30 maja 2016

O.

#1 Końcówka najlepsza.. Jakby na wspomnienie tego, jak może kiedyś zachowywali się w okopach.
Sama na miejscu Bucky'ego wykorzystywałabym na swoją korzyść szwankowanie pamięci, ale informacje o innych żołnierzach mógłby prędzej przekazać. Nawet jeśli dalej nikogo nie traktuje jako przyjaciół.
[link] w mojej wyobraźni oni tak ciągle na siebie spoglądają ;o
#2 Ale nie dajesz mu Wakadnowskich śliwek! :(
Już słyszę krzyk fangirlowy na ten przytulas, może ludzie z Marvela woleli zadbać o swoje bębenki? ;D
Grumpy! Ale do postaci tej pasuje tylko kot, z psem go nie widzę.. Cap jest jak piesio. 
/Tak przeglądałam instagrama, do którego podrzuciłaś link, i znalazłam to. Uwielbiam :P Ale przechodząc do rzeczy - ta końcówka miała być właśnie takim małym przebłyskiem tego, że pod tą skorupą ciągle jest cząstka tamtego gościa. Mały przebłysk, ale mówi dużo.
/Bucky przecierpiał tyle, że chyba nikt nie ma mu jakoś szczególnie za złe tego, że czasem wykorzystuje problemy z pamięcią na swoją korzyść. Jednak czasem przesadza i nie mówi nikomu niczego, czasem zachowując dla siebie informacje, które powinien przekazać reszcie. Jak w tym przypadku.
/A wiesz, że w mojej jest podobnie :P? Bucky nie traci czasu na takie opisy, ale Steve za to będzie zwracał na to większą uwagę. A muszę wreszcie zabrać się za jakąś notkę z jego perspektywy. 

/Winnie dostanie banana. Może być? Takiego prawdziwego, bez grama chemii. 
/Ale gdyby nie to, byłby to pewnie najbardziej rozpowszechniany gif z wszystkich marvelowskich filmów :P
/Bo Bucky jest jak kot - śpi w dziwnych miejscach, jest humorzasty, chodzi własnymi drogami, mruczy, gdy drapie się go... A nie, czekaj, to ostatnie nie. 
Wiesz, może udawaj że się przed nim chowasz, on się będzie zakradać. Takie ćwiczenie połączone z odbudową relacji. Facet ma mentalnie 90tkę, chyba wie jak zadbać o siebie? Ale dbaj i martw się. Tak robią przyjaciele.
/Bucky może i ma prawie sto lat według metryki, ale tak naprawdę to wciąż dwudziestoparolatek. Z bagażem doświadczeń, którym mógłby obdzielić sporą grupę osób, ale jednak. Kiedy... spadł, miał dwadzieścia trzy lata. To naprawdę niewiele. Oczywiście nie sugeruję teraz, że Buck nie potrafi o siebie zadbać, skądże. Jest tutaj, żyje, więc pokazał, że potrafi. Ale to mój przyjaciel i chcę mu pomóc, jakoś wynagrodzić to wszystko. 
Tak. Minutę ciszy robię.
/Okej... Ja mam to gdzieś, a ty robisz minutę ciszy. Coś tu chyba jest nie tak, nie sądzisz? Poza tym, za czym tu płakać? Dobra, dziecka nie zrobię. Może i dobrze? Byłbym beznadziejnym materiałem na ojca.

Astrid Löfgren

N, też odniosłam takie wrażenie. Bannera raczej by do takiej klateczki nie wsadzili. Chociaż kto wie, gdyby jednak, to może znów liczono by na zbawienne działanie prądu. Kto by tam myślał, że prąd zamiast trzymać w ryzach, rozjusza jeszcze bardziej. A i Hulk byłby zadowolony, w końcu nie ma to jak rozróba.
Jeszcze się okaże, że tak naprawdę Hydra to organizacja charytatywna. Aż nie wiem, czy bardziej przeraża mnie zabójcza sekwoja czy wyraz twarzy tego człowieka rodem z „Krzyku” Muncha.
Oj tam, Evans mógłby wyglądać zacnie w takim wdzianku. Trzeba by tylko zrezygnować z pelerynki i pięknych, kapitańskich butów. Mogłoby być cudnie.
/Fakt, raczej mieliby tyle rozumu, by Hulka tam nie wsadzać, ale takiego choćby Lasha czy innego Inhumana pewnie by już tam przymknęli. Winnie jest problemowy, ale bez broni nie wyrządzi jednak jakiś wielkich szkód. Choć jednak z tego, co mówił Tony, można wywnioskować, że kilka osób w Berlinie zdążył ubić. 
/No ba, żebyś wiedziała. Przecież to logiczne, wystarczy pomyśleć: Kapitan Ameryka jest w stanie podnieść Mjolnir - Kapitan jest podwójnym agentem Hydry - Hydra to najbardziej prawa organizacja na ziemi. Proste :P! I pozwól, że przemilczę temat sekwoi. 
/Dlaczego zrezygnować z pelerynki? Loki ma pelerynkę, Thor też, Vision także, więc dlaczego i Cap nie mógłby jakiejś mieć? Tak majestatycznie powiewałaby na wietrze! Tylko mogłaby wplątywać się w koła motoru, jeśli byłaby zbyt długa...
Steve, a jeśli zaprowadzi? Jeśli jego złość śięgnęła takiego poziomu, że zechce zrobić wszystko, żeby dać ci nauczkę?
Czyli jeśli się tych ludzi nie przekona, resztę życia mieliby spędzić w więzieniach?
Co? Pracowała nad urządzeniem, które mogłoby bez problemu zabijać takich ludzi jak ona sama? Nienawiść zawsze zostanie. Ludzkość przerabiała to już wiele razy. Nigdy nie wyciągnęliśmy właściwych wniosków i historia zatacza koło. Niestety. 
/Rozumiem, że Tony może być wściekły na mnie. Całkowicie to rozumiem i nie mogę mieć mu tego za złe. Jeśli jednak on lub ktokolwiek inny spróbowałby skrzywdzić moich przyjaciół w jakikolwiek sposób, tego już nie przyjąłbym z pokorą. Zrobiłbym wszystko, by pożałował tej decyzji.
/Zawsze jest jakiś sposób, by przekonać ludzi do tego, by wypełniali rozkazy. Wystarczy spytać Bucky'ego.
/Doktor Swann nie powiedziała mi o sobie wiele, więc nie jestem raczej odpowiednią osobą, która powinna tłumaczyć jej działania. Wiem tylko, że na początku pracowała z ojcem, po jego śmierci próbowała dokończyć ich wspólne dzieło, ale jak sama powiedziała - przejrzała na oczy i zorientowała się, że nie tworzy czegoś, co zapewni światu bezpieczeństwo, a coś, co może pogrążyć go w jeszcze większym chaosie. Nie wiem, czy miała już wtedy swoje moce, czy zyskała je nieco później. Takie wypytywanie o wszystko, byłoby nietaktem. 
Nie da się też nie zauważyć, że historia naprawdę zatacza koło. Dlatego tak boję się, by tym razem spisywanie ludzi na listę nie skończyło się tak samo.
Bucky, a o tym mówić nie potrafisz, nie chcesz, wszystko na raz? Chyba domyślam się, o co może chodzić. A jak by było, gdyby nie zadawał tego typu pytań, tylko był obok? Potrafisz to sobie wyobrazić? Myślisz, że byłoby wtedy lepiej?
Ludzie potrzebują mieć obok ludzi, którzy są do nich w jakiś sposób podobni. Ty też. Tym bardziej, kiedy czujesz się totalnie wyobcowany, niepasujący, niepotrzebny. Nic w tym popieprzonego. Ty nie wiesz, ale ktoś przecież może wiedzieć, jak tam trafili. Chyba.
Widocznie źle to odebrałam, mój błąd.
Nie, nie sądzę. Gdybyś chciał pójść i strzelić sobie w łeb to byś to po prostu zrobił. I to najpewniej wtedy, kiedy wszystkim wydawałoby się, że jest z tobą całkiem w porządku. Może nie pała wielką miłością, ale jest w stanie zrozumieć twoją sytuację i chce ci pomóc. To już świadczy o tym, że stosunek do ciebie zmienił bardzo. Już jesteś w kawałkach i cholernie mocno potrzebujesz kogoś, kto cię poskłada, zanim będzie w ogóle mowa o tym, żebyś chwytał za broń w imię „większego dobra i górnolotnych haseł Steve’a”.
/Skoro się domyślasz, miejmy nadzieję, że domyślasz się dobrze. I chyba tak, gdyby darował sobie całą tę... troskę, byłoby pewnie prościej. Zwyczajnie mnie tym... krępuje, że tak powiem. Nie wiem jak mam reagować. 
/Nie chcę ich mieć obok. Właściwie wolałbym ich mieć jak najdalej od siebie przez zdecydowaną większość czasu, ale... Potrzebuję po prostu świadomości, że ktoś, gdzieś jest podobny do mnie. To wystarcza. Ale kiedy wszędzie wokół słyszę, że to zagrożenie, które trzeba wyeliminować i nic więcej, nie potrafię myśleć o sobie inaczej niż tak. Jestem w końcu jak oni. I tak, ktoś pewnie może o tym wiedzieć. Tylko kto? Większość odpowiedzialnych za to ludzi wybito, żeby nie wyjawili miejsca pobytu uśpionych i ich... kodów aktywacyjnych, że tak to nazwę.
/To raczej mój błąd, nie twój. Wiesz, że mam skłonność to plątania, więc pewnie dlatego coś źle odebrałaś.
/Nie jestem w kawałkach. Trzymam się, jest dobrze,

O.

No właśnie zauważyłam jakieś "sado maso" podejście Twoje do niego ;D Wielbisz, ale dokopiesz :D No cóż, różne miłości mają różne oblicza :D
Może on już chciał mieć wprawę w przytulaski ze Steve'm? Pewnie on jak obejmuje to też "przydusza" xD
Już wiemy, kto był inspiracją Sebastiana Stana.. Jak chce mogę mu swojego aspołecznego kota wysłać xD
[link]
/Sado może tak, ale maso zdecydowanie nie :P I niech chłopak nie narzeka, ostatnio go oszczędzam. Ba, jestem nawet lepsza niż Marvel, bo ja go nie zamroziłam!
/Wiesz, jednak przytulasek z tyłem siedzenia Steve'a, a przytulasek ze Steve'm to nie to samo. I wciąż mam za złe Marvelowi, że nie dał im się objąć. Czekali na to siedemdziesiąt lat, należy im się. Chociaż może Marvel uznał, że nie, bo jeszcze ktoś uznałby to za zbyt mało hetero :P?
/Inspiracja jest tylko jedna i jest nią on.
Bo po prostu nie chce być zauważonym. Ale może i lepiej, że nie dajesz rady się zakradać do niego, byłbyś już zwykłym stalkerem, a tak Bucky może się przygotować na ciebie ;D
/Wiem, że Bucky nie chce być zauważony. Ale skoro lubi skradać, nie mogę mu tego zabronić. Choć Sam grozi mu, że jeśli jeszcze raz zajdzie go z zaskoczenia, kupi mu dzwoneczek i przywiąże do kostki. 
/Buck ma tak wyczulone zmysły i takie... przeszkolenie, że nikt nie da rady się do niego zakraść. I nie jestem stalkerem. Zwyczajnie się o niego martwię.
Sprawdzałeś, czy wszystko masz?
/Nie mam. Czy ta informacja zmieniła twoje życie?

#40 Bucky

***
30 maja 2016

/Nienawidzę czasu, który muszę spędzać w towarzystwie tych ludzi. Od kiedy tu jestem, nie żaliłem się żadnemu z nich. Ani razu. Wychodziłem po prostu z założenia, że skoro mnie nie obchodzą ich problemy, nie mam powodu, by spowiadać się im z własnych. Tylko, że to nie działa chyba w obie strony. Przynajmniej nie dla Rogersa, który zdaje się uważać, że jego przyjaciele powinni zostać moimi przyjaciółmi. Tylko kto powiedział, że ja tego chcę? Nie chcę, zdecydowanie nie. Mogę rozmawiać z Wilsonem, który wciąż wydaje mi się być najnormalniejszy z całej tej zgrai – wliczając w to  Rogersa – ale nie mam zamiaru nawiązywać jakiejkolwiek bliższej znajomości z całą resztą. Więc do czego potrzebne są mi informację o tym, że Barton tęskni za swoimi szczeniakami – po jakiego diabła więc wplątywał się w cały ten syf? – a Maximoff znów o coś się obwinia? Mam własne problemy, nie muszę zaprzątać sobie głowy jeszcze tymi ludzi, którzy nieszczególnie mnie obchodzą. Zwłaszcza, że wciąż mam wrażenie, jakby mózg miałby mi zaraz wybuchnąć, rozsadzając czaszkę. 

O.

Nazwa ładna i oddaje to, że właściwie to do wszystkich postaci, no prawie można tu w odpowiednim czasie zadać pytanie. Jestem już w domu i teraz widzę obrazek pod informacją z notkami! Jestem zachwycona! To prawie jak serduszko! <3
A może on po prostu lubi być ściśnięty? Wiesz, jakieś smutne przyzwyczajenie? Albo i chciał popodziwiać bary Steve xD
Twarz idealnie oddaje przerażenie, uniesiona dłoń sugeruje, że boi się tak iż chce się poddać. Albo wierzy, że trafi xD
Więc gorąco myślisz xD
/Nie wiem, jak blog musiałby się nazywać, by nazwa obejmowała wszystkie postaci, które się tutaj przewinęły. "Aks Team Cap and friends" :P? Poza tym, nie da się ukryć, że Bucky jest tutaj najbardziej uprzywilejowany. I najbardziej obrywa.
/A nie miałby czasem lepszego widoku na bary Steve'a, gdyby siedział za Samem, nie za swoim obiektem zainteresowania? Tak widziałby go z profilu. I przynajmniej mógłby oddychać.
/Spójrz na to, a potem na to. Przypadek :P?
Zakradanie się za Bucky'm? Pytanie Bucky'ego czy czegoś mu trzeba? 
/Nawet gdybym chciał podkraść się do Bucky'ego, nie dałbym rady tego zrobić. On zawsze wie, kiedy się zbliżam. Cóż, zawsze wie, kiedy ktokolwiek się do niego zbliża. Sam za to porusza się tak cicho, że zawsze potrafi mnie zaskoczyć.
  Skoro nie pamiętasz tego kim byłeś, to mogłeś się poczuć nastolatką. 
/Wbrew pozorom, nie jestem kretynem i potrafię zauważyć różnice pomiędzy dorosłym facetem a nastoletnią panienką. Mogłem nie do końca pamiętać kim jestem, ale oczy miałem. Pewnych różnic nie da się nie zauważyć.