#1 N, nie no, kogoś, o kim nie wiemy. Taka sztuczka magiczka.
Oni niby promują, że to wszystko jest ze sobą powiązane, że jedno wynika z drugiego, że to ten sam świat, ale mam czasem wrażenie, że lepiej na każdą produkcję patrzeć z osobna.
#2 Czy tylko mi M'Baka przypomina Skazę, a T'Challa Mufasę? Boję się nawet powiedzieć, że Steve i Bucky są jak Timon i Pumba... Chyba muszę przestać oglądać bajki.
Czuć w powietrzu, że za chwilę wszystko się popsuje bardziej niż zwykle.
/Tyle dobrego, że Marvelowi i tak wychodzi to lepiej niż Foxowi, gdzie każdy kolejny film wyklucza w jakimś stopniu poprzedni. Bajeczka Marvela o dopiętym na ostatni guzik uniwersum się nieco się sypnęła, kiedy odzyskali Pajęczaka. Filmy zostały przesunięte sprzed IW na później, "Inhumans" zostali wyrzuceni, teraz wrócili jako serial, ALE ci Inhumans nie będą połączeni z tymi Inhumans, którzy pojawili się w AoS... Największym plusem takiego "Ant-Mana" i "Dr.Strange'a" było to, że mimo ogólnoświatowego zagrożenia, były one takie... kameralne, nie na siłę łączone z resztą uniwersum. Nie wiem, czy widziałaś "Logana", ale on też wyszedł tak dobrze głównie dlatego, że zwyczajnie olano robienie kolejnego elementu układanki, a skupiono się po prostu na zrobieniu tylko i aż filmu. Były bardzo delikatne nawiązania typu "Kiedy cię znalazłem, walczyłeś jak zwierzę w klatce" (X-Men jedynka), ale nie było to nic nachalnego.
/M'Baku to inny typ wroga niż Skaza. M'Baku robi wiele złego, ale jednocześnie uważa, że postępuje dobrze. Podczas panowania T'Chaki i T'Challi Wakanda przeżyła naprawdę niesamowity skok technologiczny, otworzyła się na inne kraje, a M'Baku uważa, że właśnie to ją niszczy i to przyniesie jej klęskę. Chce temu zapobiec (przynajmniej do czasu, ale ja znam go głównie z tego okresu) i uważa, że powrócenie do dawnego stanu (sprzed technologicznego boomu) będzie najlepszym wyjściem. Chce dobrze, ale robi złe rzeczy. Nie uważa T'Challi za dobrego króla, ale jednocześnie naprawdę go szanuje jako wojownika. Działa to w obie strony, dlatego M'Baku ostrzegał T'Challę przed zagrożeniem ze strony wspólnych wrogów, a T'Challa np. zaprosił go na swój ślub ze Storm.
Steve, a co zrobić, żeby było więcej?
Żebym to wiedział. Tacy ludzie zdają się widzieć tylko to, co chcą widzieć.
Bucky, a ty mnie denerwujesz.
Ty mnie też. Więc super, denerwujmy się razem, może znajdziemy wspólny obiekt irytacji. Będzie wspaniale.