7 czerwca 2016

O.

Tj ja nie grałam nigdy w Simsy, jak i nie czytałam i nie oglądałam Pottera, więc nie wiem co mnie ominęło. Zawsze można sobie zrobić parkę Stucky i niech mają gromadę xd
Hm, zawsze można na coś zerknąć i trochę to opisać, trochę od siebie dodać. xD
Później Ci pójdzie jak z płatka ;D
Co on drożdże wpier...zajada? Normalnie aż współczuję Stanowi, z docieraniem do takich pięknych włosów. Chyba, że mu perukę dadzą xD 
/Tak się złożyło, że okres świetności TS2 rozpoczął się akurat kiedy byłam w podstawówce, więc nie było mowy, żebym odpuściła. Uwielbiałam ten kwiat z głową krowy, który można było karmić Simami. Albo usuwanie drabinki z basenu <3! Tak, chyba wtedy zaczęły się ujawniać moje sadystyczne zapędy. Może wrócę do gry? Dzięki temu Bucky będzie mniej obrywał, bo będę miała się gdzie wyżyć :P
/Już tak robię. Znalazłam kilka gifów, żeby łatwiej było mi to sobie wyobrazić, więc fizyczna część jakoś idzie. Z emocjonalną gorzej, a bez tego tekst jest nic nie wart. Ale postaram się poświęcić temu więcej czasu i przysiądę nad tym, żeby to wreszcie skończyć, bo męczę to i męczę, a póki nie wymęczę, nie zabiorę się za inny tekst. 
/To tacierzyństwo tak na niego działa! Dlatego tak promienieje :P
D: Zawsze możecie spróbować zatkać im usta? Zakneblowanie na moment nikomu nie zaszkodzi xD
/Rozważaliśmy to. I to bardzo poważnie, Morita załatwił nawet gruby sznur. Jednak o ile z panem Kapitanem mogłoby się to udać, o tyle Jim prędzej wyzionąłby ducha niż siedział cicho choć przez moment. Jadaczka mu się nie zamyka. Tu dałby radę co najwyżej mocny kaganiec.
S&B: Dziewczyny! I tak żyć bez siebie nie możecie
Steve:
/Potrafię żyć bez niego. Czas, który spędzam z dala od niego jest wspaniały. Cisza, spokój. Nikt nie rzuca we mnie szyszkami. Uwielbiam te momenty, w których nie muszę go oglądać.

Bucky:
/Jesteś okropnym kłamcą, Steven. Okropnym. I tak każdy wie, że usychasz z tęsknoty za mną, gdy tylko tracisz mnie z oczu. 
/A o szyszki sam się prosił, słowo, ma'am. Śmiał wątpić w moją celność. Powinien być mi też wdzięczny, bo przez chwilę rozważałem wybranie kamieni.