6 lipca 2015

Ana Morgan

Widzisz, masz u niego dług. Facet może po prostu zabezpiecza się na przyszłość, bo sporo ludzi ma już u niego ten dług.
A czym konkretnie się zajmujesz w.... tej nazwie co łamie język?
Wydaje mi się, że lepiej byłoby założyć sobie fundusz emerytalny.
Najpierw wyciągnięto ze mnie wszystko co wiem. Może część informacji jest już trochę przestarzała, ale pozostałe są całkiem świeże, więc to zawsze coś. Potem pobierali ode mnie próbki wszystkiego, co tylko pobrać się dało. Teraz, tak w skrócie, mam zdobywać informacje, kręcić, przedzierać się do wroga i się go pozbywać, oczywiście pod nadzorem. Tak naprawdę robię to samo, co robiłam kiedyś, choć tym razem ponoć dla "dobrej sprawy". 
Nie, po prostu przypomniała mi się ta sprawa.
Owszem dziwi, ale zapewne nikt by nie wytrzymał gdyby osoba trzecia tak bardzo wtrącała się w nie swoje sprawy.
I po raz kolejny oberwałeś za to, że (jak już napisałam wyżej) wtrącałeś się w nie swoje sprawy. Dobrze przynajmniej, że zabolało.
Widzisz, czyli nie tak dużo. Gdyby mi się chciało to mogłabym pozgadywać, ale zwyczajnie nie jestem w tym najlepsza.
Wiem, że durnie brzmi, ale przynajmniej jasno i na temat.
Ludzie zazwyczaj mówią "naprawdę", bo chcą zapewnić, że nie kłamią. U ciebie jest na odwrót, dlatego na opak.
To, że robię wszystko na opak, jest już chyba oczywiste.
W drugim przypadku się zgodzę, bo posunąłem się za daleko, ale swoje odpokutowałem. W pierwszym już nie, bo może i "wtrącałem się w nie swoje sprawy", ale nie robiłem tego dla własnego widzimisię, czy dla rozrywki. Może i bywała wściekła, ale potem wiedziała, że to, co robiłem było słuszne. Z Rogersem to samo. Zawsze twierdził, że mam go nie niańczyć, bo da sobie radę sam, ale to była cholerna nieprawda, bo nie, nie dałby. Robiłem to, bo chciałem pomóc, tyle. I nie obchodzi mnie to, jak ktoś inny mógł to odbierać. 
A jeśli powiem, że to Belova mi przylała, bo nie trzymałem łap przy sobie, to czy to coś zmieni? Fakt, zmieni. To, że brak mi resztek kultury, bo to powiedziałem.

Astrid Löfgren

N, strach pomyśleć, czego jeszcze się dowiesz :D
Całkiem niedawno miałam ten sam problem. Przebolałam utratę większości plików, ale do dziś nie mogę przeboleć danych do badań, które wklepywałam do Excela sześć godzin :( Teraz wszystko przewalam na pendrive i polecam gorąco ten sposób. 
Zazwyczaj zgrywam wszystko na dysk, ale teraz stwierdziłam, że mi się nie chcę, bo i po co? Nigdy nic się nie stało, więc nie będę marnować czasu. I teraz mam. Wszystko od początku. Najbardziej żal mi wszelkich wykresów i schematów. Wcięło mi też dziesięć stron na temat właściwości cieplnych i przemian fazowych, które robiłam na korki. Świetnie, po prostu świetnie :/
James, uważam, że każdy ma jakiś specyficzny pogląd. Zarzuć mi czymś, o czym nie wiem, może dziwność spróbuję ocenić - słusznie lub nie.
Wreszcie? Toć ja to już od dawna wiem, chociaż może powiedziałabym raczej, że jesteś trudny, a nie niereformowalny. Fakt, jest w tobie jakaś zawziętość, ale przecież trochę się już "naprawiłeś", prawda? Nie tylko pod względem psychicznym czy fizycznym, ale także społecznym. Tak mi się wydaje.
Już nie chcę wiedzieć, tak się tylko droczę. Ale że obecnie masz takie momenty? Czy mówisz o "tamtych" czasach?
Mówienie o wstydliwych rzeczach i jakieś oswojenie się z nimi jest chyba kwestią otwartości i zaufania do rozmówcy.
W końcu to metal. Podrasowany, ale metal. A wiadomo co się dzieje z metalem na słońcu, więc ała.
I właśnie tego nie mogę pojąć. To jest tak kuriozalne, że aż naprawdę śmieszne. Przecież to także koszta, a lepiej chyba zapobiegać niż leczyć. Mało ekonomiczne podejście mieli, jak już tak chcieli i chcą zwojować świat.
Mam nadzieję, że zdajesz sobie sprawę, że jak powiesz "wolę nie wspominać" to zachęcasz mnie do drążenia tematu? A że jestem dociekliwa to na wszelki wypadek zapytam: w jaki sposób?
Ewidentnie mnie, panie skromny, prowokujesz.
Wolę jednak nie. Lepiej uchodzić choć za odrobinkę normalniejszego, niż jestem.
Dobrze- jestem wybitnie trudnym przypadkiem, lepiej? Może i jestem zawzięty i nie chcę dać się naprawić, ale nie robię tego specjalnie. A przynajmniej nie w pełni świadomie.  
Trochę się naprawiłem, nie będę zaprzeczać, bo nie ma po co, ale jakiejś normy jeszcze długa, długa droga.
Oczywiście, że mam i to nawet często. A przynajmniej miałem, gdy ktoś poruszał ze mną takie tematy. Niektóre rzeczy zwyczajnie nie mogą mi przejść przez gardło, a o niektórych za nic nie chcę mówić. Może to moja wina, a może nie znalazłem kogoś, komu potrafiłbym o tym powiedzieć. Sam nie wiem.
Jeśli ramię zbytnio się ochłodzi i dotknę się nim to także ała i to nie małe. Uwierz.
Nie wiem, czy tłumaczyć to tym, że agenci to nie naukowcy i rozumem grzeszyć nie musieli, czy jednak tym, że sądzili, że popsuć mnie się nie da. Inżynierowie jakieś orzeszki w głowie mieli i próbowali coś robić, ale bezmózgiemu gorylowi i tak nie przetłumaczysz. Zresztą, już dawno przestałem próbować ich zrozumieć, bo i tak nie dam rady. 
To było kompletne zadupie, chata słabo ogrzewana, koców prawie brak, więc jakoś wyciągnęli mnie z munduru i zastosowali stary, dobry sposób "skóra do skóry". Zwyczajnie powiem, że nigdy przedtem nie byłem tak blisko nagiego mężczyzny, I już nigdy więcej nie chcę być.

Ana Morgan

Zawsze twierdziłam, że to naiwne, ale on ma swoje racje i co poradzić. A Romanowa wie? Jak zareagowała?
Może i głupek, ale jednak go szanuję i mam u niego dług. Załatwił sprawę po cichu, nie wsadził mnie za kratki i nie posłał Zim... przepraszam, Barnesa do Lodówki. Niezbyt miłe miejsce, swoje wiem.
Może wie, może nie wie. Przyznam, że nawet o tym nie myślałam, bo ostatnią rzeczą na jaką miałabym ochotę, byłoby spotkanie z nią. Zresztą, pani superheros zgrywa przecież dobrą dziewczynkę i nie chciałaby przecież, by niektóre rzeczy powychodziły na jaw.
W tym jednym przypadku akurat mogłabym się zgodzić.
I od Francuzów :)
Nawet siostra cię uderzyła? Serio? I Carter? Coś ty in zrobił?
Pogubiłam się. Domyślam się, że Bucky Barnes oberwał od kobiet wiele razy i wcale mnie to nie dziwi. Określę więc ciebie jako ciebie już z metalową ręką ale nie podczas walk, bo to naprawdę wymaga odwagi.
Co do lustra to raczej chodziło mi o to, że nie musisz posiadać specjalnych talentów, by "spojrzeć sobie w twarz", panie mądralo. Sorry ale skoro wypisujesz dyrdymały muszę to jakoś skomentować.
"Bez naprawdę". Teraz widzę, że muszę rozmawiać z tobą na opak.
Mężczyzn też mam wymieniać? W takim razie trochę mi to zajmie.
Dziwi cię to, że siostra mnie uderzyła? Może mamy te same geny, ale nic dziwnego, że w końcu nie wytrzymała i mi przylała. Agentka Carter to inna bajka, bo wspominałem już o tym, że raz zdarzyło mi się namawiać ją do... bliższego poznania się z Rogersem. Oberwałem tak, że momentalnie wytrzeźwiałem i przez tydzień nie mogłem gryźć. Ale zasłużyłem, nie twierdzę, że nie.
Jeśli chodzi więc o mnie jako mnie już z metalową ręką, ale nie podczas walki- co swoją drogą trochę durnie brzmi, to znacznie zawęża to wymienioną grupkę do dwóch. Z czego jednej nie oddałem.
Może i dyrdymały. Nie będę się kłócić, nie mam najmniejszej ochoty.
Jeśli używam słowa "naprawdę", to zarzucasz mi kłamstwo. Więc "bez naprawdę" chyba jasno sygnalizuje, że nie kłamię, tak? Gdzie tu cokolwiek na opak?

Ana Morgan

Może i mówiłaś, ale raczej nie do mnie, choć przyznam się, że nie pamiętam. Co do przeciąganie ludzi na dobrą stronę to najlepiej wychodzą na tym właśnie ci ludzie, a nie on, więc to chyba dobrze, prawda?
Może i dobrze, ale nie zmienia to tego, że jest to zwyczajnie durne. Facet daje drugą szansę najgorszym szumowiną i nie obchodzi się to bez echa, więc łatwo można to wykorzystać. Tym bardziej teraz, gdy SHIELD prezentuje się naprawdę mało imponująco.
Nie interesuje mnie z kim sypiasz, lecz kto odważył się uderzyć ciebie, bo to doprawdy interesujące.
Słyszałeś o czymś takim jak lustro? Całkiem przydatny wynalazek i nie potrzebujesz do tego żadnych talentów.
Każdy ma swoje gusta, a ja nie zamierzam negować twojego.
A w tym wypadku nie jest to jedno i to samo? 
Obrywałem od Beccy, obrywałem od agentki Carter, od Gretchen, od wszelakich agentek Hydry czy nie Hydry, raz od prostytutki, czy choćby i od Pajączka. Było ich zapewne więcej. Choć samo uderzenie mnie jako mnie to raczej nic nadzwyczajnego, to uderzenie w twarz Zimy to już chyba coś.  Mam lepsze rzeczy do roboty, niż stanie w łazience i strojenie durnych min do lustra. Nie wiem jak ty, ale ja wyrosłem z tego jakieś dobre osiemdziesiąt lat temu.
Jestem wdzięczny. Bez naprawdę.

Astrid Löfgren

N, ojej, przepraszam, brutalnie zburzyłam twoje fundamenty wiedzy o drugiej wojnie... Ups.
Uh, tracenie danych boli. Jakichkolwiek. 
Przynajmniej już wiem, dlaczego byłam tak kiepska z przedmiotów humanistycznych. Tak, to wszystko wyjaśnia. A ja głupia usprawiedliwiałam się, że jestem ścisłowcem!
Gify czy głupie ff to mały pikuś przy całej reszcie. Miałam tam wszystko- od zdjęć, przez notatatki, referaty, podręczniki, po skany dokumentów. To dopiero bolało.
James, może wyjaśniłbyś na czuja i akurat udałoby ci się trafić.
Raczej mnie już twoje poglądy nie zdziwią (no chyba że masz jakiś super-dziwny), więc pewnie gdybyś powiedział coś niestosownego lub niepasującego do tego, co sama uważam - a przecież każdy może mieć swoje zdanie - to raczej nie podjęłabym się krytykowania. Dyskutować może i bym dyskutowała, bo zawsze dobrze wiedzieć, co ktoś myśli i móc o tym porozmawiać, ale dałabym sobie siana z moralizowaniem czy czymś takim. Nie chce mi się w to bawić.
Niee, nie mam wątpliwości. Taki skromny (a może wstydliwy?), że aż mi nie chcesz wyjawić cholernej ruletkowej tajemnicy stulecia. I nie, nie zaprzeczam, urokliwy i skromny człowieku.
Raczej całkowicie nie da się zignorować, nie? Się biedny ugotujesz w końcu.
A to śmieszne, że o to nie zadbali. Udar jest wręcz naturalną konsekwencją przegrzania organizmu, bo jednak aż tak odporny nie możesz być na promienie słoneczne, więc mogli to przewidzieć. A skoro mogli przewidzieć, to wiedzieli z czym to się je. Inteligenci pieprzeni. Mam ochotę walnąć czołem w ścianę. Wielka szkoda, że tych zawałów masowo nie podostawali.
Oczywiście, że twoja. A czyja niby? Chciało się wycieczki to Włoch, to proszę bardzo.
Moje poglądy bywają raczej... specyficzne, co już dobrze wiesz. Nie są chyba jakieś drastycznie dziwne. Tak przynajmniej mi się wydaje, ale nie mi to oceniać. 
Widocznie wreszcie zorientowałaś się, że jestem niereformowalny. Taki mało śmieszny humor.
Nie tyle jestem wstydliwy, co nie chcę wyjawić tej super ważnej tajemnicy, bo ty tak bardzo chcesz ją poznać. Bywam wredny, bywam uparty- co także dobrze już wiesz, więc nie powinno cię to dziwić. Ale tak szczerze to każdy ma tematy, których się wstydzi i nie chce o nich mówić. Ja także mam momenty i to całkiem sporo, w których zagryzam szczękę, spuszczam głowę i chcę udawać, że mnie tam nie ma i to mnie nie dotyczy. To chyba normalna ludzka rzecz.
Niczego nie da się zignorować w stu procentach, bo jakiś dyskomfort zawsze pozostaje. Nie mogę sobie jednak pozwolić na paradowanie choć w krótkim rękawie. Nie mogę też wystawiać ramienia na tak mocne słońce i upał, bo może dojść do uszkodzenia. Jest dostosowane do niskich temperatur.i częstych konserwacji, więc nawiązując- wolę dmuchać na zimne. 
Nie dbali o wiele, mogłoby się wydawać,  podstawowych rzeczy. Zawsze mówiłem, ze Amerykanie obchodzili się ze mną gorzej i utrzymywali na chodzi tak długo, jak tylko się dało, a potem była wielka panika i pretensja, że coś się dzieje. U Rosjan też nie był raj, ale przynajmniej wiedzieli, co robić i nie doprowadzali mnie nagminnie na skraj wytrzymałości. Dobra, raz prawie dostałem hipotermii, ale jednak w porę temu zapobiegli. Wolę nie wspominać w jaki sposób.

Astrid Löfgren

N, och, nie odpytywali z matmy? U mnie nawet z tego. Wymagano, by znać prawa i definicje. Nie mam pojęcia po co, bo zawsze uważałam, że rozumienie jest kluczowe, a nie uczenie się na blachę, żeby później zapomnieć. Przy statystyce na studiach trochę zmieniłam zdanie, ale tylko trochę :D
Z historią miałam podobnie, ale w liceum podczas wałkowania od nowa starożytności.
Cóż, to chyba przez te superwypasione laboratoria z kamerami z podglądem na żywo i przez dziwną broń śmigającą na niebiesko.
Czy to "Thank you" w gifie? Aż się dziwnie poczułam :D
Odpytywali, odpytywali. Dostawało się kartkę z zadaniami, które należało rozwiązać na tablicy (głośno tłumacząc krok po kroku, co się w danym momencie robi), a potem należało dokładnie cytować jakąś definicję. Były wybierane na chybił trafił, by sprawdzić, czy ich nie zapomnieliśmy, więc przy np. ciągu geometrycznym trafić mogło się twierdzenie Pitagorasa. 
A to nie jest prawda? Wcale nie mieli wtedy krótkofalówek wielkości małego telefonu i (prawie)latających samochodów :(?
Przyznaję, że nie wiem. Przepadła mi większość gifów, więc mam teraz ograniczone pole wyboru.
James, kobiecość mężczyzn również można by wyjaśnić w ten sposób. No przecież facet też ma prawo układać włosy przez godzinę, śmigać do kosmetyczki, depilować całe ciało i nosić odzież jakże podobną do kobiecej garderoby. A od kiedy cię obchodzi, co kto o tobie myśli i za kogo cię uzna?
Mądrze powiedziane. Masz rację. Tak samo jest z każdym odchyleniem od jakiejkolwiek normy.
Pewnie ciężko powiedzieć czym jest to coś, panie skromny?
Tak się zastanawiam jak znosisz i znosiłeś upały. Wcześniej zapewne misje latem wykonywałeś i aż mi gorąco jak sobie o tym nieszczęsnym mundurze i masce pomyślę. Chyba że miałeś jakąś letnią wersję? Tsa, Summer Soldier. Obecnie też raczej miło nie jest, bo pewnie nawet nie ma opcji, żeby poruszać się w terenie w dzień. Mam rację? A może serum działa też na odczuwanie temperatury i nie ma różnicy czy jest ciepło czy zimno? Głupie mam rozważania, wiem. To te słońce.

Zwyczajnie wolałem nie zabierać się za wyjaśnianie czegoś, o czym zupełnie nie mam pojęcia, bo minęłoby się to raczej z celem, prawda? Można powiedzieć, że jestem trochę zacofany w temacie mody. Choć łatwo zauważyć, że podejście do tego się zmieniło. I dobrze, bo nie trzeba trzymać się już sztywnych ram i schematów. Ma to jednak minusy, które już poruszyłem.
Nie tyle mnie to obchodzi, co zwyczajnie wole uniknąć trucia. Po prostu działam zapobiegawczo.
Jestem bardzo skromny, masz wątpliwości? Może i nie mam już dawnego uroku, ale jakieś jego resztki mi chyba pozostały. Nie zaprzeczysz.
Nienawidzę ciepła, lata i wszystkiego z tym związanego. Nadal nie jestem przyzwyczajony do tak wysokich temperatur i cholernie źle je znoszę. Tym bardziej, że cały czas muszę chodzić w długich rękawach, kurtkach i rękawicach. Uczono mnie jednak ignorować wszelkie bodźce zewnętrzne, niedogodności i bóle, więc daje sobie jakoś radę. Tyle dobrego.
Serum wszystko podkręca, więc może i mój organizm radzi sobie w skrajnych temperaturach, co zresztą testowano, ale jednak czulej odczuwa ich wahania. Przykładowo czuję, że w pomieszczeniu jest temperatura tak wysoka, że zwykły człowiek by od niej padł i oddziałuje ona też na mnie, ale mimo tego mogę iść dalej i zrobić, co do mnie należy. 
Nie miałem też żadnej "letniej wersji munduru", zimowej czy wiosennej też nie, więc raz, gdy miałem misję latem, bodajże we Włoszech, niemal dostałem udaru. A oni zawału, bo sądzili, że im tam zejdę. Oczywiście była to moja wina.

Astrid Löfgren

N, przyznaję, zacny sposób. Przede wszystkim interesujący i twórczy. U mnie to wyglądało zupełnie inaczej. Należało lekturę przeczytać na dany dzień - zazwyczaj na ten, w którym na planie widniały dwie godziny lekcyjne - i nauczyciel te bite 90 minut przepytywał prawie 30 osób i to tak szczegółowo, że głowa mała. Nigdy nie starczało czasu, a szczęściarze z numerkami poniżej 15 mogli się lepiej zaznajomić z treścią. Tylko, cholera, Astrid zawsze była szósta, w porywach piąta. Zawsze.
"Pożegnanie z Marią" i tak jest lepsze niż "Kamienie na szaniec" i nieszczęsne "Miasto 44" razem wzięte.
Że co? Że w ekranizacji komiksu ma być prawda historyczna? Aha... XD To chyba czepianie się byle się uczepić. Bezsensowne.
Ja tak samo, od deski do deski przeczytałam i wciąż do jego twórczości wracam. Przejmujące i specyficzne stworzył dzieła.
No idzie się zaciukać. Któż to się nas boi? Astrid leci sprawdzić skąd ten lęk! :D Zaczynam wierzyć, że naprawdę jestem straszna. 
U mnie wyglądało tak odpytywanie na pozostałych przedmiotach, no, odliczając matematykę. Pamiętam, że najbardziej kochałam sprawdziany z historii w gimnazjum. Dostawało się tabelkę na dwie strony A4, w której wypisane były na przemian daty, miejsca i dowódcy, a należało uzupełnić luki, dopisać przebieg i wyciągnąć z tego wnioski.
Naprawdę są tacy co twierdzą, że "CA:TFA" jest kolejną zakłamującą historię, amerykańską szmirą, bo przecież wojna tak nie wyglądała! I nie przetłumaczysz, że owszem, wyglądała tak. W komiksach, których film jest ekranizacją. Nawet na filmwebie było kilku takich znaFców :P
Yelena, lepiej jest być wolnym strzelcem czy być ograniczoną w jakiś sposób w SHIELD? Czym się zajmujesz?
Praca w SHIELD ogranicza, ale daje też wiele plusów. Nawet jeśli koncertowo da się ciała, to konsekwencje ponosi głównie agencja, nie konkretna osoba. Jasne, będzie ochrzan, polecenie po pensji, czy nawet dyscyplinarka, ale przynajmniej nie pójdzie się siedzieć. A to raczej plus.
Przydzielono mnie do sabotażu dywersyjnego. Doceniono widocznie mój talent.
James, wiesz, z kobietami jest podobnie. Już od dawna przecież zauważa się, że coraz częściej upodabniają się do mężczyzn. Choćby muskulaturą. Czasem ich biceps jest jak moje dwie łydki, a to trochę przeraża. Łączę się z tobą w bólu, bo też bardzo bym chciała mieć pewność, czy mam do czynienia z kobietą czy mężczyzną. 
No to ja na tyle życia nie znam. Szmat czasu przede mną, może zdążę poznać. Polemizowałabym jednak, że manipulację można rozstrzygać jedynie w kryteriach zła. Np. podczas terapii się ją przecież wykorzystuje. Żadna to hipnoza, a jednak polega na wywarciu wpływu i osiągnięciu celu. Wiem, nie jesteś psychiatrą, żadnym innym, dlatego daję ten przykład. 
I to cholernie dużo takich kanalii, a wydaje się, że to tylko parę jednostkowych przypadków. 
Patrz, a jakbyś połączył hipnotyzowanie ze swoim urokiem... o jaaa, nie wiem czy chcę myśleć o tym, co mogłoby z tego powstać.
Kobiety jak mężczyźni, mężczyźni jak kobiety i wszystko w równowadze. Pochrzanionej i dziwnej jak diabli, ale równowadze. To, że kobiety stają się bardziej męskie dziwi mnie jednak mniej, bo można by to pewnie jakoś wytłumaczyć tym całym równouprawnieniem, ale wolę jednak się nad tym nie rozdrabniać, bo znowu mogę powiedzieć za dużo i będę uznany za seksistę.
Wiem, że można o tym długo dyskutować, dlatego powiedziałem, że to moje zdanie. Ile ludzi, tyle opinii, nie ważne na jaki temat. Moje jest takie, że jest to złe, bo znam to z autopsji, a twoje, że dobre. Tyle. 
Kluczowe jest tutaj słowo "wydaje". Sądzisz, że sukinsynem jest jeden na dziesięciu, a potem okazuje się, że pozostałych czterech tylko dobrze się maskowało. I to jest najgorsze. Możesz znać taką osobę całe życie, a prawda wyjdzie na jaw, gdy będzie już za późno.
Ja nie potrzebuję hipnozy. Wystarczy, że ma to coś.