N, nie zdziwiłabym się, gdyby stereotypowa emerytka z wypiekami na twarzy czekała na kolejne odcinki.
Skąd pewność? Może by się trafił jakiś pan, który ukrywałby się w... bo ja wiem, Zaporożju? Byłaby konkurencja dla Magneto i Pruszkowa.
W sumie to zależy co kto rozumie pod pojęciem "fiord". Dla mnie fiord zawsze jest głęboką zatoką z dość stromymi brzegami, taka trochę bardziej geograficzno-geologiczna definicja. Ale tak ogólnie to tak, masz rację, że są i nie tylko we wnęce na granicy. Może Lagertha wybudowała most, że tak z powodzeniem galopowała? :P Chociaż gdyby z Hedeby płynęła statkiem, to konik też by się zmieścił. Przepłynęłaby morze i dalej wio. Cóż, dobre pytania. Próbuję sobie to tłumaczyć północną mentalnością, ale z drugiej strony, jak by się zastanowić, to widzę tu pewną niekonsekwencję albo jakiś brak danych. Ragnar początkowo był jarlem Kattegat (swoją drogą to znowu sugeruje, że zrobili z nich wszystkich Norwegów, bo jeśli dobrze pamiętam, w Danii jarlów w tamtym okresie jeszcze nie było). A potem stał się królem nie wiadomo czego (niby Danii), zabijając Horika. Potem mówiło się o nim "Król Kattegat". Król wioski? Bo tak Kattegat na samym początku było przedstawiane. Co w takim razie z Danią i należytym tronem po Horiku? Albo czegoś nie rozumiem, albo coś mnie ominęło. Można podejrzewać, że Kattegat było takim jakby regionem, wioska miała tę samą nazwę, ale i tak jest wiele niedociągnięć. No a historia z Aslaug mam nadzieję, że nie jest jeszcze zakończona i jednak cztery misie się zemszczą.
Z urodą - spójrz na Bucky'ego! Tylko dzięki zemście, którą stosował, tak dobrze się trzyma.
/Ze emerytek też się czasem naśmiewają, więc raczej nie. Choć kto wie, może się mylę i lubią pośmiać się z takich stereotypów. A takie np. teściowe to są rodem z koszmaru każdego zięcia.
/Wątek Magento był skopany po całości, bo całkowicie nierealny. Nikt nie zainteresował się gościem, który udaje rodowitego Polaka, ale mówi z dziwnym akcentem? Przyjeżdża nie wiadomo skąd i ma kasę na taki dom? A fałszywe paszporty trzymał pewnie w domu. I jeszcze to CNN :P
/Może Horik był królem Danii, który z jakiegoś powodu miał w Norwegii kilka ziem, w skład których wchodziło Kattegat? Choć to i tak nie wyjaśnia, dlaczego Ragnar nigdy nie interesował się jakoś szczególnie niczym poza swoją osadą. Ale cóż, "Wikongowie" są jednym z tych seriali, o których nie należy myśleć zbyt długo, żeby nie dojść do wniosku, że jest on bez sensu. Np. syn Torvi w 4a był w wieku Ivara, więc dlaczego teraz Bez Kości to już kawał chłopa, a synalek Torvi (i Horika?) wydaje się być w wieku wczesnonastoletnim? Alfred też jest jakiś taki zbyt młody, kiedy porównuje się go z ragnarowymi dzieciętami. Ja wiem, że tam czas liczy się w ujęciach fiordów i w długości bród, no ale ktoś mógłby jakoś to sprecyzować.
/I co tam Bucky. On miał swój cudowny lód, a Lagertha jedynie kąpiele błotne, które sprawiły, że wygląda młodziej od swojego syna! Alsaug chociaż mocniej się malowała i była szczuplejsza, więc wyglądała starzej, a Lagertha? Jest pewnie koło pięćdziesiątki, więc w tamtych czasach powinna prezentować się raczej nieco inaczej :P
+ Kiedyś rozmawiałyśmy o paczeniu pana Stana. Dopiero ostatnio uświadomiono mi, że w CA:TFA, w scenie, w której Steve i Schmidt mierzą się na tym fabrycznym pomoście, Bucky najpierw mrozi Zolę spojrzeniem (
klik), a po tekście "Ty takiej nie masz?", patrząc na Zolę ma łzy w oczach (
klik). Poważnie, sceny z nim trzeba oglądać na kilkukrotnym powiększeniu, a odczyta się drugie, a nawet trzecie dno tego filmu. Dopiero w
tym poście to dostrzegłam.
Steve, dodatkowe testy wciąż na zwierzętach czy to jakieś inne testy?
Nie znam się na sprzęcie, którego używa, więc ciężko dokładnie powiedzieć. Przeprowadza testy na szczurach, kiedy surowica jest już gotowa. Tak przynajmniej twierdzi.
Bucky, a co ci się nie udało na przykład wczoraj?
Jakie miejsce?
Wczoraj to akurat nie robiłem kompletnie nic, więc dzień zakończył się sukcesem. Jakoś nie miałem weny, żeby coś zrobić. No i jak mam wytłumaczyć jakie to miejsce? Po prostu przez cały ten szajs nauczyłem się wycofywać gdzieś... w głąb umysłu? Nie wiem jak to nazwać, ale działa.