#1 N, co do Logana - nie odniosłam takiego wrażenia. On miał przynajmniej włosy na klacie, jeśli mnie pamięć nie myli! Ale tak serio, to w każdym filmie jest kicz - w jednym mniej, w drugim więcej.
Poczytać tak, ale tak w realu się spierać z murem to tragedia.
I nie doceniam, bo oni prawie od początku mają z tobą dobrze, a ten nasz teraźniejszy Buniu zaznał zbyt dużo krzywdy i wciąż zaznaje!
#2 Po tym wpisie mam rozkminę, czy ze śmiercią faktycznie da się pogodzić. To znaczy z myślą o niej, wiedzą, że nastąpi tego i tego dnia, w taki i taki sposób.
Ich "uzależnienie od pracy" skojarzyło mi się z uzależnieniem żołnierzy od wojny.
No, i tyle mam rozkmin, że nie wiem, cóż mogłabym więcej napisać, więc zamilknę już w tym temacie.
/Włoski miał, owszem. To już coś. Ale w dwóch pierwszych filmach był dla mnie zdecydowanie zbyt wystylizowany. No spójrz ty na niego - klik. Idealnie ułożone włoski, idealnie przycięty zarost i nawet brwi ma nieco wyrównane i wydepilowane! Ale ta fryzura rozbraja mnie najbardziej i to za każdym razem, kiedy widzę te filmy. Jedynym, co naprawiła "Geneza", było zmienienie jego imidżu na ten. Chociaż sena z "I think there's a naked man in our barn" też mnie urzekła.
/No weeeź! Dlaczego ty nie chcesz mnie docenić?!
/Jeśli chodzi o śmierć, to ciężko powiedzieć. Niektórzy mówią, że ludzie boją się nie tyle śmierci, co tego, co nastąpi po niej. Nie pamiętam kto i kiedy to powiedział, ale leciało to jakoś tak: "Nie bój się śmierci, lecz bój się o swoją duszę, ponieważ po śmierci może czekać na ciebie coś gorszego, niż sama śmieć, lub piękniejszego, aniżeli całe życie". A ludzie boją się nieznanego. Jednak kiedy jesteś osobą, która wie, co może ją spotkać, która ma pewność, że żadnych bogów, żadnego raju tak naprawdę nie ma (mówię stricte o Marvelu, nie neguję tutaj niczego), to może wszystko wygląda inaczej?
/I cóż, w pewnym sensie oni wciąż są na wojnie. Zmieniły się jedynie zasady i przeciwnicy. Będę się jeszcze do tego odnosić, więc nie będę mówić dużo, a zaspojleruję jedynie fragment tego, co powie Leo (cobyś już mogła sobie przy okazji ocenić, czy chłop mądrze gada, czy chrzani do rzeczy jak jego kolega po fachu :P): "To wciąż w tobie siedzi, każe ci walczyć, rzuca się jak zwierzę w klatce, więc ty, cholera, robisz wszystko, żeby się przymknęło. I szukasz. Szukasz tak długo, aż znajdziesz swoją walkę, aż znajdziesz sposób, by zająć czymś umysł, by nie pozwolić mu wracać do rzeczy, o których nie chcesz pamiętać. Bo nie ma nic gorszego od żołnierza bez wojny. A naszej wojny już nie ma. I to nasz przeraża".
Steve, prawdopodobnie każdy tak czasem ma, nie ma ludzi idealnych. Było minęło. Tylko wiesz, musisz się nauczyć, że to on jest odpowiedzialny za swoje czyny, nie ty.
Antidotum od tego faceta, bodajże doktorka? Nie pamiętam, jak mu tam było.
/Wiem, że muszę. Ale jestem częściowo odpowiedzialny za to, co się stało i jaki jest, więc czuję też, że powinienem go tłumaczyć. Ale staram się już tego nie robić, ponieważ wiem, że nikomu to nie pomoże.
/I tak, chodzi o antidotum, które po naszej uprzejmiej prośbie stworzył doktor Ines. SHIELD zajęło się nim i jego wynalazkami.
Bucky, wstrętne pomówienia.A znasz powiedzenie, że winny się tłumaczy?
N, ja tam lubię ten pas startowy. Zbyt wystylizowany to był nasz Kapitan na samym początku jego drogi. W pewnych momentach nawet miałam wrażenie, że te włosy to jakaś peruka.
OdpowiedzUsuńBo ja zła kobieta jestem i wymagam!
Z perspektywy Marvela owszem. Można się temu przyglądać w bardziej "fantastyczny" sposób. Istnieją tam w końcu wymiary, światy, i tak dalej. Tam wygląda to z pewnością inaczej. W rzeczywistości mogłoby być trudniej. A może w ogóle ludzie się nad tym nie zastanawiają? Pomijając już wiedzę o dokładnej dacie śmierci, która jest niemożliwa do określenia. Ludzie godzą się z tym, że kiedyś umrą, bo to naturalne, ale z samym procesem umierania może już niekoniecznie. Ugh, chyba potrzebuję słońca.
Ciekawi mnie, w jaki sposób Leoś uargumentuje zdanie "Nie ma nic gorszego od żołnierzy bez wojny". Bardzo jestem ciekawa.
Steve, przybliż mi, w jakim procencie jesteś za to odpowiedzialny. Na oko.
Coś nowego wynalazł? I jednocześnie przydatnego sprawie, że tak powiem?
Bucky, skoro winny się tłumaczy, to jak osoba niewinna ma udowodnić swoją niewinność?