#1 N, będę co miała robić, jak się zacznie opierdzieling posesyjny.
Toporek mnie absolutnie przekonuje i wygrywa.
Każdy bywa płytki :D Czasem trzeba!
Pobieżnie przeczytałam scenariusz, który wyciekł, i który pewnie się przez to zmieni, jeśli był prawdziwy, i było tam sporo Winniego. Mnie już lekko denerwuje fakt, że wokół niego jakaś wielka tajemnica, a takiego Crossebones'a zdjęć od cholery. Wydawało mi się, że to właśnie on powinien być bardziej ukrywany, a nie taki bohater, którego wygląd już dobrze znamy. Trochę zonk, no ale.
W sumie nie wiem, co bardziej prawdopodobne. Chyba wolałabym już tego Zemo.
Jakoś nie bardzo wierzę w to, że Marvel pozwoliłby sobie na wyciek scenariusza do tak oczekiwanego filmu. Civil War to przecież jeden z ich największych eventów, więc zwyczajnie sztucznie podkręcają atmosferę. Ponoć według scenariusza Fury czy Hill mieli mieć dosyć spory udział w fabule, a ich udział nawet nie został potwierdzony. Inne informacje pojawiały się już kilkukrotnie, więc coś może w nich być.
Pan Frank powiedział, że sceny z jego udziałem nagrywane będą tylko w USA i zasugerował też, że jego praca na planie została zakończona. Może się więc okazać, że Crossbones będzie postacią bardzo, bardzo poboczną.
O tak, toporek jest super ^^
Tylko film nie bardzo może ci się spodobać, bo jego część idealnie podsumowuje to:
#1 James, i tylko bankrutujesz, bo co rusz trzeba coś wymieniać. Wkurzające. A ja nie odpuszczę. No proszę. No weeeeeeź!
#2 James, obstawiam jakiś sprzęt elektroniczny. Albo kosmetyki. Bo w jedzenie wątpie.
Najpierw bilbordy kazały udać mi się do Smithsonian, potem krzyczał do mnie, że muszę, po prostu muszę udać się do DC Arena, bo każdy powinien tam być. Pomyślałem, że ok., skoro muszę tam być to trzeba się tam dostać. Tam było okropnie. Z każdej strony "Wiesz, że MUSISZ to mieć", "Nigdy nie zapominaj, że masz wybór! Wybierz najlepiej!", "Potrzebujesz przerwy? Wybierz Kit Kat!", a cholerna dmuchana puszka śmiała się i pytała "Co najgorszego mogłoby się zdarzyć?". Potem zaczęło być coraz gorzej.
Najpierw komputer krzyczał do mnie "Gratulacje! Jesteś chorobliwe otyły!", a jakaś kobieta z ekranu próbowała przekonać mnie, że mam wielkie szczęście, bo jest tutaj, by poinformować mnie o "największych trendach tego sezonu!". Że czerń jest strasznie "nie na czasie" i najbardziej potrzebuję teraz jasnych, żywych kolorów, które "wydobędą fantazję i radość w moim życiu" i pozwolą "pokazać światu drzemiące we mnie piękno"!
Przez siedemdziesiąt lat uczono mnie, że nie należy kwestionować rozkazów i choć nie byłem przekonany, że jaskrawopomarańczowa, kwiecista koszulka od Gautiera jest tym, co pomoże poczuć mi, jak to jest być "człowiekiem, którym jestem wewnątrz" i ukaże światu "prawdziwego, barwnego mnie" to cóż...rozkaz to rozkaz.
Resztę pominę. Wolę nie pamiętać o "wyzwoleniu magii mojego spojrzenia". Teraz może wydawać się to zabawne, ale uwierzcie, że wtedy takie nie było.
Wszystkie hasła reklamowe są prawdziwe. Kolejno: Courage Beer, British Caledonian Airline, Kit Kat, Dr. Pepper, Buick, Jantzen swimsuits i Jean Paul Gaultier