18 lipca 2016

o.

Okej, może nie jak na załączonym obrazku, ale jak nadopiekuńczy tatko swoje kaczątko? xD
Ha! Moja pierwsza mądra decyzja na tym blogu! Czuję, że weszłyśmy/śliśmy na wyższy level <3
To może jako że ma bronić praw zamienimy go w ropuchę? Język będzie mieć fajny..
No dobra, ale lepsze to niż "Titanic 2" i "odmrażanie Jacka".
/To "kaczątko" prędzej skakałoby do domciu na jednej nodze, niż dało się tam zanieść Steve'owi. Toć Bucky ma swoją godność i nie narobi sobie obciachu przed nową drużyną. Najwyżej później da pocałować, żeby nie bolało...
/Brawo! Jeszcze kilka poziomów i wyciągniesz z Bucky'ego więcej niż "Nie"!
/Ja tam zamieniłabym go w Golden Retrievera. Może to ssak, ale jak pasuje :P
/Zacznę się chyba cieszyć, że tego nie oglądałam. A wystarczyło by Rose przesunęła się o kawałek...
S: Ale to babski film, porozmawiamy dzięki niemu o eutanazji, uczuciach. Już mam dla siebie winko, wodę dla ciebie i lody dla nas.
 Babski film o eutanazji? Cóż, brzmi bardzo... zachęcająco.
B: Tak
 Co "tak"? Pogubiłem się.

o.

I nie będzie tak pięknie :(
Jednak przemilczę to z nim xD 
Trzeba stanąć w ich obronie! Kapitana już mamy po swojej stronie, nie odmówi nam xD
Jak to nie miał prawa? Dlaczego go ograniczasz?
/Nie żeby coś, ale chyba powinnaś się cieszyć, że ani Steve nie musi znosić go martwego z pola walki (piękny widok - klik?), ani Bucky nie cierpi zbyt długo przez złamanie.
/Mądra decyzja, bardzo mądra.

/Kapitana Rogacza? A weź, poroże zablokuje mu się w pierwszych drzwiach i tyle po jego pomocy.
/Nie ja go ograniczam, a raczej prawa fizyki :P Spójrz na jego ułożenie - klik. Nie mógł tak zamarznąć. Ale rozumiem, dramatyczniej to wygląda.
S: A co powiesz na obejrzenie melodramatu "Zanim się pojawiłeś"? Chodź obejrzmy sobie i przy nim pogadajmy..
 Nie oglądam melodramatów, ani dramatów, ponieważ mam ich wystarczająco we własnym życiu. Ale porozmawiać mogę.
B: Tak
 

o.

#1 Więc czekam na słynne niesienie Bucky'ego na rękach Steve, skoro ma złamaną nogę xD To jest must have xD A może to zginie ktoś z nie naszych? A awaria nie była przypadkowa pewnie, nie? I mimo wszystko brawo dla Bucky'ego za rękę, przecież to nie byle kogo ręka a jemu się udało. 
#2 Jak puzzle tej samej układanki, to takie romantyczne xD
Ej racja! Też sobie coś próbuję przypomnieć, ale nie było nic ;ooo Ale dyskryminacja, to zajawka braku tolerancji ;o
Może uznał, że jak się położy to szybciej pójdzie na dno? 
/Bucky powiedział, że złamana noga to nic. I nie kłamał, bo ze swoim przeszkoleniem otrzepie się, nastawi jako-tako kość i pójdzie dalej. Poza tym, u niego złamania spokojnie zagoją się w kilka dni, więc nawet żaden gips nie jest mu potrzebny.
/A czy zginie ktoś z naszych, czy z nie naszych? Któż to wie, dopiero się okaże. 
/Jeśli chcesz pogratulować mu odgryzienia kawałka czyjejś ręki - droga wolna, ale wątpię, by się ucieszył :P

/Jakież to ironiczne - film głoszący hasła o tolerancji, jednocześnie sam dyskryminuje grupy zwierząt, które nie pasowały do wizji twórców. Czyli co? Gady czy ptaki są gorsze? Rasistowska bajka ;)!
/Tylko, że on nie miał prawa się położyć. Nawet gdyby woda, która wdarła się na pokład, wyrzuciła go z fotela, nie leżałby tak prosto.
S: A teraz masz..? Tak mniej więcej. 
 Tak mniej więcej? Cóż, tak. W pełni? Jednak nie do końca.
 B: Ale ja tego nie używam jako wymówki
 Jasne.

Astrid Löfgren

#1 Uhuh, Bucky Szablozębny.
"Ty jesteś niebezpieczeństwem. I mu o tym, cholera, przypomnisz." – to mi się najbardziej spodobało, muszę przyznać. Bucky wie, jak siebie samego zagrzać do boju. Oprócz tego to doskonała wewnętrzna zagrywka. Jakby sam zapomniał, że jest niebezpieczny i najpierw sobie musiał o tym przypomnieć, dopiero później Red Death’owi (?). Jest w tym jakiś element samokontroli, który Bucky chyba nauczył się już wykorzystywać.
No i jestem ciekawa, co powiedziałby Sam, gdyby już dowiedział się o tym odgryzionym kawałku cielska.
Wiem, że to wszystko jest z perspektywy Bucky’ego i przedstawia wszystko wokół niego, ale jednak trochę brakuje opisu sytuacji z próby "przechwycenia" Schmidt. Chociaż może to i dobrze, bo można o to wypytać Steve'a i nie ma się wszystkiego na tacy. 
Taki żart, że prawie serce podeszło mi do gardła, kiedy pan Red Death dorwał się do Clinta. I ubolewam nad "To jeszcze nie teraz", bo wciąż się zastanawiam, na kogo czeka szkielet w pelerynce z kosą w ręku.
#2 N, nikt by nie zaczepiał, bo wszystkich, którzy by się na to odważyli, spotkałby niezbyt miły los z opcją wąchania kwiatków od spodu. Rzeczywiście dobra metoda. Może trzeba stworzyć nowe standardy wychowawcze na cześć Arkady’ego? Zrewolucjonizowałby współczesną pedagogikę.
A co jeśli wujka Bena spotkał podobny los, co Bucky’ego i jest teraz super-żołnierzem, tylko jeszcze o tym nie wie i ciągle leży w grobie? Fuck logic.
/Bucky nie raz mówił sam o sobie, że "zmiękł". I w swoim bardzo skrótowym i nieco autokrytycznym myśleniu miał mniej więcej na myśli właśnie to. Choć może nie tyle zapomniał, że jest niebezpieczny, co raczej zdaje sobie sprawę, że im więcej w nim Bucky'ego, a mniej Wintera, tym więcej ma słabości. A największą z nich są emocje.
/Wiesz, że też jestem ciekawa? Tego jednak chyba się nie dowiemy, bo wątpię, by Bucky chciał rozpowiadać o tym incydencie. Przynajmniej nie teraz.
/Te notki mają dwa dość istotne ograniczania: narrację pierwszoosobową i fakt, że pojawiają się na Asku, przez co podawanie wszystkiego na tacy trochę mijałoby się z celem. Pierwsza rzecz ogranicza mnie najbardziej, więc postanowiłam tym razem skupić się na Arkadym, by następnym razem skupić się bardziej na Sin. Zapewne wtedy też przeskoczymy na Steve'a.
/I och, po takim czasie powinnaś się raczej spodziewać, że nie skończy to się tak prosto i tak szybko. I mam nadzieję, że gdy sprawa się rozwiąże, zaskoczę was, a wy mnie nie znienawidzicie :P

/Ukróciłoby to przemoc w szkołach. Jeśli jeden agresor skończyłby jako rodzynek, innym by się odechciało. Genialne!
/A może powstanie z grobu i zapoczątkuje nowe Marvel Zomies?
Steve, podejrzewam, że nawet gdybyś zareagował mając dobry argument, uznałby to prędzej za atak na jego osobistą sferę, niż zwyczajną troskę. Tak już chyba ma, że broni tej sfery jak tylko może. Ale wiadomo, potrzeba czasu, więc może faktycznie zdrowy dystans jest dobrym rozwiązaniem.
Co sprawia największą trudność w rozmawianiu z kobietami i o kobietach? Nie od razu Rzym zbudowano, więc głowa do góry.
I co nie wyszło z panną Schmidt? Okazała się silniejsza?
/Czasem mam wrażenie, że czegokolwiek nie zrobię, to i tak będzie źle, bo się nie zrozumiemy.
/Wiem, że nie od razu Rzym zbudowano, ale... W tym roku skończyłem trzydzieści jeden lat i chyba najwyższy czas, żebym przestał zachowywać się jak nastolatek, gdy mam zaprosić kobietę na randkę. Jest to nieco żenujące, nie da się zaprzeczyć. I nawet nie wiem, dlaczego aż tak się stresuję. Walczyłem z armią kosmitów, a nie potrafię zaproponować kobiecie wyjścia na kawę, nie błaźniąc się przy tym.
/Kiedy tylko zorientowała się, że dzięki Wandzie jej sztuczki nie zadziałają, uciekła. Przeteleportowała się gdzieś, nim Wanda zdążyła zareagować i nasłała na nas swoją... ochronę, czyli najemników Kronas pod dowództwem van Horn. Ona sprawiała największe problemy, ale udało nam się ją obezwładnić. T'Challa zdecydował się przetransportować ją do jednej z cel, ponieważ może sporo wiedzieć o planach Hydry. 
Bucky, to nie możesz obejrzeć czegoś w internetach? Mniejsze niebezpieczeństwo, że trafisz na jakiś shit. No chyba, że masz gust wybitnie do niczego, ale skoro lubisz dokumenty o surykatkach, to cię o to nie podejrzewam. A co byś chciał robić ze swoim życiem? Mogę dać ci zajęcie. Przyjedź do mnie i zaopiekuj się kilkudniowym kociakiem. Chętny na nowe życiowe doświadczenia? I tak nie śpisz po nocach, więc nie będzie problemu ze wstawaniem do karmienia.
Ciekawie jest czytać kłamstwa, kiedy zna się prawdę. Nie wiedziałam, co? A jednak wiedziałam i po części miałam rację. Wyszło na moje.
No i czy podzielisz się ze mną powodami, przez które uratowałeś Clinta? Proszę?
/Mam ochotę na oglądanie syfu z telewizji, więc go oglądam. Współczesne dzieła to przecież nie tylko arcydzieła, ale też... takie cosie, prawda? Od czasu do czasu coś obejrzę, a potem przerzucam się na Animal Planet albo na Discovery. I wolę oglądać dokumenty o dużych kotach, niż użerać się z małymi, więc nie dzięki.
/Wcale nie wyszło na twoje, nie miałaś racji. Mówiłaś o Rogersie, jeśli pamięć mnie nie myli, a jego nawet tam nie było. Był Barton, a to już coś zupełnie innego. I nie pomogłem jemu ze względu na niego samego, a przez względu na fakt, że jakimś cudem udało mu się znaleźć kobietę na tyle zdesperowaną, by za niego wyjść, i spłodzić trójkę dzieci. Byłoby więc trochę kiepsko, gdyby coś go wyssało, nie?

#46 Bucky

N: Pamiętacie jak mówiłam o tym, że ktoś zginie? Chodzi o to, że...
***
lipiec 2016
/Broń ciąży mi w dłoniach jak jeszcze nigdy przedtem.

/Nie raz – oczywiście, że nie raz, robiłem to setki razy – osłaniałem już plecy Steve’a, ale teraz… To coś zupełnie innego. Mam mniej czasu na reakcję niż kiedykolwiek wcześniej. Jeśli się zawaham, choć przez sekundę, jeśli chybię choć o milimetr…

Astrid Löfgren

N, żeby później było więcej takich małych potworków?
Teoretycznie wujcio też odżył. Znaczy jego duch/dusza. Na kilka minut i z pomocą, ale odżył, nie? A to znaczy, że w zasadzie mógłby odżyć na trochę dłużej. 
/Och, gdyby wujcio Arkady uczył je radzenia sobie z innością (był w końcu albinosem, prawda?), nikt nie zaczepiałby ich w szkole, więc wyszłoby na dobre.
/Teoretycznie, nie praktycznie, więc się nie liczy. Żeby tak było, musiałoby okazać się, że tak naprawdę nigdy nie umarł i upozorował swoją śmierć. To byłby szok. Nikt by się tego nie spodziewał, nikt.
Steve, czym jest to „nic takiego”?
Wszystkim po kolei dogryza? I czy ty właśnie się trochę zawstydziłeś? ;) Tęsknisz za nią? I gdyby nie te wszystkie wydarzenia, które was rozdzieliły, to myślisz, że jak wyglądałoby wasze życie? 
/Czasem po prostu miewam wrażenie, że Bucky znów się zamęcza, ale gdy tylko chcę poruszyć temat, wszystko wydaje się być już dobrze, a nawet lepiej nią po prostu, i nie mam już żadnego argumentu. A jeśli nie będę go miał, Bucky znów uzna, że go atakuję. Więc to w pewnym sensie błędne koło.
/Ja, um... To nie tak, że się wstydzę, nie... Znaczy tak, trochę tak, ale... Można powiedzieć, że wciąż mam pewne problemy, z rozmawianiem z kobietami i o kobietach, które mi się podobają. Nie chodzi o to, że fizycznie... Znaczy tak, fizycznie też, ale nie tylko, ponieważ... Jestem do niczego. 
Bucky, w nocy to leciało? W sumie o co pytam, toć to horror. Co fajnego jest w surykatkach? Pooglądaj o pieskach preriowych. Albo o przeróżnych małpiatkach. Polecam.
Ciekawe jak długo, bo zmartwię cię, ale się mylisz. Wiem, po prostu wiem i nie wmówisz mi, że nie wiem. 
/Jeśli już coś oglądam to wyłącznie w środku nocy, więc tak, najwyraźniej leciało to w nocy. Nie pytaj mnie dlaczego, bo nie wiem i nie ja to ustalałem. Ja tylko próbowałem to oglądać. A potem i tak wróciłem do oglądania dokumentu o życiu surykatek, bo je lubię. Bez powodu, po prostu są fajne. Orangutany też. Orangutany też lubię. I naprawdę nie mam co zrobić ze swoim życiem, dlatego w kółko to oglądam.
/Nie wiesz. Taka prawda.

o.

Przy i na - głowa na, ciało przy xD Idealnie się wpasuje pewnie w bok Kapa ;D
Może temu, że ani Pająk oni Orzeł nie były postaciami Zwierzogrodu jakimiś ważnymi? Choć jeleń był chyba policjantem pokazanym w tle? Albo go też nie było.. A Steve to może ukryty rogacz? Moje serce krwawi! :(
Ale już tam nie leżą, więc stać mogą xD
Robią to pewnie po kątach xD
/Steve tyle razy nosił go już na rękach, bo Bucky był nieprzytomny/martwy/(wstaw to cokolwiek), że wszystko musiało już mu się tam odpowiednio odgnieść.
/Dopiero teraz uświadomiłam sobie, że tam chyba nawet nie było żadnego ptaka, gada też. Tak właściwie to były tam wyłącznie ssaki, co jest nieco niesprawiedliwe, prawda? A co do Steve'a - cóż, kanonicznie to on zdradzał, nie był zdradzanym. Przynajmniej w Ultimates. 
/Ależ Bucky w lodzie nie leżał, a stał, więc wszystko się zgadza :P A ze Steve'm Marvel nieco skopał sprawę, bo skoro zamarzł za sterami samolotu, dlaczego w retrospekcji z "Avengers" widać, że gdy go rozmrażają, leży? Kiedy lodowata woda wdzierała się do Walkirii, zdążył wstać, odłożyć tarczę na bok i prościutko położyć się na podłodze?
S: A przytrafiło ci się to już?
 Byłem Kapitanem Ameryką, więc rzadko miewałem coś takiego jak prywatność.
B: O tym też wiem i wiesz co? Jest dobrze
 "Jest dobrze" to moja wymówka, znajdź sobie własną.