22 marca 2017

o.

Może przeraża cię "dziadek", który dzieci i to niepełnoletnie zgarnia pod swój dach? Takie to... "ciepłe" xD
Na chłopski rozum to wzięłam xD Ale zawsze ludzie patrzą pod siebie, po co coś zmieniać, skoro mi jest dobrze? ;p
/Dodaj do tego jeszcze fakt, że typ może zmusić każdego do zrobienia wszystkiego, co tylko zechce, a jego umysł jest sklasyfikowany jako broń masowej zagłady. Tak, coś w tym jest :P
+ Przeglądam sobie komiks, a tam Steve mówi coś takiego "Side by side with Bucky Barnes…There’s no place I’d rather be". I to jego spojrzenie. Steve, pliz. No homo, pamiętaj.
I: To pomyśl, że to nie ważna sprawa?
 To nie jest takie proste. I tak nie mogę powiedzieć. Takie są zasady. Wyznaczone przez kogoś znacznie potężniejszego od nas. Nazywają go The One Above All. Wierz mi, że nie bez powodu.
 B: To zamiast nie słuchać byś coś mówił, buraku ćwikłowy.
 Ale może ja nie chcę, co? Nie pomyślałaś? Może chcę sobie pomilczeć? To chyba nie zabronione?

Astrid Löfgren

#1 N, co do Logana - nie odniosłam takiego wrażenia. On miał przynajmniej włosy na klacie, jeśli mnie pamięć nie myli! Ale tak serio, to w każdym filmie jest kicz - w jednym mniej, w drugim więcej.
Poczytać tak, ale tak w realu się spierać z murem to tragedia.

I nie doceniam, bo oni prawie od początku mają z tobą dobrze, a ten nasz teraźniejszy Buniu zaznał zbyt dużo krzywdy i wciąż zaznaje!

#2 Po tym wpisie mam rozkminę, czy ze śmiercią faktycznie da się pogodzić. To znaczy z myślą o niej, wiedzą, że nastąpi tego i tego dnia, w taki i taki sposób.
Ich "uzależnienie od pracy" skojarzyło mi się z uzależnieniem żołnierzy od wojny.
No, i tyle mam rozkmin, że nie wiem, cóż mogłabym więcej napisać, więc zamilknę już w tym temacie.
/Włoski miał, owszem. To już coś. Ale w dwóch pierwszych filmach był dla mnie zdecydowanie zbyt wystylizowany. No spójrz ty na niego - klik. Idealnie ułożone włoski, idealnie przycięty zarost i nawet brwi ma nieco wyrównane i wydepilowane! Ale ta fryzura rozbraja mnie najbardziej i to za każdym razem, kiedy widzę te filmy. Jedynym, co naprawiła "Geneza", było zmienienie jego imidżu na ten. Chociaż sena z "I think there's a naked man in our barn" też mnie urzekła. 

/No weeeź! Dlaczego ty nie chcesz mnie docenić?!

/Jeśli chodzi o śmierć, to ciężko powiedzieć. Niektórzy mówią, że ludzie boją się nie tyle śmierci, co tego, co nastąpi po niej. Nie pamiętam kto i kiedy to powiedział, ale leciało to jakoś tak: "Nie bój się śmierci, lecz bój się o swoją duszę, ponieważ po śmierci może czekać na ciebie coś gorszego, niż sama śmieć, lub piękniejszego, aniżeli całe życie". A ludzie boją się nieznanego. Jednak kiedy jesteś osobą, która wie, co może ją spotkać, która ma pewność, że żadnych bogów, żadnego raju tak naprawdę nie ma (mówię stricte o Marvelu, nie neguję tutaj niczego), to może wszystko wygląda inaczej?
/I cóż, w pewnym sensie oni wciąż są na wojnie. Zmieniły się jedynie zasady i przeciwnicy. Będę się jeszcze do tego odnosić, więc nie będę mówić dużo, a zaspojleruję jedynie fragment tego, co powie Leo (cobyś już mogła sobie przy okazji ocenić, czy chłop mądrze gada, czy chrzani do rzeczy jak jego kolega po fachu :P): "To wciąż w tobie siedzi, każe ci walczyć, rzuca się jak zwierzę w klatce, więc ty, cholera, robisz wszystko, żeby się przymknęło. I szukasz. Szukasz tak długo, aż znajdziesz swoją walkę, aż znajdziesz sposób, by zająć czymś umysł, by nie pozwolić mu wracać do rzeczy, o których nie chcesz pamiętać. Bo nie ma nic gorszego od żołnierza bez wojny. A naszej wojny już nie ma. I to nasz przeraża".
Steve, prawdopodobnie każdy tak czasem ma, nie ma ludzi idealnych. Było minęło. Tylko wiesz, musisz się nauczyć, że to on jest odpowiedzialny za swoje czyny, nie ty.
Antidotum od tego faceta, bodajże doktorka? Nie pamiętam, jak mu tam było. 
/Wiem, że muszę. Ale jestem częściowo odpowiedzialny za to, co się stało i jaki jest, więc czuję też, że powinienem go tłumaczyć. Ale staram się już tego nie robić, ponieważ wiem, że nikomu to nie pomoże.
/I tak, chodzi o antidotum, które po naszej uprzejmiej prośbie stworzył doktor Ines. SHIELD zajęło się nim i jego wynalazkami.
Bucky, wstrętne pomówienia.
 A znasz powiedzenie, że winny się tłumaczy?

o.

Przyjdzie Xavier i pomóże xD
No tak, to co dla jednego jest przekleństwem, dla drugiego jest czymś dobrym?
Tak jak z zajeciami? Ktoś lubi czytać to jezykowe będą mu się podobać, a dla drugiej osoby, która mowi i pisze, one juz świetne nie beda? :p 
/Muszę przyznać, że jakoś nigdy nie lubiłam profesorka X. Niby jest kreowany na takiego pozytywnego, ale jakoś jestem na nie.
/Tylko w tym przypadku to nie do końca tak. Owszem, w tym przypadku "to" jest mutacją, genem X, ale objawiło się ono w ich przypadku w diametralnie inny sposób. Ororo jest jednym z tych mutantów, którzy mieli po prostu szczęście, jeśli chodzi o moce. Rouge wręcz przeciwnie - jest w tej grupie, która miała ogromnego pecha. To trochę taki egocentryzm - mi jest dobrze, ja tego nie chcę, ja tego nie popieram, a ty masz uważać tak samo.
I: przecież ja cię nie uratuje
 Mimo wszystko, wciąż nie mogę złamać zasad. Zostałam mistrzynią nie mówienia o ważnych sprawach. 
S: nie.. Oddałabym ci dolara.
 Och, a więc w tę stronę też to działa. O tym nie wiedziałem. Sądziłem, że tylko będę płacił. Byłem niedoinformowany.
B: to jest tak ":*" skoro ja mam mówić.
 Chwila... Ty naprawdę sądziłaś, że będę cię słuchać?

o.

Oj tam.. Zakaz używania mocy przy PMS? :D
Haha no tak, Storm nie ma co myśleć o leczeniu, gdy jest uwielbiana, tu się sprawdza powiedzenie, że syty głodnego nie zrozumie, czyż nie? 
/Przy PMS, pod wpływem jakichkolwiek używek, pod wpływem silnych emocji,.. Tak w sumie, to taki ktoś cały czas musiałby być pod wpływem leków uspokajających, bo jak tylko się zdenerwuje, to przejdzie huragan/tornado/śnieżyca/burza z piorunami/wybuchnie nagły pożar/...
/Widziałam gdzieś takie porównanie i coś w tym jest: 
“There’s a cure?!” asked the girl that kills everything she touches
“Hey shut up we’re perf” replied the girl that makes clouds. 
  =
“Finally, a cure for my chainsaw hands!” decreed Chainsaw-Hands Joe.
“There is no cure,” said Johnny Five-Dicks. “There’s nothing wrong with us.”
I: Pogodziłaś się ze śmiercią? Kiedy nastąpi?
 Każdy kiedyś umrze, prędzej lub później, więc nie ma innego wyboru, poza pogodzeniem się z tym. I cóż, nie mogę powiedzieć kiedy.
S: Ale kłamstwo nie jest do szczęścia potrzebne?
 Jeśli powiedziałbym, że nie jest to potrzebne do szczęścia i nigdy do niczego się nie przypada, będę musiał zapłacić dolara za tak pesymistyczne założenie. 
B: A co tak?
 Nie wiem, ty mi powiedz.