N, czasem myślę, że ktoś, o kogo Buniu mógłby się troszczyć, musi być do niego w jakimś stopniu podobny.
Och, a ja tak lubiłam Bucky'ego w wersji "pączek". Ale poważnie, to dobrze, bo pan Stan by znienawidził tę rolę, gdyby tak musiał tyć i chudnąć w krótkim czasie. I Bucky ma wszystko, a i tak wciąż narzeka!
/Może dlatego, że zwyczajnie wie, co ma robić w takim przypadku? Dlatego jest to dla niego prostsze, bardziej zrozumiałe? Dlatego ma inne podejście do ludzi z którymi łączy go podobny fragment życiorysu niż do pozostałych?
/Pan Jackman mówił, że zrezygnował z dalszego grania Logana po części dlatego, że przybieranie na masie do kolejnych filmów go wyczerpywało. Bo to w sumie nic fajnego, jeśli taka sylwetka nie jest czyimś osobistym celem (jak w przypadku strongmanów) - jedz za trzech, ćwicz za czterech i odwadniaj się, żeby mięśnie były bardziej widoczne. A przy "Loganie" okazało się, że to nie o mięśnie, a o dobry scenariusz jednak się rozchodziło. Ze Stanem było jeszcze inaczej, bo część tej masy to stricte tkanka tłuszczowa, co było widać. Więc lepiej mieć Bucky'ego w wersji fit, nie beefy, ale za to granego jak trzeba. Przełkniemy zazdrość... Byleby mu włosów nie obcinali, tego już nie zdzierżę :P!
+ Kolejne ff z wątkiem psychologicznym: klik. Podrzucam, bo w sumie ciekawi mnie, kto myśli o tym ktoś z większym pojęciem o temacie :P
+ Kolejne ff z wątkiem psychologicznym: klik. Podrzucam, bo w sumie ciekawi mnie, kto myśli o tym ktoś z większym pojęciem o temacie :P
Steve, no i czym się przejmujesz. Sharon wszystko za ciebie załatwi. To znaczy poinstruuje. Miło czytać, że jest ci bardzo bliska.
Jest. Naprawdę jest, chociaż wiem, że mam pewne problemy z okazywaniem tego, jak bardzo. Nie wiem, jak powinienem to robić, ale staram się. A ona na szczęście to wie. I tylko czasem mi to wypomina.