba jednak przyznać, że najlepsze filmy robili(-ły?) właśnie w okresie, gdy byli(-ły?) braćmi, a potem poziom zaczął jakoś spadać.
/Dlatego aż strać, co będzie w Infinity War.
A co w ogóle czujesz?
Chodziło mi, że nie musimy o nim rozmawiać, jeżeli nie chcesz.
/Ym... a co mam czuć? Nie wiem. Nie lubię takich pytań.
/Całe życie robię rzeczy, których nie chcę. Taka rozmowa to przy tym mikroskopijny problem.

STUCKYHOLICZKA

Już miałam pisać siostra a to Wachowska a nie Russo.
Jak na laika mojego typu to mi się film podobał i czekam na CW. Co kto lubi, jeden woli książkę, drugi film, trzeci komiks a czwarty audiobooka. 
/Teraz to już nie siostra Wachowska, a siostry, bo obu braci postanowiło zostać kobietami. Czyli są filmy braci Wachowskich, rodzeństwa Wachowskich i sióstr Wachowskich. Można się zaplątać.
/Nie można zaprzeczyć, że CA:WS wyszedł braciom Russo naprawdę dobrze. Tylko, że ponoć w CA:CW fabuła jest już mniej spójna. Ale przy tylu wątkach i postaciach było to nieuniknione.
Nad nimi też da się popracować.
Dobrze, zostawiamy ramię już w spokoju.
/Nie czuję potrzeby pracowania nad nimi. Nie przeszkadzają mi jakoś bardzo.
/Chętnie bym je zostawił w spokoju, ale jakoś nie bardzo mam jak. Nie da się go zdjąć.

STUCKYHOLICZKA

Haha udało mi się Cię rozśmieszyć xD to dobrze, śmiech to zdrowie xD
Nie chciałabyś, by biegał z kwiatami we włosach? Niech będzie jednak sexy flexy jak z filmu xD ale i tak to komiks powinien mieć wpływ na film a nie film na komiks xD ale my lubimy jak jest na opak xD 
Ta, komiks ma tak wielki wpływ na film, że w przypadku CW można spokojnie wyrzucić go do kosza, bo ponoć fabularnie nie zgadza się nic prócz tego, że Steve i Tony stają naprzeciw siebie. W przypadku CA:WS też duużoo zostało zmienione. O Ultronie nawet nie będę wspominać. Ale braciom Russo te zmiany jednak się udają, trzeba przyznać.  
To dlaczego sobie szczęście blokujesz?
Hm, może zrobiłby je lżejsze, bardziej zabójcze i może różowe? Nie no, takie co by Ci się lepiej żyło.
/Bo mam drobne zapędy samobójczo-masochistyczne, które blokują chęć bycia szczęśliwym.
/A po co mi "bardziej zabójcze" ramię? To, że byłoby lżejsze też niewiele by zmieniło, bo jednak niektóre z moich kości musiały zostać zastąpione metalowymi, bo inaczej nie byłby w stanie udźwignąć protezy. O gnieździe protezy nawet nie wspominam. A operować kolejny raz się nie dam.

STUCKYHOLICZKA

Zajmują się filmowym imidżem bo jest na czasie xD czyli wracamy do punktu wyjścia i jest to dla kasy xD szkoda, zawsze myślałam że to pasja jest myślą przewodnią a nie ile się zarobi.
/Ja tam nie narzekam, bo co jak co, ale w tym przypadku wpływ filmów na komiksy zupełnie mi nie przeszkadza, bo mundur filmowego Wintera jest o wiele lepszy od tego, w którym biegał jego komiksowy odpowiednik. Ten obcisły spandeks, te kozaczki, ta okropna maska na oczy - ugh. Teraz zaczyna wyglądać coraz lepiej. No, prócz włosów ala Natasha z CA:WS.
/"pasja jest myślą przewodnią a nie ile się zarobi" - dobre, uśmiałam się :D!
Każdy jeśli ma jakiś brak chciałby mieć go w jakiś sposób wypełniony bo dopiero wtedy będzie się szczęśliwym, pełnym i dobrym. W innym przypadku szczęście nie jest osiągalne.
Jak Twoje kontakty z Tony'm? Może by coś pokombinował z protezą, wiesz teraz technologia bardzo się rozwinęła.
/No więc dlaczego miałbym czytać książkę o kimś bez rąk, bez nóg i Bóg wie bez czego jeszcze? Ale nie popadajmy jednak w skrajności. Człowiek nieidealny, niepełny czy jak tam jeszcze nazwać to inaczej, też może być szczęśliwy i dobry. W wielu sytuacjach byłby szczęśliwszy, gdyby jednak nie miał pewnych braków, ale z tym też da się jakoś pogodzić.
/Dlaczego miałbym mieś jakiekolwiek kontakty z dzieciakiem Howarda? A nawet gdybym jakieś miał, dlaczego miałbym dać mu grzebać w moim ramieniu?

STUCKYHOLICZKA

Ssie mi wifi uczelniane i drugi raz piszę komentarz.
Moim zdaniem teraz nie podchodzi się do fana jak do kogoś kto jak my coś widzi, ma taką samą zajawkę i my tworzymy bo to nas napędza i chcemy się tym podzielić. Teraz fanem jest kieszeń, skoro postać się sprzeda to można ją ożywić. Sprzedaje się taka historia to inna postać może ją przeżyć xD
Hahaha kojarzy mi się to z:
a) anime (jakoś tak z Tronkiem z Dragon Balla)
b) lalkć umilającą czas
Może będzie lokowanie produktu i Bucky będzie twarzą balsamu do włosów chroniących przed spaleniem. 
/Łatwo można było zorientować się, że teraz wszystko robione jest po to, by wyciągnąć jak najwięcej kasy. Wychodzi film z CW w tytule - Marvel wydaje komiks o CW (tylko, że tym razem o zupełnie bzdurny i bezsensowny powód) do którego wyjdzie wiele pobocznych numerów, które będą tak naprawdę o niczym. Ale za to kasa będzie się zgadzać. 
/Okej, "b" to jednak przesada :P Chociaż te jego obcisłe ciuchy z czarnego spandeksu... Ale za to na tej okładce prezentuje się całkiem zacnie: klik. Świetnie, że w tej serii inspirują się jego filmowym imidżem. 
Zacznij czytać książki. Polecam "Bez nóg, bez rąk, bez ograniczeń" była też o modelce bez nogi ale tytułu nie pamiętam.
Wiem, że nie jest ramię tym czego pragniesz ale możesz z niego zrobić większy atut niż broń.
/Wiesz, akurat porównanie mnie do modelki jest trochę nietrafne, bo jej robota opiera się na wypinaniu w stronę obiektywu, moja... na czymś odrobinę innym. Na czymś, bo wymaga pełnej sprawności. Proteza w tym nie pomaga, bo jest ciężka, wykrzywiła mi kręgosłup, zmieniła środek ciężkości ciała, bo lewa strona jest cięższa od prawej. Ale jednak lepsza taka ręka niż żadna, bo może i potrafię walczyć, ale całkowity brak ramienia utrudniłby sprawę jak cholera. 
/I co niby miałoby mi dać czytanie takich książek? Mam się cieszyć, że nie mam tylko ręki, bo inni w ogóle nie mają kończyn? I co, są jacyś super-szczęśliwi z tego powodu? Nie chcieliby żyć normalnie, gdyby mogli? Oczywiście, że by chcieli.

STUCKYHOLICZKA

Chodziło mi o bohaterów xD ale jesteśmy w domu, już wiemy o czym piszemy ze sobą. Ale skoro jesteś na nie we wszelkim kopiowaniu to jakbyś to pozmieniała? W sensie świadomość by coś nowego wymyślać, żeby nie było "ale to już było".
/Nie chodzi o to, że jakiekolwiek schematy są be, fu i używanie ich powinno być karalne. Jeśli używane są z umiarem i głową to okej. Jestem przeciwna jawnemu zrzynaniu z innych historii, co - jeśli jesteśmy już przy superbohaterach - w przypadku komiksowego Marvela jest ostatnio bardzo widoczne. Ściągają sami od siebie, robią kolejne restarty, wykorzystują dawne zagrywki albo i całe eventy - aktualnie robią trzecie podejście do CW, wiecznie zabijają i ożywiają jakieś postacie. Jeśli naprawdę nie mają już pomysłu na jakąś serię, niech dadzą sobie spokój. To byłoby najlepsze.
/A teraz pośmiej się ze mną z nowego fryzu Winniego, w którym będzie biegał w Thunderboltsach: klik. Przed każdą misją będzie siedział przed lustrem i prostował włosy :P?
Oh jakiś pokład optymizmu jest ;)
 Też mi optymizm. Chyba nikt nie chciałby mieć o kończynę mniej, bo zwyczajnie utrudnia to życie. Nie dorabiajmy do tego filozofii. 

STUCKYHOLICZKA

Jakby patrzeć pod tym kątem to wszędzie wszystko jest powielone. W akcji podział na tych "złych" i "dobrych". Komiksy tak samo a jednak nie powiesz, że Kapitan Ameryka jest jak Supetman. A obaj ratują świat, musieli się zaaklimatyzować się do niego etc. etc. 
/Porównanie Steve'a i Supermana jest jednak trochę bezsensu :P Superman dorastał jednak na Ziemi od dziecka, żył z przybranymi rodzicami, uczył się, studiował. Musiał dostosować się do swoich niezwykłych umiejętności i prawdy o sobie, ale jednak nie musiał zaaklimatyzować się do świata, bo zwyczajnie się w nim wychował. Steve za to jednego dnia walczył na wojnie, widział, jak umiera jego przyjaciel, a potem otworzył oczy i był już w całkowicie innym świecie niż ten, który znał. Już bardziej trafne byłoby porównanie Supermena i Hyperiona (w końcu ta postać to jawna zrzynka od DC), albo Iron Mana i Batmana. W końcu i Tony i Burce byli bogatymi geniuszami, sierotami, obaj walczyli ze złem itd.  
Na rzepy niektóre modele są spoko ;) a teraz to sneakersy są w modzie. Wsuwasz i wyglądasz xD
Z jedną ręką nawet wsuwane buty mogłyby być kłopotliwe. O zakładaniu i zdejmowaniu całej reszty nawet nie wspomnę. Odpinanie guzików przy pomocy metalowych palców jest uciążliwe, ale jednak bez nich byłoby o wiele, wiele trudniej.
 

STUCKYHOLICZKA

Tj. Powielanie charakteru postaci to nie. Ale przedstawienie czegoś w innych realiach, zmienia postać rzeczy. Choć inaczej powinno się traktować/ ppodchodzić do blogowanie a wydawanie książek. 
/Co do przedstawiania tej samej historii w innych realiach, mam jednak inne zdanie. To jakby tworzenie historii od szablonu, przy zmienianiu tylko szczegółów. W gruncie rzeczy główna oś fabularna pozostaje niemal niezmieniona i niczym nie zaskakuje widza/czytelnika. Chyba, że chodziło ci o coś innego, a ja źle zrozumiałam :P
Nie zaglądam Ci w ramię. Jak się skupisz na jej zaletach to da się żyć ;)
O tak, ma masę zalet. Dzięki niej mogę sam zawiązać sobie buty. Super, nie?

STUCKYHOLICZKA

Oglądałam ale jej nie pamiętam. Więc albo ją już automatycznie z głowy wyrzucam, albo kłania się skleroza.
Nie lubię schematów. Wole je w opowiadaniach, gdy to autor ma jakiś swój własny schemat, albo po swojemu podchodzi, a nie powiela. 
/Pierwsza połowa była całkiem całkiem. W drugiej za dużo było wszechobecnej rozwałki i wybuchów.
/Ja nie przepadam za utartymi schematami ani w filmach, ani w książkach, ani nigdzie. A jak jakiś autor zżyna od samego siebie i powiela własne pomysły to też nie jest zbyt dobrze.
Ou, nie wiedziałam, że masz go w protezie. Przepraszam bardzo zatem. Nie chce Cie psuć.
/A gdzie indziej miałem mieć go zamontowanego? Wiesz, ta proteza z założenia miała służyć jako broń, więc nic chyba dziwnego, że ma kilka ciekawych funkcji. Paralizator jest tylko jedną z nich. Dzięki wysyłanym przez nią impulsom, mogę zakłócać pracę kamer. A to jednak dość przydatne, gdy trzeba ich unikać.

STUCKYHOLICZKA

To film, gdzie na wyspie były klony? Dobrze mi świta? Hah, nie każdy ma udany paring. Sądzę, że w takich intymniejszych scenach nie chodzi tylko o zdolności aktorskie, ale też ile ufamy i jak gra nam się z drugą stroną. Postać tworzy się samemu, relacje jak sama nazwa wskazuje już z kimś i warto się dogadać xD 
/Znajdowali się w podziemiach ośrodka badawczego, ale tak, to o ten film mi chodziło. 
/Właśnie dlatego nie cierpię oglądać filmów, które mają w sobie wątki romantyczne - często i gęsto są one sztuczne i zwyczajnie sztywne. Zwłaszcza we wszelkiej maści komediach romantycznych.
Em, Bucky a kiedy ja Cie porownałam do ksera? Pisałam, że paralizator mi w skrócie niestraszny, choć nie wiem jak Ty prądem razisz xD
Paralizator wmontowany jest w protezę, która z kolei wmontowana jest w moje ciało. Porównując zepsucie ksera do zepsucia paralizatora w ramieniu, które jest przyłączone do mojego ciała, w pewnym sensie porównałaś mnie właśnie do ksero. Prosta logika. Albo jej brak, zależy jak na to patrzeć.