18 lipca 2015

Astrid Löfgren

N, i jeszcze nadmierne przeciąganie. To dopiero wkurza.
Tak bardzo się zgadzam. Byłam zaskoczona, kiedy Psylock zobaczyłam po raz pierwszy. Niemal identyczna. Ten brak najbardziej boli :(
A to jakaś różnica jest? Przecież ten sam czas, więc i trendy te same! :P Oby w to nie poszli, bo dostaniemy wytapirowane kobiety w lajkrach czy innych koronkach i mężczyzn w pastelowych garniturach i mokasynach, albo co gorsza w marynarkach z imitacji wężowej skóry. Miodzio. 
 Nadal mam nadzieję, że pan Hugh pojawi się choć w krótkim cameo (jak np. w XMen: TFC), bo jako jedyny aktor pojawił się we wszystkich filmach serii i jego obecność to już po prostu tradycja. To prawie tak, jakby zabrakło Stana Lee! Ale wyobraźnia zadziałała i stwierdziłam, że jednak spandeks niech sobie podarują :P
 Może nie będzie aż tak źle, ale będzie kilka niemałych kwiatków. Czuję w kościach.
 Plus spójrz na tą scenę: klik (to pierwsza sena, ale nie patrz jeśli nie chcesz spojlerów do Ant Mana). Nie mogę się nadziwić temu, jak świetnie wyszło im w tej scenie CGI. Tylko spójrz na pana Douglasa.
James, więc mówiąc, że w przypadku pana od żonki zaplanowałeś wszystko z najmniejszym szczegółem, miałeś na myśli planowanie na poczekaniu?
Zastanawia mnie ile szczerości jest w tej skrusze, którą niektórzy okazują. Czy to faktycznie skrucha, czy zwyczajny strach i próba ugrania jak najwięcej. No, ale przynajmniej ten pan był szczery.
Jeszcze pytanie, kto cię ewentualnie dorwie pierwszy. Trwa chyba wyścig szczurów. Więc rozważasz możliwość poddania się?
 Po prostu dobrze myśli mi się pod presją. Z najmniejszymi szczegółami zaplanowałem całą resztę- od namierzenia ich, przez dokładne zapoznanie się z planami i działaniem alarmów i zabezpieczeń, na poznaniu rozkładu zmian ochrony i wyeliminowaniu jej skończywszy. Prościzna.
 W znacznej większości- zero. Mówię im, że kłamanie tylko pogorszy sprawę, ale oni i tak łżą jak z nut. A do tego są w tym cholernie kiepscy. To raczej nie są ludzie, którzy choć trochę żałują podejmowanych decyzji i którzy nie zrobiliby tego bez żadnych zahamowań po raz kolejny. Inaczej nawet nie marnowałbym na nich czasu.
 Rozważam naprawdę wiele opcji. Sam łapię się na tym, że coraz poważniej zastanawiam się nad poddaniem się. Ale mam opory i to wielkie jak diabli. Chyba nic dziwnego.

Astrid Löfgren

N, no tak, jak mogłam o tym zapomnieć. Zawsze mi się wydaje, że polski w wykonaniu obcokrajowców brzmi jak Rosyjski. Zawsze. Chociaż Bruhl bardzo ładnie mówił "ziemniaki" w "Lawendowym wzgórzu".
Trochę Ronana też w sobie ma. To ten niebieskawy kolor, na pewno.
Huh, wyobraziłam sobie Magneto z wąsem i pilotkami, stojącego tydzień w kolejce po meblościankę. To może być dziwne, ale i ciekawe. 
 O tak, taki "KowalskY" z mocnym zaakcentowaniem ostatniej sylaby zamiast "Kowalski" to chyba najlepszy przykład. Czepiałam się pana Stana za masakrowanie języka rosyjskiego, ale to tylko jeden przypadek z bardzo, bardzo wielu. 
 Apocalyps prezentuje się nie najlepiej, przyznaję, ale za to młoda Storm wręcz przeciwnie. A Psylocke wygląda jak wręcz wyrwana z kart komiksu. Nawet bojowe bikini jest. Tylko brak pana Jackmana w żółtym spandeksie. 
 Mogę się założyć, że polskie lata '80 niczym nie będą się różnić od tych amerykańskich. To wręcz pewne. 
James, przepraszam, jeśli cię to uraziło, ale nie, nie miałam zamiaru cię obrażać. Serio się zastanawiałam nad tym, w jaki sposób nakreśliłeś sobie sprawiedliwość swoich działań i jak dobrałeś karę do konkretnej osoby.
Dobra, wierzę i cofam słowa o zabawie.
Brzmi to trochę obojętnie, jakby nie było różnicy czy ci wypiorą znów mózg czy nie. Przestaje ci zależeć na wolności, jakkolwiek ją rozumiejąc?
Czyli nie odpowiesz cóż to za pewna rzecz? Okej, nie to nie, sama powymyślam, a co sobie będę żałować. Tylko potem nie miej pretensji, że mnie wyobraźnia ponosi, jak palnę coś dziwnego.
 Nie przychodziłem do nich z w pełni gotowym planem i myślą "o, temu zrobię to i to, a potem jeszcze to", nie. To wszystko wychodziło w trakcie i wynikało głównie z ich zachowania. Jeden z nich, były senator, który wyznaczył mi kilka celów do wyeliminowania w '96, najbardziej zadziałał mi na nerwy. Zero skruchy, pełne przekonanie słuszności swoich decyzji. A potem splunął mi w twarz i nazwał psem, którego trzeba znowu zaciągnąć do klatki. Zawsze lubił takie gadki. Jego ulubioną była ta, tłumacząca dlaczego wściekły kundel zawsze musi być głodny. Cóż, tym razem jej nie skończył. Ciężko by było bez języka.
 Brzmi obojętnie, bo coraz bardziej takie się staje. Każdego kiedyś zacznie męczyć wieczna ucieczka i zaczyna zadawać sobie pytania, czy w ogóle ma to jakikolwiek sens. Czy nie lepiej byłoby po prostu odpuścić. Bo doskonale wiem, że złapią mnie prędzej czy później, i że to tylko kwestia czasu. Wiem też, że jeśli poddałbym się sam to konsekwencje byłyby mniejsze, bo jeśli dorwą mnie w miejscu publicznym, to nie obejdzie się bez zniszczeń i bez ofiar. I ta świadomość coraz bardziej ciąży.
 Myśl ile tylko zechcesz. To przecież zdrowa rzecz. Przynajmniej tak myślę.

Astrid Löfgren

N, a jak już od święta filmowy Rosjanin, Polak, Ukrainiec czy Białorusin powie coś w swoim prawdziwym, narodowym języku, to co to będzie? "Na zdrowie"! Mnie strasznie irytuje używanie angielskiego przy każdej możliwej narodowości, bo to strasznie, ale to strasznie tłumi różnorodność. Zdążyłam się przyzwyczaić, ale irytacji wyzbyć się nie potrafię.
Tak myślałam, że Polacy zaczną narzekać prędzej czy później. To nasz sport narodowy :P Nie pierwsze i nie ostatnie zakłamanie by to było, jeśli już by się pojawiło, no ale zobaczymy jak to wyjdzie. Liczę na choć trochę realizmu i klimatu tamtych lat. 
 Nieprawda! Czasem pojawia się też nasze najsławniejsze przekleństwo. 
 W filmie The Way Back jest scena, w której bohaterowie mówią po polsku. Oczywiście aktorzy to Amerykanie, więc nawet wymawiane przez nich nazwiska są akcentowane zupełnie inaczej i na pewno nie tak, jak zrobiłby to Polak. 
 I w filmach każdy zna angielski. Każdy. Nawet kosmici.
 Teraz to narzekają już chyba wszyscy. Wszędzie znaleźć można zarzuty, że Apocalyps wygląda jak złoczyńca wyrwany z serialu Power Rangers ( i coś w tym jest: klik :P). Z Peterem/Pietro z DFoP było przecież zupełnie tak samo, a potem okazało się, że jego scena ukradła niemal cały film.  
 Przyznaję, że naprawdę ciekawi mnie tom jak przedstawią ten wątek.
James, ciekawa jestem w jaki sposób ustalasz kryteria. Np. od płotek do grubszych rybek - zadźganie; od trochę grubszych od grubszych rybek do grubaśnych ryb - sprowadzanie do warzywek?
Dobrze, dobrze. Niech ci będzie. Z tobą to nigdy nic nie wiadomo. Jaką mam pewność, że dla ciebie była to tylko kolejna misja, tym razem własna, a nie zabawa? Żadną. Na potwierdzenie mam tylko twoje słowo, a już ustaliliśmy, że jesteś trochę kłamczuszkiem.
O, wtedy to ty będziesz w kwiecie wieku. Dawni znajomi trochę pewnie zdziadziali, ale zapewne w formie, więc może wylezą z norek. Dobra taktyka nie jest zła. Bardzo to pocieszające.
No to co to za pewna rzecz? Już czuję w kościach odpowiedź "Nie powiem, bo tak. Nie, bo nie. Nie."
Nie ogarniam twojego "naprawdę" i "bez naprawdę", więc nie wiem czy wierzyć, czy nie. 
 Teraz to mnie chyba obrażasz. Może i czasem myślę mało logicznie i nie przeczę, że nie zdarza się, by rezultaty nie były takie, jak oczekiwałem, ale to nie jest aż tak proste. Nie mam sztywnych kryteriów działania, a raczej ich zarysy o dość płynnych granicach. Wiem ile dany cel ma na sumieniu i to decyduje o tym, czy po prostu dostanie szybką kulkę w łeb, czy jednak porozmawiamy sobie znacznie dłużej i skończy się to dla delikwenta mniej miło. 
 Można zarzucić mi bardzo, ale to bardzo wiele. Tak, bywam podłym, kłamliwym, egoistycznym dupkiem. Nie będę nawet próbował się bronić, bo wiem, że to prawda. Ale na pewno nie to, że jest to dla mnie zabawa. Nawet ja mam granice.
 Mam czas. Mogę iść po nich w każdej chwili, bo nic mnie nie ogranicza. Fakt, mogą mnie złapać i są na to spore szanse, ale ta wizja jakoś coraz mniej mnie przeraża. Może mnie złapią, może nie. Jak wpakują mnie na krzesło to raczej nie będzie mnie to już obchodzić. 
 Powiedziałem, że możesz pytać, ale przecież nie mówiłem, że na to pytanie odpowiem.