23 października 2016

#57

N: Oprócz wprowadzenia Hope niewiele tak naprawdę się dzieję, ale od następnej notki zacznie się już akcja, słowo.

***
24 października 2016

/Bucky nawet nie starał się ukryć zdziwienia, kiedy Steve powierzył mu stery. Jasne, wiedział, że tak naprawdę tylko on i Steve mieli większą wprawę w pilotowaniu Jeta, i że najpewniej był w tym lepszy od Rogersa – musiał być – ale i tak nieco go to zdziwiło. Zwłaszcza, że po czasie pozostawił go samego za sterami, przejmując rolę nawigatora.
/Jet był niewykrywalny, Swann o to zadbała, jednak nawet pomimo tego zdecydowali się zrezygnować z wszelkiej elektronicznej pomocy, która została w nim zamontowano, w tym z wspomagającego autopilota czy systemu naprowadzającego. Pozostawili jedynie system maskowania, bez którego nie udałoby im się pozostać niezauważonymi. Poza tym wystarczył im podręczny GPS, na który Steve zerkał od czasu do czasu. Miał doskonałą pamięć, świetną orientację, więc nie byli zdani na łaskę systemu naprowadzającego Jeta. Gdyby tylko się uprali, dotarliby do wskazanego miejsca bez żadnych technologicznych ułatwień, jedynie ze starą mapą i kompasem. Jasne, zajęłoby im to o wiele więcej czasu i nie byłoby łatwym zadaniem, jednak byli na tyle upartą parą skurczybków, że daliby radę tylko po to, by utrzeć nosa wszystkim wokół.

o.

Haha czyli Sówko poczekaj na pierwszą, może ta godzina symbolizuje nowy dzień - nowe siły? ;p haha dobra! I tak zapomnę jak coś, mam ostatnio skleroze xD
Zęby to kości, co nie? To może im odrastają? To będzie eksperyment wręcz medyczny. Może dzięki serum ludzie protez nie będą potrzebować? 
/Och, łał, mam już własny superbohaterski pseudonim. Będę Owl-Girl, która potrafi... W sumie nie wiem co może potrafić Dziewczyna Sowa, ale to nieważne. Grunt, że załapię się do teamu z Falconem, Hawkeyem i Mockingbird. 
/Mój Buniu od dawna ma już protezy, więc jest chyba dobrym przykładem na to, że to tak nie działa :P I taki haczyk - kości zrastają im się szybciej, ale nie odrastają. Nie są Wolverine'm. 
S: znów? Do czego się ostatnio przyczepił?
 Prawidłowo sformułowane pytanie brzmiałoby raczej - "Do czego się ostatnio nie przyczepił?".
B: koooooochaaaaanieeeee! Poooooooooowieeeeeeeeeeedz!
 Nie powiem. Chcę zachować choć resztę godności.
 

Astrid Löfgren

N, istna „Moda na sukces”, gdzie każdy z każdym orze jak może. Hm. Steve’a najbardziej w tym żal.
No właśnie. Chciałam przeczytać to jeszcze raz, ale już opowieść została usunięta. Ubolewam. Ale poważnie, to fajnie, że młodzi ludzie mają jakieś pasje, ale litości…
/A wiesz kogo najbardziej było mi żal? Bucky'ego. Bo Gail ciągle, przez te wszystkie lata, które z nim spędziła, wciąż kochała Steve'a. 
/Chodzi o to wspaniałe "Winter Shadow"? Nope, nie zostało usunięte, sprawdziłam. To po prostu Wattpad znowu wariuje. A co do pasji - świetnie, że chcą pisać, to chociaż coś kreatywnego. Ale, na Boga, internet to skarbnica wiedzy i łatwo można zorientować się, że w 1945 nie było SMSów ani podróży wakacyjnych z USA do ZSRR, na które pewnie poleciała tanimi liniami lotniczymi. 
Steve, w konsekwencji sami nie wiecie, z czym macie walczyć i przeciwko jakiej sprawie. A to chyba jeszcze gorsze.
 Zdecydowanie tak. Nie można skutecznie walczyć, nie wiedząc z czym tak naprawdę się walczy. Poznanie przeciwnika to już połowa sukcesu. W "Sztuce wojny" Sun Zi padło nawet takie stwierdzenie - Jeśli znasz przeciwnika i znasz siebie, nie musisz się bać wyniku setek walk. Jeśli znasz siebie, ale nie przeciwnika, za każdym razem, gdy wygrasz odniesiesz również porażkę"..
Bucky, nie gryzę, więc trzeba było się przyznawać. Może zapobiegłoby to mojemu pogubieniu się. Ale nieważne. Jak tam proteza się sprawuje? W ogóle zapomniałam zapytać. Ma taką funkcję „przywołania”? Wiesz o co chodzi. Zapominasz, gdzie jest, jedno słowo i jest obok. 
 Och, to. Obie to mają i przyznaję, że użyłem tego tylko raz i nie wiem czy chcę to powtórzyć. Znaczy, użyłem, ale nie do końca świadomie, bo chyba przez sen i dlatego pewnie nie zadziałało do końca tak, jak trzeba. Więc kiedy obudziłem się w środku nocy, zobaczyłem czołgającą się w moją stronę ludzką rękę. Miałem moment zaćmienia, więc cóż... To był mały szok.

o.

To ja Ci przypomnę, że do jutra zostało parę godzin.. Więc pisz dziołcha, pisz! Albowiem tydzień Stucky będzie czas zacząć i jednorożce na stronie zamieszkają xD
No może się tak zdarzyć, że pierwotna wersja czegoś komuś przypadnie do gustu, tego nie da się ukryć, że tak może być ;p
Ale i tak Bucky wie, jak go najlepiej uciszyć ;p
/A tam, poczekam jeszcze kilka godzin. Tak koło pierwszej w nocy dostaję takiego kopa weny, że aż szok. Poważnie, przez cały dzień niczego nie naskrobię, a po pierwszej jak mi coś przeskoczy, to na poczekaniu napiszę kilka stron :P Tak właśnie powstawały kolejne części "Nieba...". A tydzień Stucky to jeszcze nie teraz. Jeśli pamięć mnie nie myli, wypada on za dwa tygodnie.
/No i fakt, jak Bucky wybije Steve'owi zęby, raczej skutecznie uciszy go na dłuższą chwilę.
S: A co złego jest w tym słowie?
 Bucky potrafi doczepić się do wszystkiego, samemu coś sobie dopowiadając, dlatego niektórych sformułowań, zwłaszcza z dwuznacznym kontekstem a "specyficzne filmy" nim są, staram się nie używać, jeśli wiem, że może to usłyszeć. Inaczej znów nie da mi żyć.
B: Dajesz, nie będę się śmiać i wypominać
 Nie będziesz, zdecydowanie nie, bo nie powiem.

o.

Żeby była większa motywacja? ;p Czy z lenistwa, że jutro nie zmienisz? ;p
Haha czemu wyrzuciłaś, co było nie tak? Powinnaś kiedyś zrobić zakładkę z wyrzucanymi częściami xD
To już dopisze się drobniejszymi literami, żeby Kap nie doczytał i to zrobił xD
Ale wtedy będzie nie wyraźnie? ;o
/Dla motywacji, by widzieć, że zostało mi niewiele czasu, a muszę dopisać jeszcze z co najmniej trzy strony :P I wolę nie tworzyć takiej zakładki, bo jeszcze okaże się, że pierwsze wersje tekstów będą najlepsze. Wtedy coś by mnie trafiło.
/I oj tam niewyraźnie. Steve ma doskonałą dykcję, więc to w niczym mu nie przeszkodzi. Za to jest nadzieja, że będzie musiał się zamknąć, oszczędzając nam słuchania tego...
S: Przepraszam.. Wróćmy może do waszych planów?
 To bardzo dobry plan. Inaczej Bucky zorientuje się, że użyłem słowa pejcz i to podłapie.
B: Dlaczego?! Haha szkoda, że tego nie widziałam.
 Ciesz się, że tego nie widziałaś. To było wyjątkowo żenujące i zrujnowałoby mi reputację.

Astrid Löfgren

N, nie no, miejmy nadzieję, że jego potomkowie nie odziedziczyliby talentu do wpadania w tak wielkie tarapaty.
Szczerze mówiąc to obydwa odebrały mi mowę i zaczęłam się zastanawiać, jakim cudem takie coś istnieje. Przy pierwszym opku dotarłam do momentu mianowania jedenastolatki na "Panią Pod Porucznik i Agentkę" a później już nie dałam rady. Za to te drugie dociągnęłam do końca i przyznam, że spłynęła mi samotna łza, gdy nasz sierota spadał i umierał, i gdy później jeszcze okazało się, że Winter Shadow ma większe problemy, zaczęłam wątpić czy dotrwam - to dla mnie zbyt wiele - ale... Nie, to było tak złe, że jakikolwiek komentarz mógłby być równie żałosny co opko. Modlę się, żeby to była prowokacja. 
/Wątpię, by dało się tego uniknąć. Zwłaszcza z genami Gail, która poczęła Red Skulla. Ale dla niej jest jeszcze nadzieja, w końcu te geny mogły być Steve'a. Och, i córką Bucky'ego i Gail była Sharon. Więc gdyby ona i Steve w przyszłości zaczęli się spotykać, Steve jednocześnie byłby jej chłopakiem, najlepszym przyjacielem jej ojca, byłym narzeczonym jej matki i ojcem jej brata. Przy tym bycie siostrzenicą Peggy mogłoby się schować.
/Pierwsze opko jest po prostu naiwnie głupkowate, stąd jedenastoletnia pani podporucznik i to piękne wdzianko niemieckiej nastolatki. Drugie jest po prostu złe. Ale przyznaję, sceny śmierci to ona pisać potrafi, aż odbierało mi mowę z wrażenia. Ten Bakuś w scenie śmierci brata, to spadnie, to rozbijanie samolotu! I to użalanie się nad tym, że Wintera pewnie właśnie torturują, ale nie zareagowanie w kompletnie żaden sposób... 
Steve, więc teoretycznie generała Rossa można porównać do Hitlera w tym jego szaleństwie pod łatką bezpieczeństwa.
 Z Hitlerem sprawa była na tyle prosta, że od początku wiadomo było czego chce. Ze Schmidtem tak samo. A Ross? Nie wiadomo o co dokładnie mu chodzi. Chciał dopaść Bruce'a, ale żeby od razu zechciał doprowadzić do zgładzenia nadludzi? Coś musiało go do tego popchnąć, ale nie wiemy czym to jest.
Bucky, właśnie dotarło do mnie, że nie mam pojęcia, o czym rozmawiamy. Ale proszę.
 Och, dzięki Bogu, ja zgubiłem się już jakiś czas temu, ale wolałem się nie przyznawać.

o.

Pomieszały się daty: ostatnia notka nie była przecież 24.10 xD
Możesz im napisać uwzględniając molestowanie xD Steve może się potknąć i nie chcąc upaść może złapać Bucky'ego za tyłek, molestowanie jest? Jest. Jest te ich no homo? Jest bo to dla ratowania się przed kontaktem z podłogą xD
Wolę sobie tego nie wyobrażać xD "Ku *pchnięcie* chwale *pchnięcie*.." xD
/Nie tyle pomieszały, co po prostu wpisałam już jutrzejszą notkę, żeby o tym nie zapomnieć. Choć problem w tym, że jej jeszcze nie skończyłam (znów usunęłam część tekstu, bo tak), więc posiedzę do rana, by dopisać końcówkę :P  
/Jakby upadając złapał Bucky'ego za tyłek, ten w reakcji obronnej wybiłby mu zęby swoim metalowym łokciem. Nie jest to raczej miły scenariusz.
/Od raz *pchnięcie*. Może mówić wokół, ekhem, czegoś.
S: No ale oglądanie z kumplem byłoby dziwne. A już się chciałam pytać jaki rodzaj lubisz, czy te erotic, czy hard?
 Ten z pejczami i dużą ilością czarnego lateksu. Poważnie, co to za pytanie? Miejmy granice.
B: Uuuu teraz to musisz się do niego przytulić bo "mysz jest pod łóżkiem", wtedy to go zaskoczysz xD
 Nawet jakbym wskoczył mu w ramiona z dziewczęcym piskiem, to też by go już raczej nie zdziwiło.  Przerabialiśmy już podobny scenariusz.

o.

To napisz do nich otwarty list ;p może go zauważa i rozważą :p
Haha od kiedy w tych filmach chodzi o przemowy? :p raczej każdy przewinie do przodu czekając na akcje :p 
N. Wyczuwam Stucky w powietrzu ;o taki dialog:
-Skoro już wszedłem do twojego łóżka to może coś byś z tym zrobil?
-Alez Bucky przecież my nie możemy! To nie przystoi my nie.. - Tu nastaje "atak" Bucky'ego i argumenty Steve nie mają znaczenia xD
/Może od razu napiszę im fabułę, co ;P?
/Dlatego właśnie napisałam, że recytowałby te swoje przemowy w trakcie, nie przed. Jedynym wyjściem byłoby więc wyłączenie dźwięku.

/W komiksach czasem można było wyczuć Stucky, w filmach, kreskówkach i grach także, więc i tutaj musi tym czasem zalatywać, coby było kanonicznie. Ale obejdzie się - zapewne niestety - bez molestowania.
S: A wiesz ze w nocy też specyficzne filmy puszczają? Tego chyba nie ogladacie?
 Jestem dorosły, zobaczenie takiego "specyficznego filmu" nie wypali mi oczu. Ale nie, nie oglądamy, bez obaw.
B: Zakradałeś mu się do łóżka? 
 Wcale się nie zakradałem. Po prostu przychodziłem go obudzić. A potem wkręcałem go, że siedzę tak całą noc, patrząc jak śpi. Teraz już tego nie kupuje. Szkoda.

Astrid Löfgren

N, może odziedziczyliby też wieczne szczęście w nieszczęściu, wtedy ród mógłby zostać uratowany.
Ja pie… przę. Nie wierzę, że ona tak poważnie. Tak mnie poraziło, że prawie odebrało mowę. 
/Ale jakim kosztem? Ciekawe ilu członków rodu Barnesów skończyłoby bez kilku części ciała, przeżywając dzięki temu coś, co miało ich zabić. Szczęście w nieszczęściu. Albo raczej nieszczęście w większym nieszczęściu.
/Chodzi o pierwsze opko czy o drugie :P? Jeśli o to drugie, to było tak złe, że nawet nie dotrwałam do końca i podarowałam sobie pisanie komentarza. Choć mam ochotę spytać czy to prowokacja, boję się dowiedzieć, że jednak nie, i że ona tak na poważnie. W końcu nazi-opko też ktoś pisał na poważnie, wierząc, że jest to coś dobrego.
Steve, to analogiczna sytuacja jak znakowanie Żydów na niemieckim podwórku i to wcale nie tak dawno temu. Rozlało się na część globu i wiadomo, jak to się skończyło. Nie dziwne, że Niemcy chcą być mniej radykalni. 
 Dla mnie to wszystko wydarzyło się zaledwie kilka lat temu, pamiętam to doskonale, i właśnie dlatego reaguję w taki, nie inny sposób, o czym niektórzy zdają się zapominać. To, co teraz się dzieje, jest tylko odświeżoną wersją dawnej eugeniki, która doprowadzała do przymusowych sterylizacji, a z czasem i śmierci. Przed pojawieniem się obozów śmierci pomysł, że eugenika mogłaby prowadzić do ludobójstwa, nie był poważnie rozważany, nikt nie chciał w to wierzyć. Teraz wszystko zmierza w dokładnie tym samym kierunku. Przeżyłem drugą wojnę, nie chcę przeżyć trzeciej.
Bucky, dobrze aż człowieku, nie będę zaniżać twoich osiągnięć. 
 Dziękuję.

o.

Może się jeszcze utworzy grupa "twardych pośladów", chroniących tyłki :p z honorem :p
Tak? Tak się właśnie robi, im jest miło i widzą sens w swojej pracy a nie tylko pieniądze :p
Liczne kontrakty od razu się posypią i żaden klient nie będzie musiał mu fundować implantów.. Choć co aktorstwo ma do klientów to nie wiem xD
/Jak nakręcą film, który nie będzie składał się z samych klisz i schematów, nikt nie będzie musiał udawać :P
/Chodziło mi o to, że dzięki temu dotrze do większego grona ludzi, w czasie akcji recytując jedną ze swoich przemów, a nie o to, że ktoś zafunduje mu implanty. Zresztą, czego niby? Wszystko ma już wystarczająco twarde, jędrne i duże.
S: Więc noce też wspólnie spedzacie? Lepsze to niż balet, co nie? A nie spodobał się wam top gear? Sama oglądałam i uważam za świetny.
 Tak, co w tym dziwnego? Nie musimy spać tyle, ile zwykli ludzie, Bucky miewa problemy ze snem, więc często kończymy oglądając jakieś płytkie reality show, Discovery, czy History Channel. To nic nadzwyczajnego.
B: Wierzę Ci na słowo ale gorzej z Rogersem? On to chyba nigdy nie?
 A skąd mam wiedzieć? Nie przepytywałem go, ani nie siedzę mu w łóżku. Znaczy, dobra, czasem siedzę, przez co kilka razy prawie dostał zawału, ale nie obchodzą mnie takie rzeczy.

Rivoletta

Okay? To jest bardzo interesujący obraz wikinga.
W tym koczku wygląda jak jakiś samuraj czy coś.
Mam wrażenie że moja podświadomość chce bym fołączyłam do grona Stucky.
/Anglicy i Francuzi to też niezłe szuje. Tak właściwie to wszystkie postaci są szare, nie da się znaleźć nikogo w pełni złego, ani tym bardziej dobrego. I to chyba jedyny serial, w którym całym sercem znienawidziłam dziecko.
/To chyba wina tej maski na oczy, nie koczka samego w sobie. Ale, na całe szczęście, coraz częściej od niej odchodzą i idą w stronę filmowego imidżu Wintera. 
/To nie do uniknięcia :P Na początku byłam przeciwna Stucky, później byli mi obojętni, a teraz namiętnie ich shipuję.
S, Pfff przejezyczyło mi się. Chodziło mi głównie o to u nas w Polsce narzeka się na władze że tworzy głupie ustawy, nie dotrzymuje obietnic itp. Jakoś nie zauważyłam w moim mieście wielkiej ingerencji ACTU więc uznałam ją za waszą.
Możesz mi pokrótce o nim bo wiem kim jest i moja wiedza o nim na tym się kończy.
/Cóż, bardzo możliwe, że jeśli nie jesteś Nieczłowiekiem, zwyczajnie nie zwracasz uwagi na ich działania. Wielu ludzi tak robi, jeszcze inni udają, że przecież ich to nie dotyczy. A to nie prawda. To w jakimś stopniu dotyczy każdego.
/Generał Thaddeus Ross był jednym z głównodowodzących Projektem Bio-Tech Force Enhancement, którego celem było odtworzenie serum super-żołnierza. Program zakończył się porażką, a jedynym, co udało im się nieumyślnie stworzyć, był Hulk. Ross próbował go dopaść, co skończyło się powstaniem Abominacji i zniszczeniem Harlemu kilka lat temu. Pięć lat temu został Sekretarzem Stanu, ale wciąż próbuje dopaść Bruce'a, a jego ostatnie działania sprawiają, że myślę, że jego celem zostali wszyscy nadludzie.
B, Czymże cię tak zirytowałam że przewracasz oczami?
 Głupim pieprzeniem o intuicji.