1 czerwca 2015

Astrid Löfgren

Sam, nie miałam na myśli idealnego zespołu po pierwszym dniu wspólnej pracy. W waszym przypadku chyba ciężko będzie się zgrać. Tak mi się wydaje i obym się myliła.
A bliżej niż dalej?
Ciężko tak naprawdę ocenić to czy jesteśmy bliżej, czy dalej, bo tak naprawdę nie jest wiadome to, gdzie znajduje się meta. O ile w ogóle gdzieś jest. Cały czas idziemy naprzód i to jest chyba najważniejsze.
James, no przecież o tym mówiłam. "Otwórz się" czy "nie duś tego w sobie" nie musi brzmieć jak nakaz, ale jak wskazówka i motywator, czy zachęcenie, jak kto woli, do pozbycia się całej tej żółci. Oczywiście jeśli w tle istnieją dobre argumenty i rada ma odpowiedni wydźwięk. Nie prawie, ale jak atak. Wiem coś o tym, ty też coś o tym wiesz, nie oszukujmy się.
Gdyby nie zaciągało się na terapię na siłę to... byłoby zbyt pięknie. Zaciąga się, Jamesie, zaciąga. Jak nie rodzina, to sąd. Nic to nie daje, fakt, i masz rację, że to nie ma sensu, ale to powszechna praktyka.
Powiedział ten, który rzuca "cholerami" na prawo i lewo, i jeszcze odmienia przez wszystkie przypadki :P Ale dobrze, dobrze, już nie będę.
Nie jestem psychiatrą, nie chadzam na terapię, więc nie wiem tego i dlatego pytałem, a nie stwierdzałem fakt. 
Nie każda powszechna praktyka ma sens i przynosi pozytywy. Każdy to wie, a przynajmniej wiedzieć powinien. Kiedyś uważano, że lobotomia jest skuteczna i co? Ludzie chyba nie są aż tak głupi, by nie dostrzegać własnych błędów, więc może i teraz go dostrzegą. Może i to naiwne, ale chyba wolę wierzyć, że da się wysiąść czy nawet wyskoczyć z tego pociągu i to wszystko naprostować, bo świat dawno zaczął się piep...psuć. 
Ja to ja, młodej damie jednak nie przystoi. Trzeba pielęgnować dobre wychowanie.

Astrid Löfgren

N, a ty niedobra :/ dopiero teraz zauważasz, że mu smutno!
Śmiechu nie byłoby końca...
Oj no wiem, no. Zaniedbuję go, przepraszam :(
Sam, coś czuję, że zanim wy się zgracie, to już będzie musztarda po obiedzie. Oczywiście tego nie życzę.
Wow, parę godzin tygodniowo? To i tak luksus.
Sprawy bardziej prą do przodu, czy nie bardzo?
Jesteśmy zbieraniom wielu dziwnych indywidualności, więc ciężko oczekiwać, że zatrybimy pierwszego dnia i będziemy mieć pewność, że na pewno nikogo przypadkiem nie pozabijamy. Siebie nawzajem także.
Może. Zdarzają się raz na jakiś czas luźniejsze dni.
Czasem szybciej, czasem wolniej, ale jednak ciągle idziemy do przodu. 
James, cholercia, aż miło poczytać.
Chcieć to nie zawsze móc, a móc nie zawsze chcieć. Czyjś wpływ często jest motorem napędowym do tego, żeby zrozumieć i poszerzyć własne horyzonty. Wpływem jest wskazówka i rada, nie nakaz. Mówię oczywiście o wpływie pozytywnym.
I orzeszek wraca do normy.
Argument sensowy i się z nim zgodzę, ale raczej nie bardzo ma się do tamtej kwestii. Chodziło mi o to, że otwieranie się przed kimś na siłę, niczego nie da. Jeżeli ktoś nie chce mówić na pewne tematy to nakazy, rady typu "otwórz się" czy "nie duś tego w sobie" mogą zostać odebrane prawie jak atak. Nie zaciąga się przecież nikogo siłą na terapię, bo nie ma to sensu, prawda?
I bez przekleństw, ma'am. Trochę kultury.  

Astrid Löfgren

N, liczyłam na pogawędkę z dinozaurem :/ :D
No, lekko mówiąc, trochę się zapędzili.
Ale byłaby gratka, gdyby przenieśli to choćby na mały ekran!
Przynajmniej wyrażałby myśli krótko i zwięźle. O, i żeby Buckysiowi nie było smutno, że nie ma jego przyjaciół to sprowadzę też Urse i latającego na jetpaku zmutowanego goryla z karabinem.
Może nie w wersji aktorskiej, ale w animowanej jak znalazł :P
Sam, też to rozumiem. I przez to jeszcze bardziej mi go szkoda. Nie ma chyba jednak szans na to, by się coś poprawiło. Przynajmniej w najbliższym czasie. Dźwiga ogromnie ciężkie brzemię i nie życzę mu żadnych potknięć powodowanych obecnością/nieobecnością Jamesa. Na jego miejscu chyba by mnie szlag trafił.
I z pewnością nie możesz nawet w spokoju usiąść i parę godzin zajmować się nicnierobieniem, ta? Jak ty to wytrzymujesz? Zdradź swój sekret.
Parę godzin tygodniowo może by się znalazło. Musimy się sprężyć i być gotowi na każdą sytuację, więc dni mamy w pełni zorganizowane, a harmonogramy zapchane. Nic w tym dziwnego, bo większość składu odeszła, a my nie jesteśmy zgrani. A nie możemy przecież sobie pozwolić na zawalenie sprawy,
Steve to Steve; Jest uparty jak osioł i nie da się mu przemówić do rozsądku. Czasem mam wrażenie, że on chyba lubi bawić się w kogoś na miarę Prometeusza, bo prędzej da się zabić niż odpuści.
James, już myślałam, że powiesz "bo lubię". Jak mi ulżyło, nawet nie masz pojęcia.
Nie chcę wchodzić na grunt etyki, ale tak, to nie idzie w parze. Lepiej będzie, jeśli zamieni się "szlachetność" na "umiar"?
A jak mówiłam "nie duś" to nie. Trzeba było od razu mnie posłuchać!
Nie chyba, tylko tak, dorosłeś. Szczerze? Nawet mówisz bardziej z sensem. Kierunek znajdziesz. Prędzej czy później i oby ten właściwy.
Do niektórych decyzji trzeba zwyczajnie dojrzeć i podejmować je samemu, a nie pod czyimś wpływem czy nakazem.Trzeba chcieć mówić na dany temat, bo robienie tego pod przymusem, może przynieś wręcz odwrotny skutek od zamierzonego.
Z każdym dniem moje myślenie wychodzi coraz bardziej za ramy programowania, bo nie oszukujmy się- ono ciągle we mnie siedzi i doskonale jest to czasem widoczne. Zwyczajnie mówię coraz bardziej z sensem, bo i mój tok myślenia staje się coraz bardziej racjonalny i ludzki. Ot, cała filozofia.

Ana Morgan

Owszem tłumaczyli niestety.
Iron to jednak żelazo bądź żelazko, więc...
Współczuję w takim razie widzom. Dobrze, że kochani polscy tłumacze na to nie wpadli.
Oglądałam ostatnio japoński zwiastun AoU, normalnie niczym film familijny, praktycznie cały film streścili, a na plakacie promocyjnym widnieje Clint obejmujący całą swoją rodzinę, a Avengers widać u dołu plakatu, baaardzo pomniejszonych o.o To dopiero masakra.
A wiadomo kto tego Pajączka zagra? Spider Man mnie jednak nie przekonuje i nie jestem zadowolona z jego udziału w filmie. To kolejna postać, której nie lubię i nie mam pojęcia dlaczego. Po prostu mnie odpycha :/
Wyobrażasz sobie Hiddlestonowego Thora? Oglądałam kiedyś przypadkiem nagranie chyba z jego castingu. Filmy chyba byłyby lepszą komedią od IM3 :D
Nie wiem, o co ci chodzi. Przecież Człowiek Żelazko ładnie brzmi :P Ale i tak nic nie przebije przetłumaczenia Rogue na Szelma, a Wolvierne na Wilk. 
Ciekawi mnie też jedno- skoro GotG przetłumaczyli na Strażników Galaktyki to dlaczego Avengers nie są przetłumaczeni na Mścicieli? Powinni zachowywać choć minimalną konsekwencję.
A pamiętasz chiński czy tam japoński plakat Thor TDW :P?

Raz mówią, że wybrany, a raz, że nie. Oficjalnie ogłoszono, że Pająk będzie mieć 16 lat i aktorów w tym wieku szukają. Faworytem jest ten z Gry Endera
Ja Pajęczaka nigdy nie lubiłam i będzie to jedyny film MCU na który do kina się nie wybiorę i wątpię bym w ogóle go obejrzała. Poza tym, no ludzie- Wdowa, Hawykeye, Hulk czy masa innych postaci nie ma nawet co liczyć na własne filmy czy choć odcinek serialu, a Parker dostanie piąty film i trzecią serię :/? 
I w czym niby taki Pająk przyda im się w walce z Thanosem? Obok Natashy, Clinta i Sama (Ant Man, Capa i WS w sumie też) to najsłabsza postać, która nie ma najmniejszych szans z kimś tego kalibru. Marvel powinien próbować odzyskać Fantastyczną Czwórkę, która idealnie wpasowałby się do uniwersum i przydała w bitwie.
Ja i tak was lubię :D No po niektórych, ale lubię :)
Co do Starka to się nie dziwię. Człowiek mocno szurnięty, że tak delikatnie to ujmę.
Sporo to na zmieniało w twoim życiu? Zajmujesz się jeszcze pomaganiem weteranom?
I że się zapytam, co z Wisem?
Ci, których miasta zostały zdemolowane przez armię robotów, jednak mniej.
Zwyczajnie wolę mieć w drużynie kogoś, kto nie będzie konstruował kolejnej globalnej zagłady za plecami zespołu. Z tego, co wiem, chodzi tutaj o ratowanie świata, nie jego ponowne niszczenie.
Zwyczajnie nie mam już na to czasu. Wszystko się zmieniło i trzeba było dokonać kilku istotnych wyborów. Wiem, że na moje miejsce wszedł ktoś, kto zna się na rzeczy i to może nawet bardziej niż ja, więc jestem spokojny. Jednak nadal robię za terapeutę, ale zespołowego. I przyznaję, że to dużo trudniejsze.
Kate mówiła, że jest idealnym materiałem na psa terapeutę. Ma w sobie to "coś" i chciałaby skierować go na odpowiednie szkolenia.
Nie powiedziałam, że to gorzej. Kolejne dziwactwo Any, ale nawet lepiej. Mnie wszyscy denerwują, rzadko spotykam osobę, która by tego nie robiła. Więc dobrze... i nie liczę, że zrozumiesz.
Tak sądziłam, dlatego bałam się zapytać.
Nie, nie rozumiem. Och, i przecież ja nie gryzę. 

+ Uśmieszek dla Any