23 grudnia 2015

#18 Bucky

N: Zgadniecie, kto wrócił?

Błędy z "tę", "tą" itd. w wypowiedziach Bucky'ego są zamierzone!

***
23 grudnia 2015

/Jest zimno, piekielnie zimno, a zmęczenie ledwo pozwala mi utrzymać się na zgiętych nogach. Z trudem uchylam opuchnięte powieki i odrywam policzek od mokrych płytek, starając się zrozumieć przytłumiony, zniekształcony przez szum głos. Nie potrafię go zidentyfikować. Radio? Nie wyłączyłem radia? Mam cholerne radio? Nie wiem.
/Mam ochotę skrzywić się na uczucie uderzających w skórę, niemal lodowatych kropel wody, ale nie jestem w stanie. Czuję się wyczerpany, każda część ciała boleśnie rwie, a skóra niemal zsiniała już z zimna. Ile czasu tu sterczę? Zasnąłem? Straciłem przytomność? Nie wiem. Zdaje się, że zasnąłem. Przeklinam tylko własną nieudolność, która nie pozwoliła mi przekręcić cholernego kurka w lewą stronę i włączyć gorącej wody. Nie ważne, jak bardzo się staram, nie mogę pozbyć się wrażenia, że robiąc to, popełniłbym jakieś pieprzone przestępstwo. Żałosne.
/Unoszę głowę i wystawiam twarz pod lodowaty strumień wody, próbując odpędzić narastającą senność. Bezskutecznie. Jestem tak cholernie zmęczony. Opieram czoło o zimne kafelki prysznica, zaciskam powieki i wypuszczam płytki, urywany oddech, starając się... starając się nie...

Astrid Löfgren

Ooo, skasowało mi fragment do ciebie, N :/
A może to jakaś forma dobrego wychowania? Wiesz, szacunek do kobiet i te sprawy.
/Szacunek do kobiet w świecie, w którym większość z nich biega w bojowych bikini albo chociaż z dekoltem do pępka, a sceny walki w ich wykonaniu przedstawiane są jakoś tak: 
jeśli nie jeszcze gorzej? Poza tym - serio, Marvel? Przecież Natasha ma głowę mniejszą od zawartości stanika!
Sam, co masz na myśli mówiąc, że jest mu teraz naprawdę potrzebna nadzieja? Steve się podłamał czy co?
/Kapitan Ameryka wiecznie się uśmiecha, jest pokrzepiający, honorowy dla społeczeństwa, niezłomny, odważny i mógłbym pewnie napisać tutaj poemat na jego cześć, ale sobie podaruję, bo ja i poezja do okropne połączenie. Ale czasem Steve musi ściągnąć mundur, odłożyć tarczę i stać się człowiekiem takim jak my wszyscy. Ma jednak do spełnienia znacznie większe wymagania, bo ludzie oczekują od niego dorównania legendzie, którą obrósł przez te wszystkie lata. Czasem nawet on miewa gorsze momenty i musi od tego odpocząć. Tylko "odpoczynek" znaczy dla niego chyba coś odrobinę innego niż dla większości ludzi.
James, dopytuję. Lubię dopytywać, a że z tobą nigdy nic nie wiadomo - mam kolejny powód. Jeszcze się nie przyzwyczaiłeś?
Okej, z tej perspektywy już nie wyglądasz w nim dobrze.
Wierzę, nie trzeba mnie przekonywać. Jak mówiłam - straszne. Nie wiem czy ci współczuć, że tyle możesz znieść, czy podziwiać. Przywykłam do obrazu mężczyzny walczącego o życie, kiedy rozetnie palec, albo kiedy temperatura ciała przekracza trzydzieści siedem stopni. Chyba jednak szacuneczek, Buck.
Aż tak często jej nie wypominam, bez przesady. No, powiedzmy.
/A ja z kolei nie lubię, gdy ktoś dopytuje. Dlatego jakoś się nie zgraliśmy.
/W tym kontekście "Nie wyglądasz w nim dobrze" mam odebrać teraz jako komplement czy wręcz przeciwnie? Wiesz, trochę się pogubiłem.
/Wierz lub nie, ale kiedyś też się tak zachowywałem. Pamiętam, ze kiedy chorowałem, byłem tak nieznośny, że Steve nie raz ostatkami sił musiał powstrzymywać się przed chęcią uduszenia mnie poduszką, żebym tylko się przymknął i przestał narzekać. Nie wspomnę nawet o wszystkich obiciach, skaleczeniach, skręceniach czy stłuczeniach, których dorobiłem przez własną niezdarność. Naprawdę byłem wtedy nie do zniesienia. Ale Hydra skutecznie mnie tego oduczyła.
/Ale i tak nie powiesz mi tego, czego powiedzieć mi nie chciałaś, prawda? Weź jednak pod uwagę to, że ostatnio jestem nad wyraz miły. Jak na mnie.

Astrid Löfgren

Sam, bardzo skromnie. Skopcie, należy im się.
Pewnie długa ta nitka, co? Jak by nie było, Steve raczej nie odpuści. Aż się boję, co będzie, kiedy szanownego uciekiniera znajdziecie. Albo on znajdzie was, chociaż nie wiem, czy taka opcja też się liczy.
/Długa i piekielnie poplątana, ale jednak jest i przy odrobinie zawzięcia zaprowadzi nas do kłębka. Cap ma nadzieję, że się uda, a teraz jest mu ona naprawdę potrzebna. I muszę przyznać, że nie wiem, co byłoby teraz dla niego lepsze - urwanie się śladu, czy znalezienie Barnesa. 
James, nie lubisz czy się tego boisz?
Cóż, przynajmniej jest solidny. I dobrze w nim wyglądasz.
Jedno lustro wystarczyło? Matko, nie wyobrażam sobie grzebać czymkolwiek w ciele. Jeszcze pół biedy, kiedy robi to ktoś inny i przy znieczuleniu, ale tak samemu... Straszne.
Mógłbyś mi zrobić tę przyjemność i chociaż raz przyznać? Ładnie proszę.
/Musisz dopowiadać coś do wszystkiego, co powiem? Czy stwierdzenie "nie lubię" naprawdę nie może zostać stwierdzeniem "nie lubię"? W tym przypadku tak właśnie jest. Ostatnie lata spędziłem albo ubrany w mundur, albo nagi* 
/No tak, bo przecież to, że "dobrze w nim wyglądam" jest najważniejsze. Wiesz, na pewno zaprojektowano go tak, by cel przed śmiercią mógł sobie jeszcze popatrzeć. Gość, który go projektował widocznie miał jakiś fetysz. I cóż, fakt, że to wcale nie jest tak nieprawdopodobne, jest dość... niepokojący. 
/Jedno wystarczyło, całkowicie. Elastyczny ze mnie człowiek, więc poradziłbym sobie jakoś nawet bez lustra. Tak po prostu było wygodniej. Nie zmienia to jednak tego, że nie było zbyt fajnie. Wierz mi, nie było.
/A jak grzecznie to zrobię, przestaniesz wypominać mi ruletkę? Albo dobra, niech ci będzie. Masz rację. Szczęśliwa?

*N: I tutaj ciekawi mnie jedna rzecz - w przypadku Bucky'ego i np. takiego Leo wyraźnie widać było, że w krio trzymani byli całkowicie nago. Ale kobiety np. Yelena, były w pełni ubrane. Cóż za dyskryminacja!