28 lutego 2017

o.

Chciał ją przelecieć a że laski lubią uczucia to musiał coś wymyślić, tak? :p
Wiem xD

BĘDZIE WIDZI JAK DLA BUCKYEGO WAŻNY JEST STEVIE! 
/A tam, mógł trochę ponapinać mięśnie. Efekt pewnie byłby podobny.
/No jakoś nie widzi :P Inaczej i Bucky'emu namajstrowałaby coś w głowie, żeby też był Hail Hydra i współpracował ze Steve'm, zamiast walczyć z nim w przyszłości. To miałoby sens, gdyby wiedziała, prawda?
S: Serio? Zaraz kompletnie z ciebie zrezygnuje i tyle z przyjaciela.
 Tak, zrezygnuje. Bucky zdawał się wychodzić z założenia "ty się staraj, a ja będę cię odtrącać, żebyś starał się bardziej". Jeśli sam pomartwi się trochę nad tym, dlaczego teraz to ja nie mam ochoty na rozmowę, nie podając żadnego powodu, może czegoś się nauczy. Dam mu się pomartwić kilka dni i wszystko mu  wytłumaczę.
B: Wiem, że tylko gadam ale tego za ciebie nie zrobię. Sam musisz
 Wiem, że muszę. Ale nie chcę... Znaczy, teoretycznie to chcę, ale jakoś... Nie wiem jak się za to zabrać, żeby było dobrze. Taka prawda, jak już coś naprawię, to na krótki czas. Potem znowu pieprzę wszystko jak leci.

o.

To że Ty w niego nie wierzysz, to nie znaczy, że inni nie:p
Ze Stevem wiele rzeczy w sumie brzmi bez sensu? :p w sensie go wstawiać w historie innych xD

BO KOBIK BĘDZIE CHCIAŁA BYĆ ICH CÓRKA! 
/Miłość według definicji to: głębokie uczucie do drugiej osoby, silna więź emocjonalna, jaka łączy bliskich ludzi, poczucie silnej więzi i głębokie zainteresowanie drugą osobą. Ciężko poczuć głęboką więź do kogoś, kogo widzi się pierwszy raz, nie zna się go i nawet się z nim nie rozmawiało :P To raczej pożądanie.
/Może Steve to nie najlepszy przykład, ale przynajmniej wiesz o co mi chodzi.

/A JEŚLI NIE BĘDZIE CHCIAŁA DZIELIĆ SIĘ BUCKY'M???
S: Może i jest w tym racja ale dużo na tym nie ugrasz. 
 Jak już coś ugram, zawsze mogę zmienić strategię, prawda? I póki co, ten sposób działa, a Bucky powoli zaczyna pojmować lekcję.
B: no właśnie, te podejście też byś musiał zmienić
 Dziękuję za radę, Pani Kapitan Oczywista.

o.

A nie znasz powiedzenia "miłość od pierwszego wejrzenia"? :p
Wiesz z drugiej strony każdy interpetuje postać po swojemu i scenarzysta i aktor, więc czasem z przymrużeniem oka trzeba patrzeć xD

STEVE POKOCHAŁBY BUCKYEGO!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
/Znam, ale osobiście jakoś nie bardzo wierzę :P
/Interpretacja, interpretacją, ale bez przesady. Wyobraź sobie Steve'a Rogersa - mięśniaka i lokalnego podrywacza - który urodził się w Phoenix, jako syn nauczycieli, którzy zginęli w wypadku samochodowym. Steve postanowił zemścić się na producencie tych aut, więc poddał się serii rytuałów, przez które nauczył się latać i strzelać laserem z oczu. Brzmi bez sensu? To zrobili z Wandą, więc będę jęczeć i stękać na ten temat przy każdej okazji.

 A JEŚLI NIE, BO KOBIK BY NAMIESZAŁA??????????????????????
S: obyś miał tym razem rację zd
 Czasem zdarza mi się ją mieć. Wiem, szokująca informacja.
B: a chodzisz to terapeuty?
 Chodzę. Bo muszę. I nie lubię tego.

o.

Tj ogólnie lubię Cyklopa, więc w jakiś sposób to wpłynęło na postać filmową xD bo ona jest właśnie tak wielka, że nie do pojęcia! :p
Wow! Pierwsza wygrana rodzicielska xD trzeba pogratulować xD mógłby poprosić by Steve był gejem, to by wystarczyło by Kap na niego poleciał<3

Ale wciąż byłby w kwiecie wieku! Więc nie byłoby to takie złe :p
/Logan zobaczył (bo nawet porozmawiać z nią jeszcze nie zdążył) Jane pierwszy raz i już tró loff? W drugą stronę to bym jeszcze zrozumiała, bo hej, półnagi (i jeszcze nieprzepakowany) Hugh Jackman przed nią leżał, więc... A tak poważnie - w filmach wątek Jane im za bardzo nie wyszedł. Phoenix już zwłaszcza, bo to było... Po prostu nope. To była szalona Jane na usługach Magneto, którą zaciukał Wolverine. To nie był Phoenix. Tak jak filmowa Wanda to nie Scarlet Witch. 
/Znając szczęście Bucky'ego, to jeśli by sobie tego zażyczył, Steve poleciałby nie na niego, a na gościa, który akurat stałby obok :P Ale sobie tego nie zażyczy, bo nie lubi, kiedy Kobik używa mocy. I cóż, utknął w przeszłości.

/Wciąż byłoby. A jeśli Steve by go za to nie udusił, to Sharon zasadziłaby mu kopa nie tylko w twarz, ale i gdzie indziej.
S: Nie pojmuję tej zmiany. Za mocno cię chyba uderzył.
 Nie musisz jej pojmować. Po prostu kończą mi się alternatywy, wiec... Bucky już zaczyna coś łapać, więc ta metoda działa.
B: Hm, od spaczonej samooceny? Dowartościuj się jakoś? Zacznij optymistyczne patrzeć na świat?
 Świetna rada. A myślisz, że co ja próbuję robić od prawie... trzech lat?

o.

Wiesz, na upartego można powiedzieć, że to głębia jego uczucia do niej ją uratowała xD I temu ją pokonał xD Ale nie lubię jej za zabicie Cyklopa.
Zielony kolos z pazurami? Brzmi uroczo!
Tego, że Bucky mógłby nie tylko załatwić bajki dla niej, ale dla siebie jakieś poradniki xD

A biedna Sharon! Nie dość, że jej facet wzdycha do Bucky'ego leżąc z nią w łóżku, to jeszcze ich córka za ów faceta wychodzi xD
/Lubiłaś filmowego Cyklopa :o? Jesteś więc pierwszą taką osobą, którą znam! Nie mogę patrzeć na filmowego Scotta (chociaż ten w "Apokalipsie" był już bardziej znośny), a tej wielkiej miłości Wolviego do Jane też jakoś nie pojmuję :P W ogóle jakiś takich kochliwy ten filmowy Logan. A co do klona Wolverine/Hulk - to wygląda to tak
/Bucky nic nie musi jej załatwiać. Ona sama sobie wszystko załatwia, chociaż jakimś cudem udało mu się ją przekonać do tego, żeby nie używała mocy bez pozwolenia. Czyli nie jest aż taki beznadziejny, jeśli chodzi o wychowywanie potężnych kosmicznych artefaktów, które przybrały postać dziecka.

/Bucky miałby więc małżonkę młodszą o 95 do 100 lat (zależy jaką datę urodzenia weźmiemy)? Słodko :P To już lepiej niech mają chyba syna. Wtedy nie będzie durnych scenariuszy jak z "Mody na Avengers".
S: Nie spodziewałam się po tobie takiej dziecinady.
 Jeśli coś jest głupie, ale działa, to nie jest głupie. Jeśli coś jest dziecinne, ale zaczyna działać, to... Cóż, wciąż jest dziecinne, ale działa. Dostosowuję się do zachowania Bucky'ego.
B: No własnie, teraz to tylko trzeba przestudiować i wprowadzać w życie zmiany?
 Ale tam nic nie było o żadnych zmianach. Dowiedziałem się tylko, że skoro śnią mi się... takie rzeczy, to czuję się czasem bezsilny, nie kontroluję sytuacji, mam negatywne doświadczenia w życiu i spaczoną samoocenę, i takie tam bzdury. Nie napisali, co mam niby zmienić.