20 maja 2017

o.

Powiem szczerze, że sama nie wyszukiwałam xD
Ale może akurat ten z Avengersów będzie mieć przerobiony xD 
 Jestem rozczarowana :( Wszystkie, jakie mi wyświetliło, były przeznaczone dla kobiet :(
S: Ale wpłynęły na niedogadanie się.
 Tak, to, że wpłynęły, było raczej nieuniknione. Jednak nie można powiedzieć, że był to najważniejszy powód. To byłoby spore minięcie się z prawdą. 
B: ssiesz jak Steve
 Nie wnikam w to, co i jak ssie Steve.

o.

Pewnie jego "ero" wersje są dostępne, to jeszcze go wezmą za jego sobowtóra xD to byłby pech xD 
 Chciałam sprawdzić, ale boję się, że ten widok mógłby zniszczyć moje uwielbienie do jego prawdziwego munduru :P No, prócz tego z "Avengers", bo ten wygląda raczej jak z jakiejś parodii.
S: Ale jakby nie patrzeć - przez wasze nie dogadanie jesteście tu gdzie jesteście?
 Jestem skłonny stwierdzić, że Ultron, Sokovia, Zemo, Protokół i kilka innych spraw było jednak bardziej znaczących od "naszego niedogadania".
 B: Uuuu dawaj jeszcze

Astrid Löfgren

N, e tam, czworokącik bez fabuły, ot co.
Bo w MCU tak ją przedstawiają. No patrz, jak chociażby po śmierci Fury'ego cierpiała. Jaka dobra była, po dała papiery Steve'owi na temat Bunia. Jaka genialna, bo każdemu ratowała tyłki. Nawet ja - a znawca ze mnie żaden - wiem, jaka ona jest w komiksach. Wystarczy mieć oczy i parę zeszytów, a film odłożyć na bok, żeby się przekonać.

Z większością rzeczy się zgadzam. Mam wrażenie, że autorka artykułu poczuła się bardzo urażona tą "bestselerową" pozycją i trochę przez pryzmat swojej choroby i własnych doświadczeń ją ocenia, czemu jednak nie mogę się w żadnym wypadku dziwić. Był tam zarzut co do tego, że ChAD nigdy nie była nazywana psychozą maniakalno-depresyjną. Otóż była. W zamierzchłych czasach, ale była. Na siłę mogłabym wynaleźć wytłumaczenie, że był to zabieg specjalny, by ChAD czy też zaburzenie afekt.-dwubieg. nie przeszło do popkulturowego i społecznego obiegu, jak to było z histerią. Histeria stała się tak popularna, nie tylko jako zaburzenie, ale też słowo, że z tej nazwy zrezygnowano. To samo z imbecylizmem, debilizmem i innymi. Ale wiem, wytłumaczenie cholernie na siłę. Pasowałoby, gdyby coś zostało o tym wspomniane w tym "dziele". Coś mi się wydaje, że w tej książce pani M. chodziło jednak głównie o psychozę poporodową (ryzyko wzrasta, gdy ma się ChAD - zdiagnozowane czy nie, albo inne zaburzenia afektywne. No i taki poród jest wyzwalaczem na dzień dobry), tylko nie potrafiła wczuć się z jednej strony w pacjentkę, a z drugiej w lekarza (no bo przecież ciężko zasięgnąć opinii i wysłuchać historii tak chorujących, jak i leczących) i etapowo przedstawić, co się z tą całą bezdomną działo. Bulwersujące jest, że KK i CPK to promują. Nie miałam o tym pojęcia i aż nie wiem, co w ogóle o tym sądzić. Aż trudno uwierzyć, że za tak szlachetną ideą stoi tak cholerna niekompetencja. Porażka. 
/Ja ledwie dwukącik potrafię opisać, bo anatomia zgrzyta :( W czworokącie zbyt dużo kończyn jest do ogarnięcia.
/Lubię wytykać fankom piszącym Bucky/Natasha pewien zgrzyt w ich "romantycznej historii doczepionej do MCU". W ich historiach nie ma ani słowa o kasowaniu pamięci Natashy czy zmienianiu jej wspomnień (jest na to zbyt zajebista i musi przecie cierpieć po utraconej miłości). A mianowicie to, że laska chodzi ze Steve'm do muzeum, wspiera go po stracie przyjaciela, ale przez DWA LATA nie piśnie słowem, że ten przyjaciel żyje, a ona nawet wie, gdzie mogą go trzymać :P! Bo doskonale wiedziała, że WS to Bucky, ale nie powiedziała Steve'owi... bo nie. Czasem niemal czuć, jak autorki dopiero łączą kropki i dostrzegają, że coś im ta krystaliczna, piękna przyjaźń i piękna Natasha nie wyszyły. I tak, jestem podła.

/Nie wiem, czy zwróciłaś uwagę na komentarze, ale tam autorka przyznała, że pomyliła się co do tego, i że już wie, że istniało określenie "psychoza maniakalno-depresyjna", ale jest ono przestarzałe, a w tekście zostało użyte w taki sposób, jakby sugerowało, że ChAD = psychoza poporodowa. Czyli do jednak błąd. Autorka tekstu udzielała się na forum Armady i tak, jak jeszcze kilka osób stamtąd, pisała o tym, że zostały potraktowane zwyczajnie chamsko. Ałtorka w swoich tekstach opisuje osoby chore tak, jakby każde z nich było stereotypowym psychopatą biegającym z nożem, i że to chorzy hejterzy (opłacani przez konkurencje grubymi tysiącami, ofcors) zmusili ją do ucieczki z kraju. A ci chorzy hejterzy zwrócili jedynie uwagę, że opisuje chorych w krzywdzący sposó. Obrzydliwie opisuje też ludzi, którzy mieli czelność nie piać zachwytów nad jej dziełami. Nawet w książkach! Q z piwnicznych recenzji została przez nią opisana jako opłacana przez konkurencję, zazdrosna, samotna, brzydka, otyła hejterka z trądzikiem nie do wyleczenia (poważnie). A autorka tego tekstu, który ci podrzuciłam, została opisana tak: "Przy czym jedna z osób na wstępie informuje cel (AłtorKasię - tak podpowiem), że ma psychozę maniakalno-depresyjną, więc jest bezkarna i wolno jej wszystko. Oczywiście cel nigdy więcej nie zaryzykuje spotkania z psychopatą w miejscu publicznym, rezygnuje więc ze wszelkich spotkań autorskich. A jeżeli już na jakichś się pojawia, rzadko, to z ochroną. Bo nie wiadomo, co takiemu psychopacie przyjdzie następnym razem do głowy, czy jedynie zbluzga, czy obleje kwasem, czy dźgnie nożem na przykład...". Ta pani z jakiś nie do końca zrozumianych dla mnie powodów ma grupę fanek, które niestety często traktują ją jak nieomylną guru. I to jest toksyczne.
Steve, chyba sporo szybciej. Według moich obliczeń, chociaż przyznaję, że orłem nie jestem, to coś około 7-8 tyg. do przodu, skoro jest półmetek. Ale najważniejsze, żeby była zdrowa. Sarah Margaret ładniej brzmi niż Kate. 
 To dwudziesty czwarty tydzień, nie półmetek. Wyraziłem się niejasno, przepraszam. I cóż, tak właściwie nie wiadomo, czego można się spodziewać po dziecku, które ma najzwyczajniej w świecie zmutowane geny. To nieco utrudnia.
 Bucky, a co, śmiać się?
 Chodzę na tę chrzanioną terapię, więc w czym problem? W tym, że mówię o tym tak, jak mi się podoba, nie jak wypada albo coś?