N, nie powie, bo niby po co. To tylko nieistotny szczegół.
A potem tak się w niej zakochuje, że przestaje walić po twarzy i wycierać nią podłogę? Oczywiście z powodu, że bo tak? No, to oby autorki nie spotkały w swoim życiu łobuza trólovera.
/Podobnie nieistotnym szczegółem była żona i dwójka dzieci Clinta? I traktor na jego farmie na odludziu :P? A jak już jesteśmy przy odludziu - mam kolejne pytanko. Mamy takiego Steve'a - młodego żołnierza, który postanowił popełnić samobójstwo, żeby ocalić świat. Ale zamiast tego obudził się siedemdziesiąt lat później. Co powiesz na zamknięcie go niedługo po wybudzeniu w domku na odludziu, bez jakiekolwiek kontaktu z kimkolwiek przez dwa tygodnie? Bo według AoS tak postąpiło SHIELD.
/Naprawdę nie wiesz, że taki badboy zawsze jest misiem-pysiem dla "tej jedynej"? I to dla niej się zmienienia? Rozmawiałyśmy chyba o Lokim i jego wspaniałych przemianach pod wpływem ukochanej, a to podobny schemat. Jak spotkają swojego prawdziwego łobuza, to się zdziwią. Zresztą, z Bucky'm w opkach jest podobnie - próbuje zabić swoją miłość, dusi ją, poniewiera, olewa, ignoruje, ale to z miłości!
Steve, ooo, a co szykujecie?Nie mogę powiedzieć. To niespodzianka.
Bucky, o to, że głównie mówisz to, co ci ślina na język przyniesie, jak sam powiedziałeś. Jeżeli tak rzeczywiście jest, oczywiście.No i co, że czasem tak robię? Nie mówię przecież, że robię tak przez cały czas i zawsze gadam to, co mi ślina na język przyniesie. Czasem mi się zdarza, jak nie mam ochoty myśleć i tyle. To zbrodnia albo coś?
N, mówimy o zamknięciu go w odosobnieniu bez jego zgody czy za zgodą? To jest duża różnica.
OdpowiedzUsuńTa, wiem aż za dobrze. Oni te tulipany z butelek też robią z miłości. A że posłużą się twoją głową? To czysta namiętność! Takie twory tylko pokazują, jak zniekształcane jest pojęcie miłości. Oczywiście zabić z miłości się da, ale nie z tej zdrowej, normalnej. W opkach mamy przejście z nienormalnej, całkowicie niedopuszczalnej miłości do tej prawdziwej, takiej, jaka powinna być. Żeby było zabawnie, oba te rodzaje traktowane są tak, jakby były jednym i tym samym, a jedyną różnicą są nikłe przesłanki normalności - zamiast butelkowych tulipanów czerwone róże; zamiast duszenia naszyjnik. A ludzie się tak łatwo nie zmieniają, o tym autorki często zapominają.
Steve, nikt się nie dowie.
Bucky, "głównie" jest tożsame z "czasem"?