28 kwietnia 2017

ASTRID LÖFGREN

N, skłonna jestem wybaczyć. I przy tym nie wierzyć twoim zapewnieniom, że go nie wysadzisz :P
 Nie miałoby to takiego znaczenia symbolicznego przez ten głupi pociąg :( W komiksach Bucky "zginął" przez ten samoloto-rakieto-pocisk powstrzymując Zemo (zawsze mam problem z określeniem, czym to dokładnie było), więc teraz  inny Zemo zafundował mu taką samą śmierć, na takim samym pocisku. A co ja mogę mu zrobić? Znowu wypchnąć z pociągu? To nie to samo :(
Steve, albo też boisz się, bo niedługo zostaniesz ojcem, a obecny świat nie jest zbyt przyjemnym miejscem i to wzmaga niepokój, a niepokój katastroficzne wizje i pogłębianie problemów. Może jednak widzisz coś pozytywnego?
 Cóż, biorąc pod uwagę fakt, że wizja ojcostwa przeraża mnie bardziej niż cokolwiek innego, zapewne masz sporo racji. Mam... kilka nie najlepszych dni pod rząd, kiepski okres. To na pewno minie. Każdemu zdarza się od czasu do czasu.
Bucky, spoko, u mnie powoli też. Ale tobie lepiej już idzie kojarzenie faktów, czapki z głów.
 Też mi wielki sukces, dodałem dwa do dwóch i otrzymałem... no, jeszcze nie pełną czwórkę, ale tak trzy i pół, bo trochę do wyniku brakuje. Może trochę więcej niż trochę. Ale coś się wymyśli.

1 komentarz:

  1. N, uznajmy, że bomba. Nie to samo, ale jakie to by było znaczące! Taki powrót do przeszłości. Dobra, stop, rozkminianie nie ma wielkiego sensu.

    Steve, kiedyś pewnie będziesz się śmiać z tego, że uważałeś, że ojcostwo jest takie przerażające. Czyli "to na pewno minie" jest tym pozytywnym akcentem, o który pytałam?

    Bucky, jak na ciebie to sukces jak cholera.

    OdpowiedzUsuń