Dobrze, a więc nie zgadzałeś się ze mną w 98%, pasuje.
Udam, że nie dostrzegam w tym zdaniu złośliwości. Nie boli. Dlaczego by miało skoro to prawda.
To typowa reakcja, ale dobra spróbuję. To było całkiem nie dawno, siedziałam w samochodzie, słuchałam radia, gdy na przedniej szybie nie wiadomo skąd pojawił się gigantyczny pająk. Włączyłam wycieraczki, by go wrzucić, porysowałam szybę, a pająk nie spadł. Bałam się ze jakimś magicznym sposobem przedostanie się do środka, więc z pełną gracją, uderzając się przy tym w głowę, przedostałam się na tylne siedzenie i dopiero potem wysyłam z samochodu i przez pół godziny siedziałam na chodniku jak idiotka. To tylko jedna z licznych historii tego typu.
Ludzie cierpią na te chorobę z różnych przyczyn. Albo po prostu ją mają albo przeżyli coś nie przyjemnego. Ja zatrzasnęłam w małej komórce u babci w domu, miałam może z pięć lat i siedziałam tam pół dnia odcięta od świata.
Nigdy nie nazwałam tego fajnym świecidełkiem tylko żelastwem. I nie wybieram się, podoba mi się, to dość fajne ustrojstwo, ale co innego jest na nie patrzeć, a co innego jest mieć je przyspawane do kości. Nie powiem że cię rozumiem, ale domyślam się jak możesz się czuć. Nie poradzę ci żebyś się go pozbył. Pomimo wszystko nie życzę ci śmierci. Jedynym rozwiązaniem jest zaakceptowanie tego. Teraz pewnie powiesz że to niemożliwe i że nie wiem co mówię, może i będziesz miał w tym rację, ale z mojego punktu widzenia to jedyne wyjście. Oczywiście zajmie to trochę czasu, ale ludzie mają taki dziwny zwyczaj przyzwyczajania się do wszystkiego. Może to uczucie minie, kiedy się przyzwyczaisz lub dostrzeżesz pozytywne strony tego ramienia.
Jakiej znowu złośliwości? Czy ja kiedykolwiek bylem złośliwy? No wiesz co, ranisz mnie.
Typowa reakcja dla pięcioletniej dziewczynki, a nie dla dorosłego mężczyzny. Niektórych rzeczy nie wypada już robić w pewnym wieku, bo to trochę wstyd. I dlatego Dugan naśmiewał się z tego, że jestem delikatny.
Powiedz mi proszę, że nie masz prawa jazdy, bo boję się myśleć o tym, co byłoby, gdybyś zobaczyła tego pająka podczas jazdy. Ale cóż, chyba powinienem ci zwrócić honor, ma'am?
Nie życzysz mi śmierci, więc przyznajesz, że nie jestem taki znowu najgorszy.
Albo się przyzwyczajają, albo popełniają samobójstwa, bo nie mogą znieść pewnych rzeczy. Mało się o tym słyszy w dzisiejszych czasach? Dopasuj się do tłumu albo on cię zniszczy. Jeśli jesteś za wysoki, za niski, za gruby, za chudy, masz za małe albo za duże uszy, nie masz nogi, ręki, oka, albo masz rozszczep warg... nie ważne, człowieka zgnębić można za wszystko. Tak było, jest i pewnie jeszcze długo będzie. Ale dobra, my nie o tym. Kiedyś, jeszcze przed wojną, byłem człowiekiem, który zwyczajnie lubił dobrze i schludnie wyglądać. Mogłem padać na twarz ze zmęczenia, ale nigdy nie znalazłabyś u mnie źle ułożonego włosa, pogniecionych ubrań, albo niewypastowanych butów. Koszule dopięte, kołnierze starannie ułożone, krawat prosto związany. Ale potem, po Zoli, nie mogłem już się do tego przemóc. Nie potrafiłem nawet zawiązać cholernego krawata, bo miałem wrażenie, że znowu ktoś ściska mnie za gardło, że nie mogę oddychać, że znowu się duszę. Teraz znowu próbowałem to robić. Stanąłem przed lustrem i położyłem zdjęcie obok. Ogoliłem się, zaczesałem włosy, uśmiechnąłem się, ale... to już nie było to samo.