2 lipca 2015

Astrid Löfgren

N, jedzenie fekaliów? Jak w Stonodze? Toż to niczym plagiat! "Krwawą ucztę" obejrzyj. Zbrzydnie ci już wszystko i będzie to idealne dopełnienie :D
Chyba od Serbskiego i Stonogi wszystko jest lepsze. 
Nie, nie, nie! W Salo... wszystko odbywało się kulturalnie, przy stole i z użyciem porcelany (jeśli pamięć mnie nie myli)! Boże mój, o czym my tu rozmawiamy?
Zapewne znajdą się gorsze rzeczy, ale ja wolę ich nie znać i żyć w błogiej nieświadomości.

To może pospojlerujmy sobie lepiej Civil War, co :P? Okazuje się, że scena po namisach Ant mana zawiera jednak co innego, niż było mówione. Spojler tutaj i tutaj. Dzięki, Belgia!
N jakoś to na blogu wytłumaczy. 
James, to było pytanie retoryczne? Powiedziałam przecież, że chwalę, więc logiczne, że dobrze.
Neh, w ogóle się nie chwalisz. Nie, nie. Ale takie chwalenie się z przyjemnością się czyta, to muszę przyznać. Fajnie wiedzieć o tych postępach. I że w ogóle je dostrzegasz.
Cóż, w przyzwyczajenie nigdy nie wierzyłam, ale skoro tak, to powód nie do negowania. Chyba prędzej byś sobie coś przypomniał odwiedzając miejsca, w których często bywałeś. Obecnie to pewnie jakieś drapacze chmur czy coś tam, ale jednak coś znajomego może w tym być.
A czy ja zadaje pytania retoryczne? Nie przypominam sobie, bym kiedykolwiek to robił, więc nie, nie było to pytanie retoryczne. Chyba, że było, ale o tym nie wiem. Było?
Ciężko raczej nie dostrzec tego, że nie zapominam już, jak się nazywam. Albo tego, co robiłem wczoraj rano. Albo tego, co robiłem dzisiaj rano, bo to też mi się zdarzało. Widzę to i wiem, że to całkiem spore postępy. A to, że to widzę i wiem, że jest to postęp, samo w sobie też postępem jest, prawda?
Ponoć tonący brzytwy się chwyta, więc próbuję wszystkiego. Myślałem, że jeśli samemu uda mi się przywołać jakieś wspomnienia, to będzie to mniej bolesne niż wtedy, gdy przychodzą do mnie same. Że będzie to zwyczajniej bardziej... naturalne.
Udałem się na Brooklyn na samym początku, ale odwiedzanie miejsc, które kiedyś znałem, niczego nie dało. Budynki odrestaurowano, przebudowano, zburzono. Mój dawny dom jednak stał, ale to już nie było to samo. Bo mojego domu zwyczajnie już nie ma, Sam nie wiem, czego wtedy oczekiwałem. Chyba zwyczajnie wolałem myśleć, że nadal tam stoi i jest zupełnie taki sam jak wtedy, gdy go opuszczałem. Że będzie taki jak dawniej. Ale nie był. I przyznaję, że ten widok zwyczajnie zabolał, bo to właśnie wtedy dotarło do mnie, że już nic nie jest i nie będzie takie samo.

Astrid Löfgren

N, och tak, powinnyśmy się ślinić z zachwytu.
Wygoglowałam sobie i przyznam, że tego nie oglądałam. Ale ma lepsze recenzje niż nieszczęsny Srpski!
Bo Salo... jest takie złe, na podstawie książek, zakazane i wgl. jest o jedzeniu fekaliów, a to takie cool! Ten film nadal jest koszmarny i obrzydliwy, ale z bólem przyznaję, że jest jednak lepszy od Ludzkiej stonogi, a tym bardziej od Serbskiego.
James, nie, nie piję do ciebie, bo mam szczerze gdzieś w jaki sposób się wysławiasz. Przerabialiśmy już temperowanie i nie czuję potrzeby, by zwracać ci uwagę na słownictwo. Może coś mi się nie podobać, mogę to zaznaczyć, ale to nie znaczy, że masz chuchać i dmuchać na każde słowo. Chwalę, że mniej i chwalę, że się starasz, ale nic na siłę przecież, prawda?
Nieistniejącego w mojej głowie, bo nie istnieje w niej fantazja na temat was dwóch. Co mi przeszkadza, bo się zgubiłam? Jakie tematy? Teraz to ty się ruletki uczepiłeś, bo ja już dałam spokój.
Nic ci nie zabraniam przecież. Chcesz mieć brodę to miej. Dlatego się nie doczepiłam.
Mi nie o chemię chodzi a o smak. Nie czujesz różnicy między np. amerykańskimi fajkami a tymi rosyjskimi, ukraińskimi, białoruskimi, jeden ch. ogólnie? 
Nie chucham, nie dmucha, zwyczajnie uważam na słowo. To chyba dobrze, nie?
Przyznam się, że sam się zgubiłem. Nie oczekuj, że zawsze będę wiedzieć, co w danej chwili miałem na myśli, bo dosyć często zdarza mi się gubić wątek. Aż za często, szczerze mówiąc, ale to chyba nic dziwnego. Nie chwaląc się, i tak zrobiłem spory postęp.
Palę z przyzwyczajenia, nie dla smaku. Kiedyś ponoć paliłem, więc sądziłem, że teraz też powinienem, ale to jednak nie jest już to samo. Myślałem też, że może to coś da, ale jednak się myliłem. Żadnego wielkiego przełomu czy choćby głupiego przebłysku. 

Astrid Löfgren

N, na forach owszem, polecają. Cóż, rynek hardporno kwitnie i ma się dobrze, a czasami mam wręcz wrażenie, że ten film miał być reklamą tego podziemnego biznesu.
Chcę wiedzieć co to te "Solo 120"? O tym akurat nie słyszałam.
Och nie bluźnij, ten film ma ukryte dno i wielką głębię, której my po prostu nie potrafimy dostrzec i zrozumieć.
Przepraszam, miało być "Salo 120 dni Sodomy". Literówka.
James, postawiłabym raczej na inne słowo, będące w moim kraju soczystym przecinkiem w pewnych społecznościach mniej kulturalnych osobników.
Lubię się przylepiać czasami do jakiegoś tematu. Może dlatego. Cóż, fantazjowanie o męskich parkach nie jest moim hobby, dziękuję więc za zrujnowanie nieistniejącego tworu. Już mi lepiej.
Nie powiedziałam tego. Wiem, że będziesz robił wszystko i tak po swojemu, ale przecież nie spadnie ci z głowy korona, kiedy coś powiem, co nie? Więc mogę sobie mówić co chcę.
Doczepiłabym się brody, ale nie będę robić ci na złość. Papierosy są o tyle śmieszne, że potrafią wybuchać i bez alkoholowych oparów. A jak jeszcze palisz te ruskie siano, to tym bardziej mogę się o ciebie bać. 
Nie mogę pozbyć się wrażenia, że pijesz tutaj do mnie. I tak bluzgam ostatnio znacznie mniej niż zwykle. Dobra, wcale nie mniej, ale przynajmniej się staram. 
A kto powiedział, że takiego znowu nieistniejącego? Skoro tak bardzo ci to przeszkadza, mogę stać się zaraz o wiele bardziej otwarty na pewne tematy. Poświęcę się. Bo cóż dużo mówić- ruletka.
Teraz nawet nie mogę sobie mieć brody? Lubię mieć brodę, więc będę mieć brodę, bo tak chcę. Może i moja aparycja jest przez to dla kogoś niezbyt przyjemna w odbiorze, ale mam to gdzieś. Nie jestem modelem, więc nie muszę świecić lalusiowatym pyskiem.
Mogę palić, co zechcę. I tak mnie to nie zabije.

Astrid Löfgren

N, cóż, ten film jest idealny, kiedy chcesz się szybko upić, naprawdę. Nie znam nikogo, kto by go polecał, sama tego nie robię mimo że obejrzałam cały. Połowy nie pamiętam, a do tego zrył mi banię na kilka dni po obejrzeniu. Jest chory. Po prostu chory. Nie przekonują mnie nawet jakieś wyższe wartości, które próbowano przekazać między wierszami. Podobnie miałam z "Cannibal Holocaust". Niby coś więcej, a obrzydlistwo jak cholera.
Cóż, nawet gdybym się pomyliła, to nie wiadomo co gorsze. Nie pamiętam, czy chłopak przeżył, ale pamiętam, że razem z żoną (czy kim tam ona była) powyrzynali "producentów".
Ta, czasem cenzura się przydaje. 
Przejrzałam o "Serbskim..." kilka opinii na forach i jednak zdarzały się polecające go opinie. 
Przy tych filmach "Solo 120..." wydaje się być filmem familijnym, a wszystkie "Piły" łagodnymi bajeczkami. Naprawdę nie rozumiem i nie chcę zrozumieć tego, dlaczego ludzie kręcą takie filmy i tym bardziej tego, dlaczego ludzie chcą to oglądać. Dla ukrytego przesłania? Dobre sobie. 
James, dzień dobry. Ruletka.
I ty się temu całemu Stucky dziwisz. Szczególnie romantyczne jest "będę rzygać". Mam ochotę zaklaskać.
Ruletka.
Jesteś, bo tak. Wydaje mi się to być sensownym argumentem.
To nie miało być zabawne. Mogłoby tak być, że po spożyciu tak znacznej ilości alkoholu oddech i ogień nie byłyby dobrymi kompanami.
Wiele bym dała, żeby zobaczyć, jak się gibasz na boki, sepleniąc i dzierżąc w dłoni kolejną butelkę wódki. Oj wiele.
Ruletkę nawet bym poświęciła.
Może od razu zacznij używać słowa "ruletka" jako przecinka? I tak mnie to nie rusza, więc nadal moją odpowiedzią jest wielkie i tłuste "nie".
Coś tak bardzo uczepiła się pomysłu wepchnięcia mnie w ramiona Rogersa? Rozumiem, że seksowny ze mnie mężczyzna i różne myśli mogą chodzić ci po głowię, ale niestety tę jedną muszę ci zrujnować, bo niestety nie jest on w moim typie. Wiem, druzgoczące. 
Naprawdę sądzisz, że powiedzenie mi, że coś może mnie zabić albo choć mocno nadwyrężyć moje jakże wątpliwe zdrowie, powstrzymałoby mnie przed zrobieniem tego? Chyba wręcz przeciwnie. Zresztą, nadal palę i jakoś brwi czy brodę nadal mam na swoim miejscu. Przykro mi więc, ale rozrywki nie będzie.

Julia Szałwińska

N co sądzisz o tym że Pietra będzie odgrywało dwóch aktorów?
To dwa różne studia, więc chyba dobrze, że Quicksilvera nie gra ten sam aktor, prawda?
Wydaje mi się też, że ani Fox, ani Marvel-Disney nie mogą używać jego pseudonimu, a poza tym mamy Petera i Pietra, więc osobą niezapoznanym z postacią nie będzie się to mieszać.

Plus takie małe zastrzeżenie- blog dostosowany jest do MCU i tylko niektóre wątki zaczerpnięte są z Ziemi 616. Więc tak, Bucky i Natasha mieli romans, ale był on znacznie krótszy, a w związku nigdy nie byli :)
Clint kto jest najbardziej upierdliwą osobą na Ziemii?
Ja?
Jak się czułeś James jak ci Natasza tyłek ratowała?
Nijak się nie czułem, bo nie przypominam sobie, by prikraśna Natalia kiedykolwiek mnie ratowała. Uściślając, wręcz przeciwnie.

Julia Szałwińska

N jakie różnicę podobają ci się (lub nie) w Nataszy z komiksu, a Nataszy z filmu?
Cóż, najpierw zaznaczyć muszę, że nigdy jakąś wielką fanką Natashy nie byłam i nigdy nie będę, bo jakoś jej postać nie przypadła mi do gustu. 
Natashy z MCU zupełnie nie trawię i nie podoba mi się w jej postaci nic, ponieważ zmieniono jej orgin, zmieniono jej charakter i nawet nadludzkie zdolności jej odebrano. To po prostu kopiąca tyłki laska w obcisłym kostiumie jakich pełno w popkulturze.
Natashę z serii Ultimates przemilczę, bo okazała się zdrajczynią, która wykorzystała Tony'ego i zabiła całą rodzinę Clinta.
Natashę z Ziemi 616 darzę nawet jakąś nutką sympatii. Jest o sześćdziesiąt lat starsza od MCU!Natashy, ma o wiele ciekawszą historię i lepszy charakter, a także serum, które pozwala jej choć w jakimś stopniu równać się z resztą bohaterów. I lubię też to, że niejednokrotnie ratowała tyłek Bucky'ego i ani razu mu tego nie wypomniała. I wiedziała jak należy mu grozić :P
James co byś zrobił jakby się okazało że Cap się żeni?
I pytanie nr 2: co byś zrobił jakby się okazało że serum przestało działać na Syeva?
A dlaczego miałbym zrobić cokolwiek? Niech się żeni, nawet niech wychodzi sobie za mąż, mi nic do tego. Był moim przyjaciele, ale już nie jest.
Gdyby jego serum przestało działać, to gdybym tylko mógł, z wielką radością oddałbym mu własne i jeszcze gratisowo dorzuciłbym ramię.

Astrid Löfgren

N, to i tak długo wytrzymałaś. Oglądałam Serbski po pijaku - w zasadzie inaczej się nie dało. Alkohol i ten film to złe połączenie, ale dobrze tę scenę, o której mówisz, pamiętam. A szczególnie ucieszoną mordę mamusi. I to, że się porzygałam. Później było jeszcze "lepiej", bo własnego dzieciaka główny bohater zerżnął. Nieświadomie, bo nieświadomie, ale to było chore. Serbski jest chyba jeszcze gorszy niż Ludzka stonoga. Chociaż może postawiłabym jednak znak równości.
Nie są. Naprawdę nie są.
Przemilczałam to, że co chwilę przewijałam. Nie potrafię zrozumieć tego, że ktoś obejrzy to w całości i jeszcze będzie to coś zachwalał. Cały czas łudzę się, że ludzie polecają ten film tylko dlatego, że chcą tym pokazać jacy "hardcorowi" i "cool" są, bo wolę nie wierzyć, że komuś może się to podobać.
Błagam, powiedz, że w "zerżnął" zrobiłaś błąd i zamiast "e" miało być tam "a", co zamieniłoby to słowo w brzydki synonim słowa "zabić". 

I chyba powinnam zacząć cenzurować tego bloga.
James, dlatego się pytam o takie, które teraz, w obecnej chwili, wydają ci się komiczne. Nie takie, z których tylko ktoś, kto o nich przeczyta, będzie się śmiać, ale ty również. Są takie?
Ruletka.
Czyli jednak człowiek najlepiej uczy się na błędach. Nie byłeś tylko wciąż jesteś :)
Ruletka, ruletka, ruletka.
Matuchno kochana. Nie zbliżaj się do ognia. Chuchniesz i wybuchniesz.
Jakiś efekt czyli jaki?
Ruletka.
Zależy. Za bardzo nie mam w zwyczaju wracania do tego, co było i śmiania się z tego. Choć przyznaję, że to, gdy bełkotałem w kółko "Steve, kocham cię, stary, nawet nie wiesz jak bardzo... Steve, zaraz będę rzygać... Steve, nienawidzisz mnie... Cholera, nienawidzę cię...", gdy wlókł mnie do motelu- o czym już mówiłem, jest nawet trochę zabawne.
Nadal nie.
Niby dlaczego cięgle jestem? Nie potykam się o własne nogi, nie dźgam się przypadkiem, niczego nie podpalam. Raczej mnie już tego oduczyli.
Nadal nie.
Bardzo zabawne. Zwyczajnie chciałem spróbować i teraz już mam pewność, że tak, mimo pędzącego metabolizmu mogę się upić. Dla mnie to istotna wiedza.
Zwyczajnie już czuć, że coś zaczyna działać i nie mam wrażenia, że piję zwykłą wodę o smaku alkoholu.
I nadal nie.

Ana Morgan

Ana wróciła! Kto się cieszy? :P
Na sam początek się pochwalę, że zdałam. Domyślam się, że wszyscy jesteście ze mnie dumni :D Czekam tylko na gratulacje, bo mnie wręcz duma rozpiera z moich wyników!
Po drugie spełniłam dobry uczynek i przygarnęłam psa ^^ Tak się cieszę, że muszę wręcz to wykrzyczeć! Jest jednak jeden mankament tego wszystkiego... moje kieszenie stały się puste :(
No dobra, a co tam u was? Jak życie? Długo mnie nie było, mam dużo do nadrobienia :)
N: Oj ty już chyba wiesz, kto będzie cieszyć się najbardziej!
I pocieszę cię- ja nie przygarnęłam psa, a moje kieszenie i tak stały się puste :P

Oj tam, nie tak dużo- Bucky wykłóca się z Astrid o ruletkę i pierdołowatość oraz przekabaca nową koleżankę na swoją stronę, Phil odmawia zniżek studenckich przy wynajęciu szpiega, a ja odkryłam istnienie "Ludzkiej stonogi 3".

Phil:
Zawsze mówiłem, że należy być dumnym z własnych osiągnięć, bo mamy wtedy świadomość tego, że to zasługa tylko naszej ciężkiej pracy i nikt inny nie może zagarnąć ich dla siebie, ani nam ich odebrać. To podbudowuje. 
Clint:
Mówiłem, że psy są lepsze. Nie mają pazurów, które ostrzą na nowo wyremontowanej ścianie, nie śpią na środku stołu i nie patrzą się na ciebie w środku nocy, jakby chciały cię zabić. 
Gratulacje gratulacjami, ale zakończę to optymistycznym aspektem i przypomnę, że teraz do dopiero będzie pod górkę! Uwierz, że nie raz będziesz marzyć o powrocie do szkoły. 
Wiem, powinienem to sobie darować, bo to nie pociesza.
Bucky:
Brawo, gratuluję, jestem dumny i cieszę się razem z tobą. Naprawdę.