Najwidoczniej pasuje do takich przeróbek, albo ktoś widzi go takiego czekającego na Steve'a? :p
Dlaczego krzywdzisz mnie przypominaniem o tym?.....
Taki przytulas to może nie tyle seksualny co po prostu już z braku pomysłów jak pomóc? Taki na zasadzie, że już więcej nic nie da rady Steve zrobić?
/Nie bez powodu mówiono na niego Człowiek Mem, prawda :P?
/Najwidoczniej mam w sobie sporo z masochistki, ponieważ postanowiłam tam wrócić, bo a nóż widelec spłynie na mnie jakieś olśnienie (stamtąd wziął się pomysł na miniaturkę pierwszą, ale o tym za chwilę). I jeden z najpopularniejszych tematów streścić można tak:
Steve: Bucky, wykastrowali cię.
Bucky: Spoko.
S: Bucky, masz pochwę.
B: Luz. Chcesz zobaczyć?
S: Bucky, zgwałcili cię i jesteś w ciąży.
B: Luzik. Mamy masło orzechowe?
Czujesz tę dramaturgię? Nie? Ja też nie. I nie mogę pojąć ich logiki - skoro chcą rozmnożyć sobie super żołnierza, dlaczego nie zapłodnią in vitro jakiejś "ochotniczki" albo nie wyhodują sobie dziecka w probówce, wybierając najlepsze geny (tak narodził się pomysł na miniaturkę)? Nie, lepiej przeszczepić pochwę i macicę ich jedynemu super-żołnierzowi, i niech gwałcą go wszyscy agenci po kolei. Co z tego, że geny będą jakie będą, a i mogą się przez to zdarzyć poronienia. Przecież to takie sensowne. Dlatego czasem opłaca się tam zajrzeć, wziąć od nich jakiś pomysł i przerobić go tak, by miało to ręce i nogi.
/Ale przytulas to jednak wciąż przytulas, nie ważne z jakich intencji. A przytulas to dotyk. A dotyk jest bleh.
S: Dobra,.jesteś wspaniałym przyjacielem dbającym o szczegóły. A Bucky je bo mu smakuje a nie dla ciebie.
To nie jest szczegół. Analogicznie - rodzicom anorektyczki też powiedziałabyś, że nie mają się skupiać na "szczegółach", a córka niech sobie nie je, skoro nie chce, i się wyniszcza? Bucky jest jaki jest, nie wiem czy chce zrobić tym komuś na złość, czy zapomina jeść, ale przynajmniej teraz coś je, a nie odstawia na bok, krzywiąc się, bo jest to czymkolwiek przyprawione.
B: A nie zapomnisz? Albo udaj że zapominasz i kładź się. Nadszedł czas na zrobienie cosia.
To nie jest tak, że sobie pstrykam palcami i zapominam o tym, o czym sobie chce zapomnieć. I jakiego znowu cosia?