Sharon, cooo? CIA nudne? No ale chyba nie siedzisz ciągle za biurkiem? Rozważasz możliwość powrotu do SHIELD czy raczej nie chcesz się już z nią wiązać?
/SHIELD zdążyło zafundować mi takie wrażenia, że nawet CIA przy tym blednie i wydaje się być o wiele mniej... spektakularne. I nie, nie siedzę cały czas za biurkiem. Spędzam przed monitorem znacznie mniej czasu niż kiedyś. I za tym akurat nie tęsknię.
/SHIELD już dawno przestało być tym, czym być powinno, dlatego waham się przed powrotem na stałe. To już po prostu nie to samo.
James, a bo ja wiem kiedy naginasz, a kiedy nie. Aż takich zdolności nie mam.
Nie miałam na celu tego przypominać. Nie wydaje się aż tak złe, o ile takie ubezwłasnowolnienie byłoby konstruktem w jakimś sensie etycznym, mającym pomóc we właściwym podejmowaniu decyzji, ale nie ograniczającym jednocześnie praw takiego ktosia, który ma problem. No i dobrze by było ustalić jakieś kryteria, na przykład czasu. Jest różnica między tym, kiedy osoba popełnia błędy dwa tygodnie, a tym, kiedy to trwa minimum dwa lata. Chyba nie ma takiej osoby, która przez parę lat podejmowałaby wyłącznie złe decyzje.
To co takiego bezsensownego paplasz?
Mówisz teraz o tym, że celowo ściągasz kogoś tam na siebie, żeby one spokojnie mogły zwiać? Dobrze zrozumiałam?
To się pali i to się pali, ale pewnie różnica jest, fakt. Jaki masz w tym cel?
/Czasem sam nie wiem, kiedy to robię. To takie moje... drobne skrzywienie.
/Oczywiście, że chodziło mi o osoby nagminnie popełniające poważne błędy i robiące to przez dłuższy czas, a nie o kogoś, komu zdarzyło się podjąć kilka złych wyborów. Do tej drugiej kategorii zaliczają się chyba wszyscy, bo raczej nie ma na świecie osoby podejmującej tylko dobre decyzje, prawda? Pierwsza grupa to jednak inna bajka, której przydałby się ktoś, kto pomógłby podejmować ważne decyzje.
/Cóż, mówię wszystko to, co ślina na język przyniesie. Opisuję akurat wykonywane czynności, opisuje najbliższe plany, wyżywam się i bluzgam na siebie, wyliczam popełnione błędy, myślę na głos. Kilka razy próbowałem nawet nucić, ale odpuściłem, bo jestem w tym wybitnie do niczego.
/Można tak powiedzieć. Nie planowaliśmy tego, nie mówiłem jej też, że ja planuję to zrobić, bo za taką głupotę oberwałbym pewnie znacznie mocniej niż zawsze. Po prostu stwierdziłem, że tak będzie lepiej.
/Po prostu... chcę odzyskać to, co moje. A potem puścić wszystko z dymem i patrzeć, jak płonie.
N się trochę wtrąci - czy tylko ja jestem zawiedziona gładkością lica pana Stana i brakiem bobara w zwiastunie CW? Ale przynajmniej ma motor i plecaczek z przepisowo zapiętymi szeklami.