,,Komiksowy Steve potrafi łapać" serducho mi się tak ścisnęło. Booże N, serio jesteś wredna. Te słowa pozostaną ze mną dopóki nie pierdykniesz czegoś gorszego!
Czyli jakiś tydzień? Chyba, że przytyki typu "Bucky Barnes fell in love with Steve." też będą się liczyć. Fell ^^
Taaa... Bucky wyciągał ciebie z kłoptów i właściwie nadal to robi. Chciałabym mieć kiedyś takiego wspaniałego przyjaciela.
Widzieć tak okropna sprawa. Lista chorób na dwie strony... normalka :D Ale mniej więcej wiem jak się czujesz... mieć chorobę od małego to przesrane życie.
Jejkuu! Bucky czeszący małe, słodkie dziewczynki to coś definitywnie uroczego <3 Czemu się nie przyzna? Przecież to żaden wstyd ;)
/Robi to przez cały czas. Bucky nigdy nie dopuściłby do tego, by stało mi się coś złego i choć czasem zachowuje się jak matka kwoka, jestem mu naprawdę wdzięczny i czasem dziwię się temu, czym zasłużyłem na takiego przyjaciela. Buck do teraz patrzy na mnie wilkiem na samo wspomnienie skakania z samolotu bez spadochronu.
/Gdy nie wiedziałem, jak inaczej może wyglądać świat, nie przeszkadzało mi to. Tak było i już. Ale teraz, gdy znam już różnicę, mogę przyznać, że tak, było to okropne. Gdy nie widzi się części kolorów, świat wydaje się o wiele bardziej ponury.
/Bucky nie raz groził mi, że jeśli komuś powiem "kopnie mnie w mój chudy tyłek", ale znam go na tyle, by wiedzieć, że to zwyczajnie lubił. Potrafił robić wiele rzeczy, które uznać można za typowo kobiece, a do których nie przyznałby się nawet mi. Chyba do dziś nie zdaje sobie sprawy z tego, że Kim chwaliła się tym, że pomagał jej zrobić sukienkę dla lalki.
Wiem co to znaczy mieć słabą głowę. Raczej nie fajnie bo ty wypijesz tylko trochę, i zrobisz coś głupiego, a potem wszyscy będą ci to wypominać ciągle, i ciągle, i ciągle... Znam to. A ci o mocnych głowach... niech po porostu się nie odzywają.
Zapomniałabym! Och, ja nie miałam tego na myśli, wiesz? Przepraszam, ale czasem po prostu nie pomyślę zanim coś powiem. Jak tam teraz, sprawy u ciebie wyglądają?
Tiaaa... Jak moja maman mówiła i nadal mówi do mnie dwoma imionami, to oznacza że na prawdę musiałam coś zrobić. I to takie duże COŚ.
Zazdroszczę ci takich kontaktów z siostrami. Różnica wieku, to coś okropnego, ale jakby tak pomyśleć później te granice się zacierają, i w końcu prawie zanikają. Bo kiedyś chodzić z chłopcem młodszym o pięć lat, to coś niewiarygodnego, ale gdy za parę lat by się ożenić z młodszym o pięć lat mężczyzną to nikt nie ma oporów...
Zachowujmy się jak dzieci, póki możemy, jak to powiedział mój kolega, zaraz potem gdy wrzucił mnie do basenu. Ha! Równoważy powiadasz? ;D
Uśmiałam sie :D Za parę lat ci to wypomnę możesz być pewny. Ale wtedy pewnie powiesz że: ,,nic takiego sobie nie przypominam" :P Prosto w twarz? Nie dość że umiesz się potknąć na prostym podłożu, bez żadnych przeszkód i walnąć tarczą w twarz, jest niewystarczające? Palisz? Uau, a ja myślałam że jeden jedyny opierasz się temu nałogowi. Palenie jest okroopne. Steve też pali? Ehh, rozmawiaj z mężczyznami... -,-
Twoje lekkie historie, są urocze <3 No to ten tradycyjnie jeszcze jedną poproszę ;)
/To nie tak, że mam słabą głowę, ma'am. Mogę wypić całkiem sporo, ale przy facecie, który w ogóle nie może się upić, tak naprawdę to tyle, co nic. I Steve ma tyle taktu, by nie wypominać mi wszystkiego. Tylko te najgłupsze rzeczy.
/Można powiedzieć, że o wiele lepiej. Miałem z tym problemy, całkiem spore problemy, ale świadomość tego, że mam to już za sobą, i że więcej nie obudzę się na tym przeklętym stole, że to prawda, a nie sen czy kolejna halucynacja, naprawdę pomogła. Może nie jestem już taki sam jak kiedyś, ale udało mi się wrócić do normy.
/Wiem, że kiedyś ta różnica wieku nie będzie wydawała nam się tak ogromna i znalezienie wspólnego języka będzie o wiele łatwiejsze, ale jednak muszę przyznać, że gdy ma się te dwadzieścia lat, wizja opieki nad kilkuletnią siostrą nie prezentuje się już tak bardzo zachęcająco, jak kiedyś.
/Dobrze, czasem równoważy. Częściej zazwyczaj kończy się to na tym, że jednak zachowujemy się jak dzieci. Trzeba jakoś odciągnąć myśli od tego wszystkiego, a to jest dość dobrym sposobem.
/Zdaję sobie sprawę z tego, że moja gracja pozostawia naprawdę wiele do życzenia. Nauczyłem śmiać się z samego siebie, więc raczej nie będę próbował się wypierać i udawać, że nic takiego się nie wydarzyło.
/Palę i to od dobrych kilka lat. Ma to swoje dobre strony, bo pomaga złagodzić stres i co ważniejsze- także znaturalizować głód. A gdy brak racji żywnościowych, trochę to pomaga. A jeśli chodzi o Steve'a to nie przepada za paleniem.
/Ostatniej zimy Steve stwierdził, że czas mnie już obudzić, więc wyciągnął mnie z namiotu za nogę. Prosto w śnieg. Zadziałało i to bardzo skutecznie.