N, i tam ten ktoś był całkiem sam? Tak całkiem, całkiem? Jak rozumiem, ten cudowny domek na zadupiu był bacznie strzeżony, żeby klient nie mógł uciec, tak?
I tak to powinno wyglądać. W sumie już lepiej, żeby nastolatki pisały badziewia, niż trafiały na takich typów, żeby na własnej skórze zobaczyć, co to znaczy być z kimś tak moralnie złym. A już w ogóle najlepiej by było, gdyby trochę myślały i pobuszowały w sieci, chociażby na forach, zanim przeniosą pomysły do Worda czy na papier. Raczej tego nie uświadczymy. Ale ważne, że są perełki. To pocieszające. Delikatnie.
/Właśnie tak. Całkiem sam w domku na kompletnym odludziu (tym). Domek (ze wzmocnionymi ścianami, których nie zdołał przebić Hulk) pośrodku niczego, a cały teren otacza pole siłowe nie do zniszczenia, wszystko jest monitorowane. Wywozili tam takiego delikwenta i pozostawiali go samemu sobie. Steve był tam zaraz po odmrożeniu, jeśli dobrze zrozumiałam. Ciekawe czy plan byłby taki super, jakby Rogers jednak nie wytrzymał psychicznie takiej zmiany.
/No weź, mają robi risercz? Ostatnio przeżyłam krótkie załamanie, kiedy jedna próbowała mi wmówić, że skoro pisarze "piszą w różny sposób", to ona może popełniać błędy, a w ogóle to ona ma dyslekcje (tak, właśnie to, nie dysleksję - nagminny błąd). Kiedy pojawia się argument "mam dys(cośtam) i mogę pisać z błędami", to się załamuję. A ja głupia nie przyznawałam się do dysleksji i prosiłam was o poprawki, bo nauczono mnie, że to nie wymówka, a powód to tego, by starać się jeszcze bardziej! Tyle czasu przeze mnie zmarnowałyście :P!
Steve, no dooobra. Co tam u Sharon?
Zacząłem ją tak irytować, że kupiła mi książkę o tym, jak zostać ojcem i nie zwariować, ponieważ ma złudną nadzieję, że po przeczytaniu tego przestanę ją w kółko zasypywać tymi samymi pytaniami i głupimi uwagami. Nie pomogło.